Świeżo upieczony wiceprezes PiS Joachim Brudziński powtarza jak katarynka, za innymi politykami PiS: sprawy pana Misiewicza były zgodne z prawem. A zatem jeszcze raz, specjalnie dla wicemarszałka Brudzińskiego, robimy powtórkę z prawa o członkach rad nadzorczych i szefach gabinetów politycznych
To, co się dzieje wokół pana Misiewicza, w sposób oczywisty dla partii korzystne nie jest. Wedle mojej wiedzy, nastąpiło niesprawiedliwe potraktowanie Misiewicza, bo wszystkie sprawy, które tak rzekomo bulwersują, były w zgodzie z obowiązującym prawem.
Rzecznik MON funkcję tę sprawuje od 16 listopada 2015 r., a kwalifikacje wymagane od szefów gabinetów politycznych ministrów to: wykształcenie wyższe oraz 7-letni staż pracy. Wymogi formalne można znaleźć w rozporządzeniu Rady Ministrów z 15 kwietnia 2008 roku.
Tymczasem Bartłomiej Misiewicz studiów nie skończył, co sam przyznał w programie "Fakty po faktach" w TVN 24. Niestety, oznacza to także, że rzecznik skłamał w kwestionariuszu rejestracyjnym do wyborów parlamentarnych - napisał tam, że z zawodu jest „administratywistą” (mógłby nim być, gdyby ukończył co najmniej studia pierwszego stopnia na kierunku prawo i administracja).
Członek rady nadzorczej spółek skarbu państwa powinien posiadać wyższe wykształcenie oraz zdać specjalny egzamin. Wymóg wyższego wykształcenia określa rozporządzenie do ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Wymóg egzaminu – sama ustawa.
Misiewicz mógłby być zwolniony z egzaminu (ale musiałby zdać go w ciągu roku od przyjęcia funkcji), gdyby był wybrany przez pracowników spółki. Nie był, zatem egzamin powinien mieć zaliczony w dniu wejścia do rady. Są jeszcze inne wyjątki, które mogłyby zwolnić rzecznika z egzaminu (np. doktorat z prawa), ale z racji wieku i braku wykształcenia nie dotyczą Misiewicza. Piszemy o tym w tekście z 8 września 2016 r.
Rzecznika MON bronił sam minister twierdząc, że przepisy nie obowiązują w spółkach podległych PGZ. A w statucie PGZ czytamy: „członkowie Rady Nadzorczej powinni spełniać wymogi wskazane w rozporządzeniu Rady Ministrów z 7 września 2004 r.”. Czyli tą, która mówi o wykształceniu i egzaminie.
Zmiana statutu PGZ, dokonana 8 września 2016 r., nic tu nie zmienia. Po pierwsze, zmiana jest w trakcie rejestracji w KRS, czyli obowiązuje starty statut. Po drugie, statut nie znaczy wiele wobec wymogów ustawy. To ona musiałaby być zmieniona, żeby Misiewicz zasiadał w radzie nadzorczej zgodnie z prawem. Piszemy o tym w tekście z 9 września 2016 r.
...ale po medialnej burzy zrezygnował z funkcji. A piastował ją niezgodnie z prawem (brak egzaminu i brak wykształcenia).
Możemy natomiast przyznać rację Brudzińskiemu w jednym punkcie: faktycznie, te afery korzystne dla partii nie są.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze