0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. ALEKSEY FILIPPOV / AFPFot. ALEKSEY FILIPPO...

Na zdjęciu – Ukraińcy organizują ewakuację 7 czerwca. Fot. Aleksey Filippov / AFP

– Dopiero kiedy woda sięgała po szyje, zatopiło samochód i dom, postanowili się stamtąd wydostać. Po lokalnych grupach na Telegramie szukaliśmy im łodzi, żeby jakoś ich stąd wyciągnąć. Poszli nieco wyżej, na miejsce, z którego wcześniej ostrzeliwali Chersoń. Teraz tam też jest woda. Może jest kilka ulic, gdzie jest sucho, ale woda ciągle przybywa – Katia* opowiada, jak próbuje zorganizować akcję ratunkową dla rodzin rodziców chrzestnych swojego syna. Katia jest z Ołeszków, miasta na Chersońszczyźnie. Jesienią wraz z mężem i synem wyjechała z okupowanego przez Rosjan terytorium. Mieszkają w Polsce, w Nowej Soli. Znajomi zostali w zatopionych Ołeszkach.

We wtorek 6 czerwca o 2.50 nad ranem rosyjska armia wysadziła w powietrze Kachowską Elektrownią Wodną w Nowej Kachowce na południu Ukrainy w obwodzie chersońskim. Woda zagraża 80 miejscowościom położonym w dolnym biegu Dniepru po obu stronach rzeki, w tym okupowanym Ołeszkom.

Przeczytaj także:

– Ludzie na dachach siedzą, raszyki [Rosjanie] jeżdżą, bawią się, jest im wesoło

– relacjonowała w środę z płaczem Katia. Widocznie przyczyną radości okupantów jest to, że katastrofa utrudni ukraińską kontrofensywę.

Rodzice Katii mieszkają w Berysławiu, który znajduje się wyżej niż Zbiornik Kachowski. Nie jest więc zatopiony. Natomiast ich przyjaciele przenieśli się w Ołeszkach do pustego domu na jednej z ulic, gdzie jeszcze nie ma tak dużo wody. To są rodziny z dziećmi – w jednej 4 i 5-letnie dziewczynki, w drugiej dwóch chłopców w wieku 17 i 12 lat, i ośmioletnia córka.

Pytam o ich gospodarstwo:

– Było. Zatopione, gdzieś pływa.

W sieci są nagrania, na których widać wolontariuszy próbujących ratować zwierzęta domowe. Nie każde udaje się złapać, zdarza się, że wystraszone psy gryzą ludzi.

Zoo „Kazkowa Dibrowa” w Nowej Kachowce informowało, że w powodzi zginęło około 300 zwierząt. Przeżyło tylko kilka łabędzi i kaczek. Później pojawiła się informacja, że papugi, polatuchy, szynszyle i świnki morskie, które obecnie mieszkają u pracownicy zoo Walentyny zostały uratowane przed powodzią.

Na zalanych terenach jest słaby zasięg, nie ma prądu.

– Ludzie jakby znikają– mówi Katia. Bliscy martwią się. W miejscowych czatach na telegramie setki wiadomości błagających o pomoc. Oto kilka z nich:

M.Ołeszki, ul. Fabryczna 22, na strychu siedzi dwoje seniorów, babci czuje się coraz gorzej, woda już pod nogami. Jeżeli możecie, pomóżcie

Proszę, pomóżcie!!! Nyżnia 75! mężczyzna sam w domu, z trudem chodzi!! Odwdzięczymy się!!!!!! W imię Boga pomóżcie mu chociażby dostać się na dach!!! Póki żyje!!!!

Kochani, proszę, jeśli macie możliwość pomagajcie sobie nawzajem. Mamy jedną wspólną biedę

Spokój! Nic się nie dzieje – mówią władze okupacyjne

Warto wyjaśnić, że jeśli na wyzwolonych terytoriach Chersońszczyzny (w listopadzie 2022) działają ukraińskie służby ratunkowe, to na części tymczasowo okupowanej mieszkańcy muszą ratowac się sami. Okupanci nie pomagają w ewakuacji, co więcej – zakazują wyjazdu ludziom nieposiadającym rosyjskiego paszportu, opowiada OKO.press Katia.

Jest tylko jedna droga ewakuacji – przez Krym, przez Rosję.

Te informacje potwierdza też rzecznik praw człowieka Ukrainy Dmytro Łubineć.

„Setki tysięcy ludzi zostało pozbawionych dostępu do wody pitnej. Straciwszy wszystko, próbują ocalić przynajmniej życie. Ale wróg nie ewakuuje i nie pozwala im ewakuować się na własną rękę. [..] Nie pozwalają wolontariuszom, którzy chcą pomóc ludziom, wejść na tymczasowo okupowane terytorium” – pisze Łubineć.

W Polsce Katia umiera z niepokoju.

– Teraz wracać już na pewno nie ma dokąd. Nasz dom jest całkowicie zatopiony. Rosjanie zabrali nam wszystko – mówi. – Tam zostało wiele ludzi, potrzebne są łodzie, żeby jakoś ludzi wyciągać z dachów. Miny pływają po ulicach, ale ludzie nie robią zdjęć. Rosjanie nie jeżdżą tam, gdzie jest woda. Powiedzieli, że będą jeździć tylko po suchej drodze.

– Ludzie nie pytali ich, co się dzieje? – pytam.

– Nasi ludzie takie coś pytać nie będą. Jeszcze żyć chcą

– odpowiada po sekundach zawieszenia Katia. – Miejscowi mówią, że blisko tamy kilka raszyków utopiło się, trupy pływają. Ich dowództwo o nich zapomniało. Nie potrafili się wydostać.

W szczególnym niebezpieczeństwie są osoby starsze, ludzie z nadwagą, chorzy i osoby przykute do łóżka – nie mogą wleźć na dach – i zwierzęta.

Na wyzwolonym terytorium obwodu chersońskiego trwa ewakuacja. Stanem na wieczór 7 czerwca Ukrainie udało się ewakuować 1894 osoby z Chersonia i obwodu. Trzydzieści miejscowości pozostaje zalanych, większość z nich na terytorium kontrolowanym przez ukraiński rząd, mówił Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko, podaje hromadske. Ludzi wywożą do innych ukraińskich miast. Ewakuacja odbywa się pod dźwięki rosyjskich ostrzałów.

Zamiast pól – pustynie

Ministerstwo rolnictwa Ukrainy pisze, że pola na południu Ukrainy już w przyszłym roku mogą zamienić się w pustynię z powodu zbombardowania przez Rosjan elektrowni wodnej w Nowej Kachowce.

Według wstępnych szacunków w obwodzie chersońskim zalanych zostało około 10 000 hektarów gruntów rolnych na prawym brzegu. I kilka razy więcej na lewym brzegu regionu, który jest obecnie pod okupacją, podaje resort.

„Katastrofa odetnie dopływ wody do 31 systemów irygacyjnych w obwodach dnipropetrowskim, chersońskim i zaporoskim. W 2021 r. systemy te zapewniały nawadnianie 584 000 hektarów, z których zebraliśmy około 4 milionów ton zbóż i nasion oleistych o wartości około 1,5 miliarda dolarów.

W 2023 r. na prawym brzegu Dniepru działa tylko 13 systemów irygacyjnych.

Atak terrorystyczny na elektrownię wodną w Nowej Kachowce sprawił, że 94% systemów irygacyjnych w obwodzie chersońskim, 74% w zaporoskim i 30% w obwodzie dniepropetrowskim pozostało bez źródła wody.

Bez Kachowskiego zbiornika ucierpią nie tylko rolnicy i użytkownicy wody, ale także źródła zaopatrzenia w wodę pitną dla okolicznych miejscowości” – podaje ministerstwo rolnictwa.

Zniszczenie elektrowni wodnej będzie miało również negatywne konsekwencje dla ryb. Już odnotowano pierwsze śmierci, a po spadku poziomu wody na wyschniętych obszarach wyschnie też odłożona ikra.

„Fauna zbiornika niesiona przez przepływ wody na tereny zalewowe utworzone poniżej tamy również umrze. W miarę opadania fali powodziowej te zasoby biologiczne znajdą się na lądzie.

Kolejnym problemem będzie przedostawanie się i śmierć ryb słodkowodnych i innych zasobów biologicznych do słonych wód Morza Czarnego. Z kolei czarnomorska fauna może również umrzeć z powodu masowego napływu słodkiej wody” – podaje ministerstwo rolnictwa Ukrainy, zaznaczając, że straty dla przemysłu rybnego z powodu śmierci samych dorosłych osobników mogą wynosić 95 000 ton.

Resort podkreśla, że negatywne konsekwencje dewastacji wodnych zasobów biologicznych będą widoczne przez kilka lat, nawet jeśli dno Kachowskiego zbiornika zostanie wypełnione w najbliższej przyszłości.

Ostateczną ocenę sytuację resort podsumuje, gdy poziom wody ustabilizuje się.

Nie pijcie wody ze studni, nie jedzcie ryby z wysłych obszarów

Na dnie Kachowskiej Elektrowni Wodnej może znajdować się wiele substancji niebezpiecznych dla zdrowia.

„Chemikalia i czynniki zakaźne z cmentarzy, toalet i wysypisk śmieci mogą trafić do studni i otwartych zbiorników wodnych na obszarze zalanym przez eksplozję elektrowni wodnej przez kraj terrorystyczny. Eksperci z Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom już pracują na miejscu i pobierają próbki wody ze zbiorników, studni itp.” – informuje Ministerstwo ochrony zdrowia Ukrainy.

Resort daje wskazówki poszkodowanym i zapewnia, że gromadzi zapasy lekarstw do leczenia ostrych infekcji jelitowych.

Ukrhydroenerho poinformowało, że elektrowni wodnej nie da się odbudować – maszynownia została całkowicie zniszczona w wyniku eksplozji wewnątrz zakładu.

Ihor Syrota, kierownik „Ukrhidroenerho” w wywiadzie z Forbes Ukraine mówi, że zbiornik zostanie wyczerpany do „martwego punktu” za około cztery dni. Natomiast z zatopionych wiosek woda ustąpi do morza za 7-10 dni.

„Obecnie oszczędzamy wodę w górnych zbiornikach. Po zwolnieniu Kachowki, co nastąpi w najbliższej przyszłości, zbudujemy tymczasową zaporę i szybko napełnimy Kachowski zbiornik wodą z górnych zbiorników. Wykonanie tej pracy zajmie nam miesiąc. Opracowujemy już projekt. Następnie zbudujemy nową elektrownię wodną w miejscu zniszczonej” – mówi Syrota. Koszt nowej tamy szacuje się pomiędzy 800 tys. i miliardem dolarów. Z propozycjami już zwrócili się firmy budowlane z Włoch i Turcji. Przy intensywnej pracy skończyć budowę można nie wcześniej niż za pięć lat.

„Oprócz odgrywania roli stabilizatora sieci energetycznej, zbiornik Kachowska elekrownia wodna dostarczała wodę ogromnej liczbie ludzi i firm” – dodał Syrota.

Człowiek się nie liczy

Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy 7 czerwca w eterze radia New Voice mówi:

„To jest nie tylko próba Rosjan zatrzymać naszą kontrofensywę na tym kierunku – tak myśleli, że on będzie tam miał miejsce – to jest o wiele gorsze. Co do terytorium, które może być zanieczyszczone, które będzie trudna do zamieszkania: zabezpieczenia dziesiątków tysięcy ludzi wodą pitną, jedzeniem, mieszkaniem będzie bardzo trudnym zadaniem dla ukraińskiej władzy. [...] Tam są cmentarze, magazynowanie substancji chemicznych. Jaki wpływ to wszystko będzie miało na życie na tych terytoriach póki co jest trudno powiedzieć”.

Daniłow mówi, że o wodzie na Krym teraz można zapomnieć.

„Ukraińskie władze jesienią [w październiku 2022 roku – red.] informowały o minowaniu Kachowskiej tamy. Wtedy mówiliśmy, że oni kiedyś przeprowadzą tę operację terrorystyczną. Dla nich co obywatele naszego państwa, co ludzie, mieszkający na Krymie, nie są kimś, kogo mieliby szanować” – mówi polityk. Jest przekonany, że taki rozkaz został oddany na najwyższym poziomie i oddał go prezydent Rosji.

Podobne wydarzenie już miało miejsce w ukraińskiej historii. Wieczorem 18 sierpnia 1941 r. wysadzono Dnieprzańską Elektrownię Wodną w Zaporożu. Wojsko radzieckie zrobiło to, aby powstrzymać niemiecką ofensywę. Rozkaz wydał sam Józef Stalin. Według historyków, cywilnych ofiar zniszczenia elektrowni mogło być od trzech nawet do 20 000 osób.

Skutki zniszczenia Kachowskiej Elektrowni Wodnej dla przebiegu sytuacji wojennej zostały opisane przez naszego dziennikarza Witolda Głowackiego.

Można pomóc

Po redakcji OKO.press zwróciła się Polska Akcja Humanitarna z informacją, że w związku ze zniszczeniem zapory Kachowskiej Elektrowni Wodnej w Ukrainie udzieli osobom poszkodowane w wyniku powodzi, które ewakuują się do Mikołajowa wsparcia natychmiastowego (ciepłe posiłki, woda pitna) i długofalowego (wsparcie finansowe i pomoc nieżywnościowa).

Organizacja apeluje o wsparcie finansowe oraz solidarność z Ukraińcami i Ukrainkami.

– Mówimy o ludziach, którzy dziś stracili dobytek całego życia. Spodziewamy się, że uciekając z zalanych terenów, zabiorą ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy – mówi Joanna Szukała, koordynatorka działań PAH w Ukrainie. – Musimy pomóc im przetrwać najbliższe, bardzo trudne tygodnie i miesiące.

Wesprzeć działania PAH można tak:

*Imię rozmówczyni zmienione na jej prośbę.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze