0:000:00

0:00

"Jesteśmy tu dziś, bo Europejki i Europejczycy wezwali nas do podjęcia stanowczych działań w walce z kryzysem klimatycznym. Jesteśmy tu dziś dla nich" - mówiła 11 grudnia 2019 w podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Ursula von der Leyen.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej przedstawiła Parlamentowi w środę zapowiadany plan walki z katastrofą klimatyczną i proekologicznej transformacji unijnej gospodarki - Europejski Zielony Ład.

Ogłoszenie inicjatywy legislacyjnej w Parlamencie to novum. Dotychczas KE ograniczała się do komunikatów prasowych i konferencji we własnej siedzibie. Von der Leyen wie jednak, że do zrealizowania tak szeroko zakrojonych celów, zgoda PE będzie jej niezbędna.

"Jesteśmy tu dziś, bo was potrzebujemy. Ta propozycja to początek wspólnej drogi" - zaznaczyła.

Data ogłoszenia projektu jest nieprzypadkowa. W dniach 12-13 grudnia odbędzie się ostatni w tym roku szczyt UE. Oprócz głów państw członkowskich udział weźmie w nim, po raz pierwszy nowa przewodnicząca KE, a obrady poprowadzi nowy szef RE Charles Michel. Von der Leyen chciała na swoją pierwszą Radę przyjechać z konkretną propozycją.

Nie ma czasu do stracenia, bo cel jest ambitny: uczynić Europę pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie do 2050 roku.

"Europejski Zielony Ład to nie tylko ograniczanie emisji, ale także wzmocnienie innowacji i inwestycji. To nasza nowa strategia wzrostu gospodarczego. Opartego nie o wykorzystanie zasobów, ale o ich ochronę. [...] Cały kontynent musi się zmobilizować. Wszystkie małe i większe miasta. Wszystkie europejskie instytucje i państwa członkowskie" - tłumaczyła Von der Leyen w Strasburgu.

Polityczne wyzwanie

Ogłoszenie priorytetów Europejskiego Zielonego Ładu to dopiero początek. Przed projektem Ursuli von der Leyen długa ścieżka legislacyjna, w ramach której na propozycję muszą przystać Parlament Europejski i Rada.

Nie obejdzie się bez polityki. PE wstępnie przystał już co prawda na klimatyczną rewolucję, akceptując przewodnictwo Von der Leyen i jej Komisję. Ale do tej pory nie było debaty o konkretach. Precyzyjnie zakrojone cele mogą sprawić, że części europarlamentarzystów zapali się czerwona lampka.

Dlatego Von der Leyen zdecydowała się na odważny krok: nowy Zielony Ład ogłosiła właśnie na posiedzeniu plenarnym PE w Strasburgu. To wyraźny apel o współpracę i pomoc eurodeputowanych przy wdrażaniu jej flagowego projektu.

Największe kontrowersje budzić będzie cel ograniczenia emisji o 55 proc. do 2030 roku. Europosłowie i europosłanki Zielonych i Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE) uważają, że to za mało i sami proponowali 65 proc. Z drugiej strony bardziej konserwatywne ugrupowania obawiają się, że daleko idące cele pogrzebią wzrost gospodarczy.

"Zielony Ład bez dobrego ładu dla naszego przemysłu nie pozwoli nam przeprowadzić zmiany, do której dążymy. Musimy połączyć ambicje i myślenie probiznesowe" - mówiła podczas środowej debaty Esther de Lange z EPP.

W imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) głos zabrał jej przewodniczący - europoseł PiS Ryszard Legutko.

"Któż nie chciałby żyć w raju? Ale czy przekona to Europejczyków? Po 10 dniach urzędowania KE wie już, jakie będą konsekwencje społeczno-ekonomiczne? Ile to będzie kosztowało? [...] To Rada Europejska ma dyktować unijną politykę i politykę klimatyczną. Komisja odbiera inicjatywę państwom członkowskim" - mówił.

Kontrowersje w Radzie

O ile większość w Parlamencie jest dla Von der Leyen osiągalna, trudniej będzie przekonać do tych pomysłów rządy państw członkowskich w Radzie.

W liście zapraszającym na szczyt 12-13 grudnia nowy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wyraził nadzieję, że Rada przyjmie za długofalowy cel neutralność klimatyczną Unii do 2050 roku.

"Byłoby to jasnym sygnałem, że UE zamierza być światowym liderem nad rozwiązaniem tego kluczowego problemu. Jestem przekonany, że przejście w stronę neutralności klimatycznej pobudzi wzrost gospodarczy i przyspieszy rozwój" - napisał Michel.

"Będzie to wymagało wysiłku ze strony wszystkich państw członkowskich. [...] Musimy brać pod uwagę różnorodność punktów wyjścia" - dodał.

Decyzje Rady Europejskiej wymagają jednomyślności, a ta jest dziś wątpliwa, właśnie ze względu na wspomnianą różnorodność. Rządy Polski, Czech, Węgier i Estonii zablokowały już raz postulat neutralności - w czerwcu 2019.

Estońska delegacja zdążyła od tego czasu złagodzić stanowisko. Ale Polska, Czechy i Węgry to nadal wielkie niewiadome.

Portal "Politico" dotarł do listu premiera Czech Andreja Babiša, skierowanego do Michela i Ursuli von der Leyen. Babiš tłumaczy w nim, że dla części krajów osiągnięcie neutralności klimatycznej będzie bardzo kosztowne. Jego zdaniem Unia powinna zapewnić im odpowiednie zabezpieczenie finansowe.

Podczas wizyty w Warszawie pod koniec listopada Michel próbował wybadać, czy do ustępstw jest skłonny Mateusz Morawiecki. Wypowiedzi polskiego premiera były mało obiecujące. Jak pisze Tomasz Bielecki dla "Deutsche Welle", polska delegacja, wraz z kilkoma innymi krajami, będzie na szczycie domagała się więcej konkretnych zapisów i więcej pieniędzy.

Przeczytaj także:

Ale nawet jeżeli państwa członkowskie zgodzą się na tak sformułowany polityczny cel, konkretne propozycje legislacyjne z Europejskiego Zielonego Ładu trafią do Rady UE. Tam nad poszczególnymi zapisami będą debatowali przedstawiciele ministerstw środowiska z państw członkowskich.

Nie po drodze rządowi PiS

W OKO.press pisaliśmy już, że ambitna polityka klimatyczna Unii jest bardzo nie na rękę rządowi PiS. Politycy partii Kaczyńskiego obawiają się, że UE będzie naciskać na szybkie odejście od węgla, czego kolejne polskie rządy nie brały dotąd na poważnie.

Polska nie może się pochwalić sukcesami w walce z gwałtownie zmieniającym się klimatem. Przeciwnie – na koncie mamy jak dotąd liczne porażki.

Złudzeń nie pozostawia najnowszy raport Climate Change Performance Index (CCPI), o którym napisaliśmy w dniu ogłoszenia Europejskiego Zielonego Ładu.

Raport zanalizował działania 57 państw i Unii Europejskiej jako całości pod kątem działań na rzecz ograniczenia kryzysu klimatycznego. Polska znalazła się na ostatnim miejscu w UE i na 50. pozycji w całym zestawieniu. To przygnębiający wynik.

Tymczasem rząd PiS skupia się raczej na zabiegach PR-owych z pogranicza greenwashingu. Mateusz Morawiecki wydzielił z ministerstwa środowiska nowy resort - ministerstwo klimatu. Zdaniem ekspertów doprowadzi to do dalszego rozproszenia kompetencji dotyczących walki z kryzysem klimatycznym i polityki energetycznej.

Zielony Ład Europejski

Co zawiera projekt Komisji? O założeniach Europejskiego Zielonego Ładu Europejskiego pisał w OKO.press Wojciech Kość. Ursula von der Leyen oraz Frans Timmermans proponują w nim:

  • pakiet legislacyjny dla osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku, w tym obcięcie emisji CO2 o 55 proc. do roku 2030;
  • rozszerzenie unijnego systemu handlu emisjami tak, by obejmował sektor gospodarki morskiej. Von der Leyen chce także zmniejszenia liczby dostępnych darmowych pozwoleń na emisje w branży lotniczej;
  • wprowadzenie podatku węglowego, by zapobiec migracji wysokoemisyjnego przemysłu do krajów z łagodniejszymi przepisami klimatycznymi;
  • ustanowienie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który miałby łagodzić skutki dekarbonizacji i innych działań prośrodowiskowych w mniej zamożnych krajach, takich jak np. Polska;
  • przekształcenie części Europejskiego Banku Inwestycyjnego w europejski „bank klimatyczny”, którego celem będzie finansowanie inwestycji mających pozytywny wpływ na redukcję emisji;
  • ustanowienie wartego bilion euro planu inwestycyjnego dla zrównoważonego rozwoju UE.

Ponadto, Von der Leyen proponuje też:

  • nową strategię dla bioróżnorodności do roku 2030;
  • dążenie do całkowitej likwidacji zanieczyszczenia powietrza i wód;
  • ograniczenie użycia plastiku.

Projekt opatrzono planem działania, w którym poszczególne cele mają przypisane orientacyjne daty realizacji. Dowiadujemy się z niego np., że projekt Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Komisja Europejska chce złożyć już w marcu 2020 roku.

Europejski Zielony Ład nie zawiera natomiast propozycji proklimatycznej reformy Wspólnej Polityki Rolnej UE, podczas gdy rolnictwo odpowiada za znaczący odsetek emisji gazów cieplarnianych. Nie uszło to uwagi części europosłów, zwłaszcza z ugrupowania Zielonych. Jedyną konkretną propozycją w temacie rolnictwa - i to raczej nie związaną z klimatem - jest jak na razie redukcja zużycia pestycydów.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze