0:00
0:00

0:00

W dniu, w którym przestała działać Izba Dyscyplinarna SN, co miało być (ale nie jest) realizacją wyroku TSUE, Komisja Europejska zrobiła kolejny krok w postępowaniu w sprawie naruszenia przez Polskę prawa UE. Chodzi o wadliwe powołanie i wyroki Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który równo rok temu, 14 lipca 2021 orzekł (pod przewodnictwem Stanisława Piotrowicza), że postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o ustroju sądów w Polsce są niezgodne z polską Konstytucją.

Przeczytaj także:

Trybunał Konstytucyjny w tych orzeczeniach uznał przepisy Traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, a czyniąc to, zdaniem Komisji, naruszył ark. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej (czyli przepisy o TSUE) oraz ogólne zasady autonomii, pierwszeństwa, skuteczności, jednolitego stosowania prawa unijnego oraz wiążących skutków orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE.

To kolejny krok w postępowaniu naruszeniowym Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w sprawie uchybienia przez Polskę zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z naruszaniem prawa UE przez Trybunał Konstytucyjny.

Ogłaszając tekst opinii, Věra Jourová, unijna komisarz odpowiedzialna za wartości i przejrzystość, napisała na Twitterze, że "ogólne zasady praworządności i pierwszeństwo prawa UE muszą być przestrzegane przez wszystkie państwa UE, ponieważ wszystkie podpisały traktaty UE".

View post on Twitter

Komisja stwierdziła również, że Polska uchybiła zobowiązaniom wynikającym z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej, ponieważ z powodu nieprawidłowości w procedurach mianowania trzech sędziów TK w grudniu 2015 roku oraz wyboru prezesa w grudniu 2016 roku, Trybunał Konstytucyjny nie spełnia już wymogu niezależnego i niezawisłego sądu.

Ponieważ Polska nie zareagowała na wezwanie do usunięcia uchybienia (odpowiedź Polski otrzymana 18 lutego 2022 roku, nie odnosi się do obaw Komisji), Komisja skierowała do Polski tzw. uzasadnioną opinię dotyczącej polskiego Trybunału Konstytucyjnego i jego najnowszego orzecznictwa.

Jeśli polskie władze nie zareagują, kolejnym krokiem będzie skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.

Wcześniej, przez pięć lat, sprawa Trybunału Konstytucyjnego była przedmiotem politycznego dialogu w ramach uruchomionej w grudniu 2017 roku, procedury z Artykułu 7 Traktatu o UE, która ma zmierzać do ochrony podstawowych wartości Unii Europejskiej, takich jak praworządność.

Komisja Europejska już wtedy oceniła, że TK brak niezależności. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie wypowiadał się jednak na temat zgodności TK z prawem unijnym, bo nie miał do tego podstaw. Jeśli to się zmieni teraz, będzie to piąte postępowanie za naruszenie prawa unijnego w związku ze zmianami w sądach przeforsowanymi przez rząd Zjednoczonej Prawicy po 2015 roku. W czterech dotychczasowych postępowaniach Komisja zaskarżyła polski rząd do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Do tej pory TSUE wydał wyroki w trzech sprawach – dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego (wyrok w czerwcu 2019 roku) i sędziów sądów powszechnych (wyrok w październiku 2019) oraz systemu dyscyplinarnego dla sędziów sprzed wejścia w życie ustawy kagańcowej, w tym Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym (wyrok w lipcu 2021 roku).

We wszystkich tych sprawach TSUE przyznał rację Komisji Europejskiej – i pośrednio polskim sędziom, prawnikom i innym obywatelom krytykującym „reformę” sądowniczą – stwierdzając naruszenie prawa unijnego.

W sprawie Izby Dyscyplinarnej polskie władze lekko się ugięły – likwidując Izbę i zastępując ją nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Nadal jednak nie rozwiązuje to problemu podstawowego, że do sądów, w tym do Sądu Najwyższego, trafiają osoby nominowane przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa.

Komisja przekazała już, że zmiany te są niewystarczające – a od nich teraz zależy uruchomienie dla Polski funduszy z Krajowego Planu Odbudowy.

Tymczasem dziś w Płocku, na kolejnym objazdowym spotkaniu z działaczami PiS, Jarosław Kaczyński zapewniał, że członkostwo Polski w Unii jest korzystne, pozwala bowiem na rozwój gospodarczy i dostęp do technologii, ale nie może się odbywać “za cenę suwerenności”. Poza tym, choć idea Unii Europejskiej jest słuszna i twórcy Unii "na pewno mieli dobre intencje", to "nie mogli przewidzieć, że znajdzie się ona pod wpływem lewackiej, nie lewicowej, tylko lewackiej ideologii”.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze