0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Przepisy kodeksu karnego rzadko trafiają do nagłówków prasowych, ale o artykule 212.2 kodeksu karnego, który dotyczy pomówienia w środkach masowego przekazu, znów zrobiło się głośno. Z dwóch powodów:

  • Dziennikarz "Sieci" i portalu wPolityce.pl Wojciech Biedroń został skazany na 3 tys. zł grzywny za zniesławienie sędziego Wojciecha Łączewskiego. Biedroń napisał, że przeciwko sędziemu toczy się postępowanie dyscyplinarne, a było to postępowanie wyjaśniające;
  • Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński domaga się, aby z art. 212.2 ścigać dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz posłów Platformy Obywatelskiej.

Żeby bronić w Polsce swojego dobrego imienia, nie trzeba się uciekać do kodeksu karnego. Można skorzystać z ochrony, jaką daje kodeks cywilny, zwłaszcza art. 23 i 24 dotyczące ochrony dóbr osobistych. A jednak nie tylko w tych dwóch przypadkach chcą większej kary i wykorzystują do tego dużo poważniejsze narzędzie - kodeks karny. Takich przypadków jest w ostatnich latach coraz więcej.

W 2016 roku w porównaniu z latami poprzednimi skazano więcej osób z art. 212 o 45 proc.: 229 osób zostało skazanych z art. 212 par. 1, a kolejne 101 osób z art. 212 par. 2. Razem 330 ściganych przez państwo i skazanych przez sądy.

"Sprawy z art. 212 k.k są uciążliwe dla oskarżonego, ponieważ to na nim ciąży obowiązek udowodnienia, iż jego stwierdzenia były prawdziwe. Przeczy to naczelnej zasadzie prawa karnego, domniemaniu niewinności, zgodnie z którą to na stronie oskarżającej ciąży obowiązek wykazania winy oskarżonego" - mówi Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I dalej:

"Jak wskazuje Europejski Trybunał Praw Człowieka, wystarczającym sposobem ochrony reputacji i dobrego imienia jest prawo cywilne (procesy o ochronę dóbr osobistych), które nie angażują aparatu państwa, a przy tym pieniędzy podatników, w konfliktach dotyczących reputacji" - dodaje Bychawska-Siniarska. Prawniczka podkreśla, że

jednym z kluczowych standardów w zakresie wolności słowa, jest obowiązek tolerowania przez polityków i osoby pełniące funkcje publiczne komentarzy i krytyki w większym stopniu niż przez zwykłych obywateli".

Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.

§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego

Art. 213 kodeksu karnego mówi, że "nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut 1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub 2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu."

Art. 23

Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

Art. 24

§ 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

§ 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.

§ 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.

Ziobro chciał usunąć, ale teraz milczy

Zanim Jarosław Kaczyński wystąpił z pozwem przeciwko "Wyborczej", usunięcie przepisu 212.2 z kodeksu karnego rozważał Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapowiedział konsultacje w tej sprawie z przedstawicielami mediów. Wcześniej Ziobro domagał się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu Łączewskiemu, który pozwał Wojciecha Biedronia z art. 212.2 i wygrał w sądzie.

Usunięcie artykułu 212.2 spełniłoby postulat podnoszony od wielu lat przez dziennikarzy, a także przez polskie i międzynarodowe instytucje monitorujące prawa człowieka: Rzecznika Praw Obywatelskich, instytucje Rady Europy i ONZ, a także polskie oraz międzynarodowe organizacje pozarządowe, w tym Helsińską Fundację Praw Człowieka, która zorganizowała kampanię społeczną "Wykreśl 212 KK", Międzynarodowy Instytut Prasy, Reporterów Bez Granic, czy monitorującą wolność wypowiedzi organizację Artykuł 19.

Zgoda ponad podziałami

"Art. 212 k.k. ma co do zasady służyć ochronie godności i dobrego imienia, ale

w praktyce często wykorzystywany jest do tłumienia uprawnionej krytyki. Dotyka dziennikarzy wykonujących funkcje „publicznego kontrolera” (public watchdog), ale także „zwykłych obywateli”,

którzy komentują otaczającą ich rzeczywistość, piszą na blogach, składają petycje lub skargi do władz administracyjnych czy sądów" - pisali w 2012 roku eksperci Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która prowadzi Obserwatorium Wolności Mediów.

Wyrok na Wojciecha Biedronia skrytykowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich (skupia pracowników mediów generalnie przychylnych obecnej władzy). Wyrok ma zdaniem Centrum "na celu zniechęcanie dziennikarzy do przedstawiania w postaci publikacji istotnego, wymagającego publicznego wyjaśnienia problemu, jakim jest zawsze próba wywierania nieformalnego wpływu na wydarzenia polityczne przez osoby do tego nieuprawnione”.

W ocenie Stowarzyszenia, "traktowanie dziennikarzy w taki sposób prowadzi do uruchomienia i upowszechnienia w pracy dziennikarskiej mechanizmu autocenzury, czyli samoograniczania się także innych dziennikarzy i nie podejmowania przez nich trudnych i kontrowersyjnych problemów społecznych, co w oczywisty sposób niszczy zasadę wolnego słowa i prowadzi do ograniczenia swobód obywatelskich".

Pokusa dla polityków

W 2010 roku dziennikarz Marcin Kącki został skazany z art. 212 par. 2 na grzywnę za pomówienie europosła Samoobrony w materiale o tak zwanej seksaferze w tej partii, który opublikowała "Gazeta Wyborcza". W 2017 roku Kącki wygrał z Polską w Strasburgu. Europejski Trybunał Praw Człowieka przypomniał wtedy, że "prasa nie tylko wskazuje kierunek debaty publicznej w sprawach będących przedmiotem zainteresowania społecznego, ale ma też za zadanie ujawnianie i przekazywanie opinii publicznej informacji będących w stanie takie zainteresowanie wywołać lub być źródłem takiej debaty w społeczeństwie". Trybunał zauważył, że dziennikarzom przysługuje ochrona na gruncie artykułu 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jest ona uzależniona od tego, czy działają oni w dobrej wierze, mają na celu dostarczenie rzetelnych i wiarygodnych informacji, zgodnie z zasadami odpowiedzialnego dziennikarstwa.

Wiele spraw wytaczanych na gruncie artykułu 212 jest pokłosiem konfliktów między politykami najwyższego szczebla a dziennikarzami największych dzienników. Często bywa też narzędziem wywierania nacisku na dziennikarzy prasy lokalnej, krytykujących lokalnych polityków.

W 2004 roku prof. Izabela Lewandowska-Malec z Uniwersytetu Jagiellońskiego została skazana na grzywnę i publikację przeprosin za pomówienie w środkach masowego przekazu burmistrza Świątnik Górnych. Profesor na łamach Polskiej Agencji Prasowej opublikowała list, w którym krytykowała burmistrza i pracę Urzędu Gminy.

W tym samym roku redaktor naczelny "Wieści polickich" Andrzej Marek został skazany na 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i publikację przeprosin. Chodziło o artykuły prasowe, w których dziennikarz opisywał rzekome nieprawidłowości w lokalnym Urzędzie Gminy. Sąd uznał, że Marek nie dochował należytej staranności i nie sprawdził źródeł, a także, że w swoich tekstach przekroczył źródła dopuszczalnej krytyki.

Zarówno Lewandowska-Malec, jak i Andrzej Marek wygrali później z Polską przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

RPO i Europejski Trybunał Praw Człowieka przeciwko 212.2. Polski Trybunał Konstytucyjny nie zdecydował się na usunięcie przepisu

Artykuł 212 kodeksu karnego dotyczy pomówienia, a artykuł 212 paragraf 2 jego szczególnej formy, "za pomocą środków masowego komunikowania". Za to przestępstwo przewidziana jest kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku pozbawienia wolności.

Trybunał Konstytucyjny nie zdecydował się do tej pory na usunięcie artykułu 212 z polskiego prawa.

W 2006 roku w wyroku P 10/06 TK ocenił, że w niektórych okolicznościach ochrona praw i wolności takich jak godność, dobre imię i prywatność może mieć pierwszeństwo przed ochroną wolności wyrażania opinii. TK uznał, że sama możliwość domagania się odszkodowania za zniesławienie na drodze cywilnej nie wystarczy, a w Polsce powinna istnieć też forma ochrony na gruncie prawa karnego.

W 2009 roku znowelizowano przepis 212.2, łagodząc przewidzianą sankcję za pomówienie w mediach z 2 lat do roku pozbawienia wolności. W ocenie Rzeczników Praw Obywatelskich, to wciąż za mało.

W 2012 roku Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz wniosła do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie, czy przewidziana w przepisie kara roku pozbawienia wolności jest zgodna z konstytucją i z międzynarodowym standardem ochrony praw i wolności, w szczególności z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który chroni wolność wypowiedzi.

Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCZ) wielokrotnie wypowiadał się w kwestii pomówienia, również w sprawach pochodzących z Polski. Według Trybunału, państwa Rady Europy mogą wprowadzać do swoich porządków prawnych karne przestępstwo pomówienia. Natomiast problematyczny jest charakter i nadmierna dotkliwość kar, zwłaszcza kary pozbawienia wolności. W ocenie ETPCZ, sankcją jest już samo prowadzenie postępowania. Trybunał podkreślał, że w państwach demokratycznych media pełnią szczególną rolę, mają obowiązek dostarczania informacji i opinii.

ETPCZ niepokoiło, że przestępstwo zniesławienia może stanowić nadmierną ingerencję w prawo do wyrażania opinii, ograniczać wypowiedzi polityczne i debatę publiczną.

W 2013 Trybunał Konstytucyjny umorzył sprawę wniesioną przez prof. Lipowicz, powołując się na wcześniejsze rozstrzygnięcie z 2006 roku.

Prof. Lipowicz nie zmieniła jednak zdania w sprawie art. 212.2. W 2015 roku w wywiadzie dla Międzynarodowego Instytutu Prasy podkreśliła, że nawet jeśli artykuł 212.2 stanowi "potencjalne zagrożenie, to i tak nie powinien obowiązywać w demokratycznym państwie prawa". W 2016 roku jej następca, RPO dr Adam Bodnar pisał do Ministra Ziobry, że art. 212 „nadal budzi kontrowersje”. Bodnar - odwołując się do wyroku TK z 2006 roku - wskazywał ”możliwe zmiany legislacyjne, które uczyniłyby z powództwa cywilnego rzeczywistą alternatywę dla odpowiedzialności prawnokarnej i umożliwiły ograniczenie zastosowania art. 212 k.k.”.

źródło: www.rpo.gov.pl

Art. 212. Rzecznik proponuje zmiany w przepisach o zniesławieniu

Propozycja RPO

Mając na uwadze poglądy doktryny oraz wypowiedzi orzecznicze, które potwierdzają dopuszczalność stosowania sankcji karnych w przypadku zniesławienia i jedynie modyfikują jego poszczególne elementy, jako Rzecznik Praw Obywatelskich proponuję zatem rozważenie możliwości wprowadzenia takich zmian legislacyjnych, które doprowadziłyby do uproszczenia procedury dochodzenia roszczeń na drodze cywilnoprawnej, przy jednoczesnym pozostawieniu możliwości zastosowania sankcji karnych do tych przypadków, w których sankcje cywilnoprawne mogą okazać się niewystarczające. Umożliwiłoby to realizację celów wyrażonych w art. 47 Konstytucji, polegających na ochronie czci, reputacji, godności osobistej oraz dobrego mienia. Jak wynika z obecnej praktyki, jedynie niewielka część osób dochodzi ochrony swoich praw w tym zakresie w drodze cywilnoprawnej, korzystając częściej z procedury prawnokarnej. Dlatego też poniżej wskazuję możliwe zmiany legislacyjne, które uczyniłby z powództwa cywilnego rzeczywistą alternatywę dla odpowiedzialności prawnokarnej i umożliwiły ograniczenie zastosowania art. 212 k.k.

  • Po pierwsze, zasadne w mojej ocenie byłoby obniżenie kosztów w przypadku powództwa o ochronę dóbr osobistych. Obecnie istnieje znacząca różnica pomiędzy pozwem w tym zakresie, a kosztem złożenia prywatnego aktu oskarżenia. Również wysokość dochodzonego roszczenia wpływa na wysokość opłaty w zakresie pozwu cywilnoprawnego. Nie jest to wystarczająco kompensowane przez system zwolnień z kosztów sądowych, gdyż tego typu uprawnienie dotyczy wyłącznie najuboższych. Do tego dochodzi problem dostępu do nieodpłatnej pomocy prawnej, który jest łatwiejszy w przypadku spraw karnych, co w praktyce oznacza, że skorzystanie z ochrony prawnokarnej jest po prostu prostsze.
  • Po drugie należy pamiętać, że art. 212 k.k. jest często wykorzystywany jako metoda identyfikacji sprawcy zniesławienia dokonanego za pomocą Internetu, a ukrywającego się pod nieznanym profilem internetowym czy adresem IP. W takiej sytuacji popularną metodą jest składanie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, a następnie zaangażowanie policji lub prokuratury do identyfikacji sprawcy. Podobne możliwości są znacząco ograniczone w przypadku wystąpienia z powództwem cywilnym, co może skłaniać do składania prywatnego aktu oskarżenia. W skierowanym do Pana Ministra wystąpieniu z dnia 17 maja 2016 r zwracałem już uwagę na zasadność wprowadzenia możliwości składania tzw. ślepego pozwu, który wskazywałby przedmiot naruszenia dóbr osobistych, natomiast przerzucałby na sąd konieczność ustalenia, kto był sprawcą czynu. W ten sposób możliwe byłoby szersze sięgnięcie do mechanizmów odpowiedzialności cywilnoprawnej.
  • Po trzecie, warto zwrócić uwagę, że art. 212 k.k. bywa wykorzystywany jako mechanizm odpowiedzialności w sprawach tzw. mowy nienawiści. W praktyce art. 212 k.k. może być zatem obecnie wykorzystywany pomocniczo do ochrony reputacji w przypadkach tych przesłanek, które nie są ujęte w art. 256 czy 257 k.k. Ponadto art. 212 k.k. może być wykorzystywany w przypadku mowy nienawiści, która nie ma bezpośredniego adresata, ale odnosi się do konkretnej grupy społecznej. Możliwości cywilnoprawne są w takiej sytuacji ograniczone, ze względu na konieczność wskazania w postępowaniu cywilnoprawnym konkretnej osoby, której dobra osobiste zostały naruszone. Tymczasem wszczęcie postępowania na podstawie art. 212 k.k., w obronie konkretnej grupy przed pomówieniem, daje szansę na zaangażowanie prokuratura oraz sądu. Dlatego też - dla odejścia od nadmiernego stosowania art. 212 k.k. zasadne może być rozszerzenie granic odpowiedzialności na gruncie art. 256 i 257 k.k.
  • Po czwarte, warto w mojej ocenie zwrócić też uwagę na postulaty zniesienia art. 212 k.k., przy jednoczesnym pozostawieniu odpowiedzialności karnej za oszczerstwo. Przestępstwo oszczerstwa było uregulowane w kodeksie karnym z 1969 r. (ówczesny art. 178 § 2 k.k.) i polegało na celowym, złośliwym podnoszeniu i rozpowszechnianiu zarzutów Q wobec osoby, grupy osób lub instytucji . Powyższy kierunek myślenia może się wydawać atrakcyjny szczególnie w kontekście działalności dziennikarskiej. Zdarzają się bowiem przypadki, kiedy wydawanie prasy oraz publikowanie artykułów służy nie tyle informowaniu, co raczej dezinformacji czy realizacji określonej misji politycznej.

Zakłócona jest podstawowa funkcja dziennikarska, jaką jest rzetelne informowanie opinii publicznej o zdarzeniach istotnych dla debaty publicznej. Jeśli intencją dziennikarską staje się rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i towarzyszy temu wyraźny zamiar umyślny (związany np. z działalnością polityczną), to powstaje pytanie czy w kodeksie karnym nie powinien zostać uregulowany wyjątkowy i nadzwyczajny mechanizm reagowania na takie sytuacje, kiedy proces cywilny w żadnym wypadku nie byłby wystarczający. Natomiast nawet w przypadku podjęcia decyzji ustawodawczej o wprowadzeniu przestępstwa oszczerstwa do k.k. warto pamiętać o odpowiednim ukształtowaniu sankcji, bez stosowania kary pozbawienia wolności.

O komentarz do art. 212.2 poprosiliśmy Dominikę Bychawską-Siniarską, członkinię Zarządu i kierowniczkę Obserwatorium Wolności Mediów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jej opinia w całości poniżej:

Lokalni politycy i biznesmeni traktują art. 212 k.k. jako knebel do krytyki

"Wolność słowa nie jest prawem absolutnym, podlega ograniczeniom ze względu na ochronę życia prywatnego, to znaczy reputacji, dobrego imienia, wizerunku osób, o których mówimy lub piszemy. W polskim prawie reputacja jest chroniona na gruncie prawa karnego – art. 212 (zniesławienie) kodeksu karnego oraz prawa cywilnego, art. 23 i 24 (ochrona dóbr osobistych) kodeksu cywilnego.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka wraz z organizacjami wydawców i dziennikarzy od lat wskazuje na

potrzebę zniesienia odpowiedzialności karnej za zniesławienie, w szczególności wyeliminowanie kary pozbawienia wolności z art. 212 par. 2, która grozi w momencie zniesławienia przy użyciu mediów - internetu, radia - i dotyka w szczególności dziennikarzy i blogerów.

Pomimo starań organizacji pozarządowych, art. 212 k.k. jest utrzymywany i do tej pory nie było woli politycznej, aby go usunąć. Ponadto Trybunał Konstytucyjny w 2012 roku wypowiedział się co do zgodności art. 212 k.k. z konstytucyjnymi gwarancjami wolności słowa, wskazując, że przepis jest zgodny z Konstytucją oraz, że istnieje potrzeba utrzymania go w polskim porządku prawnym do czasu opracowania innej, skutecznej metody ochrony dóbr osobistych.

Polska przegrywa zniesławienie w Strasbourgu

Utrzymując przestępstwo zniesławienia, Polska przegrywa regularnie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i musi płacić swoim obywatelom odszkodowania.

Pierwszym standardem, który regularnie przypominany jest przez Europejski Trybunał Praw Człowieka na kanwie spraw z art. 212 k.k., jest kwestia kary pozbawienia wolności. Jest ona stosowana niezwykle rzadko, niemniej jednak

sama groźba kary więzienia może wywoływać wśród dziennikarzy tzw. efekt mrożący i powstrzymywać ich od zabierania głosu w społecznie doniosłych sprawach.

W ocenie Trybunału istnienie sankcji karnych za zniesławienie w państwach członkowskich Rady Europu nie jest samo w sobie nieproporcjonalne do celu, jaki ma być osiągnięty. Jednak w świetle art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który chroni wolność słowa, zastosowanie kary pozbawienia wolności może być stosowane jedynie w wyjątkowych, skrajnych przypadkach, np. przy nawoływaniu do przemocy motywowanej uprzedzeniami (mowie nienawiści).

W sprawie Długołęcki przeciwko Polsce postępowanie o zniesławienie prowadzone wobec dziennikarza mediów lokalnych, zostało przez sąd warunkowo umorzone. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził jednak naruszenie art. 10 Konwencji, ponieważ po umorzeniu nadal istniała możliwość odwieszenia postępowania i nałożenia pełnej kary na dziennikarza. Ponadto dziennikarz i tak poniósł karę - sąd orzekł o jego winie, jego nazwisko zostało wpisane do Krajowego Rejestru Skazanych.

Orzekając z art. 212, polskie sądy najczęściej stosują karę grzywny. Nawet jeśli oskarżony zostaje ukarany niewielką grzywną, znacznie bardziej dotkliwe mogą okazać się „skutki uboczne” wyroku, czy też dolegliwości związane z samym prowadzeniem postępowania karnego. Chodzi przede wszystkim o obowiązek osobistego stawiennictwa na rozprawach, możliwość zastosowania przymusowego doprowadzenia na rozprawę w razie nieusprawiedliwionej nieobecności, czy możliwość stosowania środków zapobiegawczych.

Sprawy z art. 212 k.k są bardzo uciążliwe dla oskarżonego, ponieważ to na nim ciąży obowiązek udowodnienia, iż jego stwierdzenia były prawdziwe. Przeczy to naczelnej zasadzie prawa karnego, domniemaniu niewinności, zgodnie z którą to na stronie oskarżającej ciąży obowiązek wykazania winy oskarżonego. W ocenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dodatkowym problemem jest też to, że polskie sądy w swoich wyrokach rzadko rozróżniają między twierdzeniami o faktach a opiniami. Rozróżnienie to ma kluczowe znaczenie dla postępowania dowodowego. Opinie, sądy wartościujące są subiektywną oceną rzeczywistości, dlatego nie powinny być poddane dowodzeniu. Europejski Trybunał Praw Człowieka przypominał o tym również na kanwie spraw polskich, takich jak sprawa Maciejewski przeciwko Polsce czy Lewandowska-Malec przeciwko Polsce.

Europejski Trybunał Praw Człowieka zaznaczył, że jednym z kluczowych standardów w zakresie wolności słowa, jest

obowiązek tolerowania przez polityków i osoby pełniące funkcje publiczne komentarzy i krytyki w większym stopniu niż przez zwykłych obywateli[6].

ETPC szerszą ochroną obejmuje również sprawy, w których wypowiedzi mieszczą się w ramach debaty politycznej, czy też debaty o kwestiach społecznie istotnych.

Zabiegi organizacji pozarządowych sprawiły, że liczba skazań z art. 212 k.k. regularnie malała w latach 2012–2015. Z danych, jakie otrzymała HFPC od Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że liczba skazań w tym czasie z art. 212 par. 1 k.k. zmalała ze 179 do 157, a z art. 212 par. 2 k.k. z 60 na 58. Niestety w 2016 r. zanotowano wzrost skazań o 45 proc., 229 osób zostało skazanych z art. 212 par. 1 i 101 osób z art. 212 par. 2.

Z obserwacji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wynika, że szczególnie groźne jest korzystanie z przestępstwa zniesławienie przez czołowych polityków. To z ich postępowania inspiracje czerpią lokalni politycy i biznesmeni, traktując art. 212 k.k. jako knebel do krytyki.

Jak wskazuje Europejski Trybunał Praw Człowieka wystarczającym sposobem ochrony reputacji i dobrego imienia jest prawo cywilne (procesy o ochronę dóbr osobistych), które nie angażują aparatu państwa, a przy tym pieniędzy podatników, w konfliktach dotyczących reputacji.

;

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze