0:000:00

0:00

Wyborów 10 maja nie będzie. W czwartek 7 maja, dzień po politycznie zaskakującym i prawnie wątpliwym porozumieniu Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego, opozycja znalazła się w nowej sytuacji. Czy wzywać wyborców do udziału w wyborach czerwcowo-lipcowych? A gdyby jednak przeprowadzono je w maju, jak zakłada prof. Ewa Łętowska?

Ogłoszenie nowych wyborów stwarza partiom opozycyjnym okazję, by przemyślały swoja strategię i wybór kandydatów na prezydenta. Czy zrobi to Koalicja Obywatelska? A Lewica?

Izabela Leszczyna (KO) mówi OKO.press: „Mamy satysfakcję. Jestem przekonana, że gdyby nie zmasowana presja wszystkich: od Małgorzaty Kidawy Błońskiej, przez samorządowców, którzy byli odważni i wierni prawu, przez Senat, naszych wyborców i całą Koalicję Obywatelską, być może nie byłoby wolty Gowina”.

Według niej Koalicja Obywatelska nie zmieni kandydatki na prezydenta. A Małgorzata Kidawa-Błońska przekona wyborców, którzy byli skłonni poprzeć Szymona Hołownię. „Hołownia dla polskiej polityki pozostanie zjawiskiem nieistotnym” - mówi Leszczyna. Cala rozmowa poniżej.

Przeczytaj także:

Władysław Kosiniak-Kamysz: „Bojkot jest teatralny i nie przynosi skutku, efektów. Tylko zwycięstwo dzisiaj może dać szansę na zmianę sytuacji, bo wiemy, że ten obóz, który dzisiaj rządzi, do rozwiązań proobywatelskich nigdy nie doprowadzi”.

Szymon Hołownia: Potrzebujemy 4 milionów Polaków, którzy chcieliby przestać komentować na Twitterze, na Facebooku, oglądać w telewizji i wymachiwać pięścią. Potrzebujemy zmobilizować 4 miliony z nas, żebyśmy w tej czy innej formie, kiedy oszuści już rozdadzą karty, pójść na wybory i zmieść ich wreszcie, i całe to oszustwo z polskiej sceny politycznej”.

Małgorzata Kidawa-Błońska: „Mówiłam, że doprowadzę do tego, żeby wyborów w maju nie było, i wyborów nie ma. Jak będą jakieś wybory w naszym kraju zorganizowane demokratycznie przez Państwową Komisję Wyborczą, bezpieczne dla Polaków, to tak [wezmę udział]”.

Robert Biedroń: „Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, samoorganizujmy się, pokażmy, gdzie jest miejsce tych politycznych oszustów. Oczywiście ja się zgłoszę [w nowych wyborach]. My się nie poddajemy i apeluję do wszystkich kolegów i koleżanek - nie możecie się poddać, nie możecie się wycofywać, rezygnować, kombinować, trzeba patrzeć Kaczyńskiemu prosto w oczy i walczyć”.

Leszczyna: Absolutnie głosować w nowych wyborach!

Agata Szczęśniak, OKO.press: Cieszy się Pani?

Izabela Leszczyna, Platforma Obywatelska: Tak, cieszę się, że nie będzie wyborów w maju. Presja ma sens. Małgorzata Kidawa-Błońska miała rację. Zdecydowana większość, 90 proc. naszych wyborców powiedziało w sondażach, że wybory w maju są niebezpieczne, nieuczciwe i nie wezmą w nich udziału. To znaczy, że osiągnęliśmy swój cel. Ale to jest dopiero wygrana bitwa.

Nadal nie wiemy, kiedy wybory będą. Z tego też należy się cieszyć?

Jesteśmy dalecy od hurraoptymizmu i otwierania szampana, bo walka o uczciwe wybory trwa, ale mamy satysfakcję. Jestem przekonana, że gdyby nie zmasowana presja wszystkich: od Małgorzaty Kidawy Błońskiej, przez samorządowców, którzy byli odważni i wierni prawu, przez Senat, naszych wyborców i całą Koalicję Obywatelską, być może nie byłoby wolty Gowina.

Ostatecznie Gowin, który rozmawiał z Borysem Budką, dogadał się z Jarosławem Kaczyńskim.

Nie dziwi mnie to. Gowin nigdy nie był bohaterem mojej bajki. Nigdy nie wierzyłam w szczególnie szlachetne pobudki jego działań. Jego przypadek to mieszanka resztek przyzwoitości i merkantylizmu, ale tego drugiego jest dużo więcej. Osiągnął dwie rzeczy naraz: nadal jest w grze, czyli w obozie prawicy, jego ugrupowanie utrzymało wpływy, stanowiska rządowe, choć on sam je stracił, no i nie ma majowych wyborów.

Skoro wygrała i opozycja, i Gowin, to kto przegrał?

Jarosław Kaczyński. Musi zjeść swój język, wyjaśnić wyborcom PiS-u, dlaczego wybory w maju, które miały być najlepsze, podobno konstytucyjne, jedyne możliwe i w ogóle lege artis, nie odbędą się.

Politycy PiS mówią, że to przez opozycję, zwłaszcza przez Senat.

Ja się pod tym podpisuję. To także była wspaniała postawa Senatu. Jeśli Kaczyński twierdzi, że niekonstytucyjnych, niebezpiecznych i nieuczciwych wyborów nie będzie dzięki Koalicji Obywatelskiej, to ja mówię: tak, ma rację.

Zafundowali Polsce wstyd na cały świat

Załóżmy, że wybory odbędą się w lipcu, choć nie jest to pewne. Czy KO rekomenduje swoim wyborcom, żeby wzięli w nich udział?

Absolutnie tak!

Jestem zaskoczona tak jednoznaczną deklaracją.

Od początku byliśmy jednoznaczni. Dzisiaj ze zdziwieniem patrzę na kandydatów, którzy prężą muskuły i mówią, że odnieśli sukces. Jeszcze wczoraj przed wieczorem chcieli brać udział w pseudowyborach na warunkach Kaczyńskiego ze złamaniem wszystkich standardów, a dziś mówią, że zawsze chodziło im o to, żeby było uczciwie. Coś mi tu skrzeczy.

Kto tak mówi?

Płaczący Hołownia, udający Mikołajczyka Kosiniak-Kamysz, nawet kandydat Lewicy, która głosując za zdalnym sejmem, pomogła zlikwidować na kilka miesięcy demokrację parlamentarną w Polsce.

Tymczasem tylko KO mówiła od początku: w wyborach sasinowych nie bierzemy udziału. Gowin się zakiwał i Kaczyński się zakiwał, pogubili się i zafundowali Polsce wstyd na cały świat.

Chyba nie będą chcieli tego powtórzyć, więc żeby trochę ratować swój wizerunek, będą chcieli zrobić coś pozytywnego. To będzie organizacja wyborów przez Państwowa Komisję Wyborczą.

PKW może zostanie przywrócona, ale nadal będą to wybory z nieprawego łoża. Zmiana sposobu głosowania zostanie wprowadzona kilka tygodni, a nie pół roku przed wyborami. Jeśli te wybory pod jakimś względem będą nieprawidłowe, nadal będziecie zachęcać wyborców do udziału?

Zorganizować tych wyborów w 100 procentach według standardów państwa prawa już się nie da. Jest tylko jedyna decyzja, która mogłaby wszystko uratować: Andrzej Duda nie podpisuje ustawy o wyborach kopertowych, a Morawiecki jutro wprowadza stan klęski żywiołowej. Wtedy byłoby tak, jak każe Konstytucja. I można by spuścić zasłonę milczenia nad wszystkim, co się wydarzyło. To się jednak nie stanie. Te wybory będą naznaczone grzechem pierworodnym.

Wasi wyborcy mają brać udział czy nie?

Oczywiście, że brać udział! Myślę, że sędzia - prof. Marciniak, który stoi na czele PKW, gwarantuje konieczny poziom praworządności. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo wiemy, że po PiS-ie nie można się spodziewać niczego dobrego, więc stawiamy minimalne warunki: PKW, mężowie zaufania, karty do głosowania muszą być drukami adresowanymi.

Przygotowaliśmy zresztą projekt ustawy, która pozwoli przeprowadzić te wybory prawidłowo: korespondencyjnie, ale także w lokalach. Idealnie byłoby, gdyby PiS zgodził się na wybory także przez internet. 5 milionów ludzi mogłoby głosować przez swój profil zaufany, to najbezpieczniejszy, nie tylko ze względów zdrowotnych, sposób głosowania.

Mają być korespondencyjne.

Będziemy negocjować.

A jeśli pozostaną korespondencyjne, ale z przywróconą rolą PKW?

Będziemy namawiać, żeby brać udział w wyborach. I wygramy je. Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy: nie ma majowych wyborów sasinowo-kopertowych. To pierwsze zwycięstwo.

A jeśli wybory jednak odbędą się w maju?

Maj nie wchodzi w grę. PKW już odpowiedziała marszałek Witek, że to jest niemożliwe ze względów formalno-prawnych i organizacyjnych.

Wtedy wezwiecie do bojkotu?

Jeśli okaże się, że Kaczyński oszukał Gowina: tak.

Hołownia dla polskiej polityki pozostanie zjawiskiem nieistotnym

Kto wygra?

Koalicja Obywatelska i nasi wyborcy.

Małgorzata Kidawa-Błońska?

Tak, nasza kandydatka.

Nie będzie zmiany kandydatki?

Po co mielibyśmy zmieniać kandydatkę, która przekonała 90 proc. naszych wyborców do tego, że wybory majowe są niebezpieczne i nieuczciwe.

Nawet kiedy w sondażach pytamy: „Gdyby wybory prezydenckie odbywały się za jakiś czas, w lokalach wyborczych i bez zagrożenia epidemią, na kogo oddał(a)by Pan/i głos?”, to tylko 7 proc. osób wskazuje Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Zdecydowane powiedzenie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, że nie bierze udziału w wyborach majowych zostało poparte autorytetami byłych premierów i prezydentów. Niestety, w ostatnich tygodniach powstał potworny chaos i chociaż odpowiada za niego PiS, to niektórzy nasi wyborcy mogli czuć się zagubieni. Ale zapewniam Panią, że jak tylko okaże się, że będą wybory organizowane przez PKW, to wszystko się zmieni.

Ten wyborczy chaos doskonale opisuje tweet Donalda Tuska: „Był kiedyś taki dowcip: demokracja na Białorusi tym się różni od europejskiej, że tam nigdy nie wiadomo, czy i kiedy będą wybory, ale zawsze wiadomo, kto wygra, a w Europie odwrotnie. Bardzo śmieszne”.

My przez ostatnie tygodnie byliśmy jak Białoruś: chaos, jaki spowodował PiS na pewno namieszał ludziom w głowie. Jeśli do gry wróci PKW, idziemy po zwycięstwo. Nie zawiedziemy naszych wyborców.

Oglądałam debatę prezydencką w TVP i przyznam, że nie wyglądało na to, żeby Małgorzata Kidawa-Błońska szła po zwycięstwo.

A widziała Pani tam kogoś innego, kto by szedł po zwycięstwo?

Widziałam osoby, które walczyły o zwycięstwo: Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia.

Kosiniak-Kamysz był bardzo zdenerwowany, kiedy prezydent Duda wypomniał mu wiek emerytalny, czym wybił go z rytmu, poza tym Prezes PSL zawsze mówi to samo. A Szymon Hołownia jest zjawiskiem socjologicznym, które zdarza się w każdych wyborach. Całe szczęście, że to Hołownia, a nie Stan Tymiński. Dojrzeliśmy do Hołowni i dobrze, ale dla polskiej polityki pozostanie zjawiskiem nieistotnym.

Ma kilkanaście procent poparcia i przyciąga — widać to z badań — wyborców KO. Jak spróbujecie ich odzyskać?

Stało się tak dlatego, że nasz elektorat to elektorat obywatelski, który bierze udział w wyborach. Tym bardziej, że przez ostatnie lata dostaliśmy wyjątkową lekcję à rebours z Konstytucji, praworządności i patriotyzmu, który nie jest prawdziwą troską o ojczyznę, tylko zlepkiem anachronicznych frazesów.

Niektórym naszym wyborcom było trudno pogodzić się z tym, że mają stanąć z boku i nie bić się o Polskę, a przecież Duda zasłużył na to, żeby mu władzę odebrać.

Kiedy nasza kandydatka powiedziała, że nie bierze udziału w pseudowyborach, niektórzy zwrócili się do Hołowni. Ale wrócą, zrobimy wszystko, żeby tak się stało.

Donald Tusk wystartuje?

To pytanie do Donalda Tuska.

Pojawia się w spekulacjach jako kandydat.

Na pewno czasy są niezwykle niebezpieczne. Musimy wymyślić plan dla Polski po pandemii. Do tego potrzebni są najlepsi ludzie, wierzę, że Donald Tusk będzie naszym dobrym duchem, doradcą i wsparciem.

Ale nie jako kandydat KO na prezydenta?

Czekaliśmy z decyzją o naszym kandydacie/kandydatce do chwili, aż Donald Tusk podejmie decyzję. I on to zrobił. Dwa razy do tej samej rzeki podobno nie da się wejść.

Rafał Trzaskowski?

Nie wciągnie mnie Pani w takie spekulacje. Naszą kandydatką jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Pokażemy naszym wyborcom naszą energię i nasz program. Wracamy do gry, bo ona znowu zaczyna być rozgrywana według jakichś zasad, a nie zupełnie bez zasad.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze