Polska 2050 i PSL ogłosiły, że wystartują wspólnie w wyborach parlamentarnych. Ich cel: przekroczyć 20 proc. poparcia. Na razie wg sondaży mogą liczyć na kilkanaście procent. Choć wyborach zabiorą mandaty również Koalicji Obywatelskiej, to wzmocnią opozycję jako całość
Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe pójdą do wyborów parlamentarnych na jednej liście jako koalicja wyborcza. To oznacza, że aby wejść do Sejmu, muszą zdobyć co najmniej 8 procent głosów. Miejsca na listach wyborczych i finanse zostaną podzielone pół na pół. Sztaby wyborcze będą dwa, mają ze sobą współpracować. Ostateczne decyzje dotyczące np. miejsc na listach będą podejmować liderzy: Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.
Partia Hołowni domagała się, by umowa koalicyjna była jawna, czym chce się odróżnić od PiS-u, który nigdy nie ujawnił umowy z Solidarną Polską i Porozumieniem.
Negocjacje między partiami trwały trzy miesiące. Ogłoszenie wspólnego startu nastąpiło w czwartek 27 kwietnia przed Sejmem. Przed kamerami stanęli dwaj liderzy, za nimi politycy i polityczki obu partii.
"To moment, gdy trzeba wstąpić na wspólną drogę. Trzecią drogę w polskiej polityce" - mówił Szymon Hołownia.
Kosiniak-Kamysz dodawał: "Mamy plan na lepszą i uczciwą Polskę. Docenienia ludzi ciężkiej pracy, docenienia wszystkich, którzy marzą o zmianie w nadchodzących wyborach. Łączymy dwa środowiska polityczne: młody ruch i bardzo doświadczoną formację polityczną. Ugrupowania, które wyrastają z różnych korzeni, ale mają wspólne ideały i chcą razem iść do przodu".
Oficjalnie politycy PSL i partii Hołowni opowiadają, że rozmowy szły jak po maśle, a trwały trzy miesiące, bo musieli dogadać dużo szczegółów. Nasi rozmówcy z innych partii uważają jednak, że to wyjątkowo długo dogadywana koalicja.
Dlaczego to tyle trwało?
„Dogadywany był każdy okręg wyborczy” – przyznaje rozmówca z partii Hołowni.
„Żeby potem uniknąć nieporozumień” – wyjaśnia.
„PSL-owi się nie spieszyło. Mówili: «Mamy czas, najpierw pojeździmy po Polsce, potem coś klepniemy»” – opowiada osoba uczestnicząca w negocjacjach.
„Wiadomo, że trochę na tym straciliśmy” – przyznaje polityk partii Hołowni. „Skorzystał PSL, my już zapłaciliśmy cenę” – dodaje nasz rozmówca.
„To trwało, bo w PSL wszystko trwa, są jak kościół katolicki, mają tyle lat, że wszystko u nich zabiera dużo czasu” – żartuje osoba z zaplecza partii Hołowni.
Politycy Polski 2050 utrzymują, że to oni byli lepiej przygotowani do negocjacji, przychodzili na spotkania z dopracowanymi szczegółami i konkretnymi żądaniami.
Czy wśród nich było żądanie, by to Polska 2050 miała wszystkie jedynki na listach? Pisała o tym „Gazeta Wyborcza”. Nasi rozmówcy nie potwierdzają, że padło takie żądanie. Od kilku rozmówców słyszymy jednak, że Szymon Hołownia podczas wcześniejszych objazdów po Polsce obiecał „jedynki” w kilku miejscach, gdzie dotąd mandaty zdobywali politycy PSL.
Kulisy dobrego przygotowania polityków partii Hołowni są takie, że Polska 2050 chciała się zabezpieczyć przed scenariuszem czeskim. Jak pisaliśmy: „Jedną z dwóch opozycyjnych czeskich list stworzyła progresywna partia Piraci oraz ruch samorządowców – Burmistrzowie. I Piraci wyszli na tym, jak Zabłocki na mydle: zdobyli tylko cztery mandaty, choć cała lista wprowadziła 38 parlamentarzystów. Cztery lata wcześniej Piraci zajmowali 22 miejsca w parlamencie, a w następnych wyborach dali się ograć bardziej doświadczonym politykom”.
Obie partie twierdzą, że najszybciej poszło z porozumieniem programowym. Między innymi dlatego, że nie chodzi o stworzenie nowej partii, żadna ze stron nie rezygnuje ze swojego programu. 1 marca 2023 PSL i Polska 2050 ogłosiły „wspólną listę spraw” – tych, które chcą załatwić w ciągu pierwszych 100 dni po wygranych przez opozycję wyborach. Jednym z tych punktów jest referendum aborcyjne.
Choć negocjatorzy, z którymi rozmawialiśmy, zapewniali nas, że nie wyznaczają sobie terminu zakończenia negocjacji, takie terminy kilka razy padały ze strony działaczy Polski 2050. Nawet Hołownia i Kosiniak-Kamysz mówili o końcu marca, potem miały się zakończyć do Wielkanocy, po Wielkanocy... Czemu akurat 27 kwietnia?
„Nie mogliśmy przeciągnąć, ludzie czekają na to porozumienie” – odpowiada polityk uczestniczący w negocjacjach.
W partii Hołowni nie wszyscy są jednak zadowoleni. Są politycy, którzy uważają, że negocjacje zostały zamknięte zbyt szybko: „Cały czas uważałam, że nie mamy się do czego spieszyć. Wielki pośpiech to jest trochę proszenie się o guza, bo potem każde spięcie między nami będzie wykorzystywane, żeby w nas walić” – mówi polityk Polski 2050.
„Nie mam poczucia, że to jest przemyślana decyzja. Trudno mi przyjąć do wiadomości, że coś nowego, antyestabliszmentowego łączy się z najstarszą partią w Polsce” — mówi OKO.press osoba, która już jakiś czas temu opuściła partię Hołowni.
Decyzja o stworzeniu koalicji wyborczej oznacza, że Polska 2050 i PSL będą musiały wspólnie przekroczyć 8 proc. poparcia w wyborach jesienią 2023.
W 2015 roku lewicowe partie – Sojusz Lewicy Demokratycznej, Twój Ruch, Polska Partia Socjalistyczna, Unia Pracy i Partia Zieloni – stworzyły wyborczą koalicję. W wyborach koalicja dostała 7,55 proc. głosów , a Lewica wypadła wtedy z Sejmu.
Cztery lata później lewicowe partie dogadały się inaczej. Wiosna i Razem wystartowały z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, co obniżyło próg wyborczy do 5 proc. Ostatecznie Lewica weszła do Sejmu w 2019 roku z wynikiem 12 proc.
„Ciężko znaleźć alternatywę. Nie mamy innego wyjścia, to kwestia wiarygodności przed wyborcami” — przyznaje nasz kolejny rozmówca z zaplecza Hołowni. „Lewica w 2015 była w dużo gorszej formie, starowała z dużo niższym poparciem” — uważa.
Ale są też głosy sceptyczne: „Ludzie chcieli czegoś nowego, nie wiem, jak przełkną tę żabę. Jak można mówić o progresywnej polityce, kiedy wchodzi się w mariaż z tak starą partią, jak PSL” – mówi osoba, która opuściła szeregi Polski 2050. Dodaje, że PSL jest świetny w politykę kadrową i wiele osób w Polsce 2050 może poczuć się zagrożonych.
„PSL już nas ściągnął w dół” – przyznaje osoba z zaplecza partii Hołowni. „Z jednej strony odeszli ci, którzy widzieli w nas antysystemowców, przeszli niestety do Konfederacji niestety. Druga grupa to lewe skrzydło”.
Z Polski 2050 odeszła Hanna Gill-Piątek – posłanka, która do Sejmu weszła z list Lewicy. U Hołowni była szefową klubu parlamentarnego. Według wypowiedzi jej samej nie chciała firmować sojuszu z konserwatywnym PSL-em.
„Te dwa skrzydła utraciliśmy, trzeba je będzie odzyskać” – słyszymy w partii Hołowni.
Nie zgadza się z tym ważny polityk Polski 2050: „Ci, którzy mieli odpłynąć z powodu PSL, to już odpłynęli. Ta koalicja będzie nas teraz wzmacniać, a nie osłabiać”.
W partii Hołowni wciąż się obawiają, że PSL wykiwa ich podczas układania list. „Obawy są słuszne, PSL jest bardzo sprytny w układaniu list” – mówi ważny polityk Polski 2050.
Zespoły negocjacyjne uzgodniły porozumienie w środę. Wtedy też trafiło ono do liderów Polski 2050 i PSL. Wieczorem 26 kwietnia 2023 Hołownia i Kosiniak-Kamysz zatwierdzili to, co stanie się umową koalicyjną. Następnie tekst trafił do zarządów obu partii.
„To jest wymiar nowej polityki” — mówi o nowej koalicji osoba z zaplecza partii Hołowni. „Najmłodszej partii udało się przekonać partię najstarszą, że w polityce potrzebne są zmiany, że potrzebne jest nowe powietrze, że polityka powinna być nastawiona na przyszłość, a nie przeszłość. Udało nam się przekonać najstarszych, że zmiana w polityce jest potrzebna”.
Czy Polska 2050 ma jakiś pomysł, żeby odzyskać antysystemowy rys, czy stworzy inną opowieść?
„Antysystemowość w naszym przypadku to jest patrzenie w przód, polityka, która jest o ludziach i dla ludzi, która ma coś zaproponować, zwłaszcza młodym. Staramy się dostrzegać wszelkie wykluczenia, takie jak wykluczenie komunikacyjne, podział na Polskę A i B” - słyszymy.
W jaki sposób Polska 2050 będzie tłumaczyć wyborcom wejście w koalicję z PSL? „Że trzeba odsunąć od władzy PiS. Nikt w pojedynkę tego nie zrobi. Jest jasne, że jakieś koalicje są niezbędne, my robimy ten pierwszy krok”.
„Jesteśmy postrzegani jako partia miejska. Naszym celem są obwarzanki miast, czyli te miejsca, gdzie rzadko docierają kamery telewizyjne, ale gdzie mieszka większość ludzi, którzy pracują w miastach”.
Ze wszystkich sondaży wynika, że obecne elektoraty obu formacji niemal doskonale się sumują, deklarując zgodnie poparcie dla koalicji. Piszemy "obecne", ponieważ można postawić publicystyczną tezę, że na wieść z lutego 2023 r. o możliwym porozumieniu ludowców i formacji Szymona Hołowni część wyborców tego drugiego odeszła, zniesmaczona aliansem polityka antysystemowego z partyjnym establishmentem politycznym. W marcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM od grudnia poparcie dla Polski 2050 spadło znacząco - o 4 pkt. proc.
Ale to, co zostało, przepływa raczej bezboleśnie do koalicji. W naszym sondażu oddzielnie Polska 2050 miała 5,9 proc., PSL - 5,2 proc. Gdy zapytaliśmy o poparcie dla koalicji tych dwóch formacji, wynik wyniósł 10,2 proc.
W marcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM koalicja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniak-Kamysza miała wynik relatywnie słaby, inne pracownie dawały jej wyższe poparcie:
Wynika z tego, że na razie taka koalicja mogłaby liczyć na wynik wyborczy na poziomie kilkunastu procent głosów, raczej bliżej 10 proc. niż 20 proc., ale bezpiecznie ponad progiem wyborczym dla koalicji, który wynosi 8 proc.
Druga po Koalicji Obywatelskiej siła opozycyjna z poparcie co najmniej kilkunastu procent wyborców to wzmocnienie opozycji jako całości - w podziale na mandaty w okręgach wspólny start Polski 2050 i PSL daje opozycji bonus mandatowy w porównaniu do oddzielnego startu tych formacji. Pokażemy to na dwóch scenariuszach.
Przyjmijmy roboczą hipotezę, że rozkład poparcia dla partii nad progiem w przypadku oddzielnego startu wszystkich partii opozycyjnych byłby następujący: PiS - 34 proc., KO - 30 proc., Lewica - 10 proc., Konfederacja - 9 proc., Polska 2050 - 8 proc., PSL - 7 proc. Wtedy PiS miałby 190 mandatów, KO - 144 mandaty, Lewica - 37 mandatów, Konfederacja - 38 mandatów, Polska 2050 - 28 mandatów, PSL - 22 mandaty.
Partie opozycyjne razem zdobyłyby 231 mandatów.
W tym wypadku sumujemy poparcie dla Polski 2050 i PSL, co daje nam następujący rozkład poparcia: PiS - 34 proc., KO - 30 proc., Polska 2050+PSL - 15 proc., Konfederacja - 9 procent. Wtedy PiS miałby 183 mandaty (- 7 w porównaniu do scenariusza pierwszego), KO - 138 (-6), Polska 2050+PSL - 66 (+16), Lewica - 36 (-1), Konfederacja - 36 (-2).
Partie opozycyjne razem zdobyłyby 240 mandatów.
Gdzie koalicja Polski 2050 i PSL jest najsilniejsza? To miasta średnie i duże, ale nie największe, od 20 do 500 tys. mieszkańców, czyli elektorat od Sieradza do Bydgoszczy. To o tyle ważne, że to najprawdopodobniej tam rozegra się walka o większość w przyszłym Sejmie: wieś i małe miasta są "zarezerwowane" dla PiS, największe miasta - dla opozycji (choć ostatnio rośnie tam Konfederacja). I tam kluczowa będzie mobilizacja twardych zwolenników. W średnich miastach będzie się toczyć walka o poparcie bardziej chwiejnych wyborców.
W sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM wyglądało to następująco:
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze