Na wysłuchaniu w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu Komisja Europejska powoływała się na przykłady konkretnych represji wobec sędziów, w tym wobec Pawła Juszczyszyna; strona rządowa próbowała odwrócić uwagę, krytykując senacki projekt ustawy o KRS
Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE odbyło się 9 marca 2020 wysłuchanie stron dotyczące zastosowania środków tymczasowych w postępowaniu z wniesionej w październiku 2019 roku skargi Komisji Europejskiej przeciwko polskiemu rządowi na model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów (sprawa C-791/19). Stronami są Komisja Europejska i polski rząd, reprezentowany dziś w Luksemburgu przez sędzię Annę Dalkowską.
Aby obserwować rozprawę, do Luksemburga udała się grupa sędziów z Polski, m.in. Paweł Juszczyszyn, Joanna Hetnarowicz-Sikora i Monika Frąckowiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Towarzyszył im były sędzia z Turcji Yavuz Aydin, który uciekł z kraju w obawie, że zostanie skazany na więzienie na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi; Aydin był też z polskimi sędziami w styczniu na Marszu Tysiąca Tóg w Warszawie.
Na wysłuchaniu obecni byli też sędziowie z Holandii i z Rumunii. Z Norwegii przyjechał Igor Ostarvik z Fundacji Rafto. Z relacji prof. Johna Morijna z Uniwersytetu w Groningen w Holandii, autora niezwykłego listu do komisarz Very Jourovej, wynika, że na sali dla publiczności luksemburskiego trybunału zgromadziło się ok. 50 osób.
Patryk Wachowiec, analityk prawny FOR, aktywista na rzecz praworządności, relacjonował przebieg wysłuchania:
"Strony (przedstawiciele Komisji Europejskiej i polskiego rządu - przyp. red.) powtórzyły swoje argumenty. Stronę polską reprezentowała delegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości sędzia Anna Dalkowska. Zaskoczyło mnie, że w swojej argumentacji powoływała się na senacki projekt ustawy o KRS, który jest obecnie konsultowany. Mówiła, że nie wyobraża sobie, żeby takie przepisy obowiązywały w Polsce, że to dopiero są złe przepisy, a nie te, które kwestionuje KE.
Przedstawiciele Komisji Europejskiej koncentrowali się głównie na sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna, który był obecny na sali. Próbując skontrować te argumenty, sędzia Dalkowska odpowiadała, że sędzia Juszczyszyn swoimi działaniami wielokrotnie łamał prawo polskie, europejskie i Europejską Konwencję Praw Człowieka.
W odpowiedzi na argument, że przeciwko sędziom, którzy zadają pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE, toczą się postępowania wyjaśniające w trybie dyscyplinarnym, sędzia Dalkowska wskazywała, że te postępowania dotyczą okoliczności związanych z zadaniem pytań, a nie samego faktu ich zadania.
Broniła też Izby Dyscyplinarnej w SN argumentem, że "kiedyś koledzy sądzili kolegów", dlatego, w jej ocenie, izbę trzeba było odseparować od środowiska sędziowskiego. Uważała też, że nowa KRS zobiektywizowała wybór sędziów w Polsce".
Sędzia Paweł Juszczyszyn komentował po rozprawie: "Działania mają wywołać efekt mrożący, uderzają nie tylko w tych sędziów polskich i europejskich, którzy już są poddawani represjom, ale we wszystkich pozostałych.
Dziś ustawa kagańcowa nie była przedmiotem postępowania przed TSUE, ale ten efekt mrożący będzie potęgować. To dowód na to, że w Polsce tracimy wolne sądy, które są gwarantem bezpieczeństwa prawnego obywateli polski i obywateli innych państw UE".
Joanna Hetnarowicz-Sikora oceniła, że "jest wysoce ironicznym stwierdzenie, które padło na sali sądowej, że w Polsce nie toczą się żadne postępowania dyscyplinarne za zadawanie przez sędziów pytań do TSUE czy SN. I to kiedy na sali sądowej jest obecny sędzia, który został zawieszony w orzekaniu przez Izbę Dyscyplinarną w SN".
To trzecia skarga wniesiona przez KE w związku ze zmianami w sądownictwie forsowanymi przez większość rządzącą w Polsce po 2015 roku. W dwóch wcześniejszych w czerwcu i listopadzie 2019 roku TSUE orzekł, że zmiany - czyli obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów SN i sędziów sądów powszechnych naruszały prawo unijne; rząd wycofał się z tych zmian przed wydaniem wyroków przez TSUE. Komisja Europejska nie zdecydowała się jeszcze na złożenie czwartej skargi przeciwko polskiemu rządowi - na przepisy ustawy dyscyplinującej, o co w przejmującym liście otwartym do Przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen apelują profesorowie prawa z całego świata, solidaryzując się z polskimi sędziami.
24 stycznia Komisja Europejska - po wielu tygodniach deliberacji i apelach środowisk zaangażowanych w obronę praworządności w Polsce, 1,5 miesiąca po wyroku SN uznającym, że izba nie jest niezależnym sądem, dzień po uchwale trzech izb SN, że wydawane przez tę izbę orzeczenia są wzruszalne - zawnioskowała o zastosowanie środków tymczasowych.
Jeśli TSUE przychyli się do wniosku KE i orzeknie, że należy zastosować środki tymczasowe, to organy polskiego państwa do czasu wydania przez TSUE wyroku (co zajmie kilka miesięcy), będą zobowiązane do wstrzymania się od działań, które Komisja zaskarżyła jako naruszanie prawa unijnego.
Treść wniosku KE o środki tymczasowe nie została upubliczniona, nie wiadomo, co co dokładnie zawnioskowała Komisja.
Znana jest natomiast treść skargi. KE zakreśliła ją bardzo szeroko, skarży cały skomplikowany model odpowiedzialności dyscyplinarnej, w tym:
Prezydent Andrzej Duda 5 marca 2020 w Telewizji Trwam bronił Izby Dyscyplinarnej w SN: „To jest pretekst po prostu do ataku na nas. Ataku, który jest nieuprawniony. To jest à propos Komisji Europejskich wszystkich, à propos TSUE i wszystkich innych podmiotów”.
Sądownictwo
Komisja Europejska
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Dyscyplinarna
Paweł Juszczyszyn
środki tymczasowe
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze