0:000:00

0:00

Prawa autorskie: / Agencja Gazeta/ Agencja Gazeta

Komisja Europejska w czwartek 10 czerwca wezwała premiera Mateusza Morawieckiego do wycofania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie zbadania zgodności z konstytucją orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczących sądownictwa. Ponadto 9 czerwca Komisja wszczęła postępowania przeciwko rządom Węgier i Niemiec.

Zwłaszcza uruchomienie procedury przeciwko rządowi Angeli Merkel ma pokazać, że Komisja nie akceptuje naruszeń unijnych traktatów przez żadne państwo Unii Europejskiej. I wytrącić argumenty z rąk eurosceptycznym politykom, którzy powołują się na specjalne traktowanie Niemiec w Unii.

O co Morawiecki pyta Trybunał Przyłębskiej?

Premier Morawiecki 29 marca skierował liczący 129 stron wniosek do Trybunału Konstytucyjnego: chodzi o sprawę K 3/21 dotyczącą wydania przez Trybunał Sprawiedliwości UE wyroku w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne Sądu Najwyższego. Ten wyrok pozwolił Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu kwestionować decyzje nowej Krajowej Rady Sądownictwa wobec sędziów.

Celem wniosku premiera jest stwierdzenie przez TK Przyłębskiej, że wyroki TSUE wyznaczające europejski standard niezależności i niezawisłości sędziów, nie mogą być stosowane w polskim porządku prawnym. Wyjaśniał to w OKO.press zastępca RPO, dr hab. Maciej Taborowski.

Przeczytaj także:

Premier Morawiecki chce, żeby TK zbadał, czy zgodne z konstytucją są przepisy Traktatu o Unii Europejskiej. Dokładnie:

  1. art. 1 akapit pierwszy i drugi w zw. z art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej, rozumiany w ten sposób, że uprawnia lub zobowiązuje organ stosujący prawo do odstąpienia od stosowania Konstytucji RP lub nakazuje stosować przepisy prawa w sposób niezgodny z Konstytucją RP;
  2. art. 19 ust. 1 akapit drugi w zw. z art. 4 ust. 3 TUE, rozumiany w ten sposób, że ze względu na zapewnienie skutecznej ochrony prawnej organ stosujący prawo jest uprawniony lub zobowiązany stosować przepisy prawa w sposób niezgodny z Konstytucją, w tym stosować przepis, który na mocy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego utracił moc obowiązującą jako niezgodny z ustawą zasadniczą;
  3. art. 19 ust. 1 akapit drugi w zw. z art. 2 TUE, rozumiany jako uprawniający sąd do przeprowadzenia kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz kontroli uchwały Krajowej Rady Sądownictwa dotyczącej wystąpienia z wnioskiem do Prezydenta RP o mianowanie sędziego.

Pawłowicz i Piotrowicz na ratunek Izbie Dyscyplinarnej

W TK jest też wniosek Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, skierowany przez byłą prokurator Małgorzatę Bednarek, dotyczący wykonywania postanowień Trybunału Sprawiedliwości UE (sprawa - 7/20). Rozprawa jest zaplanowana na 15 czerwca. Sędzią sprawozdawcą w tej sprawie jest była posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, w składzie rozstrzygającym jest też były poseł PiS Stanisław Piotrowicz.

Rzecznik Praw Obywatelskich wnioskował o wyłączenie Pawłowicz ze składu ze względu na jej antyunijne wypowiedzi rodzące uzasadnione przekonanie o braku bezstronności.

Przed uznaniem przez TK wykonalności postanowień TSUE za niezgodne z polską konstytucją przestrzegało 25 sędziów "starego" TK w stanie spoczynku. Ostrzegali, że takie orzeczenie to krok do wyjścia Polski ze wspólnoty prawa Unii Europejskiej. Eksperci prawa unijnego przestrzegają, że taki wyrok będzie jedną z podstaw do uruchomienia przeciwko Polsce mechanizmu "pieniądze za praworządność".

Rozporządzenie „pieniądze za praworządność” obowiązuje od 1 stycznia 2021 roku. Przy ocenie, czy ma zostać zastosowane wobec państwa Unii, będą brane pod uwagę wszystkie wydarzenia od tej daty. Na razie rozporządzenie nie jest stosowane, ponieważ Komisja Europejska z wydaniem konkretnych wytycznych interpretacyjnych musi poczekać na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach wniesionych przez Polskę i Węgry. Rządy Morawieckiego i Orbána zaskarżyły rozporządzenie do TSUE. Ale jak wskazywaliśmy w OKO.press, wniosek ma wątłe podstawy.

TSUE ma w najbliższych tygodniach zdecydować, czy rozpatrzy skargi w trybie przyśpieszonym. 9 czerwca Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wyraził nadzieję, że Trybunał wyda w tych sprawach wyrok do końca 2021 roku. Zastrzegł, że jeśli TSUE nie podzieli zarzutów polskiego i węgierskiego rządu, rozporządzenie będzie można stosować od 2022 roku. Tymczasem europosłowie są już zdenerwowani czekaniem i grożą pozwaniem Komisji Europejskiej do TSUE za niestosowanie rozporządzenia. 10 czerwca parlament uchwalił, że wzywa KE do działania i zacznie przygotowywać pozew.

A to nie koniec możliwych kroków prawnych.

Czy Komisja pozwie Polskę za TK?

Czy Komisja Europejska pozwie polski rząd do TSUE rząd za działania Trybunału Konstytucyjnego?

Do niedawna wydawało się to mało prawdopodobne, bo Komisja zwleka z tym od lat. Choć na kryzys konstytucyjny w TK zwracała już uwagę w dokumentach, na podstawie których w 2017 roku uruchomiła przeciwko polskiemu rządowi polityczną procedurę z Artykułu 7 Traktatu o UE.

Jednak od maja Komisja ma nowy, mocny argument w postaci wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce. Trybunał orzekł, że TK wydając decyzje w składach, w których zasiadają osoby zajmujące już wcześniej prawidłowo obsadzone miejsca - tak zwani "dublerzy", jak wiceprezes TK Mariusz Muszyński - naruszają prawa skarżących gwarantowane na mocy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. To pierwszy wyrok ponadnarodowego trybunału w sprawie przeforsowanych przez PiS zmian w TK.

Komisja nie odpuszcza Węgrom i Niemcom

Widać bardziej zdecydowane działania Komisji wobec państw członkowskich. 9 czerwca Komisja ogłosiła, że uruchamia procedurę przeciwko naruszeniom prawa unijnego wobec Węgier za nieprzedłużenie koncesji niezależnemu radiu. Po raz pierwszy od przeszło dekady rządów Viktora Orbána Komisja wszczyna tę procedurę w związku z naruszeniami wolności mediów na Węgrzech.

Co kluczowe, Komisja 9 czerwca ogłosiła uruchomienie procedury przeciwko naruszeniom prawa unijnego wobec Niemiec. Powodem jest głośny wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 5 marca 2020 roku w sprawie dotyczącej Europejskiego Banku Centralnego i programu skupowania obligacji.

FTK orzekł, że niemiecki rząd federalny i Bundestag muszą zapewnić, iż Europejski Bank Centralny dokona odpowiedniej oceny proporcjonalności podejmowanych przez siebie działań. Odniósł się też do TSUE, oceniając, że argumentacja, jaką Trybunał przedstawił w wyroku dotyczącym działań EBC jest „niezrozumiała” do tego stopnia, że TSUE przekroczył swoje kompetencje (działał ultra vires). Ten fragment wyroku niemieckiego sądu wywołał burzę w Niemczech i w całej UE, ponieważ sądy krajowe nie mają prawa oceniać prawidłowości wyroków TSUE.

Niemiecki Trybunał nie podważył jednak zasady prymatu prawa unijnego. Przeciwnie, do oceny działań EBC interpretował prawo unijne, w tym standard proporcjonalności, a nie niemieckie.

Wiceminister Kaleta natychmiast próbował wpisać wyrok niemieckiego FTK w spór polskiego rządu z instytucjami UE o praworządność w Polsce. W OKO.press pokazaliśmy karkołomność i fałsz tej argumentacji:

Brak działań Komisji Europejskiej wobec Niemiec po wyroku FTK przez ponad rok był pretekstem dla polityków obozu rządzącego w Polsce, by sugerować, że Komisja uwzięła się na nich z przyczyn politycznych, ignorując naruszenia w innych krajach UE, zwłaszcza w Niemczech. Poseł do Parlamentu Europejskiego Patryk Jaki, były wiceminister sprawiedliwości, 9 czerwca w Parlamencie Europejskim mówił o Unii, że "to Europa, gdzie Niemcy mogą robić co chcą, a inni nie mogą nic".

Thu Nguyễn, analityczka z berlińskiego biura think tanku Delors Institute, zauważa, że w uruchomieniu przez Komisję Europejską wobec Niemiec procedury przeciwko naruszeniom prawa unijnego, chodzi przede wszystkim o pokazanie, że Komisja nie będzie akceptować naruszeń traktatów unijnych przez żadne państwa Unii. Choć sprawa w Niemczech jest już załatwiona. 29 kwietnia 2021 roku niemiecki FTK orzekł, że odrzuca dwa wnioski o wykonanie własnego wyroku z 5 maja 2020 roku. Nie przekreśla to jednak możliwości Komisji do uruchomienia procedury wobec Niemiec. Rząd Angeli Merkel ma dwa miesiące, żeby odpowiedzieć na zastrzeżenia KE.

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze