0:00
0:00

0:00

1 lipca polskie władze znoszą funkcjonującą od 2 września - zdaniem wielu prawników niekonstytucyjną - strefę stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią. Przez 10 miesięcy do 183 przygranicznych miejscowości nie mogli wejść aktywiści/aktywistki, organizacje humanitarne a także dziennikarze i dziennikarki (zobacz akcję OKO.press "Dziennikarze na granicy"). Szeroko pisaliśmy o tej sprawie przedstawiając m.in. argumenty prawne za tym, że taki zakaz jest niezgodny z konstytucją:

Przeczytaj także:

Zakaz wstępu obowiązywał od 2 września, ale mógł funkcjonować tylko do 2 grudnia (90 dni). Dlatego pod koniec listopada władza na chybcika przepchnęła, odrzucając poprawki Senatu, nowe prawo, pozwalające szefowi MSWiA wprowadzać coś na kształt stanu wyjątkowego (nazwaliśmy to stanem parawyjątkowym). Biuro legislacyjne Senatu uznało wówczas, że takie rozwiązanie prawne jest niezgodne z konstytucją. Bez rezultatu. Ustawa weszła w życie.

To, co działo się w tym czasie na granicy, relacjonowaliśmy tutaj.

28 lutego, zaledwie cztery dni po wybuchu wojny w Ukrainie, władze przedłużyły zakaz wstępu do 30 czerwca. I nikt nie spodziewał się, że strefa zostanie nagle zdjęta 1 lipca.

Zapewne realnym powodem takiej decyzji były względy ekonomiczne - zamknięcie Podlasia dla turystów w środku wakacji to ogromne straty dla lokalnej gospodarki i konieczność rekompensaty dla mieszkańców. Zamiast strefy będzie teraz obowiązywać zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 200 metrów do granicy.

Jak informowała Grupa Granica w regularnych raportach, ani strefa zamknięta, ani budowa muru nie sprawiły, że mniej ludzi próbowało przejść przez granicę. Po zimowym przestoju (chociaż nie całkowitym) wiosną ruch zdecydowanie wrósł:

"W dniach 25-31 maja wolontariusze i wolontariuszki niosący pomoc uchodźcom i uchodźczyniom odebrali prośby o pomoc od 166 osób, w tym przynajmniej 2 dzieci błąkających się w przygranicznych lasach. Ze względu na trwający zakaz przebywania w strefie, udało się udzielić pomocy jedynie 91 osobom", pisała GG 8 czerwca.

"Jedynie między 1 a 8 czerwca otrzymaliśmy aż 179 próśb o pomoc. Zgłaszały się do nas osoby torturowane przez białoruskich pograniczników, a także rodziny z dziećmi i osoby z niepełnosprawnościami. Zdesperowanych osób od podjęcia niebezpiecznej drogi do bezpiecznego świata nie powstrzyma ani mur, ani >>fizyczna zapora<<", pisze Grupa Granica 10 czerwca w komunikacie wydanym po decyzji o zniesieniu stanu wyjątkowego.

Poniżej publikujemy cały komunikat (śródtytuły od redakcji):

To nie koniec strefy bezprawia

Po 10 miesiącach kryzysu humanitarnego władze częściowo znoszą zakaz przebywania na terenie 183 miejscowości w województwach podlaskim i lubelskim wzdłuż granicy polsko-białoruskiej. Nie oznacza to jednak końca istnienia strefy bezprawia. Sama strefa zmieni jedynie swój zasięg - od 1 lipca ma obowiązywać na odcinku 200 metrów od granicy.

Przypominamy, że strefa stanu wyjątkowego, a następnie czasowego zakazu przebywania na terenach przygranicznych została ustanowiona niezgodnie z prawem. Pod pozorem polityki “bezpieczeństwa” skutecznie uniemożliwiono pracę dziennikarzom, organizacjom humanitarnym i niezależnym instytucjom zajmującym się monitorowaniem łamania praw człowieka. W ciągu ostatnich 10 miesięcy władze zmilitaryzowały region przygraniczny, wybudowały mur oraz systematycznie realizowały politykę kryminalizacji pomocy niesionej uchodźcom przez lokalnych oraz przyjezdnych aktywistów i aktywistki. Najbardziej dotkliwe koszty społeczne i ekonomiczne ponieśli mieszkańcy terenów przygranicznych oraz osoby z doświadczeniem uchodźczym. Historii przemocy polskich służb na Podlasiu nie da się wymazać.

Potrzebujemy mądrej polityki

Polska potrzebuje mądrej, włączającej, opartej na poszanowaniu prawa i praw człowieka polityki migracyjnej. Na Podlasiu potrzebna jest dodatkowo polityka nastawiona na odbudowę społeczno-gospodarczo-przyrodniczą regionu. Samo ograniczenie rozmiaru terenu objętego zakazem przebywania niewiele zmieni. To zaledwie pierwszy krok do naprawy wyrządzonego zła. Domagamy się od polskiego rządu, by natychmiast zakazał stosowania nielegalnych wywózek osób uchodźczych na białoruską stronę i zażądał przestrzegania przez funkcjonariuszy SG przewidzianych prawem procedur.

Domagamy się demilitaryzacji regionu

Konieczne są również działania mające na celu deeskalację przemocy oraz respektowanie prawa krajowego i międzynarodowego. Domagamy się demilitaryzacji i rewitalizacji regionu, wsparcia mieszkańców i mieszkanek, którzy ze względu na ograniczenia ostatnich 10 miesięcy zostali pozbawieni dochodów. Sami mieszkańcy i mieszkanki podkreślają, że Białowieża z przepięknego regionu turystycznego stała się regionem garnizonowym.

Jedynie całościowe podejście do zmiany polityki, w tym traktowanie wszystkich osób poszukujących ochrony równo i z należytym szacunkiem, ma szansę doprowadzić do realnej poprawy sytuacji na terenie przygranicznym. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSWiA) i Straż Graniczna zbrojenie granicy nazywają „zaporą fizyczną“. Po 10 miesiącach widać jednak, że militaryzacja granicy to jedynie fasadowe działania mające na celu tworzenie dalszego przyzwolenia na politykę podziałów i legitymizacji przemocy.

Rząd wydał gigantyczne sumy na politykę wrogości, strachu i szczucia

Kryzys humanitarny trwa nadal, a żaden mur nie jest, nie był i nie będzie gwarantem “bezpieczeństwa”. Nikt bowiem nie powstrzyma osób zagrożonych prześladowaniem i śmiercią, uciekających przed wojnami i głodem, bitych i gnębionych przed szukaniem szansy na bezpieczne życie. Jedynie między 1 a 8 czerwca otrzymaliśmy aż 179 próśb o pomoc. Zgłaszały się do nas osoby torturowane przez białoruskich pograniczników, a także rodziny z dziećmi i osoby z niepełnosprawnościami. Zdesperowanych osób od podjęcia niebezpiecznej drogi do bezpiecznego świata nie powstrzyma ani mur, ani „fizyczna zapora”.

Pod pretekstem „ochrony bezpieczeństwa” rząd wydał gigantyczne sumy na politykę wrogości, strachu i szczucia bezbronnych ludzi. Działania te doprowadziły do eskalacji przemocy, zwiększenia ludzkiego cierpienia i kolejnych śmierci na terenie przygranicznym.

Utrzymywanie ograniczeń przebywania w strefie przygranicznej, niezależnie od jej rozmiarów, przedłużanie polityki wywózek i brak przemyślanej polityki migracyjnej oraz realnych programów odbudowy jest jasnym sygnałem, że polski rząd nie zamierza rozwiązać kryzysu humanitarnego, wciąż trwającego na granicy Polski i Białorusi.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze