25 lat temu Zgromadzenie Narodowe przyjęło konstytucję. Rodziła się w bólach, sporach i oskarżeniach o „zdradę narodową” (oczywiście prawica). Główne osie sporu to pozycja prezydenta (system prezydencki czy „kanclerski”) i implementacja doktryny Kościoła katolickiego.
A także poziom zagwarantowania praw socjalnych (większość znalazła się w rozdziale o zadaniach państwa, czyli nie można ich dochodzić sądownie).
W Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie 2 kwietnia 2022 odbył się V Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych poświęcony 25. rocznicy uchwalenia Konstytucji. Hasło przewodnie wydarzenia to “Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela”. W inauguracyjnym panelu “25-lecie Konstytucji” udział wzięli prof. Ewa Łętowska, prof. Anna Rakowska-Trela oraz prof. Mirosław Wyrzykowski. Transmisja z Kongresu jest dostępna na FB OKO.press.
Prawa i wolności „człowieka i obywatela” zapisano niemal dokładnie tak jak w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Tu nie było kompromisu: przyjęliśmy jasny, europejski standard wyznaczony orzecznictwem trybunału w Strasburgu.
Teraz, pod rządami PiS, Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł, że Polska nie będzie się do niego stosować.
Konstytucja była wyjątkowo szeroko dyskutowana i negocjowana. Do prac zaproszono także siły pozaparlamentarne (m.in. „Solidarność”), by była to konstytucja narodowej zgody, a nie efekt przeforsowania woli aktualnej większości. Najpiękniej pokazuje tę intencję preambuła, której włączający, humanistyczny kształt to głównie zasługa Tadeusza Mazowieckiego.
Kompromisy i niejasności
Ceną kompromisu jest to, że w punktach, gdzie nie udało się osiągnąć zgody, konstytucja jest niejasna, jak w przypadku małżeństwa (nie: „małżeństwo, to związek kobiety i mężczyzny”, ale „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny znajduje się pod ochroną RP”).
Czy w przypadku pozycji Kościoła katolickiego: wyznania są równouprawnione, ale konstytucja gwarantuje konkordat, nie ma świeckości ani neutralności wyznaniowej, jest „bezstronność w sprawach przekonań”, „poszanowanie autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie” i „współdziałanie dla dobra człowieka i dobra wspólnego”.
Takie zapisy skłoniły Trybunał Konstytucyjny m.in. do akceptacji krzyży w szkołach, finansowania katolickich uczelni czy sformułowania o przestrzeganiu wartości chrześcijańskich w ustawie o radiofonii i telewizji.
TK był gwarantem, aż został przejęty
Pozycja kontrolna prezydenta w czasach kohabitacji, gdy prezydent jest z innej opcji niż rząd, w sumie nie okazała się toksyczna. Pod warunkiem, że jest silny i sprawny Trybunał Konstytucyjny, który osądza rządowe ustawy skarżone przez prezydenta.
Pozycja Kościoła też nie byłaby destrukcyjna, gdyby nie miękkość polityków wszelkiej opcji i sędziów TK, którzy sankcjonowali coraz to poszerzające się polityczne obszary wpływu Kościoła.
KRS – zabrakło słowa „tylko”
Są zapisy w konstytucji, które okazały się na tyle nieprecyzyjne, że władzy udało się wsadzić stopę w drzwi praworządności i je wywalić. Tak jest np. z brakiem jasnego stwierdzenia, że sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa wybierają sędziowie (jest tylko, że wybiera się ich spośród sędziów).
Błędem było też pominięcie prokuratury, dzięki czemu możliwe jest podporządkowanie rządowi i skrajne – pod rządami PiS – upolitycznienie, co godzi w cały system wymiaru sprawiedliwości.
Łamanie przez władzę
Z drugiej strony ostatnie sześć lat pokazało, że jeśli władza ma wolę łamania konstytucji, to czy dany zapis konstytucyjny jest, czy nie jest precyzyjny, nie ma kluczowego znaczenia. A żadna konstytucja na świecie nie zawiera zabezpieczeń przed jej łamaniem, które mogłyby się takiej woli rządzących oprzeć.
Po rozmontowaniu bezpiecznika, jakim jest Trybunał Konstytucyjny, znacznym uszkodzeniu Sądu Najwyższego i sądownictwa powszechnego i przejęciu mediów publicznych jedynym, co pozostało do obrony konstytucji, jest głos społeczeństwa obywatelskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Konstytucja w art. 2 mówi, że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym. To znaczy, że ustrój Polski opiera się na demokracji i praworządności.
PiS: demokracja unieważnia praworządność
Władza PiS od początku rządzenia rozdzieliła te uzupełniające się cechy ustroju: ogłosiła, że demokracja unieważnia praworządność. Że liczy się wola większości, większość wybrała władzę polityczną, więc ta władza nie musi słuchać konstytucji.
Tak było, dopóki nie przejęła Trybunału Konstytucyjnego. Teraz po prostu nadaje zapisom konstytucji takie znaczenie, jakie jej odpowiada. I sama stawia się w roli obrońcy konstytucji, czego symbolem jest Robert Bąkiewicz skandujący przez zafundowane mu z państwowych dotacji nagłośnienie: „Konstytucja, konstytucja!”, i zagłuszając tym przemówienie m.in. Wandy Traczyk-Stawskiej podczas październikowego wiecu na pl. Zamkowym w obronie polskiej przynależności do Unii Europejskiej.
Mimo gwałtu, jaki na konstytucji dokonano w ostatnich latach, polska konstytucja broni się zarówno jako dokument prawny, jak i symbol, wokół którego gromadzą się ci, którym bliska jest demokracja i praworządność.
Ewa Siedlecka jest publicystką „Polityki”. Ten tekst ukazał się na jej Blogu Konserwatywnym.
Z całym szacunkiem dla autorki i wielkich autorytetów prawnych, których opinie przywołano w artykule to bez politycznego wsparcia opinie te zostaną tylko opiniami.
Tylko polityczne poparcie i wdrożenie bezpieczników konstytucyjnych może ochronić konstytucję przed łamaczami.
Niezrozumiałe jest pominięcie przez OKO debaty z udziałem szefów demokratycznych partii opozycyjnych, https://www.facebook.com/donaldtusk/videos/789595848865773
To w ich rękach jest to by konstytucja przestała być łamana.
To dramat, że autokratom udało się wcisnąć ludziom kit, że demokracja to wybory. Demokracja to rządy ludu, system w którym każdy ma takie same prawo decydować, niezależnie czy jest w większości czy nie. Głosowanie jest tylko systemem rozwiązywania sporów — w nierealnie idealnej demokracji, w której każdy racjonalnie rozumiałby dobro wspólne, wybory nie byłyby w ogóle potrzebne.
Skoro jednak ludzie są ludźmi i wybory trzeba prowadzić żeby podejmować decyzje, to musi to funkcjonować w okowach jakiś gwarancji dla "mniejszości" żeby pozwoliła się rządzić "większości" — i to jest właśnie praworządność, i to dlatego jest fundamentem demokracji, a nie dekoracją do głosowania.
Też tu trzeba dodać że "większość" jest zazwyczaj dużo mniej liczna od pozostałej "mniejszości", więc głosowania są generalnie krzywdzące dla faktycznej większości; zawsze lepiej jest się dogadać niż głosować.
ŚWIETNY tytuł, Konstytucja która? Ta z 1935 r. nie uchylona, zastąpiona nową (referendum 1997 r.) przez ok. 40 procent obwateli i ok 51 proc. powiedziało ,,Tak", co było nie tyle uznaniem niedemokratycznym ale w żaden sposób niereprezentatywnym (suwerena, czytaj obywateli). Referendum nie konstytucyjnie wiążące nas z tym aktem ? Uznanie nie zgodne z zasadami jakie są w tej nowej uchwalanej konstytucji i sprzeczne z zasadami suwerennego państwa do 1939 r., jako w (konstytucja 1935) jako wiążące obywateli?? Zgodnie z konstytucją z 1935 r. Pan Kaczorowski Panu Lechowi Wałęsie 22.12.1990 przekazał instygnia władzy RP wraz z oryginałem konstytucji (1935). Polskie Państwo wróciło obecnych spadkobierców 2 RP (obywateli). Dlaczrgo 2RP z konstytucją jest zamknięta w szafie lub piwnicy? W 1997 r. 40 procent obywateli, a faktycznie około 25 % z nich uchwala nową konstytucję. Ok 75 % spadkobierców i obywateli 2RP zostaje pozbawiona istniejącego suwerennego Państwa, narzuconym prawem ale wpisana bez ich zgody z numerami Pesel w stan posiadania 3RP. Kłania się 17.09.1939 wpisanie obywateli do Wschodniego Imperium. Grudzień 2003 rejestracja 3 RP, potajemnie (bez wiedzy obywateli) w konsulacie RP w N. YORKU na giełdzie WallStreet, jako korporacji prywatnej akcyjnej podatnika USA,jako..Poland Republic of, z ceną do kupienia lub przejęcia za długi 400 mld USD (ok 1,6 biliona PLN), logo firmy orzeł biały herb RP. Dane rejestracyjne spółki dostępne w oficjalnym rejestrze spółek prywatnych USA tzw EDGAR znajdziecie w wyszukiwarce G.. Tu o konstytucji uchwalonej przez ,,mniejszość", ma szczególny zapis ,,RP dobrem wspólnym obywateli" i nie tylko język, symbole (orzeł zgodnie z prawem może być sprzedany lub zajęty pod długi). A co majątkami obywateli? Przepisy prawne o spólkach, stanowią wprost jeśli zobowiązanie wspólne jest przed wejściem na giełdę (1997 r. ), wspólnicy w pelni odpowiadają Majątkiem Prywatnym (dobro wspólne, długi firmy też).
Kto ma rację w sporze z UE? Nie jest tu istotny przedmiot sporu, tylko zasada silniejszego Zarządcy tych ok 75 % obywateli pozbawionych Państwa w 1997 r(2 RP, konstytucja 1935) przez głosującą ,,mniejszość" (40 % istot ludzkich zwanych obywatelami) i utraconej kontroli nad majątkiem każdym w 2003 r. ( rejestracja jako firma na Wall Street). Bo, Pani Ursula reprezentująca UE, jako zarządca, nazwijmy Pani komisarz lub dyrektor od Polaków, którzy dali sobie odebrać wszystko, Państwowość obywatelską ( z 1935), kontrolę nad majątkiem (2002), Pani posiada demokratyczny i reprezentatywny mandat bezpośredni ponad połowy obywateli, zgodnie z zasadami konstytucji suwerennej Polski z 1935 r., lub jak kto woli z 1997 r. NIESTETY, po Referendum Unijnym. My nie posiadamy nic, Polska państwowość z 1939 r. została uśmiercona przez post komunę po 22.12.1990, majątek wspólny i prywatny trafił pod zastaw na giełdę (2002), posiadamy długi, prawo do kar i grzywien, danin, nawet przestano się bawić w ustawy, by pokazać co wolno obywatelom. ,,Zamki na piasku, gdy pełno w szkle", Panie Aleksandrze, na zdorowie! Po owocach ich poznacie, obecne wilki w owczej skórze i drogie owce. Nie potrzeba rakiet, a 447 to tylko bezpiecznik..byle pasztetowa nie podrożała 3 razy tyle..