Dawno już sondaż polityczny nie wywołał takiego poruszenia, jak przedstawione w niedzielę 15 maja wyniki badania Ipsos dla OKO.press, w którym koalicja całej prodemokratycznej opozycji (KO, Polska 2050, Lewica i PSL plus Porozumienie Gowina, chwilowo bez elektoratu) z poparciem 50 proc. roznosi PiS (30 proc.) i Konfederację (8 proc.). Opozycja mogłaby rządzić z większością ok. 263 mandatów. Na taką wspólną listę chciałoby głosować 93-98 proc. elektoratów opozycji, nie licząc PSL, którego poparcie jest w naszym sondażu za małe na takie analizy.
W sieci pojawiły się zarzuty metodologiczne, czasami formułowane niezbyt grzecznie pod adresem OKO.press i pracowni Ipsos. Wątpliwości budziło postawienie pytania o poparcie partyjne wszystkim, bez zawężenia go do osób, które mają zamiar głosować. Temat opozycyjnej koalicji szalał na TT i Fb, rozgrzał też polityków.
Opozycja kłóci się i zgadza
Donald Tusk w filmie na Twitterze wykorzystał nasz wynik do wzmocnienia przekazu: „Od wielu miesięcy powtarzam te, przecież dość oczywiste apele, słowa prośby o zjednoczenie opozycji. Oczywiste przecież nie tylko dla mnie. Dzisiaj mamy kolejny dowód. To wyniki badań renomowanej pracowni badań społecznych IPSOS. One pokazują, że zjednoczona opozycja ma 50 procent, a PiS tylko 30 procent. PiS nie jest silniejszy od opozycji. PiS jest silny podziałami na opozycji”.
Podobnie Malgorzata Kidawa-Błońska w Polskim Radio: „Obszarów, w których opozycja mówi jednym głosem, jest dużo: miejsce Polski w Europie i NATO, wykorzystanie środków unijnych, edukacja, zdrowie… Donald Tusk od tygodni mówi, że wspólnie łatwiej będzie te wybory wygrać. Te badania są potwierdzeniem, że mamy rację i Polacy chcą wspólnej opozycji, która rozmawia i działa razem”.
Lewica z dystansem. Na zasadzie na dwoje babka wróżyła Włodzimierz Czarzasty w PolsatNews: „Jesteśmy gotowi na samodzielny start, mamy struktury, program, ludzi i pieniądze. Ale każdy wariant dogadany na opozycji, który będzie dawał największą gwarancję odsunięcia PiS od władzy, jest przez Lewicę do przyjęcia”.
Maciej Gdula w TVN24 krytycznie o sondażu: „Badanie zostało wykonane w specyficzny sposób: od razu zadano pytanie, na kogo chce zagłosować respondent/ka, nie pytając najpierw, czy w ogóle wybiera się na wybory”. Zwraca też uwagę, że w prawdziwych wyborach pojawiłyby się „jakieś inne komitety” (a my pytamy tylko o trzy).
Anna Maria Żukowska surowo na Twitterze: „Całe to badanie to abstrakcja wyzuta z realiów politycznych”.
Z nieoczekiwanym oburzeniem zareagował w wypowiedzi dla PAP spokojny zazwyczaj Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL):
„Ten sondaż jest niestety bezużyteczny pod kątem analitycznym lub naukowym, posiada tylko wartość propagandową, nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości, on rzeczywistość zakłamuje. W tym sondażu jest 94-proc. frekwencja wyborcza, to jest kpina z wyborów”.
Kosiniak-Kamysz pochwalił za to sondaż United Surveys dla „DGP” i RMF FM, który „oddaje prawdę”.
Wyjaśnijmy, że w sondażu telefonicznym United Surveys sprawdzano notowania koalicji opozycji w dwóch wariantach. Przy połączeniu czterech partii, jak u nas, opozycja zyskiwała 42 proc. i wygrywała z PiS (40 proc.). Przy stworzeniu dwóch koalicji poparcie wynosiło:
- KO + Lewica – 33 proc.;
- PSL + Polska 2050 – 14 proc., a
- PiS miał 38 proc.
Ten drugi wariant oznaczał wyższe łączne poparcie (47 proc.) i więcej mandatów dla opozycji (242) niż ten pierwszy (234).
„Dwa bloki są szansą na zwycięstwo i realne rządzenie. Oczywiście wtedy nie ma hegemona i rozumiem, że to może się części środowisk politycznych nie podobać. Ja jestem za modelem czeskim, za zwycięstwem, a nie totalną porażką, jak jedna lista na Węgrzech. Propozycja jednej listy to duża partia na opozycji, ale na pewno nie zwycięstwo”.
Kosiniak-Kamysz nie wyjaśnił, w jaki sposób miałaby powstać koalicja KO i Lewicy, które to partie – pomimo podobnych, inteligenckich i lewicowych elektoratów – mają na siebie polityczną kosę.
W obu wariantach koalicja wygrywa z PiS o 20 pkt proc.
Jak podkreślaliśmy omawiając sondaż, pytanie o głosowanie w wariancie z jedną listą opozycji zadaliśmy na całej próbie badawczej 1014 osób, dając możliwość odpowiedzi „nie wziąłbym udziału w wyborach” (z której skorzystało tylko 6 proc.).
Chodziło o zbadanie potencjału politycznego jednej listy, obecnie – tu pełna zgoda – political fiction.
Uzyskaliśmy wynik rzetelny, sondaż robiła renomowana placówka (Ipsos jest jedną z największych na świecie firm badawczych, w Polsce i wielu innych krajach od lat robi sondaże w dniu wyborów, tzw. exit polls).
Wynik naszego sondażu nie wydawał się też aż taką rewelacją. Poparcie dla koalicji czterech (50 proc.) jest w granicach błędu statystycznego takie same, jak suma poparcia czterech partii osobno (52 proc.).
Czy jednak zapytanie wszystkich badanych nie prowadziło do błędu?
W tekście podkreślaliśmy, że ich odpowiedzi nie różnią się od preferencji wyborczych osób deklarującej udział w wyborach (w naszym sondażu – to 670 osób, 66 proc. wszystkich), bo poglądy „nie-wyborców” są bliskie poglądom „wyborców”.
Zobacz, skąd to wiedzieliśmy
Porównaliśmy poparcie dla głównych partii osób , które zadeklarowały zamiar głosowania z tymi, które stwierdziły, że nie chcą głosować. Przypomnijmy, że te pierwsze wyglądały tak:
Aby poznać te drugie zastosowaliśmy „podstęp” i pytaliśmy tak: „Powiedziała Pani, że nie wzięłaby udziału w głosowaniu w najbliższych wyborach. Ale gdyby ktoś znajomy, który zamierza głosować, pytał o radę, to którą partię by Pani doradziła?” (oczywiście była też wersja dla panów). Rozkład odpowiedzi poniżej.
Jak widać, 24 proc. „nie wyborców” uniknęło deklaracji partyjnej. Aby porównać odpowiedzi tych, którzy nie wybierają się na wybory, z tymi, którzy się wybierają, musieliśmy policzyć odsetki wśród głosów oddanych przez obie grupy na partie, odrzucając deklaracje „nie głosuję”, trudno powiedzieć itd.
Jak widać, wśród osób, które nie chcą iść na wybory, poparcie dla PiS i Polski 2050 jest plus/minus takie same, jak wśród deklarujących udział. Mniejsze poparcie ma Koalicja Obywatelska, co może oznaczać, że potrafiła zmobilizować większość potencjalnych zwolenników.
Przez nie-wyborców częściej wskazywane są za to partie spoza pierwszej trójki, czyli Lewica i PSL. Konfederacja wśród nie wyborców zyskuje aż 4 pkt proc., co może oznaczać, że ujawniają się jej zwyczajowi wyborcy, których zniechęciła wypowiedziami przeciwko przyjmowaniu ukraińskich uchodźców.
Nie wydaje się zatem, by poszerzenie bazy w sondażu szczególnie zakłócało notowania koalicji opozycji: to, co na rozszerzeniu traci KO, zyskują koalicjanci z Lewicy i PSL, a notowania PiS są takie same w węższej i szerszej grupie badanych.
Wadą tekstu było to, że nie policzyliśmy po prostu, jak odpowiadała grupa 670 „wyborców”, czyli osób, które deklarowały, że na wybory idą. Naprawiamy ten błąd prezentacji teraz. Ich odpowiedzi wyglądają tak (wyjątkowo bez zaokrągleń, z dokładnością do 0,1 proc.):
Przypomnijmy podane w niedzielę wyniki sondażu koalicyjnego w całej grupie 1014 osób badanych (czyli i „wyborców”, i „nie-wyborców”):
Jak widać, różnice są minimalne. Wśród „wyborców” w porównaniu ze wszystkimi badanymi ubyło odpowiedzi „nie wziąłbym udziału w wyborach” i „trudno powiedzieć” (bo byli to ludzie deklarujący udział w wyborach). Jednak z „sondażowych wyborów” nadal zrezygnowało ok. 4 proc. osób, a kolejne ok. 3 proc. zaznaczyło, że nie wie, kogo poprzeć. Może to oznaczać, że wariant z jedną listą był dla małej grupki wyborców opozycji trudny do przyjęcia.
Poparcie dla PiS i koalicji rośnie wśród „wyborców” o identyczną wielkość 2,6 pkt proc., co oznacza minimalnie większą korzyść dla PiS, bo proporcjonalnie wzrost jest większy. Generalnie wychodzi na to samo: koalicja ma 20 pkt proc. przewagi nad PiS.
Niech każdy robi swoją robotę
Media prowadzą z opinią publiczną rozmowę, w której poza prostym opisem świata, mamy budzić refleksję, inicjować debatę. Taką rolę pełnią też sondaże, które czasem są czymś więcej niż prostą fotografią. Nasz sondaż niczego nie ukrywał i nikogo w błąd nie wprowadzał, nie licząc błędu statystycznego, czyli nieuchronnego braku precyzji wynikającej z faktu, że o postawach 30 mln osób wnioskujemy na podstawie odpowiedzi 1000.
Opinia Władysława Kosiniaka-Kamysza, że wynik sondażu niewygodnego mu w danym momencie politycznie to propagandowy humbug, a sondaż bliższy własnej grze „oddaje prawdę”, przypomina nieszczęsną wypowiedź bohatera „Solidarności”, który w czerwcu 1989 roku podczas debaty politycznej w salach Uniwersytetu Warszawskiego na uwagę, by nie igrał z nastrojami społecznymi, odparł: „Stłucz pan termometr, nie będziesz miał pan gorączki”.
Z sondaży, w których my i inne media pytamy o poparcie dla takich czy innych koalicji, wynika zwykle, że strata na wspólnych listach byłaby z reguły niewielka albo wręcz żadna. Innymi słowy – koalicyjne poparcie sumy jest bliskie sumie poparcia partii składowych. A zysk przy przekładaniu głosów na mandaty rekompensuje z naddatkiem te mini straty.
Innymi słowy, elektoraty opozycyjne są generalnie gotowe poprzeć koalicję lub koalicje, jakie opozycja im przedstawi, a przynajmniej wyrażają taką gotowość. Powtórzmy, te deklaracje są abstrakcyjne, na wyczucie, w tytule poprzedniego tekstu nazwaliśmy je nawet „marzeniami”.
Ale są realne i silne. Zapewne wynika to z faktu, że polityczna scena jest spolaryzowana, a ludzie o wrażliwości demokratycznej są zmęczeni rządami autorytarnych, prawicowych populistów, przemawia więc do nich argument, że w politycznej walce z PiS większy może więcej.
Tutaj pojawia się zadanie dla polityczek i polityków, by wypracowali warianty polityczne takich aliansów rezygnując z części partyjnej suwerenności i gry na odrębność lub – jak kiedyś proponował w 2018 roku Adam Szłapka z Nowoczesnej – odkładając je na po wyborach.
I cokolwiek wypracujecie, szanowni politycy, trzeba uczciwie przedstawić opinii publicznej: kto, z kim i dlaczego.
Chyba że to się wam nie uda i wszyscy pójdą osobno rozdając sobie nawzajem kuksańce.
Zobacz też inne wyniki majowego sondażu. Kolejne teksty wkrótce.
Sondaż Ipsos dla OKO.press, 10-12 maja 2022, badanie telefoniczne (CATI), na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, liczebność próby 1014 osób
Ci co nie wierzą w jedną listę opozycji i jej przeciwdziałają to… i tu mógłbym wiele negatywnych epitetów załączyć, ale nie o to chodzi. Jeszcze raz powtarzam – ten wyśmiewany antypis to najwyższa konieczność dla Polski!!! Po roku czy dwóch, gdy odkręci się bezeceństwa prawne pis (łącznie z jego delegalizacją i konfiskatą majątku oraz postawieniem najwyższych funkcjonariuszy przed sądami i trybunałami) można zrobić wolne wybory i niech wygra najlepszy program dla Polski. Polski bez pisowskiego nowotworu.
Dla mnie te wygibasy jakie wyczyniają niektórzy politycy są po prostu żenujące i niesmaczne. Gdybym patrzył tylko na swoje poglądy – to głosowałbym na Nowoczesną. Nie mam żadnego problemu z tym, że startuje w koalicji z PO, Zielonymi i Ruchem Pani Jarugi Nowackiej.
.
Nie miałbym żadnego problemu gdyby na wspólnej liście wyborczej byli przedstawiciele PL2050, Lewicy czy PSLu.
.
Nawet gdyby w moim okręgu wyborczym (jednomandatowym) kandydatem na Senatora był przedstawiciel PSLu, który na opozycji jest chyba najdalej od moich poglądów, też bym na niego oddał głos.
.
Bo najważniejsze jest odsunięcie tej skorumpowanej, antydemokratycznej, antypaństwowej sitwy, która sama siebie nazywa Zjednoczoną Prawicą, od władzy.
.
I cholera mnie bierze jak słucham takich osób jak Gdula czy Kamysz, które dla zadowolenia swoich własnych, internetowych baniek robią wszystko by odsunięcie PiSu od władzy utrudnić.
.
Albo wręcz uniemożliwić…
.
Bo co będzie jeżeli wszyscy pójdą osobno i np. PSL nie przekroczy progu wyborczego, Hołownia dostanie 7% a Lewica będzie miała wynik na poziomie Konfederacji? Będzie na styk. I może się okazać, że opozycja (nie liczę tu Konfederacji) nie będzie miała możliwości stworzyć rządu. Albo będzie miała 1-2 mandaty od większości. Ktoś się pochoruje, ktoś nie przyjdzie i przy zdyscyplinowanym PiSie będą przegrywać głosowania. To droga donikąd… To prosta droga do PiSowskiej narracji, że dzisiejsza opozycja nie radzi sobie z rządzeniem. I wtedy następne wybory znów wygra PiS. Bo część wyborców stwierdzi, że za ich czasów może i było …jowo ale przynajmniej stabilnie…
Oczywistość!!!
Żenujące jest jednak to, że co poniektórzy w swoim fanatycznym zapamiętaniu nawet redaktora Pacewicza – lewicowca potrafią ubrać w szaty liberała, posądzając go nawet o nierzetelność.
Mnie to jednocześnie zażenowało ale też i rozbawiło 😉
.
Oskarżanie, że OKO Press, które przy całym swoim obiektywizmie, zawsze skręcało na lewo, o liberalny spisek aby zrobić dobrze liberałom z Platformy… to prawie jakby Warzechę oskarżyć o "genderyzm" 😀
Bo jesteście Panowie szowinistami. Dla mnie byłby problem, gdyby Lewica wystąpiła z PiS-bis razem. Nie macie problemu z Nowoczesną, Polską 2050, PO? A czym te partie się różnią od siebie? Niczym. Niezależnie – owszem PiS to jest zło, tylko w Polsce nigdy nie będzie dobrze, jeśli Polacy nie będą głosowali na lewicę. Na Zachodzie żyje się jak się żyje, bo lewica miała swój udział i sprowadziła rozwiązania, które były dobre dla ludzi. Niezależnie – ja bym miał problem, gdybym miał oddać głos na partie w której są Tusk, Nowakowski, Hołownia i inni tego typu politycy…
Moim zdaniem dużym problemem jest to, że nasza scena polityczna ma niewiele do zaproponowania elektoratowi centrolewicowemu. Taką nadzieją była przez chwilę Wiosna. Partia Razem jest dla mnie zbyt lewicowa gospodarczo, a PO i Nowoczesna zbyt konserwatywne światopoglądowo i społecznie. Kościółkowy Hołownia odpada, a SLD i PSL to nie moja bajka. Od lat muszę głosować przeciw prawicowym oszołomom, a nie na partię, której program popieram…
Masz jeszcze Inicjatywę pani Nowackiej.
No to przecież w wypadku wspólnej listy Lewica też będzie miała swój udział w rządzeniu.
Obrażanie się na rzeczywistość na zasadzie – nie zagłosuję na wspólną listę bo tam jest Hołownia (za którym szczerze nie przepadam) czy Tusk, którzy nie są lewicą jest o tyle głupie, że teraz rządzi PiS z przystawkami, którzy tym bardziej nie są lewicą.
.
Wybór jest między koalicją partii, z których części liderów nie lubimy, poglądów części partii nie popieramy a władzą opartą o nacjonalistyczny populizm, który prowadzi ten kraj do ruiny. I która to władza ma w czterech literach nawet prawo, które sama uchwala.
.
To jest wybór wręcz cywilizacyjny. Między wschodnim zamordyzmem gdzie władza może wszystko bo jest władzą a zachodnim państwem prawa, które się samoogranicza przepisami, których przestrzega.
.
W tym wypadku to już nie jest kwestia czy się lubi danego polityka czy nie lubi.
Wyjaśniłem niżej, dlaczego to zły pomysł. Gdyby Opozycja wystartowała ze wspólnych list, to tylko po to, żeby Tusk zagrabił całą władzę i o to chodzi OKO. Tusk jest człowiekiem, który dla zdobycia będzie kłamał i kłamał od zawsze. Mnie okłamał w 2011 roku. Wspólna lista jest po to, żeby Tusk zjadł przystawki, więc nie, lewica nie miałaby udziału we władzy (pisze Pan o PiS-ie i przystawkach, po ewentualnych wygranych wyborach ZO pisałby Pan o PO i przystawkach). Poza tym wspólna lista zagwarantowałaby to, co się stało na Węgrzech. Proszę pomyśleć…
Inna kwestia – jeśli Polacy chcą wschodniego zamordyzmu, to go mają…
No jeśli mnie posądzasz o szowinizm to sam jesteś ultraszowinistą! Proponuję kubełek wody z lodem… może Tusk przestanie Cię prześladować.
I podejrzewam, a powyższy sondaż to w dużej mierze potwierdza, że podobne odczucia mają elektoraty właściwe wszystkich opozycyjnych partii. Niezależnie czy prywatnie są sympatykami Pana Kamysza, Pana Hołowni, Pana Tuska czy Pana Zandberga…
.
Wszyscy mają serdecznie dość Kaczyńskiego i tego co robi z tym krajem. Tylko niektórzy liderzy nie są w stanie tego pojąć, że tu chodzi o Polskę, niezależnie jakim patosem to stwierdzenie zalatuje.
Kaczyński ma poparcie 16 % i to przy dobrej woli sondażowni. Jego ludzie nie lubią i nawet ta kasa, którą on niby `rozdaje` nie zmieni tego faktu. Morawiecki zaś to kłamca, zero i jego klika to 0,7 tylko się nie zgłoszą więcej. Glapa drukarz itd … To już nie działa i będzie tylko gorzej. Zaklinanie rzeczywistości nic nie da.
„Porozumienie Gowina, chwilowo bez elektoratu” to bardzo ładne określenie.
Teksty redaktora Pacewicza nadal utrzymują poziom redakcyjny i precyzję, także poziom korekty, o który w czas wojny w Ukrainie nawet w OkoPress, dotąd wyjątkowo pilnującym warsztatu edytorskiego, niektórzy już nie dbają.
Kosiniak myśli tylko i wyłącznie o interesach własnej partii, zero szerszej refleksji. PSL już od dawna jest skansenem skazanym na powolne wymieranie, więc to usilne bronienie szyldu jest co najmniej żenujące. Czy nie lepiej obronić demokrację nawet jeśli miałoby to oznaczać, że paru jegomości z wąsem nie dostanie się do Sejmu, bo przegrają rywalizację z kimś bardziej "współczesnym"?
Rozumiem ze sadazownie pokazujace odwrotne wyniki sa zle. Odwrotne tzn. powyzej 40 dla ZP. Przypomne panu redkatorowi ze zjednoczona opozycja na wegrzech szla prawie leb w leb z orbanem. Tak pokazywaly sondaze a potem byl zonk lub dzwon.
Tak bedzie i tym razem. Rudy cos wspominal o konfie w tej koalicji. Przewiduje dla ZP wiekszosc konstytucyjna.
Nie od dziś wiadomo, że OKO jest agendą Tuska, natomiast nie ma co kwikać z radości nawet zakładając opcję, że dziś Zjednoczona Opozycja by wygrała. Na początku na Węgrzech też Zjednoczona Opozycja miała wygrać z Orbanem, później miała go pozbawić większości konstytucyjnej, a jak się skończyło? Ja mogę zadeklarować ze swojej strony, na dziś, że jeśli doszłoby do Zjednoczenia Opozycji, to szukałbym partii, spoza tego Zjednoczenia, a jeśli bym nie znalazł, to poszedłbym oddać głos nieważny. Tusk nigdy nie dotrzymał żadnej obietnicy wyborczej. Pamiętam jak przed wyborami w 2011 roku kłamał, że wprowadzi związki partnerskie, gdy wygrają, bo do tej pory powołanie takiej instytucji blokował Lech Kaczyński, wygrali, mieli skaczącego w Japonii po stołkach Bronka na stołku i co? Skończyło się jak ze wszystkimi obietnicami Tuska. I owszem – są w Platformie takie osoby jak Trzaskowski, ale są też takie osoby jak Andrzej Nowakowski, który organizuje konferencję dla Ordo Iuris, Barbary Nowak na temat ochrony rodziny. Ja bym na pewno nie zagłosował na partię, w której byłby Tusk, czy rzeczony Nowakowski.
Zwiazki partenrski i elpegia nikogo nie interesuja. Lewacki wymysl. Jesli ty mierzysz na kogo bedziesz glosowal to lecz sie na paznokcie nawet na nogi za pozno.
Wystawienie przez opozycję jednej wspólnej listy oznacza, że znajdą się na niej politycy wszystkich partii, które taką koalicję utworzą. To nie będzie lista Tuska… Deklaracja, że się takiej listy nie poprze lub odda nieważny głos jest moim zdaniem nieodpowiedzialna w momencie, kiedy alternatywą dla niej będą dalsze bandyckie rządy ZP. Uważam, że odsunięcie ZP od władzy jest teraz absolutnym priorytetem, aby przywrócić w Polsce praworządność i normalną demokrację. Kolejna wygrana kadencja przez ZP może przynieść skutki trwałe i trudno odwracalne…
Dojscie do wladzy tzw. opozycji pod wodza rudego taki nasz Kim Ir Sen bedzie tragedia dla Polski. POplecznicyputina juz prawie oddali Polske pod wladanie Niemiec i rosji za czasow swoich nierzadow. Nikt normalny i nie chce powtorki tamtych czasow. Bylo blisko katastrofy.
Wreszcie jakiś w miarę sprytny pisowski trolling 😉
W odpowiedzi na zarzuty, wyjaśnię szerzej:
1) skoro zgodnie z badaniem OKO Zjednoczona Opozycja ma 750% poparcia, a Zjednoczona Prawica ma -35% poparcia, to do niczego mój głos Wam nie jest potrzebny,
2) od 2015 roku pisałem, że dzięki PiS Polacy będą mieli biedę i głupotę. Dzięki PiS mają biedę i głupotę – skoro tego chcą, to niech się tym bawią,
3) przykład z Węgier niczego intelektualistów z OKO i obozu Tuska nie nauczył. Owszem, to mogłoby się udać, gdyby założenie takiej koalicji miało miejsce na miesiąc przed wyborami i ludzie na fali entuzjazmu by popłynęli. Biorąc pod uwagę specyfikę wyborów i okres trwania kampanii wyborczej, wiadomo, że tak się nie stanie i wiadomo, że skończyłoby się to tak jak na Węgrzech. Dlaczego? bo PiS zrobiłby to samo, co zrobił Orban. Całą opozycję wrzuciłby do jednego worka (co nie byłoby trudne, bo opozycja sama by się wrzuciła), ludzie zobaczyliby, że to w sumie nic nowego, tylko te same mordy i w sumie ci z Opozycji nie mogą mówić wszystkiego co myślą, tylko dla dobra wspólnego muszą zaciskać zęby. Finalnie by się skończyło tak, że koło 36% dostałby PiS (czy tam ZP), 40% ZO, a na fali antysystemowości jakieś 18% zyskałaby Konfederacja i Polska znalazłaby się w jeszcze większej d… niż jest. Zobaczcie co się stało z Węgrami i zacznijcie myśleć wy odpowiedzialni za Polskę… Kto na Węgrzech nie miał szans na wejście do Parlamentu, a dziś tam jest?
Trafna diagnoza z ta roznica ze ZP otrzymalaby jakies 45%. ZO 35-38. A konfa z 10%. A jakby dolaczyc konfe do ZO to nie wiem czy 30% by bylo.
A może to jest właśnie chytry i przebiegły plan opozycji. Będą się na pokaz kłócić, żeby utwierdzić pis w mniemaniu, że wygraną ma w kieszeni i zlekceważy przeciwników, a po cichu się dogadają i ogłoszą wspólną listę przed samymi wyborami, żeby nie dać pisowi szansy na reakcję. To by było coś. 😉
No jeśli by się udało… tylko nie sądzę, żeby to było realne. Przed jakim terminem należy wskazać listę wyborczą?
4) Tuskowi nie można wierzyć. Jest to człowiek żądny władzy, to Jego jedyny narkotyk. Nikt Ci tyle nie obieca co Tusku przed wyborami i nikt tyle nie zrobi, żeby Ciebie pognębić po wyborach co Tusk. Ja czasem miałem przekonanie, że On z jakąś dziką satysfakcją mówił elektoratowi – "byliście na tyle głupi, żeby na mnie głosować, to ja Wam dokopię za Waszą głupotę". I oczywiście nie był On jakimś agentem Niemiec, zdrajcą narodu i inne takie głupoty, natomiast robił wszystko, żeby biedni byli jeszcze biedniejsi, a bogaci jeszcze bogatsi. I robił to jakby na złość swemu elektoratowi. I cała ta formuła służyłaby tylko do tego, żeby Tusku zjadł przystawki. Tak jak o ZP mówimy, że to PiS, tak samo o ZO mówilibyśmy, że to PO. Tusk jest człowiekiem skrajnie żądnym władzy i zrobi wszystko, żeby tę władzę zawłaszczyć dla siebie,
Tusk byl i jest agentem Niemiec, zdrajcą Polski. Takich stanowisk jakie on piastowal nie dostaje sie za dobry wyglad. Trzeba zasluzyc sobie berlinowi, paryzowi i brukseli.
5) Mnie można oszukać raz. W 2011 roku, gdy lewica była w bardzo mocnym kryzysie, a ja żyłem z moim partnerem od roku, usłyszałem że Tusk wprowadzi związki partnerskie (i wiedział co mówił, naprawdę mógł to zrobić). Dziś z moim partnerem żyję 12 lat, a Tusku sobie ze mnie zadrwił. Do tego Jego akolici zaczęli twierdzić, że dla gejów w Parlamencie powinny być jakieś specjalne ławki (chyba poza aulą) – to a'propos Biedronia w Sejmie i słów naszego intelektualisty Lecha Wałęsy, albo haseł naszego naczelnego profety XVI Rzeczypospolitej Polskiej (pana Michnika, czy tam Szechtera, ale o tym tśś, bo to mistrz pana Pacewicza), który przewidział jedynie słusznie, że Komorowski nie ma szans przegrać wyborów prezydenckich z Dudą, po przegranych wyborach (co się przecież nie stało, bo naczelny profeta przewidział coś innego), z Komorowskim zrównali mnie i mojego partnera ze skrajnymi nacjonalistami, stwierdzając że nacjonaliści i osoby LGBT to takie same skrajności, które wzajemnie się napędzają (ale o tym też tśś, przecież nie można nic tak brzydkiego pisać o naczelnym profecie). Ciekaw jestem jak by to zabrzmiało w krajach cywilizowanych, np. w Portugalii, Niemczech, Wielkiej Brytanii – gdy mówię takie rzeczy znajomym z Wielkiej Brytanii, pytają dlaczego Polacy są tacy gł.pi. Gdy piszę, że to charakterystyczne dla postkomuny, my tak jak Rosjanie byliśmy w komunizmie, stwierdzają zgodnie z faktem, no OK, ale komunizm upadł 30 lat temu, mieliście czas się ogarnąć i żeby mówić, że jesteś skrajny jak nazista, bo chcesz wziąć ślub? No nie mam na to odpowiedzi,
6) Zatem moi profeci, gwarantuję Wam, że formuła Zjednoczonej Opozycji by się szybko wyczerpała, jak na Węgrzech…
Moi znajomi natomiast pytaja mnie kiedy w ich krajch UK i Niemcy bedzie taka wolnosc slowa jak w Polsce. Kiedy w ich krajach bedzie mozna powiedziec to co sie mysli bez strachu ze sie wyladuje w wiezieniu. Kiedy bedzia mozna wlaczyc tv i jak sie nie podoba przekaz to przelaczyc na inny. U nich wszystko na jedno kopyto. Kiedy bedzie mozna kupic gazety z roznym przekazem a nie tylko z jednym- "prawdziwym"
Rozumiem rozgoryczenie i współczuję. Stosunek do praw osób LGBTQ+ i aborcji mnie również mocno zniechęca do KO, w której nie brakuje konserwatywnego betonu. Niestety pod dalszymi rządami ZP będzie jeszcze gorzej. Przywrócenie demokracji da możliwość powrotu do cywilizowanej debaty i rozmów na te tematy. Z pisem żadnych rozmów nie będzie, a stygmatyzacja jeszcze się zwiększy…
Zgadzam się, ale:
1) obawiam się, że ZO to najlepsza droga do powtórzenia scenariusza Węgier, już to napisałem,
2) oddzielny start wcale nie oznacza braku szansy na odstawienie PiS-u.
"pomimo podobnych, inteligenckich i lewicowych elektoratów – mają na siebie polityczną kosę." Inteligenckich?!! Według towarzysza redaktora inteligencją są ludzie którzy głosują na partie opozycyjne? XD Człowieku ocknij się z tego letargu bo to jest bardzo nieprofesjonalne…
Redaktorzy oko promuja POslusznychputinowi jak mantre. Pokazuja wyniki "badan" jednej sondazowni (wdlug oko najlpsza na swiecie 🤣🤣🤣🤣) i deprecjonuja inne. Propaganda tak ma- tylko ona ma racje i tak dziala oko, onet, tvn itd. Redakcja oko zamiast zajmowac sie political fiction powinna sie zjac sprawami ktore interesuja Polakow- sponsoring przedstawienia trzaska przez dwie niemieckie fundacje scisle zwiazane z dwima niemieckimi partiami (w obu fundacjach w zarzadzie i nie tylko zasiadaja politycy). To jaki trzaskowski reprezentuje interesy- Polski czy sponsorow? Odpowiedz jest oczywiscie znana od dawna – sposorow. Dla oko. Nie ma znaczenia.
Dlaczego oko nie opisuje dlaczego POplecznicyputina miedzy 2008-2015 rokiem akochali sie ze wzjamnoscia w rosji i putnie? Dlaczego oko nie obchodzi ze o maly wlos bysmy byli w go… po czubek glowy gdyby PiS i KE nie zastopowala dzialn calkowicie uzalezniajacych nas od rosji? Jesli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze.
Powinna powstac komisja sejmow dotyczaca deputnizacji Polski i pociagniecia do odpowiedzialnosci politycznej tych co prowadzili z nimi faktyczne interesy.
Tygrysek może jest dobry w bara- bara, ale coś nie tak u niego z logicznym myśleniem.
Przecież prawica wygrała jedynie na tym, że się zjednoczyła. Kaczyński nie cierpi Ziobry ale dla dobra utrzymania władzy cicho siedzi.
Ludzie już na tak dobrej znajomości polityków, którzy tyle lat wywrzaskują swoje racje gdzie się da nie głosują tylko na parte, ale na osoby.
Osobiście wiem na kogo na 100 % nie zagłosuję a na kogo tak. Obojętne jak się będzie nazywała partia czy blok w którym ta osoba będzie.
Pora się zjednoczyć. Nie ma innego wyjścia.
Słynne onegdaj przeprowadzone przez pana Gdulę badanie było jeszcze bardziej specyficzne – przebadał pisowski elektorat w jednej tylko miejscowości. Tak jakby było pewne, że pobożna gaździna z Małopolski, żul spod budki z piwem na Mazowszu i prowadzący drobny biznesik miłośnik disco-polo z Mazur mieli ten sam motyw, żeby na ten PiS głosować.
Wyborcy opozycji nie mieliby wyboru i na jedną listę musieliby zagłosować. I wydaje mi się, że sondaż, który o to pytał miał na celu zmusić polityków do ustosunkowania się do tej prawdy, dlatego można uznać go za sukces.
Jedna lista opozycji oznacza 2 rzeczy:
1. Opozycja jako całość omija problem rozdrobnienia i zamiast kary dostaje bonus.
2. W ramach list opozycji realizowane są wybory większościowe – w prawdzie nie jednomandatowe ale jednak większościowe.
W wyniku tego 2 razy zyskuje KO. Mniejsze partie opozycyjne trochę zyskają a trochę stracą i dlatego do projektu mają stosunek ambiwalentny.
Przypomnę, że gdybyśmy mieli zgodnie z konstytucją naprawdę proporcjonalne wybory to problem by nie istniał.
O ile pamiętam to Zjednoczona Prawica nigdy nie osiągnęłaby większości w parlamencie, gdyby ordynacja wyborcza była konstytucyjnie naprawdę proporcjonalna.
Wtedy to byłoby wesoło. Takie wybory przerabialiśmy w 1991 r.: Spośród 111 zarejestrowanych komitetów wyborczych mandaty uzyskało 29 (przy czym 11 komitetów uzyskało po jednym mandacie). Scena polityczna była silnie rozdrobniona szczególnie wśród ugrupowań prawicowych Za Wiki). Unia Demokratyczna zebrała najwięcej mandatów (62), za za nią SLD z 60. Aby uzyskać większość, sześć(!) największych partii musiałoby stworzyć koalicję… Zostawię bez komentarza.
Nasza demokracja zaczynała się na hasłach pluralizmu, a reformowała na hasłach walki z rodrobnieniem sceny politycznej.
Reformy były tak skuteczne, że prawica z 30% poparcia trzyma nas za pysk.
Słaba władza to dobra władza dla obywatela
Te 30% to sondaż. Wybory 2019 do sejmu mówią co innego: 43,6% dla PiS, 6,8% dla Konfederacji. Inne partie zwane opozycyjnymi (KO,, PSL, SLD i MN) uzyskały 48,7% głosów. Pozostałe komitety wyborcze 0,9% przy 1,1% głosów nieważnych. Tyle statystyki.
A teraz widzimy jak działa rząd mniejszościowy, bo tekim ten rząd jest. Jedyne co jest w stanie zrobić, to administrować państwem. Żadnych istotnych zmian nie jest w stanie wprowadzić, a jeżeli już, to z dużym opóźnieniem i mocno okrojone.
Jakby nie narzekać na D'Hondta, to umożliwia znacznie skuteczniejsze zarządzanie państwem. Do czasu gdy władcy nie zamarzy się autorytaryzm, czy dyktatura…
Oj, panie Kosiniak Kamysz…
Najpierw trzeba odsunąć Zjednoczonych Patałachów i szkodników, raz i na zawsze od władzy! To polska racja stanu, kolego Kosiniak Kamysz. Odsunąć od władzy, rozliczyć i oczywiście postawić przed trybunałem, a kogo trzeba przed prokuratorem i sądem. Wszystkich bez wyjątku tych, którzy na to zasłużyli, którzy wprowadzali bolszewicko- koreańskie standardy polityki, życia, ekonomii, kultury. Polityków, urzędników, funkcjonariuszy służb, policjantów, prokuratorów, sędziów, urzędników, "dziennikarzy", kuratorów, prezesów spółek … mówiąc krótko, wszystkich szubrawców, złodziei, oszustów, cwaniaczków, chachmęciarzy, których PiS odnalazł, przygarnął lub naprodukował, a potem poobsadzał na w/w stanowiskach.
.
A potem, panie Kamysz, możecie sobie robić wybory, gdzie każdy będzie sobie samodzielnie na swojej liście.
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣 I po wyborach znowu z reka w nocniku.
Panie panowie z opozycji! Proszę i nalegam! Mniej teatru a więcej pracy! I apel do ,,tygryska,, ! Zejdź na ziemię i zacznij chłopie myśleć! Poparcie dla twojego ugrupowania oscyluje wokół progu wyborczego a zachowujesz się jak zero siedem Ziobro! Tylko jedna lista jeżeli opozycja chce wygrać bo w przeciwnym wypadku mamy Budapeszt z Moskwą w Warszawie!
No właśnie. Warto pomyśleć. ZO zagwarantuje nam Budapeszt. Węgry to przerobiły…
Ponad rok temu redkator Piotr i paru innych z oko tez ekscytowali sie tym temat- totalniacy juz wygrywaja w sondazach. I co z tego wyszlo- zonk. I teraz tez bedzie zonk.
rok temu się w oku podniecali że Donek wrócił – "krul ewropy" na pstrej szkapie XD
D'Hondt to arytmetyka, której się nie da oszukać. Tutaj można zobaczyć jaką premię dostaje opozycja za wystawienie jednej listy:
https://obywatele.news/badania-i-jeszcze-raz-badania-andrzej-machowski/
Potwory i spółka lekcję z matmy niestety odrobiły.
Zadziwia mnie, że ktoś się jeszcze nabiera na manipulacje z wyliczeniami D'Hondta. To jest bzdura, co zostało napisane i najlepiej widać to po przykładzie Węgier. Wspólna lista opozycji to oddanie Polski PiS i Konfederacji, możliwe że nawet z konstytucyjną większością. Skoro tak to działa, to dlaczego nie zadziało na Węgrzech? Niektórzy są niesamowitymi fanatykami – rzeczywistość pokazuje absurd pseudowyliczeń D'Hondta, to co zrobimy? Uparcie będziemy przemilczać fakty i rzeczywistość, choćby Węgry. Mam nadzieję, że Lewica, Polska 2050 i PSL nie dadzą się w to wrobić i nie oddadzą Polski PiS-owi i Konfederacji…
https://krytykapolityczna.pl/kraj/wspolna-lista-czyli-przepis-na-katastrofe/
https://oko.press/nie-taki-dhondt-straszny-w-wyborach-sejmowych-nie-ma-powodow-by-strategicznie-glosowac-na-najwiekszych/
W Polskim grajdołku jak zwykle . Wszyscy chcą siedzieć przy kierownicy.
nie wiedzialam, ze OKOpress jest tak za Tuskiem
wstyd
Wstyd to głupoty wypisywać. Publicznie.
OKO tłumaczy w tym przypadku rzeczy oczywiste. I to jach chłop krowie na miedzy.
I jeszcze jedno: OKO jest za Polską, za obywatelami, za społeczeństwem!!! I te wykrzykniki mógłbym mnożyć, bo to jest mało, że prawdziwe to i jeszcze słuszne!!! Ile trzeba mieć złej woli żeby OKO o stronniczość pomawiać??? Chyba trzeba być qrwizyjnego chowu!!!
To jest wojna między szefami poszczególnych partii(?). W sumie nie zależy im, żeby wybory wygrać, im zależy na tym, żeby być przy korytku (koryto ma ZP). Czasem pokazać się w telewizji i mówić o swoich wielkich planach, które te paskudne władze odrzucają.
Taka ciekawostka…
hipotetyczna koalicja KO i Lewicy z jednego sondażu jest niemożliwa bo: "mają na siebie polityczną kosę ".
Hipotetyczna koalicja KO, Lewicy i innych partii z drugiego sondażu, jest już dla autora tekstu możliwa.