0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Bartosz Banka / Agencja Wyborcza.plFot . Bartosz Banka ...

„Król kłusowników" – reportaż o prominentnym myśliwym w Superwizjerze TVN wstrząsnął nie tylko środowiskiem antyłowieckim, ale też zbulwersował samych myśliwych. Pokazał, że łowiectwo nie zawsze wygląda tak, jak jest przedstawiane przez środowisko myśliwych.

Polowania pod wpływem alkoholu, agresja, znęcanie się nad zwierzętami, łamanie prawa – to mogli zobaczyć widzowie. Nagrania z ukrytych kamer zarejestrowały szereg patologii. Bohater materiału, Paweł P., to nie jest szary myśliwy. To profesor medycyny, ceniony przez pacjentów za profesjonalizm i empatię. „Król kłusowników„ to również bliski znajomy prawicowych polityków oraz dostojników kościelnych, były prezes Naczelnej Rady Łowieckiej. W opublikowanym 5 września 2019 roku przesłaniu do kolegów-myśliwych pisał, że „prawdziwymi ekologami jesteśmy my i zamierzam zrobić wszystko, aby już wkrótce wiedzieli o tym mieszkańcy naszego kraju”.

Pierwsze umorzenie zaskarżył PZŁ

Michał Fuja, autor reportażu, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez Pawła P. Miały one polegać na polowaniu w okresie ochronnym, polowaniu bez uprawnień, polowaniu pod wpływem alkoholu i znęcaniu się nad zwierzętami. Postępowanie to zostało umorzone.

Przeczytaj także:

Z treści postanowienia umarzającego postępowanie wynikało, że powodem umorzenia było niewykrycie sprawcy przestępstwa oraz brak znamion czynu zabronionego.

Z taką decyzją procesową prokuratury nie zgodziły się władze Polskiego Związku Łowieckiego, które postanowiły ją zaskarżyć.

W złożonym zażaleniu PZŁ wskazał prokuraturze błędy w ustaleniach oraz konieczność przeprowadzenia szeregu nowych dowodów.

„Polski Związek Łowiecki od samego początku postępowania współpracował z organami ścigania. Zależało i zależy nam, aby osoby, które zostały przedstawione w nagraniu, poniosły odpowiedzialność za swoje czyny" – podkreśla Wacław Matysek, specjalista ds. komunikacji w PZŁ.

W czerwcu 2024 roku Fundacja Niech Żyją! przystąpiła jako strona do prowadzonego przez Komendę Powiatową Policji w Płońsku dochodzenia w tej sprawie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt w sprawach m.in. o przestępstwa znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, prawa pokrzywdzonego może wykonywać organizacja społeczna, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Fundacja zgłosiła jako pokrzywdzony oświadczenie, że sprzeciwia się umorzeniu postępowania przez nadzorującą postępowanie Prokuraturę Rejonową w Płońsku.

Prokuratura umarza po raz drugi

Dowody, które miał dostarczyć PZŁ, jednak nie pomogły. Prokuratura ponownie umorzyła dochodzenie 28 maja 2025 roku.

Z treści uzasadnienia, do którego udało nam się dotrzeć, wynika, że autor reportażu zasłonił się tajemnicą dziennikarską. Wskazał jedynie, że 8 grudnia 2022 roku została wezwana policja ze względu na kłusownictwo Pawła P. Połączył śledczych z myśliwym, który zeznał, że Paweł P. miał odstrzelić po zmroku zwierzynę płową oraz jednego dzika przy użyciu termowizji i tłumika, nieprawidłowo ją wypatroszyć oraz nie zewidencjonować. Podczas polowania miał być pod wpływem alkoholu.

Jednak zeznań tych nie potwierdzili inni myśliwi, według których to nie Paweł P. upolował dziki, a zwierzęta nie zostały zewidencjonowane ze względu na trwającą interwencję policji. Policja też miała nie potwierdzić tego, że Paweł P. był nietrzeźwy.

Policja ustaliła też, że w marcu 2022 roku rzeczywiście miało miejsce upolowanie w okresie ochronnym dwóch jeleni, które nie zostały zewidencjonowane w książce polowań. Jeden z myśliwych znęcał się nad jeleniem ze szczególnym okrucieństwem – kopnął go, a potem dobił, wbijając w zwierzę nóż. Nie było jednak jasne, kto dokonał tego czynu. Na nagraniu myśliwi stoją tyłem do kamery, a ich zeznania dotyczące sprawcy różniły się między sobą. Policja nie zdołała ustalić winnego i postępowanie zostało umorzone.

Bezkarność myśliwych

To nie pierwsza sprawa, gdy nie udało się ustalić, który myśliwy złamał prawo i sprawca nie poniósł odpowiedzialności. Podobnie było w przypadku nielegalnego zastrzelenia łosia pod Olsztynem (na łosie obowiązuje moratorium, zatem w ogóle nie można na nie polować) w czasie polowania, w którym uczestniczył obecny prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek. Tutaj też prokuratura umorzyła śledztwo, mimo że udało się ustalić, kto stał na stanowisku w miejscu, z którego padł strzał do łosia. Opisywaliśmy to w OKO.press:

Umorzeniem przez prokuraturę zakończyła się też sprawa zastrzelenia przez myśliwego w Zachodniopomorskiem dwóch żubrów, które miał pomylić z dzikiem. W tym przypadku śledczy, opierając się na opiniach biegłych, uznali, że zabijając dwie samice żubra, myśliwy nie spowodował zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach ani istotnej szkody, a zatem nie doszło do przestępstwa.

Myśliwym udaje się uniknąć odpowiedzialności także wtedy, gdy sprawca jest znany. Tak było w głośnej kilka lat temu sprawie skierniewickiego dentysty, oskarżonego o znęcanie się nad dzikiem przez 20 minut po tym, gdy postrzelił go w kręgosłup, a na koniec dobił zwierzę nożem. Sąd umorzył sprawę z powodu przedawnienia czynu, gdyż myśliwy przekonywał, że do zdarzenia doszło cztery lata wcześniej, niż widniało to w akcie oskarżenia.

„Król kłusowników" jednak będzie ukarany?

Sprawa Pawła P. nie musi się jeszcze zakończyć. „Jako pełnomocnik Fundacji Niech Żyją! w tej sprawie nie otrzymałam jeszcze postanowienia o umorzeniu postępowania. Po otrzymaniu postanowienia i zapoznaniu się z jego uzasadnieniem podjęta zostanie decyzja w sprawie skierowania środków zaskarżenia" – mówi radca prawny Małgorzata Sobaczyńska-Raczak.

O dalszych krokach nie mówi też PZŁ, który niezależnie od prokuratury prowadzi postępowanie dyscyplinarne przeciwko Pawłowi P. Sprawa jest na końcowym etapie. O sankcjach dyscyplinarnych zadecyduje Główny Sąd Łowiecki.

;
Regina Skibińska

Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.

Komentarze