0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Stowarzyszenie dla Natury "Wilk"Fot. Stowarzyszenie ...

Oskarżono go o oddanie strzału z ambony myśliwskiej na granicy Roztoczańskiego Parku Narodowego. Miał wycelować w Kosego, zdrowego, dorodnego wilka, ojca czteromiesięcznych młodych.

Kosy, mocno krwawiąc, zdołał jeszcze uciec z polany. Doszedł do drzew i tam umarł. To był 12 września 2019 roku. Tego dnia nie było planowane żadne legalne polowanie.

Po roku zbierania dowodów policja zatrzymała podejrzanego: 42-letniego myśliwego z Koła Łowieckiego „Słonka” ze Zwierzyńca. Ponad trzy lata później, w kwietniu 2023, Sąd Rejonowy w Zamościu wydał wyrok w tej sprawie. Myśliwy został nieprawomocnie uniewinniony.

Przeczytaj także:

„Prokurator zawnioskował o uzasadnienie pisemne tego wyroku, a następnie złożył środek odwoławczy w postaci apelacji, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść wyroku” – mówiła wtedy w rozmowie z OKO.press rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, prok. Anna Rębacz. Jak wyjaśnia, według Prokuratury błąd polegał na „niewłaściwej i dowolnej ocenie materiału dowodowego”.

Wyrok drugiej instancji zapadł właśnie przed Sądem Okręgowym w Zamościu. Sąd podtrzymał decyzję. Myśliwy został prawomocnie uniewinniony. Informację potwierdza w rozmowie z OKO.press rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Prokuratorzy ponownie zawnioskowali o pisemne uzasadnienie wyroku. Dopiero kiedy go otrzymają, będą decydować, czy będą starać się o „nadzwyczajne środki zaskarżenia”. Niewykluczone więc, że to wciąż nie jest koniec sprawy Kosego.

„Poważny materiał dowodowy”

„To my odłowiliśmy wilka Kosego, a następnie otrzymaliśmy z obroży telemetrycznej informację o jego śmierci. Braliśmy także udział sekcji jego zwłok. Pomagamy od początku policji i prokuraturze” – komentował po wyroku pierwszej instancji dr hab. inż. Robert Mysłajek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. „Naszym zdaniem policja i prokuratura wykonały w tej sprawie ogromną pracę. To jeden z niewielu przykładów ogromnego zaangażowania obu instytucji w śledztwo związane z zabiciem dzikiego zwierzęcia. W tej sprawie zebrano poważny materiał dowodowy" – mówił.

Prokurator Anna Rębacz dodawała: „W naszej ocenie materiał dowodowy, w tym wnioski opinii balistycznej wskazują, że to oskarżony dopuścił się przestępstwa przy użyciu własnej broni myśliwskiej”.

Myśliwemu postawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył „spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach”. Drugi – składania fałszywych zeznań w postępowaniu przygotowawczym. Groziło mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Wstrzymano jego uprawnienia do polowania, jednak z Koła Łowieckiego nie został usunięty.

Zginął nie tylko Kosy

Śmierć Kosego pociągnęła za sobą kolejne tragiczne konsekwencje. Samotnie opiekował się gromadą czteromiesięcznych młodych. Ich matka zginęła zaledwie kilka tygodni wcześniej – fotopułapka w sierpniu 2019 zarejestrowała z oddali osobnika z urwaną łapą. Udało się go nagrać dwa dni później, gdy był wyraźnie osłabiony w wyniku utraty krwi. Okazało się, że była to Debra, matka szczeniąt.

„Po jej śmierci Kosemu w odchowaniu młodych pomagała jego starsza córka. Kiedy wilk Kosy został zastrzelony, starała się uratować młode swoich rodziców, ale nie poradziła sobie. Wszystkie umarły z głodu” – opowiadała w OKO.press prof. Sabina Pierużek-Nowak, prezeska Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Dodała także: „Powiem wprost: trzeba być ślepym, by pomylić je z jakimkolwiek innym zwierzęciem. Nie sądzę, by to była pomyłka”.

KE chce polowań?

W Polsce wilki od 1998 roku są objęte ochroną ścisłą. W ustawie o ochronie przyrody jest jednak zapis, który dopuszcza odstrzał. Musi zgodzić się na niego Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a odstrzał jest możliwy jedynie w przypadku wilków, które stanowią zagrożenie dla człowieka lub powodują szkody w inwentarzu.

Myśliwi chcieliby jednak, żeby prawo było bardziej poluzowane. Wspierają ich w tym media, publikując alarmistyczne materiały o „wilkach ludojadach”, a także Komisja Europejska, która właśnie przeprowadza rewizję zapisów w dyrektywie siedliskowej.

Według dyrektywy odstrzał wilków jest nielegalny. „Skupienie watah wilków w niektórych regionach Europy stało się realnym zagrożeniem dla zwierząt gospodarskich i potencjalnie także dla ludzi” – mówiła we wrześniu 2023 przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen.

To nieprawda, co wyjaśnialiśmy już w OKO.press:

Tymczasem coraz większym problemem są nielegalne odstrzały wilków: naukowcy szacują, że rocznie przynajmniej 140 wilków jest zabijanych z broni palnej.

"Obserwujemy, że kłusownicy zabijają nie tylko wilki, ale także rysie i żubry. Gatunki chronione, do których kiedyś nikt nie myślałby strzelać” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Mysłajek. „Mamy duży systemowy problem. Z jednej strony są myśliwi, którzy przyjeżdżają z zagranicy na komercyjne polowania na jeleniowate, a przy okazji zabijają ssaki drapieżne. W 2021 roku weterynarz z Litwy zastrzelił wilka na terenie Nadleśnictwa Koszęcin na Śląsku, prokuratura postawiła mu zarzuty. W 2013 zapadł wyrok skazujący dwóch myśliwych z Belgii za zabicie wilków w Puszczy Drawskiej – przykładów jest znacznie więcej. To są ludzie z zewnątrz, nikt ich nie chroni, więc sprawcy są identyfikowani i karani.

Natomiast jeśli takie przestępstwo popełnia myśliwy z Polski, to policja ma trudne zadanie poszukując sprawcy.

Ma on większe możliwości zatarcia śladów – notowaliśmy na przykład zakopywanie zwłok, wrzucanie ich do rzek, a nawet podrzucanie ciał zastrzelonych wilków na pobocze dróg, by upozorować kolizje z samochodami. Lokalnych myśliwych często chroni także zmowa milczenia ich kolegów”.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze