Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wyłożył swoje plany na najbliższy czas: będzie kolejna reforma nauki oraz walka z „lewicowo-liberalną dominacją” na uczelniach. Protestuje Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Wywiad ministra Czarnka dla PAP przyniósł garść nowych informacji o jego planach - oraz kolejne złorzeczenia pod adresem rzekomej „lewicowo-liberalnej, lewackiej” dominacji na uczelniach.
Co planuje minister? Krótko:
„W Polsce mamy naprawdę na wysokim poziomie nauki społeczne i humanistyczne, które w wielu przypadkach zdecydowanie przewyższają jakością oraz osiągnięciami ośrodki zagraniczne. Tymczasem do tej pory mieliśmy coś, co moglibyśmy nazwać zakompleksieniem w stosunku właśnie do ośrodków zagranicznych. Chcemy zdecydowanie wesprzeć polskie ośrodki naukowe, także te lokalne ośrodki”.
W praktyce można się więc spodziewać wycofania dużej części zmian w zarządzaniu nauką polską wprowadzonych za poprzedniej kadencji rządów PiS. Naukowcom związanym z ministrem Czarnkiem - który obsadził zarówno ministerstwo, jak i powołane przez siebie zespoły w dużym stopniu osobami pochodzącymi z Lublina i mającymi podobnie jak on katolicko–narodowe poglądy - w „Ustawie 2.0” Gowina nie podobało się prawie wszystko.
Gowin kładł m.in. nacisk na rozliczanie naukowców z publikacji w międzynarodowych, prestiżowych wydawnictwach i czasopismach. Nie może się nimi pochwalić ani sam minister Czarnek (pisaliśmy o tym w OKO.press), ani prof. Paweł Skrzydlewski, ani wielu innych członków nowej ekipy w ministerstwie. Gdyby nie przeprowadzili radykalnych zmian w systemie wprowadzonym przez Gowina, byliby - OKO.press pozwoli sobie w tym miejscu zacytować klasyczny bon mot ekspremiera Leszka Millera - jak „karpie głosujące za przyspieszeniem Bożego Narodzenia”.
Ile ze zmian wprowadzonych przez Gowina zostanie wycofanych i w jaki sposób - tego zapewne nie wie jeszcze sama ekipa Czarnka. Część została zapisana w rozporządzeniach, które minister może po prostu zmienić. Część jednak znalazła się w ustawie, a jej zmiana jest długotrwałym i trudnym procesem, zwłaszcza że „Porozumienie” Gowina może je zablokować.
Naukowcy zaś zastanawiają się, w jaki sposób zostaną ocenieni.
W 2021 roku ma się odbyć ewaluacja jednostek naukowych, czyli ocena jakości ich „produkcji” naukowo-badawczej. Zaplanowana była na na 2020 rok, ale została przełożona o rok z powodu epidemii. Ma obejmować okres od 2017 roku, w tym więc lata poprzedzające ustawę Gowina. Jej ostateczne kryteria były ustalane jeszcze w 2019 roku, a więc naukowcy będą oceniani według zasad, których nie mogli poznać przed okresem oceny. W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” 18 listopada wiceminister Bernacki powiedział, że ewaluacja nie będzie przełożona o kolejny rok, ale jej zasady znowu ulegną zmianie.
W praktyce więc rząd PiS pozostawił naukę polską w stanie całkowitego chaosu - od lat trwa nieustanna reforma, a zasady, według których będą oceniane uczelnie i instytuty, nadal są nieznane i nikt nie wie, kiedy zostaną ostatecznie ustalone. Jeśli wliczyć do tego reformy podjęte za rządów PO, to nauka polska znajduje się w stanie ciągłej reformy od czasów ministry Barbary Kudryckiej, czyli od 2008 roku. Przypomnijmy, że naukowcy muszą planować swoją pracę na lata do przodu, wiele projektów badawczych trwa dłużej niż kadencja Sejmu, a cykl publikacji - proces od złożenia artykułu do redakcji czasopisma do publikacji - nierzadko trwa np. dwa lata.
Tymczasem minister Czarnek zajmuje się rzekomą dyskryminacją naukowców o katolicko-narodowych poglądach na uczelniach. W wywiadzie dla PAP mówił:
„Widzimy i słyszymy, że można organizować konferencje lewicowo-liberalne, lewackie; ale zdarza się, że władze uczelni nie zgadzają się - bo są jakieś protesty - na konferencje konserwatywne, pro-life, chrześcijańskie.
Albo kiedy słyszymy o dwudziestu kilku postępowaniach dyscyplinarnych wobec tylko i wyłącznie profesorów, którzy wyrażają swój światopogląd konserwatywny czy chrześcijański. A więc mamy do czynienia z wolnością, czy z absolutną dominacją światopoglądu lewicowo-liberalnego i zakazem głoszenia konserwatywnego? To z wolnością nie ma nic wspólnego”.
To kolejna wypowiedź ministra na ten sam temat - i kolejna bez żadnego przykładu tej dyskryminacji, który można byłoby zweryfikować. Wcześniej Czarnek mówił m.in. o rzekomym zakazie cytowania Jana Pawła II i Tomasza z Akwinu w pracach doktorskich oraz o „kilkudziesięciu” przypadkach postępowań dyscyplinarnych wobec naukowców o prawicowych poglądach.
OKO.press analizowało przypadki, o których było głośno w prawicowych mediach. Było ich kilka i wszystkie dotyczyły wypowiedzi albo jawnie homofobicznych, albo antysemickich, albo jawnie sprzecznych z nauką. Nie były więc „wyrażaniem światopoglądu konserwatywnego czy chrześcijańskiego”. Jeśli minister ma listę takich przypadków, chętnie się z nimi zapoznamy.
Niestety, ministerstwo od wielu lat nie odpowiada na pytania OKO.press. Ponad miesiąc czekamy np. na odpowiedź na prośbę o wysłanie nam listy publikacji naukowych ministra Czarnka.
Przeciwko planom ministra protestują najważniejsze instytucje polskiej nauki - Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) oraz Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego (RGNiSW).
W połowie listopada KRASP wysłała do ministra list, w którym pisała, że „nie ma potrzeby” tworzenia nowych regulacji ustawowych w obronie wolności słowa na uczelniach.
„Takie działanie podważałoby nie tylko zaufanie do środowiska akademickiego, ale także jego autorytet jako podmiotu władnego rozwiązywać spory i chronić wartości akademickie wewnątrz uczelni”
- pisała KRASP, przypominając, że szkoły wyższe mają wiele instytucji (np. rzecznik praw akademickich czy centrum mediacji i rozwiązywania sporów), które mogą rozwiązywać konflikty.
29 listopada ostre stanowisko wydała RGNiSW. Skrytykowała jedno z ostatnich wystąpień ministra, w którym m.in. mówił o konieczności „pracy formacyjnej” na uczelniach. Zarzuciła mu m.in. zamiar „wpajania światopoglądu religijnego”.
„Pojawienie się »pracy formacyjnej« obok pracy wychowawczej sugeruje, że w tym pierwszym przypadku chodzi o wpajanie światopoglądu religijnego; wszak referat wskazuje studia nad Biblią jako narzędzie pracy formacyjnej. Także zawarte w referacie sugestie, że uczelnie katolickie wskażą wszystkim uczelniom, jak usunąć zagrożenia współczesności, potwierdzają ten kierunek myślenia”
- napisali naukowcy.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze