0:000:00

0:00

Wracamy do sprawy ks. Wincentego Pawłowicza, którą opisaliśmy 30 października. Za molestowanie ministrantów duchowny odsiedział trzy lata, po czym biskup Andrzej Dziuba wysłał go do parafii pod Odessą. Miał tam pod opieką ministrantów i pełną swobodę działania. Wielokrotnie przyjeżdżał jednak do Polski. Ustaliliśmy, że jeszcze rok temu prowadził rekolekcje, o czym powiadomiliśmy prokuraturę.

Po publikacji odezwało się do nas kilka osób z nowymi informacjami o działalności ks. Pawłowicza i bp. Dziuby. Według nich:

  • W latach 90., kilka lat przed skazaniem, w innej parafii diecezji łowickiej ks. Pawłowicz zapraszał dzieci “na komputer”, po czym proboszcz wyrzucił go ze swojej parafii.
  • Kilka lat temu ks. Pawłowicz trafił do szpitala w Lublinie. Lekarzy zaniepokoiło, że towarzyszył mu młody chłopak z Ukrainy.
  • W sierpniu 2018 roku ks. Pawłowicz opiekował się pielgrzymką z diecezji siedleckiej do bośniackiego Medjugorie, gdzie urzęduje biskup senior diecezji warszawsko-praskiej Henryk Hoser. Po pielgrzymce ks. Pawłowicz zbierał dary dla Ukrainy w towarzystwie ukraińskiego chłopca.

Najbardziej zaniepokoił nas sygnał, według którego ks. Pawłowicz wspólnie z nastoletnimi chłopcami, spędził kilka nocy na terenie placówki edukacyjnej*, podległej diecezji łowickiej. Ta informacja uderza wprost w biskupa łowickiego Andrzeja Dziubę, ponieważ - według naszych źródeł - to on osobiście skierował tam księdza skazanego za molestowanie małoletnich. Pojechaliśmy na miejsce, żeby to sprawdzić.

* W tekście posługujemy się szerokim terminem „placówka edukacyjna”. Ze względu na dobro dzieci oraz ich opiekunów nie podajemy jej adresu ani nazwy.

“Biskup ukrywał pedofila”

„Napisaliście o tym że biskup Andrzej Dziuba ukrywał pedofila. Wincenty Pawłowicz przyjeżdżał z Ukrainy z dziećmi i zatrzymywał się w [placówce edukacyjnej]*. Podobno na polecenie biskupa Dziuby. Ksiądz".

Taką wiadomość dostajemy jakiś czas po opisaniu historii ks. Wincentego Pawłowicza.

Przypomnijmy: ks. Pawłowicz został skazany w 2003 roku za molestowanie seksualne pięciu małoletnich ministrantów w Witoni, wsi pod Łowiczem w diecezji łowickiej. Po wyjściu z więzienia w 2006 roku nie spotkała go żadna kościelna kara. Wręcz przeciwnie. Został proboszczem w Krasnosiłce pod słoneczną Odessą na Ukrainie. Odprawiał msze w kilku parafiach, prowadził rekolekcje, miał pod opieką ministrantów, a z jednym z nich wyjechał na wycieczkę do Włoch. Często podróżował do Polski, gdzie m.in. zbierał pieniądze na swoją parafię i wygłosił wykład dla seminarzystów. Miał pełną swobodę.

Z naszych informacji wynika, że w 2016 lub 2017 roku wrócił do Polski. W grudniu 2017 roku prowadził rekolekcje z udziałem dzieci w Brzeźnie Lęborskim na Kaszubach.

Przeczytaj także:

Gdy zapytaliśmy biskupa Andrzeja Dziubę, gdzie przebywa teraz ks. Pawłowicz i czy powiadomił o jego sprawie Watykan, odpowiedział tylko, że “nie ma nic do powiedzenia”.

Rzecznik prasowy kurii łowickiej, ks. dr Piotr Karpiński, jeszcze w drugiej połowie października obiecywał, że odpowiedzi na pewno dostaniemy. Od 30 października, dnia publikacji pierwszego tekstu OKO.press o ks. Pawłowiczu, rzecznik nie odbiera telefonu. Kiedy telefonujemy z innego numeru, odbiera od razu:

- Halo? - Dzień dobry. Z tej strony Sebastian Klauziński z OKO.press… - Halo? Halo?

Rzecznik rozłącza się, nie czekając na odpowiedź.

Na polecenie bp. Dziuby

Informację o tym, że ks. Wincenty Pawłowicz kilka lat temu przyjechał z wycieczką z Ukrainy do jednej z placówek edukacyjnej podległych kurii łowickiej dostajemy z dwóch niezależnych źródeł. Jeden sygnał pochodzi od księdza, drugi od osoby związanej z diecezją łowicką.

Oba źródła podkreślają, że to biskup łowicki Andrzej Dziuba skierował ks. Pawłowicza i towarzyszących mu nastolatków do ośrodka zajmującego się dziećmi. Na jego polecenie księdzu pozwolono tam spędzić kilka nocy i przebywać wśród wychowanków placówki.

Jedziemy na miejsce. To mała miejscowość: kilka sklepów, szkoła, górujący nad okolicą kościół. Pytamy mieszkańców, czy pamiętają, że w ostatnich latach przyjeżdżały tu jakieś wycieczki z Ukrainy. Nikt nic nie kojarzy.

Idziemy pod adres placówki, który wskazali nasi informatorzy. Stajemy przed dużym, ładnym budynkiem z ogrodem i placem zabaw. Od progu słychać głosy dzieci. Jedno z nich woła "dorosłego" - kobietę, która pracuje w placówce.

„Tak. Był tutaj. Wiedziałam, że któregoś dnia ktoś przyjdzie i o to zapyta” - mówi ze smutkiem. Opowiada nam, że ksiądz Pawłowicz przyjechał do ośrodka siedem-osiem lat temu. Przywiózł z Ukrainy wycieczkę: kilku nastolatków i dorosłych z jego parafii pod Odessą.

Spędzili w ośrodku kilka nocy

„Ktoś mi doniósł, kim jest Pawłowicz i sprawdziłam go w internecie. Byłam w szoku. Przecież tutaj są dzieci. Chciałam, żeby jak najszybciej stąd się wyniósł. On to chyba wyczuł. Kiedy pojechał, powiedziałam, że nie chcę mieć nic wspólnego z tym człowiekiem i nie życzę sobie, żeby się tutaj kiedykolwiek pokazywał”.

Pytamy, komu to powiedziała. Kobieta nie odpowiada.

Mówimy, że według naszych informatorów to biskup Dziuba zdecydował, że ks. Pawłowicz ma przyjechać właśnie tutaj mimo sprzeciwu władz placówki. Pytamy naszą rozmówczynię, czy tak właśnie było.

„To było dawno temu. Może…” - spuszcza wzrok. „Nie pamiętam. A jaki jest w ogóle cel tej rozmowy?”

Sygnał, który dostajemy od osoby związanej z diecezją łowicką, wskazuje jednak wprost na odpowiedzialność biskupa.

“Ks. Pawłowicz miał otrzymać pozwolenie od bp. Dziuby na pobyt na terenie [nazwa i adres placówki] diecezji łowickiej. Miał on wtedy przyjechać z dziećmi lub młodzieżą z Ukrainy. Prosił bp. Dziubę o możliwość bezpłatnego pobytu z grupą osób. Dziuba wskazał wtedy [nazwa placówki]. Wiem, że w tamtym czasie [szef placówki] był bardzo mocno zbulwersowany, możliwością przyjazdu ks. Pawłowicza.

Jedno jest pewne: to bp Dziuba stał za tym, by ks. Pawłowicz przyjechał do [placówki]”.

Biskup wie, gdzie jest Pawłowicz

Rozmawiamy z księdzem, od którego dostaliśmy pierwszą informację o wizycie ks. Pawłowicza w placówce. Zdecydował, by napisać do nas po przeczytaniu naszych poprzednich tekstów o ks. Pawłowiczu i milczeniu bp. Dziuby. Denerwuje go, że biskupi chronią księży pedofilów, bo cierpią na tym uczciwi kapłani.

“Pawłowicz jest najbardziej znanym księdzem pedofilem w diecezji łowickiej. Plotki o tym, gdzie był, co robił, szybko się rozchodzą”.

Ksiądz pokazuje nam aktualny Informator Diecezji Łowickiej. To gruby tom wydawany co roku. Są w nim opisy parafii, spis księży, zmiany na stanowiskach.

Przy nazwisku księdza Pawłowicza znajdujemy tylko krótką adnotację: od 2016 roku “sine officio”, czyli bez przydziału. Oznacza to, że w 2016 roku Pawłowicz wrócił z Odessy do diecezji łowickiej i do tego czasu nie został przydzielony do żadnej parafii. Oznacza to również, że bp Andrzej Dziuba:

  • pozwolił ks. Pawłowiczowi wrócić do diecezji łowickiej z Ukrainy;
  • musiał zapewnić mu dach nad głową i środki do życia, do czego biskupa zobowiązuje Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 384);
  • wie gdzie jest i co robi teraz ks. Pawłowicz.

Jeszcze przed Witonią

Według naszego rozmówcy, księdza pochodzącego z diecezji łowickiej, ks. Pawłowicz miał jeszcze co najmniej dwukrotnie podejrzane kontakty z dziećmi.

Jak pisaliśmy, ks. Pawłowicz został skazany w 2003 roku za molestowanie pięciu chłopców w Witoni. Był tam wikarym w latach 1998-99. Wcześniej, między 1992 a 1998 rokiem, pracował w pięciu parafiach diecezji łowickiej. Proboszcz jednej z nich miał prosić o jego przeniesienie. Ks. Pawłowicz miał zapraszać małych chłopców “na komputery”, podobnie jak później w Witoni. Kiedy proboszcz dowiedział się o tych odwiedzinach, poprosił w kurii o przeniesienie ks. Pawłowicza.

Kolejny sygnał dotyczył czasu, w którym ks. Pawłowicz był proboszczem pod Odessą. Według naszego źródła kilka lat temu ks. Pawłowicz przyjechał do Lublina. Podczas pobytu miał doznać jakiegoś urazu i trafić do lubelskiego szpitala. Pracowników szpitala zaniepokoiło, że księdzu Pawłowiczowi towarzyszy młody chłopiec z Ukrainy. Nie wiadomo, komu o tym donieśli, z naszych informacji wynika natomiast, że o zdarzeniu dowiedziała się kuria lubelska i poprosiła kurię łowicką o wyjaśnienia.

Zapytaliśmy rzecznika kurii łowickiej, czy ks. Pawłowicz podróżował po terenie archidiecezji lubelskiej z małoletnim i jakich wyjaśnień udzielono kurii lubelskiej. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Z wycieczką u abp. Hosera

Tuż przed publikacją tego artykułu dostajemy jeszcze jeden sygnał dotyczący ks. Pawłowicza. Z anonimowego listu nadanego z Radzynia Podlaskiego dowiadujemy się, że:

“W drugiej połowie sierpnia tego roku była pielgrzymka do Medjugorie z diec. siedleckiej, bez opieki naszego księdza. W Medjugorie jakimś cudem objął nas opieką ks. Pawłowicz (...). Po powrocie do Polski pojawił się w naszym rejonie (powiat radzyński) z młodym chłopakiem z Ukrainy, u niektórych nawet nocowali razem - to był początek września. Próbował zbierać dary dla Ukrainy. Odkryliśmy jego historię i się ulotnił (...)” - czytamy w liście.

Od 11 lutego 2017 roku w Medjugorie urzęduje abp Henryk Hoser (były biskup warszawsko-praski, obecnie biskup senior). Najpierw został mianowany specjalnym wysłannikiem papieża Franciszka, a w maju 2018 roku został stałym wizytatorem apostolskim dla parafii w Medjugorie. Wizytator ma szerokie kompetencje i odpowiada tylko przed papieżem. Powołanie stałe wizytatora oznacza także wyłączenie parafii Mejdugorie spod władzy lokalnego biskupa.

Zapytaliśmy abp. Hosera oraz kurię siedlecką o udział ks. Pawłowicza w sierpniowej pielgrzymce. "Arcybiskup Henryk Hoser nie odpowiada za organizację pielgrzymek lub wyjazdów (...). Arcybiskup nie zna księdza Wincentego Pawłowicza i nie posiada żadnej wiedzy dotyczącej jego działalności oraz pełnionych funkcji w Polsce, jak i za granicą." – odpisała nam diecezja warszawsko-praska.

Ponownie wysłaliśmy także pytania do kurii łowickiej oraz jej rzecznika. Zapytaliśmy m.in. o wizytę ks. Pawłowicza w placówce edukacyjnej, incydent w Lublinie oraz opisaną w liście tegoroczną pielgrzymkę i wizytę w powiecie radzyńskim. Po raz kolejny zapytaliśmy także, gdzie jest i co robi obecnie ks. Pawłowicz.

Od 21 listopada nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

AKTUALIZACJA

Kuria siedlecka odpowiedziała na nasze pytania 26 listopada wieczorem. "Żadna oficjalnie uznana w diecezji pielgrzymka nie była przez tego księdza prowadzona. Z terenu diecezji organizowane są wyjazdy przez osoby prywatne, nad którymi kurateli nie sprawuje diecezja ani żadna parafia. Być może w takim wyjeździe brał udział wzmiankowany ksiądz, ale diecezja nie bierze w tym wypadku odpowiedzialności." – pisze rzecznik kurii ks. Jacek Wł. Świątek.

Co do pobytu ks. Pawłowicza na terenie diecezji siedleckiej, to: "Żadna parafia oficjalnie nie gościła wspomnianego księdza po jego powrocie z Medjugorie, w innym przypadku proboszcz parafii powinien zawiadomić kurię o zbieraniu ofiar na działalność misjonarską na Ukrainie. Być może przebywał on u ludzi świeckich prywatnie, ale to pozostaje poza możliwościami kontrolnymi diecezji." – pisze rzecznik kurii.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze