0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FOT. MACIEJ ŚWIERCZYŃSKI / Agencja Wyborcza.plFOT. MACIEJ ŚWIERCZY...

Według raportu GUS za rok 2018 roku w pełni gazowe kuchenki są w 29,4 polskich gospodarstw domowych. Jednak duża część domów (56,9 procent) korzysta z kuchenek gazowo-elektrycznych, z palnikami na gaz, ale elektrycznym piekarnikiem. Na gazie gotuje więc znakomita większość, bo ponad 86 procent z nas.

Z kuchenek zasilanych w całości energią elektryczną korzysta tylko 20,2 proc. gospodarstw domowych (z tego tylko 10 procent stanowią kuchnie z płytą indukcyjną).

Przez pięć lat liczby te mogły się zmienić. Można jednak założyć, że nadal większość z nas gotuje na gazie – ale czy to zdrowe? Niestety, nie.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Szkodliwe tlenki azotu w kuchni

W procesie spalania gazowych węglowodorów – jak nazwa wskazuje złożonych z węgla i wodoru – powinien powstawać tylko dwutlenek węgla i woda w postaci pary wodnej. Teoretycznie.

Gaz ziemny poza węglowodorami zawiera również inne składniki. Według PNGiG etan, propan i butan stanowią około 80 proc. gazu ziemnego, dwutlenek węgla około pół procenta. Niemal jedną piątą stanowi azot.

Podczas spalania gazu ziemnego część azotu zamienia się w tlenki azotu – głównie w tlenek i dwutlenek. Nie są obojętne dla zdrowia.

Dwutlenek azotu nawet w niewielkich ilościach podrażnia drogi oddechowe i może nasilać objawy astmy.

Nie powinno dziwić, że badania wskazują, że dzieci w domach, gdzie gotuje się na kuchence gazowej, częściej zapadają na astmę. Te, u których już ją zdiagnozowano, częściej mają ataki.

W pomieszczeniach, gdzie nie ma dobrej naturalnej wentylacji ani wyciągu, stężenie tlenków azotu podczas spalania gazu zaczyna przekraczać dopuszczalne normy już po kilku minutach.

Czy to prawda?

Kuchenka gazowa jest bezpieczna dla zdrowia domowników. W procesie spalania gazowych węglowodorów powinien powstawać tylko dwutlenek węgla i woda w postaci pary wodnej

Sprawdziliśmy

Gaz ziemny poza węglowodorami zawiera również inne składniki. Niemal jedną piątą stanowi azot. Podczas spalania część azotu zamienia się w tlenki azotu. nawet w niewielkich ilościach podrażnia drogi oddechowe i może nasilać objawy astmy.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Dwadzieścia innych szkodliwych związków

Prowadzone w Stanach Zjednoczonych badania stwierdziły, że dostarczany do domów gaz zawiera prawie trzysta (296) lotnych związków organicznych. Wśród nich znaleziono ponad dwadzieścia uznawanych za szkodliwe dla zdrowia. Benzen, heksan i toluen były obecne w prawie wszystkich badanych próbkach gazu.

Nie chodzi o związki powstające przy spalaniu gazu, ale zawarte w gazie płynącym w rurociągach. Niestety lotne związki ulatniają się nawet przy szczelnej instalacji gazowej i zakręconych kurkach. Nie ma nic w stu procentach szczelnego.

Innymi słowy, szkodliwe związki będą w naszej kuchni, nawet jeśli nie gotujemy nic na gazie. Wystarczy sam fakt posiadania kuchenki podłączonej do sieci gazowej.

Przeczytaj także:

Smog w domu? W kuchni

Kolejną rzeczą są drobne zanieczyszczenia powietrza w postaci pyłów zawieszonych o średnicy poniżej 2,5 mikrometra (PM2,5). Są one szczególnie groźne dla zdrowia, bo z łatwością przenikają z płuc do krwiobiegu.

Takie pyły są składnikiem smogu. Jednak powstają także w kuchni podczas smażenia, niezależnie od rodzaju kuchenki. Jak wynika z badań, przy korzystaniu z kuchni gazowej jest ich dwukrotnie więcej.

Pyły PM2,5 wydatnie przyczyniają się do powstawania i zaostrzania się chorób układu oddechowego. Są także dowody na to, że zwiększają ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, a nawet demencji. Statystyki wskazują też niezbicie, że ich wdychanie skraca życie.

O tym wszystkim wiemy z licznych badań nad smogiem.

Nie, Biden nie chce zakazać kuchenek gazowych

Z tych powodów amerykański urząd do spraw bezpieczeństwa urządzeń konsumenckich (Consumer Product Safety Comissioner, CPSC) rozważał na początku 2023 roku zakaz sprzedaży nowych kuchenek gazowych. Po dyskusjach nie zdecydowano się na taki krok.

Mimo to zaczęła krążyć plotka, że „prezydent Biden chce zakazać kuchenek gazowych”. Nie chce (sam się na ten temat wypowiedział) i nie ma nic wspólnego z CPSC. To niezależna instytucja.

Zakaz wprowadził za to w maju Nowy Jork. W tym mieście wszystkie budynki niższe niż pięć pięter mają do 2026 roku mieć kuchenki (i ogrzewanie) elektryczne. Wyższe budynki zaś – trzy lata później.

Inne miasta (pierwszym z nich było kalifornijskie Berkeley w 2019 roku) poszły inną drogą. Zakazały podłączania instalacji gazowych do nowych budynków. Zakaz ten obalono w sądzie i sprawa zapewne oprze się o Sąd Najwyższy. Ze względu na to, że jest obsadzony przez konserwatywnych sędziów, sprzyjających lobby paliwowemu, zapewne upadnie.

Skoro gaz truje, co robić?

Co w takim razie począć, jeśli mamy kuchenkę gazową? Nie panikować, tylko zadbać o prawidłową wentylację. Jeśli mamy nad kuchenką wyciąg – włączać go podczas gotowania.

Prawidłowo podłączony może znacząco zmniejszyć ilość zanieczyszczeń (PM2,5 nawet o 90 procent). Trzeba jednak pamiętać, że po zakończeniu gotowania powinien pozostać włączony jeszcze przez 10 minut do kwadransa.

Jeśli nie mamy wyciągu nad kuchnią, pozostaje otwierać okno. To zwiększy przepływ powietrza przez kominy wentylacyjne. Można też rozważyć zakup oczyszczacza powietrza (i pamiętać o czyszczeniu jego filtrów).

Można też, jeśli nasza kuchenka już jest stara, zastanowić się nad wymianą kuchni na elektryczną.

Czy tańszy jest gaz, czy prąd? W kuchni to skomplikowane

Gotowanie bez gazu jest zdrowsze. Czy jest tańsze? To skomplikowane.

Co do zasady, korzystanie z kuchenki gazowej jest tańsze niż z kuchenki elektrycznej. Zagotowanie czajnika wody na gazowym palniku jest o kilka groszy tańsze niż na elektrycznej kuchence indukcyjnej. Ale mówimy o gotowaniu wody w czajniku z pokrywką, a nie gotowaniu w garnku czy smażeniu.

Jak wyliczał portal "Subiektywnie o finansach", elektryczna kuchenka indukcyjna pobierze w ciągu godziny ok. 4-4,5 kWh prądu, co przekłada się na koszt około 2 zł (a po przekroczeniu limitu zużycia prądu zaś około 3 zł). Przez ten sam czas kuchenka gazowa zużyje około metr sześcienny gazu, którego koszt to około 2,6 zł.

Czyli gotowanie przez godzinę jest tańsze na kuchence elektrycznej – chyba że przekroczymy limit tańszego prądu (który wynosi 2000 kilowatogodzin rocznie, a dla rodzin z trójką dzieci 3000 kWh). Wtedy tańszy jest jednak gaz.

W ostatecznym rozrachunku gotowanie na elektrycznej kuchence indukcyjnej może być tańsze od gotowania na gazowej, nawet jeśli przekroczymy limit. Wynika to z tego, że

dużo ciepła z gazu się marnuje.

Około połowy energii ze spalania gazu ucieka w postaci ciepła w powietrze. W kuchence indukcyjnej straty energii są znacznie mniejsze (około 5-15 procent), krótszy jest (mniej więcej o jedną trzecią) też czas gotowania.

Jest jeden problem. Elektryczne kuchnie indukcyjne są dużo droższe od gazowych i wymagają specjalnych naczyń przystosowanych do takich kuchenek.

W domu spędzamy większość czasu

Czy warto rezygnować z gazu – trzeba rozważyć samemu. Warto pamiętać, że ponad dwie trzecie czasu spędzamy w domach. Jakość domowego powietrza powinna być dla nas istotnym czynnikiem wyboru.

Amerykańska agencja ochrony środowiska (EPA) podkreśla, że ilość zanieczyszczeń w domach bywa często dwa do pięciu razy wyższa niż na otwartym powietrzu. Zdarza się jednak, że bywa i stukrotnie wyższa niż na zewnątrz.

Szczególnie „sieją” piece i kominki – nawet te z rzekomo szczelną szybą.

Ale to już zupełnie inna historia.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Michał Rolecki
Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze