W Nowej Lewicy znów gorąco. Marcin Kulasek obejmuje resort nauki. Dzięki niemu Lewica chce odbudować pozycję w rządzie. „Minister na pół roku” – komentują niektórzy. Nominacja nie rozwiązuje jednak problemów lewicy
We wtorek 14 stycznia 2025 współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty ogłosił, że nowym ministrem nauki zostanie sekretarz generalny partii, dotąd wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek. Jego zastępczynią będzie Karolina Zioło-Pużuk, wielokrotnie wymieniana w kulisach jako faworytka.
Tak jak pisałyśmy z Dominiką Sitnicką w OKO.press, stanowisko stracił również wiceminister prof. Maciej Gdula. Powodem jest nie tylko jego aktywność w ministerstwie.
Jak doszło do tej zmiany? Przedstawiamy polityczne kulisy.
Z tekstu dowiesz się:
Dymisja Dariusza Wieczorka była wydarzeniem bez precedensu. Minister Kulasek będzie musiał poradzić sobie nie tylko z rozgoryczeniem własnej partii, ale również z publicznie wyrażanym niezadowoleniem różnych środowisk związanych z akademią. Z niezadowoleniem wyborczyń i wyborców lewicy. A także z niezadowoleniem Donalda Tuska z powodu osłabiania rządu przez konfliktowanie się z częścią jego społecznego zaplecza.
Ogłaszając nazwisko nowego ministra, Włodzimierz Czarzasty podkreślił, że ma on „bardzo silną pozycję polityczną”. Stwierdził, że dzięki niej będzie walczył o większy budżet dla nauki i zabezpieczenie finansowe „interesów środowiska akademickiego”. „Zależy nam bardzo na tym środowisku” – zaznaczył Czarzasty.
Jednak fundamentalnym politycznym zadaniem Kulaska ma być odbudowanie pozycji Nowej Lewicy w rządzie. Badania opinii publicznej pokazują, że zwłaszcza wyborczynie partii są niezadowolone z jej rządowego dorobku.
Minister Wieczorek, doświadczony negocjator i wysłannik Czarzastego, nie poradził sobie z tym zadaniem. Może Kulasek będzie jastrzębiem stawiającym się Tuskowi niczym politycy PSL? Czy akademickie środowiska dadzą mu kredyt zaufania? Zwłaszcza że jest w nich utrwalone oczekiwanie, by ministrem była osoba ściśle związana z nauką, a nie polityczny spadochroniarz.
„Bierzemy odpowiedzialność. Stawiamy na konsultacje i dialog” – zapewnił nowy minister. Zaś wiceministra Karolina Zioło-Pużuk podziękowała dziennikarzom za bycie głosem środowiska naukowego. Zapowiedziała kompleksowy program dla nauki. Wiadomo, że będzie ona starała się zapewnić dobre warunki pracy nie tylko naukowcom, ale również nieakademickim pracownikom nauki.
Reszta tekstu pod wideo.
„Chyba dziś rząd był jak Los Angeles. Dużo nowych pożarów” – żartował w rozmowie z OKO.press w poniedziałek 13 stycznia 2025 jeden z polityków Nowej Lewicy, członek rządu. W zeszłym tygodniu Donald Tusk zapewniał, że właśnie w poniedziałek wraz z Włodzimierzem Czarzastym ogłosi nazwisko nowego ministra nauki. Od prawie miesiąca – od dymisji Dariusza Wieczorka 19 grudnia 2024, resort nie miał szefa.
Jednak w poniedziałek w rządzie trwał konflikt o edukację zdrowotną, a minister cyfryzacji i wicepremier Krzysztof Gawkowski (też z Nowej Lewicy) ogłosił zmiany dotyczące blokowania treści w internecie bez zgody sądów, co natychmiast zostało okrzyknięte cenzurą.
Przesunięcie ogłoszenia ministra niektórzy naukowcy odebrali jako kolejny dowód lekceważenia ze strony rządu. W mediach społecznościowych żartowali, że „nauka poczeka”. Takie komentarze przypominają, że jednym z powodów dymisji Dariusza Wieczorka był rozgrywający się na oczach opinii publicznej konflikt z częścią środowiska akademickiego i rozczarowanie nowym rządem.
We wtorek 14 stycznia Włodzimierz Czarzasty sam ogłaszał nominacje, bo Tusk jest tego dnia na szczycie NATO w Helsinkach. Wrażenie: Czarzasty został z tą nominacją sam.
Na zapleczu lewicy krążyły pogłoski (a raczej nadzieje), że Tusk na Kulaska się nie zgodzi. Miałby przychylać się raczej do kandydatury Karoliny Zioło-Pużuk.
Dariusz Wieczorek jest na razie największym przegranym w rządzie Donalda Tuska. Według nieformalnej umowy żadnych dymisji na poziomie ministrów miało w rządzie nie być do rekonstrukcji po wyborach prezydenckich. W związku z tym upiekło się ministrze Paulinie Hennig-Klosce z Polski 2050. W przypadku Wieczorka „miarka się przebrała”, jak powiedział OKO.press jeden z członków rządu z Koalicji Obywatelskiej.
Dziennikarze Wirtualnej Polski opisali m.in., że żona ministra dostała stanowisko na Uniwersytecie Szczecińskim po nieoczekiwanej zmianie regulaminu. Zaś sam minister ujawnił dane szefowej związku zawodowego uczelni, która wysłała Wieczorkowi maila z informacją o nieprawidłowościach.
W dodatku Wieczorek i jego zastępca prof. Maciej Gdula byli w nieustannym konflikcie ze środowiskiem akademickim, który to spór stale gościł w mediach (w kraju, w którym nauka rzadko budzi zainteresowanie). A chodziło między innymi o likwidację instytucji zajmującej się sztuczną inteligencją IDEAS, finansowanie nauki i reformę Polskiej Akademii Nauk.
„W partii jest poczucie rozgoryczenia z powodu utraty ministra. Wiele osób przyznaje, że były podstawy, ale utrata ministra boli” – przyznała w rozmowie z OKO.press osoba z kierownictwa Nowej Lewicy.
Jednego z najbliższych współpracowników Włodzimierza Czarzastego zastąpi inny bliski współpracownik Czarzastego. „Należy do dworu” – złośliwie komentuje jeden z polityków. Ale osoba z kierownictwa Nowej Lewicy przekonuje nas, że za decyzją o oddaniu Kulaskowi resortu stoją „argumenty merytoryczne i polityczne”.
O tym, że to właśnie Kulasek zostanie nowym ministrem nauki, w Nowej Lewicy mówiło się od kilku tygodni. Znamienna jest tu konferencja prasowa, na której Wieczorek ogłaszał dymisję. Poza nim wzięli w niej udział: współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, szefowa klubu Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska i właśnie Marcin Kulasek, czyli sekretarz generalny Nowej Lewicy.
W arystokratycznym świecie nauki poprzedni minister Wieczorek nie budził zaufania, a wręcz rezerwę lub niechęć. Był on związany z nauką przez swoją żonę pracującą na Uniwersytecie Szczecińskim (co zresztą było jednym ze źródeł jego kłopotów, gdy awansowała dzięki nagłej zmianie regulaminu).
Na tle Wieczorka Kulasek faktycznie się odróżnia. Jest doktorem inżynierem na Wydziale Nauk o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W minionej kadencji był w Sejmie przewodniczącym podkomisji nauki i szkolnictwa wyższego. A we własnym programie wyborczym naukę postawił na drugim miejscu (za pracą).
Postulował zwiększenie nakładów na naukę do 3 proc. i „skokowy wzrost wynagrodzeń na uczelniach”, zmniejszenie udziału grantów w finansowaniu badań i uczelni, chce dążyć do parytetu kobiet we władzach uczelni, zapewnienia żłobków przy uczelniach, stypendium 1000 zł dla wszystkich studentów.
Kiedy pytam w otoczeniu Nowej Lewicy, czy to aktualne postulaty, słyszę, że nie wiadomo, bo od wyborów 2023 Kulasek nie zajmuje się nauką. Przypadło mu stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie aktywów państwowych.
I właśnie tym drugim merytorycznym powodem awansu Kulaska ma być jego doświadczenie w rządzie. Lewica wysłała do gabinetu Tuska osoby pozbawione tego doświadczenia. Wszyscy lewicowi ministrowie i ministry to debiutanci. Żadne z nich nie pracowało w administracji rządowej ani w ogóle w administracji. I to miało być jednym z powodów niewielkiej skuteczności Nowej Lewicy w rządzie. „Utonęli w biurokracji” – słyszałam wielokrotnie.
„Wieczorek się wyłożył na sprawach administracyjnych” – ocenia osoba z administracji rządowej.
Kulasek przez rok miał się przetrzeć w rządowej pracy i ma być mu łatwiej. „Czy ma jakieś sukcesy w rządzie? Ktoś słyszał o tym, co tam robił?” – pyta jednak retorycznie osoba znająca kulisy tej nominacji.
Doświadczeniem w administracji może się za to pochwalić również rozważana na to stanowisko Karolina Zioło-Pużuk. Pracowała w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwie Kultury, Narodowym Banku Polskim, a od 2020 roku jest wiceszefową Kancelarii Senatu. „Jest osobą kontaktową, przebojową, wiele widziała i jest długo w polityce” – słyszymy od jednego z rozmówców.
Jednak zdecydowały względy polityczne. Jakie?
Głównym ma być zaufanie Włodzimierza Czarzastego. Niektórzy wręcz mówią o osobistej wieloletniej przyjaźni (o ile takie jednorożce w polityce istnieją) i nagrodzie za bezdyskusyjną lojalność.
Włodzimierz Czarzasty, który zamiast miejsca w rządzie wybrał obietnicę fotela marszałka Sejmu od 2025 roku, wysyła do rządu swoich najbardziej zaufanych ludzi. Najpierw Wieczorka, teraz – Kulaska.
W przyszłości Stowarzyszenie Ordynacka będzie mogło się pochwalić, że obsadza w Polsce ministerstwo nauki, bo obaj ministrowie (byli i obecni) są członkami tej organizacji. A to środowisko bliskie sercu Czarzastego i jego podstawowe zaplecze.
Parytet partyjny to kolejny argument. Nowa Lewica wciąż składa się z dwóch frakcji – SLD i Wiosny. Wiosnę reprezentują w rządzie Krzysztof Gawkowski i Katarzyna Kotula, SLD w tej chwili – jedynie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Rozważana na stanowisko szefowej resortu nauki Karolina Zioło-Pużuk co prawda należy do SLD, ale jej pozycja nie równa się (przynajmniej formalnej) pozycji Kulaska.
Partyjny kalendarz przybliża Nową Lewicę do wewnętrznych wyborów. Frakcja Czarzastego nie może sobie pozwolić na osłabienie pozycji w rządzie.
I wreszcie powód, o którym wprost powiedział Czarzasty w Sejmie: to silna pozycja polityczna w rządzie. Kulasek będący sekretarzem partii, co oznacza, że nadzoruje struktury (taki Marcin Kierwiński Lewicy) ma mieć w rządzie mocne polityczne zaplecze i w związku z tym łatwiej wywalczyć to, na czym Lewicy zależy. Inaczej niż np. uznawana za polityczną singielkę Dziemianowicz-Bąk (choć ona akurat jest dotąd najmocniejszym głosem Nowej Lewicy w rządzie).
Tak jak pisałyśmy, przede wszystkim ze względów politycznych stracił stanowisko wiceminister Gdula. Został nawet ukarany zakazem publicznych wypowiedzi po tym, jak wchodził w publiczne starcia z naukowcami w mediach społecznościowych. Choć było o nim głośno z powodu konfliktu z akademikami, Gdula wszedł też w konflikt z przewodniczącym Czarzastym, nie konsultując z nim kandydatury Marii Klaman na wiceprezydentkę Krakowa.
A co z zapleczem w środowiskach naukowych?
„Nie można lekceważyć dwóch ministerstw: nauki i kultury” – mówi polityk Lewicy z administracji rządowej. Te same słowa o ministerstwie nauki słyszę od byłego członka rządu ze Zjednoczonej Prawicy.
Ministrowie stojący na czele tych resortów raz po raz wpadają pod pręgierz niezadowolonych grup. I natychmiast dowiaduje się o tym opinia publiczna. Bodaj żadne inne środowisko (może informatycy) nie ma takiego przełożenia na relacje z mediami. „Jak coś im się nie podoba, to zaraz piszą listy otwarte, »Gazeta Wyborcza« i TVN to publikują, ludzie widzą, że to profesorowie i natychmiast się robi awantura. Minister nauki zawsze jest przegrany” – wspomina osoba pracująca w resorcie nauki za poprzednich rządów.
Tyle że ci profesorowie i profesorki należą do najbardziej widocznego zaplecza obecnego rządu i mogą wpływać na resztę opinii publicznej. W sprawie instytutu IDEAS do opinii publicznej nie przebiły się zarzuty ministerstwa o niegospodarność i brak sukcesów. Opinia publiczna zapamiętała jednak, że rząd, który obiecywał nowoczesność, chce zabić prace nad sztuczną inteligencją.
Należy też pamiętać, że ani naukowcy, ani ludzie kultury to nie są jednorodne środowiska, od konfliktów interesów aż tam kipi. „Wieczorek miał kilka wpadek, ale też naruszył różne interesy. To są koterie” – denerwuje się członek administracji rządowej. „Nie umieli pokazać sukcesów” – ocenia pracę Wieczorka i Gduli nasz rozmówca.
Jednak zarzuty nie dotyczyły tylko spraw ujawnionych przez Wirtualną Polskę. Pisaliśmy o nich wielokrotnie w OKO.press. Wieczorek miał też opinię osoby, która co prawda spotyka się z różnymi gremiami, ale niewiele z tych spotkań wynika. Pewnie dlatego Kulasek obiecał dialog i konsultacje.
Trudno też odmówić naukowcom powodów do rozgoryczenia. Nauka w Polsce jest traktowana jak piąte koło u wozu, mimo zapewnień wszystkich rządów, że będą stawiać na innowacje i rozwój.
Awantura wokół ministerstwa nauki ma jeszcze jeden nieoczekiwany skutek. Słyszymy, że w jej wyniku spadła pozycja Agnieszki Dziemianowicz-Bąk w Nowej Lewicy.
Kiedy Wirtualna Polska opisała, jak Dariusz Wieczorek ujawnił dane sygnalistki z Uniwersytetu Szczecińskiego, zareagowała Dziemianowicz-Bąk. „Nie do obrony” – napisała na portalu X (dawniej Twitter). Nazwiska Wieczorka nie wymieniła, ale było jasne, o kogo tego dnia (12 grudnia 2024) chodzi.
Nie pomogło jej to w relacjach z otoczeniem Włodzimierza Czarzastego, które lojalność ceni sobie wysoko, czego dowodzi nominacja dla Kulaska.
Ministra pracy, rodziny i polityki społecznej zyskała opinię prymuski w rządzie Donalda Tuska. Z jej ministerstwa wychodzą ustawy nie tylko spełniające społeczne postulaty, ale też wymieniane wśród osiągnięć całego rządu. Renta wdowia, Aktywny Rodzic, wolna Wigilia. „Jest naszą gwiazdą” – przyznaje osoba z kierownictwa Nowej Lewicy.
Wizerunkowo jej pozycja jest bardzo silna. „Wieczorek jest koło dworu, a Agnieszka – nie” – komentuje jej pozycję polityczną jeden z polityków Lewicy.
Jednak ten tweet to niejedyny powód niezadowolenia w SLD ze swojej ministry. Dziemianowicz-Bąk nie zgodziła się kandydować w wyborach prezydenckich, choć była faworytką. Oficjalne tłumaczenie było takie, że woli się skupić na rządowej pracy. Nieoficjalnie: obawiała się, że start i kiepski wynik jej zaszkodzi w przyszłych wewnątrzpartyjnych wyborach. A jest mało prawdopodobne, żeby nawet z jej udziałem ten wynik był wyższy niż 6-7 proc. Gdyby zaś był niższy, łatwo można by ją oskarżyć o pogrążanie Nowej Lewicy, która z wyborów na wybory ma coraz gorsze wyniki.
Nasi złośliwi rozmówcy (spoza Nowej Lewicy) twierdzą, że to ułatwiłoby Czarzastemu utrzymanie władzy w partii. Dziemianowicz-Bąk miałaby wówczas słabszą kartę w walce o stanowisko przewodniczącej partii, do czego ma pretendować. Ale też inna perspektywa: w partyjnej logice ważne jest, kto bierze na siebie trudne zadania i podejmuje trudne decyzje. Dziemianowicz-Bąk się uchyliła, więc może nie być postrzegana jako silna liderka.
W dodatku Dziemianowicz-Bąk wciąż nie ma silnego zakorzenienia w partii. Nawet nie kandydowała na szefową lokalnych struktur. A to również w partyjnej logice ważne.
Nauka
Władza
Włodzimierz Czarzasty
Dariusz Wieczorek
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Nowa Lewica
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze