"Obraża Ojczyznę" i "dobre obyczaje" - tak prezes TVP ocenia spot, w którym lekarze domagali się od polityków, by potraktowali poważnie kryzys w ochronie zdrowia. Telewizja Polska spotu nie pokazała. Zdaniem RPO "odmowę należy uznać za ograniczenie wolności słowa i rozpowszechniania informacji"
„Niewątpliwie zwrot »coś jest chore« ma w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem” - napisał Jacek Kurski do Rzecznika Praw Obywatelskich, znajdując nowe znaczenie dla słowa "eufemistyczny". A zatem zdaniem prezesa TVP słusznie odmówiła emisji: "Rozpowszechnianie spotu, który już w tytule zawiera treść obraźliwą dla naszej Ojczyzny stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z obowiązkami nadawcy publicznego określonymi w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, ale również z dobrymi obyczajami”.
Jaka to „obraźliwa treść”? „Polska to chory kraj” - tak był zatytułowany spot Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, którego TVP nie chciała wyemitować.
Spot był częścią kampanii lekarzy skierowanej do polityków. W okresie przedwyborczym miał zwrócić uwagę, że polska ochrona zdrowia jest w dramatycznej kondycji i wzywał do ponadpartyjnego porozumienia.
Jednak TVP spot się nie spodobał. Według TVP „spot nie wpisuje się w charakter treści emitowanych w programach Telewizji Publicznej i jest niezgodny z linią programową TVP S.A., co w świetle Zasad Sprzedaży może być podstawą do odmowy emisji reklamy”.
Co w tym spocie może się nie zgadzać „z linią programową TVP”?
Spot pojawił się na You Tubie 9 września 2019. Lekarze chcieli, by pokazała go również Telewizja Polska.
W 45-sekundowym wideo dwóch mężczyzn w wieku mocno dojrzałym gra w szachy. Wokół stoją kobiety i mężczyźni w białych kitlach i maskach, raz po raz padają - trupem. Widzimy też chorych w łóżkach, podłączonych do kroplówek. Stolik szachowy polityków stoi wśród szpitalnych łóżek na podwyższeniu, niczym bokserski ring. A gracze przypominają Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetynę.
Przekaz jest jasny: lekarze zapracowują się na śmierć, pacjentów przybywa, a polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego, nic to nie obchodzi. Wolą swoje polityczne rozrywki.
Tekst na koniec spotu głosi: "Polska to chory kraj. Walcząc o władzę, politycy nie chcą skutecznie zająć się reformą ochrony zdrowia. Zmuśmy ich do ponadpartyjnego zakończenia narodowego kryzysu zdrowia".
Wideo towarzyszyła petycja skierowana do obecnych posłanek i posłów oraz osób kandydujących w wyborach. Apelowano w niej m.in. o podniesienie nakładów na ochronę zdrowia, podniesienia wskaźników długości i jakości życia oraz ogłoszenie Narodowego Kryzysu Zdrowia. Do końca października 2019 petycję podpisało ponad 43 tys. osób.
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich TVP nie tylko nie powinna była odmawiać emisji spotu, ale wręcz odmawiając, ogranicza wolność słowa. W liście do Jacka Kurskiego Adam Bodnar podał wiele argumentów za tym, że emisja spotu była w interesie społecznym:
W odpowiedzi Rzecznikowi Jacek Kurski powołuje się nie tylko na „linię programową”. Argumenty są też inne.
1. Kurski doszukał się w spocie wulgaryzmu i agresji:
„Niewątpliwie zwrot »coś jest chore« ma w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem” - pisze Kurski.
Prezes TVP rozwija: „Dwuznaczność tutaj jest oczywista (odniesienie do dosłownego znaczenia »być chorym«), jednak sformułowanie »Polska jest chora« jest, co najmniej kontrowersyjne, w kontekście rozpowszechniania go w przestrzeni publicznej”.
2. Zdaniem Kurskiego spot „narusza dobre obyczaje i stoi w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego” (podkreślenia - OKO.press). Trudno powiedzieć, o jakie obyczaje i zasady współżycia chodzi. Może o to, żeby nie mówić na głos rzeczy przykrych, a wręcz dramatycznych? A taka jest przecież kondycja systemu ochrony zdrowia w Polsce.
3. Nazwa „Polska” jest zdaniem Kurskiego pod szczególną ochroną (a przynajmniej pod ochroną TVP) i nie wolno jej narażać na zestawienia z brzydkimi słowami (a takim, jak już wiemy, jest słowo „chory”): „Nazwa naszego kraju jest traktowana przez nadawcę publicznego podobnie jak barwy narodowe, hymn oraz godło Rzeczypospolitej, które pozostają pod szczególną ochroną prawa”.
4. Chodzi o wrażliwość widzów. „Linia programowa nadawców publicznych nie może dopuszczać emisji audycji i innych przekazów, które mogą być obraźliwe dla naszych odbiorców”. Kurski pisze też: „Telewizja Polska S.A. kieruje się dobrem widzów, powszechnie stosowanymi kryteriami oceny przekazów telewizyjnych i pluralizmem, ale także wrażliwością naszych odbiorców”.
Nie wiemy, co jest obraźliwego w mówieniu, że rzeczywistość jest, jaka jest. Zwłaszcza że widzowie raczej sami to wiedzą, czekając miesiącami lub latami w kolejkach do lekarzy.
Jednak propagandowa TVP nieustannie przedstawia Polskę pod rządami PiS jako kraj mlekiem i miodem płynący, w którym jeśli nawet nie wszystkie problemy zostały rozwiązane, to zaraz zostaną. Być może Jacek Kurski jest przekonany, że widzowie w tę propagandę uwierzyli. Wtedy faktycznie słowa prawdy mogłyby ich wrażliwość naruszyć.
W OKO.press wierzymy, że wrażliwość naszych Czytelników i Czytelniczek nie ucierpi, jeśli będziemy mówić prawdę o stanie ochrony zdrowia. Przypomnijmy tylko kilka naszych tekstów na ten temat:
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze