0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Nowelizacja ustawy o działach administracji została przegłosowana kilka minut po północy 20 listopada 2020 roku. Między innymi wyłączała nowy dział „leśnictwo i łowiectwo” z administracji rządowej „środowisko” i, docelowo, przekazywała go pod kuratelę Ministerstwa Rolnictwa i Leśnictwa, które ma powstać w miejsce Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

"Biorąc pod uwagę troskę o ochronę przyrody i lasy w Polsce, wątpliwości budzi zasadność wyodrębnienia z działu administracji rządowej środowisko – nowego działu leśnictwo i łowiectwo. Odpowiedzialność ministra właściwego do spraw środowiska za obszar leśnictwa i łowiectwa ma długą i dobrą tradycję" - napisał prezydent Andrzej Duda w piśmie wetującym nowelizacją.

Według informacji "Wyborczej", to efekt gry politycznej w obozie Zjednoczonej Prawicy. Niezależnie od faktycznej motywacji decyzja prezydenta jest dobra.

Przesunięcie Lasów Państwowych do resortu rolnictwa było krytykowane zarówno przez zwolenników, jak i krytyków tej instytucji.

Przeczytaj także:

Duda: nie było wystarczających argumentów

"W czasie prac parlamentarnych nad przedmiotową ustawą nie padły argumenty w dostateczny sposób przemawiające za proponowaną zmianą" - czytamy w uzasadnieniu weta. I trudno się z tym nie zgodzić.

W uzasadnieniu do ustawy napisano, że leśnictwo i łowiectwo są ściśle związane z rolnictwem. Ma na to wskazywać już sama definicja gospodarstwa rolnego, bo do niej wliczają się też grunty leśne. „Ponadto prowadzenie działalności rolniczej jest związane z prowadzeniem gospodarki łowieckiej czego przykładem jest chociażby wpływ zwierząt łownych na uprawy rolne i z tym związane szkody łowieckie”, co „w ostatnich latach jest to bardzo widoczne również w kontekście rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń przenoszonego w szczególności przez dziki” – pisali autorzy noweli.

To oczywiście prawda, że leśnictwo i łowiectwo są powiązane z rolnictwem. Ale - co nowela całkowicie ignorowała - są one również przynajmniej równie silnie powiązane z ochroną środowiska. Jest to zapisane zarówno w ustawie o lasach jak i prawie łowieckim.

Zdaniem prezydenta Dudy, kwestia przesunięcia Lasów Państwowych (LP) do resortu rolniczego "powinna być przedmiotem ponownej, szerokiej debaty, w czasie której stanowiska przedstawić będą mogły wszystkie zainteresowane strony".

Obawy mieli też leśnicy

W grudniu 2020 w rozmowie z OKO.press przesunięcie LP do resortu rolnictwa krytykował leśnik-naukowiec prof. Jerzy Szwagrzyk z Katedry Bioróżnorodności Leśnej na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. "To ewidentna zmiana na gorsze. Włączenie leśnictwa do resortu środowiska na początku lat 90. ubiegłego wieku było ogromnym krokiem naprzód jeśli chodzi o ochronę leśnej przyrody.

Obawiam się, że w nowym układzie działania ochroniarskie w lasach będą marginalizowane. Bo rolnictwo, powiedzmy to otwarcie, w Polsce i w ogóle w Europie nie sprzyja ochronie przyrody. [...] Więc spodziewam się takiego scenariusza, w którym zwiększy się funkcja produkcyjna lasów, a zmniejszy ich funkcja ochronna" - mówił uczony.

Innego rodzaju obawy miał Adam Wajrak, publicysta przyrodniczy "Wyborczej", który spodziewał się po tej zmianie "totalnego rżnięcia” w lasach.

"Nie spodziewałbym się rabunkowych wycinek, ale - przykładowo - odejścia od wykorzystania lasów w ograniczaniu ocieplania klimatu już tak" - komentował tego rodzaju obawy w rozmowie OKO.press prof. Szwagrzyk.

Obawy miał też w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa.

„Powiązanie lasów z ministerstwem rolnictwa, które nastawione jest na komercję wskazuje, że ten sam trend może być przyjęty przy gospodarce leśnej, tyle tylko, że klimat i środowisko mają inne cele. W ostatnich latach w lasach zainwestowano ogromne środki na bioróżnorodność i ochronę przyrody, zmienił się styl zarządzania lasami, to wszystko m.in. dzięki temu, że byliśmy w resorcie środowiska” – mówił leśnik.

Sojusz Dudy z Ziobrą?

Rozmówcy "Wyborczej" ze Zjednoczonej Prawicy mówili, że oficjalne uzasadnienie weta jest jedynie fasadą, za którą skrywają się faktyczne powody zawetowania noweli z ustawy o działach administracji.

"To przede wszystkim próba podkreślenia przez Dudę, że nie można go lekceważyć jako ważnej instytucji obozu władzy" - czytamy w gazecie.

Podobno, według informatorów gazety, doszło do "taktycznego sojuszu" prezydenta Dudy ze Zbigniewem Ziobrą, liderem Solidarnej Polski, który chce się pozbyć mającego poparcie Jarosława Kaczyńskiego premiera Mateusza Morawieckiego.

"Decyzja Dudy jest jednak na rękę ziobrystom, którzy nie chcą stracić kontroli nad Lasami Państwowymi – bardzo bogatą instytucją z tysiącami atrakcyjnych miejsc pracy" - pisze "Wyborcza".

Trudno jednak powiedzieć, na ile jest to prawda. Owszem, do jesieni 2020 roku na czele resortu środowiska stał Michał Woś, wiceszef Solidarnej Polski, zaufany człowiek Ziobry. I obsadzał regionalne dyrekcje LP ludźmi związanymi ze swoją partią. Ale jeszcze przed jego odejściem, 3 października 2020 r., Pełnomocnikiem Rządu ds. Leśnictwa i Łowiectwa (w randze wiceministra) został Edward Siarka, również z Solidarnej Polski i, póki co, nic nie zapowiada, by miał w najbliższej przyszłości tymi obszarami się nie zajmować. Przez jego osobę partia Ziobry nadal zachowuje wpływ na LP.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze