0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Agencja Wyborcza.pl || fot. Olgierd Geblewicz, facebook.comfot. Agencja Wyborcz...

Lasy Państwowe mają nowego szefa, jest nim Witold Koss – ogłosił w środę (3 stycznia 2024) premier Donald Tusk. „Wszyscy, którzy kochają polskie lasy, mogą spać spokojnie” – mówił szef rządu, przedstawiając następcę Józefa Kubicy na stanowisku Generalnego Dyrektora Lasów.

Swoje słowa Tusk kierował zapewne przede wszystkim do tych, których Lasy Państwowe (LP) w ostatnich latach rozczarowały. Brak dialogu ze społecznikami i przyrodnikami, nadmierne wycinki, upolitycznienie – to tylko niektóre z zarzutów, na które naraził się Kubica.

Witold Koss staje więc przed trudnym zadaniem: będzie musiał poprawić reputację leśników i wyczyścić Lasy Państwowe z partyjnych nominatów, których w poprzedniej kadencji parlamentu chętnie wskazywał Zbigniew Ziobro. Koss swoją misję powinien rozpocząć 9 stycznia. Wtedy na zwolnienie Kubicy zapewne zgodzi się Sejmik Województwa Śląskiego. Zgoda jest wymagana, bo dotychczasowy dyrektor Lasów jest radnym, dlatego przysługuje mu ochrona zatrudnienia.

„Prawdziwy leśnik” czy nominat Tuska?

Nowy dyrektor Lasów Witold Koss to absolwent Akademii Rolniczej w Poznaniu. Był też między innymi zastępcą nadleśniczego w Dębnie, nadleśniczym w Bogdańcu, a od 2008 do 2015 roku dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Na tym stanowisku został wymieniony na powiązanego ze strukturami PiS Andrzeja Szelążka. Koss został odesłany do lubuskiej Skwierzyny, gdzie został nadleśniczym, by w końcu objąć stanowisko inżyniera nadzoru w Dębnie.

Jako szef szczecińskiej RDLP patronował zawodom strzeleckim dla myśliwych. Prywatnie również ma być myśliwym, na co zwróciła uwagę Fundacja Niech Żyją na portalu X (dawniej Twitter), pisząc, że w Lasach Państwowych nie brakuje „nie tylko nie-myśliwych, ale i reformatorów. A Koss nim nie jest”.

Doświadczony leśnik przez przychylne PiS media przedstawiany jest jako partyjny kandydat Donalda Tuska.

Ale przed kampanią wyborczą Koss nie wypowiadał się jednak na tematy polityczne.

Jego nazwisko w mediach padało niezwykle rzadko i to jedynie w kontekście pełnionych przez niego funkcji w Lasach Państwowych.

W kampanii przed wyborami 15 października wystąpił jednak na jednym z wyborczych wieców Donalda Tuska. Zaprezentował podczas niego część postulatów “prawdziwych” leśników, którzy nie godzą się na uległość Lasów Państwowych wobec władzy Prawa i Sprawiedliwości.

“Większość leśników jest zastraszonych i sparaliżowanych widmem utraty pracy oraz zamieszkania. Środowisko jest upolitycznione jak nigdy dotąd. Leśnicy są otwarci na dostosowanie ustawy o lasach do zmieniającego się otoczenia Lasów Państwowych, zwłaszcza zmian klimatycznych i oczekiwań społecznych. Leśnicy to przede wszystkim przyrodnicy, dlatego jesteśmy otwarci na osiągnięcie porozumienia z przyrodniczymi organizacjami pozarządowymi, bo więcej nas łączy, niż dzieli” – mówił wtedy Koss.

Ostrożny optymizm aktywistów

O kandydacie na swojego szefa na razie niechętnie wypowiadają się sami leśnicy. Jak twierdzą, wolą poczekać z komentowaniem do momentu jego powołania. Z rezerwą wolą mówić o nim również przyrodnicy i aktywiści.

“To anonimowa dla nas osoba” – mówi nam Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. “Nowy szef Lasów Państwowych na pewno będzie musiał jednak pamiętać, że społeczeństwo nie akceptuje dotychczasowego sposobu zarządzania lasami. Oczekujemy, że nie będzie bronił zabetonowanego systemu, struktur oraz ludzi, którzy w nim uczestniczyli” – mówi nam aktywista.

Ostrożnie, choć z nadzieją o Kossie mówi w rozmowie z nami Jacek Engel z Fundacji Greenmind: “Pamiętam Witolda Kossa jeszcze z czasów jego pracy w Szczecinie. Brał pod uwagę dobro przyrody, wspierał powstawanie nowych rezerwatów” – mówi Engel.

Lasy Państwowe do zmiany

Niektórzy z naszych rozmówców przyznają, że liczyli na objęcie stanowiska przez bardziej wyrazistą i jednoznacznie sprzeciwiającą się nadmiernym wycinkom osobę. Sytuacja w Lasach będzie jednak w dużej mierze zależała od tego, kto znajdzie się w najbliższym otoczeniu Kossa. Aktywiści i przyrodnicy liczą na to, że Generalna Dyrekcja LP przestanie być przyczółkiem partyjnych nominatów.

Obserwatorzy poczynań leśników o kandydacie na generalnego dyrektora mówią więc zdawkowo i z zachowaniem dużej ostrożności. O wiele więcej wiadomo na temat ich oczekiwań wobec nowej ekipy zarządzającej polskimi lasami. Chodzi przede wszystkim o zgodne z postulatami nowej władzy wyłączenie z gospodarki leśnej (a więc przede wszystkim z wycinki) obszaru 20 proc. najcenniejszych lasów.

Przeczytaj także:

Być może nie jest przypadkiem, że na nowego szefa LP został wyznaczony leśnik związany z województwem zachodniopomorskim. Tamtejszy wojewoda kilka dni temu przekonywał, że jednym z jego najważniejszych priorytetów będzie dążenie do wyłączenia z wycinki podszczecińskiej Puszczy Bukowej, a wsparcie dla tej inicjatywy wyraził już wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.

Trudne zadania na nową kadencję

Wskazówki na nową kadencję Witold Koss może zaczerpnąć z postulatów Fundacji Frank Bold, skupiającej prawników zajmujących się sprawami przyrodniczymi. Na swojej liście działacze wymieniają rozwiązania, które można wprowadzić “od ręki”:

  • Umożliwienie zaskarżania Planów Urządzania Lasu (zawierających informacje o planowanych wycinkach) przez organizacje ekologiczne. Powinno być to umożliwione w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej,
  • Ograniczenia wycinek poprzez zmianę treści ministerialnego rozporządzenia w sprawie zasad trybu uznawania lasów za ochronne oraz zasad prowadzenia w nich gospodarki leśnej.

W dalszej kolejności według Fundacji trzeba opracować kompleksową reformę gospodarki leśnej, która powinna uwzględniać “prymat roli przyrodniczo-społecznej lasów”.

Witold Koss powinien też odnieść się do propozycji powołania “Lasów Narodowych”, co postuluje Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze. To pomysł na nową formę ochrony – pomiędzy gwarancjami zapewnianymi przez objęcie rezerwatem i utworzeniem nowego parku narodowego.

20 proc. to za dużo?

Do propozycji wyłączenia obszarów leśnych z wycinki ostrożnie podchodzi Maciej Borowski – jeden z leśników, którzy razem z Kossem wystąpił podczas płockiego wiecu Tuska. Jak mówił “Gazecie Wyborczej”, jednym z najważniejszych zadań dla nowych władz Lasów Państwowych będzie stworzenie “lasów społecznych”. Cięcia mają tam mieć charakter “stricte sanitarny, odnowieniowy albo ze względów bezpieczeństwa wzdłuż ścieżek, szlaków. Chcemy, aby to społeczeństwo nam te lasy wskazało” – zaznaczał Borowski.

Leśnik sprzeciwił się jednak szybkiemu dojściu do 20 proc. obszaru lasów wyłączonych z wyrębu.

“Proszę pamiętać, że ludzie mają pracę w lasach i utrzymują z niej rodziny. Nie chodzi w tym momencie wyłącznie o leśników, ale też pracowników sektora usług leśnych oraz pracowników przemysłu drzewnego. Trzeba dążyć do tych 20 proc. do 2030 r., ale jeśli się nie uda, to powinniśmy na forum Unii Europejskiej dyskutować o tym, aby ten termin przedłużyć” – mówił “Wyborczej”.

Nowy szef leśników będzie musiał więc balansować pomiędzy interesem branży drzewnej i misją ochrony przyrody.

Według organizacji branżowych w przemyśle obróbki drewna pracuje 330 tys. osób, czyli 2,5 proc. wszystkich zatrudnionych. "Co jeszcze ważniejsze, przemysł drzewny wytwarza 2,3 proc. PKB kraju oraz około 11 proc. wartości dodanej w przetwórstwie przemysłowym w Polsce” – zauważał Bogdan Czeczko, Dyrektor Biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.

Mobbing w Lasach

Koss będzie musiał na nowo ułożyć relacje z branżą. Przedsiębiorcy domagali się m.in. powrotu Lasów do certyfikowania drewna. Chodzi o rozpoznawalny międzynarodowo znak FSC, który ma gwarantować pochodzenie surowca ze zrównoważonego źródła. Umowy z przyznającym certyfikat Forest Stewardship Council w większości Regionalnych Dyrekcji LP wygasły w zeszłym roku, a leśnicy nie chcieli ich przedłużać. Jak twierdzili, nie do zaakceptowania były warunki przedstawione przez międzynarodową organizację, w tym rozstrzyganie ewentualnych sporów przez arbitraż w Niemczech. Ale zarówno przerobione w tartakach drewno, jak i wykonane z niego wyroby trudniej sprzedać bez certyfikatu, wymaganego między innymi przez Ikeę, potentata w branży meblarskiej.

Wreszcie Lasy Państwowe muszą uporządkować sytuację we własnych szeregach. Upolitycznienie to tylko jeden z obecnych tam problemów. Kolejnym są pojawiające się co jakiś czas zarzuty mobbingu. Oskarżany o nieodpowiednie zachowanie wobec podwładnych był między innymi były szef Lasów w Krakowie Jan Kosiorowski. Naruszenia stwierdziła komisja badająca przypadek mobbingu w nadleśnictwie Strzałowo (RDLP Olsztyn). Głośna w środowisku leśników była też sprawa z Głogowa. Problem zauważali związkowcy, według których procedury antymobbingowe stosowane w Lasach Państwowych nie działają.

Co z parkami?

Jeśli nowemu szefowi leśników uda się sprostać wszystkim stojącym przed nim zadaniom, być może zarobi na zaufanie społeczne. Najtrudniej będzie na nie zapracować u osób najbliższych tematowi ochrony przyrody.

Sygnałem zmiany może być jednak spotkanie ze społecznikami z zachodniopomorskiego, z którymi Witold Koss porozmawiał w czwartek 4 stycznia.

Spotkanie z udziałem szczecińskiej posłanki Magdaleny Filiks oraz marszałka województwa zachodniopomorskiego dotyczyło utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry i Szczecińskiego Parku Narodowego Puszczy Bukowej. Na ten pierwszy godzą się już wszystkie gminy, na których obszarze ma on powstać.

Z kolei podszczecińska Puszcza Bukowa, według zapowiedzi wojewody zachodniopomorskiego i wiceministra klimatu Mikołaja Dorożały ma być wyłączona z wycinek. W czasie dyskusji rozmówcy zgodzili się na “bliską i regularną” współpracę.

Można się spodziewać, że po objęciu urzędu 9 stycznia do Kossa ustawi się kolejka działaczy organizacji społecznych, którzy przez ostatnie lata byli ignorowani przez leśników.

Bolesny upadek nominata Ziobry

Wszystko wskazuje na to, że obecny dyrektor generalny i polityk Solidarnej Polski Józef Kubica rozstanie się z Lasami Państwowymi 9 stycznia.

Będzie to na pewno upadek bolesny. W samym 2022 roku Kubica zarobił w LP 514 tysięcy złotych.

Za jego rządów, które trwały od kwietnia 2021 roku, Lasy Państwowe stały się skrajnie upolitycznioną, skompromitowaną instytucją, której głównym zadaniem była sprzedaż drewna z polskich lasów za granicę.

W 2022 roku Lasy Państwowe miały rekordowy przychód: 15,2 mld zł. To o 50 proc. więcej niż w 2021. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot podaje, że blisko 90 proc. z tej kwoty – czyli 13,5 mld – LP zarobiły na sprzedaży drewna z publicznych lasów. LP zanotowały również rekordowy zysk: 986 mln netto. To o 285 mln więcej niż w 2021. Co więcej, średnia pensja w Lasach Państwowych wzrosła o 15 proc. Przeciętne wynagrodzenie wyniosło 10,4 tys. zł.

Miliony do kieszeni, a na przyrodę...

Jednocześnie na ochronę przyrody przeznaczono jedynie 0,4 proc. przychodu.

„Zgodnie z artykułem 7. ustawy o lasach gospodarce leśnej wskazano pięć celów, z których cztery pierwsze dotyczą ochrony lasów, m.in. zachowania ich korzystnego wpływu na klimat, ochrony lasów szczególnie cennych przyrodniczo, ochrony terenów szczególnie cennych społecznie, ochrony wód powierzchniowych i głębinowych, a dopiero w ostatnim punkcie mowa jest o produkcji na zasadzie racjonalnej gospodarki. Przy masowych wycinkach polskich lasów i palenia nimi w elektrowniach, przeznaczenie tylko 0,4 proc. z przychodu na ochronę przyrody pokazuje, że mamy do czynienia z dominacją tylko jednej funkcji gospodarczej i niemal całkowitym pominięciem pozostałych” – komentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni.

Organizacja wskazuje, że w polskich lasach wycina się w ostatnich latach o połowę więcej drzew niż 15 lat temu.

Branża alarmuje

Drewno z polskich lasów wyjeżdża za granicę – alarmowała branża drzewna. W lipcu 2023 opublikowano list otwarty do Mateusza Morawieckiego, apelując o „natychmiastową interwencję i decyzje w celu poprawy sytuacji na rynku sprzedaży surowca drzewnego z lasów należących do Skarbu Państwa”.

„Po raz pierwszy w swoich wieloletnich historiach, największe fabryki naszej branży zatrzymują ciągi technologiczne na wielotygodniowe przestoje ze względu na brak możliwości sprzedaży swoich wyrobów” – pisali przedstawiciele branży.

I dalej: „Obecne działania Lasów Państwowych, o czym mówi się wprost na spotkaniach z Dyrekcją Generalną LP, są nakierowane na maksymalizację cen sprzedaży. Dla LP bez znaczenia jest, czy drewno będzie spalone, czy wyeksportowane, liczy się zysk. Skutki możemy już zaobserwować w postaci braku miliardowych wpływów do budżetu państwa z tytułu płaconych przez przedsiębiorstwa przerabiające drewno podatków i niepoliczalne koszty społeczne”.

Lasy Państwowe w rękach ludzi Ziobry

Czas Józefa Kubicy w Lasach Państwowych to nie tylko największe przychody i sprzedaż drewna za granicę. Odchodzący dyrektor generalny doprowadził do skrajnego upolitycznienia instytucji – nawet na plakatach wyborczych (startował do Sejmu z okręgu 29, obejmującego Gliwice, Zabrze i Bytom) pozował w mundurze leśnika. Jeszcze przed wyborami, podczas konferencji z innymi politykami Solidarnej Polski deklarował: „Jesteśmy silni i gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię. Myślę, że damy radę, że polska prawica pokaże teraz rzeczywiście wielką swoją moc”.

Była to zresztą konferencja dotycząca akcji „w obronie polskich lasów”. Solidarna Polska chciała bronić lasów przed Unią Europejską, która proponowała włączenie leśnictwa do tzw. kompetencji dzielonych.

Opisywaliśmy to w OKO.press:

Ustawa o tej samej nazwie została zgłoszona wiosną 2023 roku jako projekt obywatelski – choć w rzeczywistości jej autorami byli politycy Solidarnej Polski. Do zbierania niezbędnych 100 tysięcy podpisów zaangażowali organizację, którą uznali za swoją przybudówkę – Lasy Państwowe. Dyrektorzy Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) nakazywali nadleśniczym zaangażowanie w zbieranie podpisów. Wirtualna Polska przedrukowała list dyrektora RDLP we Wrocławiu Tadeusza Łozowskiego: „Proszę Panie i Panów Nadleśniczych o osobiste zaangażowanie w zbieranie podpisów. Niech ambicją w każdej jednostce będzie zebranie minimum 500 podpisów”.

Kubica został p.o. dyrektora generalnego 9 kwietnia 2021. Zapewnił w Lasach Państwowych ciepłe posady dla innych ziobrystów. W ten sposób kilka dni po wyborze Kubicy na dyrektora odeszła wieloletnia rzeczniczka prasowa Anna Malinowska, a zastąpił ją zaufany współpracownik Zbigniewa Ziobry – Michał Gzowski.

„Ludzie boją się zabrać głos”

Sami leśnicy narzekają na upolitycznienie instytucji. Mariusz Borowski, wspomniany już leśniczy z zachodniopomorskiego Pniewa, który razem Witoldem Kossem przyjechał na spotkanie z Donaldem Tuskiem podczas kampanii wyborczej, mówił w wywiadzie w GW: „Nie podoba nam się obecna sytuacja, a zwłaszcza to, jak źle zaczęło się mówić o leśnikach. Ludzie kojarzą nas dziś głównie z »rżnięciem« lasów, a my tacy nie jesteśmy. Często realizujemy też decyzje, które są sprzeczne z tym, co naprawdę należy zrobić. Leśnicy zawsze byli zwartą grupą, a przez politykę bardzo się podzielili. Nie rozmawiamy ze sobą na naradach. Ludzie boją się zabrać głos, spotkać po pracy”.

Zarzutów do zarządzania Lasami Państwowymi jest więcej. W kwietniu 2023 OKO.press we współpracy z Frontstory ujawniło, że Lasy Państwowe wydają miliony złotych rocznie na materiały sponsorowane – w których pojawiali się przede wszystkim Gzowski, ówczesny wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka, a także Józef Kubica. Opisaliśmy wtedy wewnętrzny dokument opisujący szczegóły promocyjnej machiny. Specjalny system „refundacji” wydatków pozwala ominąć procedury przetargowe i ukryć faktyczną skalę wydatków.

Lasy kościelne

Lasy Państwowe za rządów Kubicy bardzo zbliżyły się także do Kościoła.

„Kościół zawsze jest z nami. To jest dla nas bardzo ważna duchowa podpora, ta moc wielka” – mówił Kubica na wrześniowym spotkaniu w Częstochowie, organizowanym przez Instytut Niedziela. Rok wcześniej Lasy Państwowe zorganizowały konkurs pod hasłem „Drewno jest z lasu”.

Można było w nim wygrać dotację – nawet 100 tys. zł – na remont, modernizację lub wykonanie projektu z drewna. Nagrodzono 118 podmiotów. Sto z nich to parafie lub stowarzyszenia katolickie.

Na tym samym spotkaniu, na którym Kubica chwalił się wsparciem Kościoła, ekologów nazwał „ekoidiotami”.

Kampania z Teresą Werner

Józef Kubica nie miał również oporów przed wykorzystywaniem swojego stanowiska w kampanii wyborczej. Choć ta rozpoczęła się 8 sierpnia, Kubica już od początku wakacji zapraszał na pikniki rodzinne pod hasłem „Drewno – surowiec wszech czasów”. Oficjalnie – organizowane przez Lasy Państwowe w celach edukacyjnych. Jednak na plakatach promujących wydarzenia widać twarz dyrektora LP. Dodatkowo – jak ustaliła „Wyborcza” – zdecydowana większość z nich odbywała się w gminach należących do okręgu, z którego startował Kubica.

Pikniki kosztowały w sumie 2 mln zł, a występowali na nich m.in. Michał Wiśniewski i Teresa Werner, znana na Śląsku wokalistka z największym hitem pt. „Dałabym ci dała”.

Tuż przed wyborami Lasy Państwowe współorganizowały galę boksu olimpijskiego. Odbyła się w Miasteczku Śląskim, które również podlegało pod okręg wyborczy Józefa Kubicy. Dyrektor LP został powitany przez prowadzącego, w mundurze leśnika brylował podczas nagradzania zawodników.

Kampania nie pomogła – Kubica mandatu nie uzyskał. Nie wiadomo, czy ma przyszłość w Lasach Państwowych. Niemal pewne jest jednak to, że Lasy Państwowe poradzą sobie bez niego.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze