0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja WyborczaFot . Kuba Atys / Ag...

To oświadczenie to kolejny zwrot w sprawie ostatniej, niekontrolowanej jeszcze przez neosędziów Izbie w Sądzie Najwyższym. Legalny sędzia SN Dawid Miąsik od wtorku 3 września 2024 roku pełni funkcję prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Pełni tę funkcję z mocy prawa jako najstarszy stażem sędziowskim w SN przewodniczący wydziału w tej Izbie.

Ta sytuacja wynika z tego, że dwa dni temu skończyła się trzyletnia kadencja prezesa Piotra Prusinowskiego. A nie wybrano jego następcy.

We wtorek Małgorzata Manowska – na zdjęciu u góry – neosędzia na stanowisku I prezesa SN postanowiła jednak siłowo przejąć kontrolę nad Izbą. Rano zwołała zebranie z przewodniczącymi wydziałów Izby i oświadczyła, że to ona będzie od teraz tymczasowym prezesem Izby Pracy.

Powołała się na artykuł 14 ustawy o SN, którą wiele razy nowelizował PiS. Przepis jest jednak ogólny. Daje jej kompetencję do kierowania SN. Ale nie daje jej kompetencji do kierowania Izbą. Tym bardziej że Izby SN mają autonomię i swoich, oddzielnych prezesów. Dlatego przewodniczący wydziałów zaprotestowali i oświadczyli, że Izbą Pracy może kierować tylko Dawid Miąsik.

W reakcji na siłową próbę przejęcia Izby Pracy przez Manowską premier Donald Tusk zapowiedział zawiadomienie do prokuratury. Na co szybko zareagowała Manowska, wydając decyzję – jako pełniąca funkcję prezeski SN – w której wyznaczyła na p.o. prezesa Izby Pracy Miąsika.

To jednak nie jej ustępstwo. Tylko pokazanie, kto rządzi w SN. To też ewentualny dowód dla prokuratury, że Manowska miesza się w zarządzanie Izbą Pracy.

Przeczytaj także:

W odpowiedzi na to w środę 4 września rano Dawid Miąsik wydał jednoznaczne oświadczenie, że tylko on ma prawo kierować Izbą Pracy. I nie uznaje on zarządzenia Manowskiej, w którym wyznaczyła go jako p.o. prezesa Izby.

Z uwagi na wagę sprawy oświadczenie Miąsika publikujemy w całości: „Oświadczam, że od 3 września 2024 roku wykonuję funkcję Prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyłącznie na podstawie upoważnienia ustawowego złożonego z przepisów art. 15 § 1 oraz art. 10 § 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o Sądzie Najwyższym (jednolity tekst: Dz. U. z 2024 roku poz. 622) oraz art. 22b § 2 ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (jednolity tekst: Dz. U. z 2024 roku poz. 334 z późn. zm.) z racji pełnienia funkcji przewodniczącego Wydziału Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z najdłuższą służbą sędziowską w tym Sądzie.

Na takiej podstawie prawnej wydałem Zarządzenie Prezesa nr 12/2024 z dnia 3 września 2024 roku [to zarządzenie organizacyjne – red.].

Informuję, że SSN Jolanta Frańczak oraz SSN Bohdan Bieniek, przewodniczący dwóch pozostałych wydziałów Izby, oświadczyli, że będą stosowali się do moich poleceń jako osoby wykonującej funkcję Prezesa Izby z mocy prawa. „Upoważnienie" udzielone mi w Zarządzeniu 120/2024 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie ma umocowania w ustawie o Sądzie Najwyższym.

Powołany w jego treści art. 14 § 1 ustawy o Sądzie Najwyższym („Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego kieruje pracami Sądu Najwyższego i reprezentuje Sąd Najwyższy na zewnątrz") nie uprawnia do wyznaczenia sędziego wykonującego funkcję Prezesa Sądu Najwyższego ani do powierzenia sędziemu Sądu Najwyższego wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych”.

05.12.2019 Warszawa , Sad Najwyzszy. Orzeczenie Sadu Najwyzszego w sprawie niezaleznosc Izby Dyscyplinarnej i KRS, 5 grudnia 2019. Od lewej: sedzia Bohdan Bieniek, sedzia Piotr Prusinowski, sedzia Dawid Miasik
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Pełniący funkcję prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, legalny sędzia SN, prof. Dawid Miąsik (siedzi po prawej). Obok niego legalny sędzia SN Piotr Prusinowski. A po lewej siedzi legalny sędzia SN Bohdan Bieniek. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Minister Bodnar: Działania Manowskiej ws. Izby Pracy są bezprawne

Sprawę przejęcia kontroli nad Izbą Pracy przez Manowską we wtorek, późnym wieczorem skomentował też minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Na stronie resortu zamieszczono jego oświadczenie.

Publikujemy je w całości: „Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar wyraża zaniepokojenie dzisiejszymi decyzjami Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, dotyczącymi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.

Minister podkreśla konieczność zachowania standardów wynikających z obowiązujących przepisów prawa, które jednoznacznie wskazują na to, kto powinien kierować Izbą w momencie zakończenia kadencji kierującego nią Prezesa Sądu Najwyższego, przy jednoczesnym braku wyłonienia następcy.

W myśl obowiązującego prawa prof. Małgorzata Manowska nie ma uprawnień do kierowania Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ani też nie posiada uprawnień do upoważnienia sędziego do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem tą Izbą.

Po pierwsze dlatego, że została nieprawidłowo powołana do Sądu Najwyższego (co potwierdzają liczne orzeczenia ETPCz i TSUE), a następnie na stanowisko Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.

Po drugie dlatego, że zgodnie z odpowiednio stosowaną ustawą Prawo o ustroju sądów powszechnych kierownictwo Izbą Pracy ex lege przejął najstarszy stażem przewodniczący wydziału Izby Pracy, którym jest sędzia SN Dawid Miąsik. W 2018 r. na tej podstawie prawnej do kierowania Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych została wyznaczona Katarzyna Gonera, a do kierowania Izbą Karną – Wiesław Kozielewicz.

W związku z powyższym dzisiejsze decyzje Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego pozostają w sprzeczności z obowiązującymi przepisami, nie wywołując skutków prawnych”.

Bodnar pisze, że Manowska została nieprawidłowo powołana zarówno do SN, jak i na stanowisko I prezeski. Bo nominację do SN w 2018 roku dała jej upolityczniona i sprzeczna z Konstytucją neo-KRS, której legalność podważono w licznych wyrokach ETPCz, TSUE, SN, czy NSA.

Poza tym w 2020 roku, gdy Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wybierało dla prezydenta kandydatów na stanowisko I prezesa SN, lekceważono głos legalnych sędziów SN. Wskazani przez prezydenta tzw. komisarze; którzy prowadzili Zgromadzenie, parli do szybkiego wyboru kandydatów, pomijając wnioski legalnych sędziów SN.

A poparcie większości sędziów SN dostał tylko jeden kandydat, legalny sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel. Mimo to prezydent postawił na neo-sędzię Manowską. Dlatego można podważać legalność jej wyboru na to stanowisko.

Prof. Włodzimierz Wróbel do siłowego przejęcia Izby Pracy odniósł się we wtorek na swoim profilu na Facebooku.

Publikujemy jego wpis: „W kontekście dzisiejszych bulwersujących zdarzeń w Sądzie Najwyższym. Żeby zostać I Prezesem Sądu Najwyższego w rozumieniu Konstytucji RP, potrzebne są trzy warunki: trzeba być sędzia tego Sądu w rozumieniu Konstytucji RP, potrzebna jest uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów SN o przedstawieniu danej osoby jako kandydata na ten urząd oraz musi nastąpić nominacja Prezydenta.

W przypadku prof. Manowskiej te dwa pierwsze warunki nie zostały spełnione. Nominację do Sądu Najwyższego otrzymała na wniosek organu, który zawłaszczył nazwę Krajowej Rady Sądownictwa i nie był i nie jest organem przewidzianym w Konstytucji RP.

Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, dokonujące w 2020 r. wyborów kandydatów na stanowisko I Prezesa SN zostało zmanipulowane przez politycznych nominatów („komisarzy wyborczych”), i nigdy nie podjęło uchwały przedstawiającej Prezydentowi kandydatów na ten urząd.

Nadto brały w tym Zgromadzeniu udział także osoby do tego nieuprawnione – członkowie politycznych spec. sądów utworzonych przy Sądzie Najwyższym [chodzi o neosędziów z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej i nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, które powołał PiS – red.].

Ktoś, kto w rozumieniu konstytucyjnym nie jest ani sędzią Sądu Najwyższego (bo został nominowany bez wniosku Krajowej Rady Sadownictwa), ani Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego, (bo został nominowany bez uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN), nie może też korzystać z konstytucyjnych gwarancji: nieusuwalności ze stanowiska, prawa do stanu spoczynku czy immunitetu.

PS. Skargę od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej [na obcięcie dotacji dla PiS – red.] ma rozpoznać Sąd Najwyższy. Ponieważ Izba Kontroli Nadzwyczajnej I Spraw Publicznych, zgodnie z orzeczeniami trybunałów międzynarodowych, nie jest sądem, skarga taka powinna trafić do Izby Pracy Sądu Najwyższego, tak jak to było z zażaleniem na decyzję o wygaśnięciu mandatu skazanych byłych posłów [chodzi o wygaszenie mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – red.], (zob. postanowienie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN z 10 stycznia 2024 r., sygnatura akt II PUO 2/24).

Jak widać, teraz na wszelki wypadek postanowiono się zabezpieczyć i próbować przejąć kontrolę nad kluczami do szafek z aktami także w tej Izbie [Pracy – red.]”.

Włodzimierz Wróbel wystąpienie
Legalny sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej. Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl.

Dlaczego Manowska siłowo przejmuje Izbę Pracy

Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN nie ma od wtorku 3 września 2024 roku prezesa, bo jego wybór zablokowali legalni sędziowie z tej Izby. Nie chcieli głosować razem z neosędziami. Kandydatów na prezesa wybiera Zgromadzenie Sędziów Izby. Jednak przez wielokrotne zmiany ustawy o SN przeprowadzone przez PiS to głosowanie jest fasadowe.

Wybrani mają być bowiem trzej kandydaci i wśród nich na pewno będzie neosędzia, którego później wybierze prezydent (wynika to z konstrukcji przepisów dotyczących głosowania). Z tego powodu legalni sędziowie, choć mają większość w Izbie Pracy, nie chcieli brać udziału w Zgromadzeniu i go nie zwołano.

Do wyborów kandydatów na nowego prezesa mógłby doprowadzić prezydent Andrzej Duda. Znowelizowana przez PiS ustawa o SN daje mu możliwość wyznaczenia swojego tymczasowego prezesa Izby, którego celem byłoby zwołanie wyborczego Zgromadzenia Sędziów.

Prezydent do tej pory dwa razy skorzystał z tej możliwości. W 2020 roku powołał swojego „komisarza” do wyboru nowego prezesa SN po skończonej kadencji Małgorzaty Gersdorf. Byli nimi wtedy neosędziowie Kamil Zaradkiewicz (po kilku dniach sam zrezygnował) i Aleksander Stępkowski.

Drugi raz powołał „komisarza” w 2021 roku do wyboru nowego prezesa Izby Cywilnej. Została nim Małgorzata Manowska, która wtedy pełniła już funkcję prezeski SN. Przeprowadziła Zgromadzenie i prezeską tej Izby została neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka.

Teraz sytuacja się jednak zmieniła. Bo prezydent do swojej decyzji potrzebuje kontrasygnaty premiera. A po wyborach jest nim Donald Tusk. Jak pisaliśmy w OKO.press, prezydent przekonał Tuska, by dał mu taką kontrasygnatę do powołania przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej.

Tam, podobnie jak w Izbie Pracy, kończy się we wrześniu kadencja osoby pełniącej funkcję prezeski Izby. Czyli neo-sędzi Joanny Misztal-Koneckiej. Ona mogłaby poprowadzić takie Zgromadzenie wyborcze. Ale sama kandyduje na II kadencję, więc nie może tego zrobić.

Prezydent powołał więc swojego przewodniczącego takiego Zgromadzenia. Został nim neosędzia Krzysztof Wesołowski. Było to możliwe, bo premier dał kontrasygnatę pod taką decyzją Andrzeja Dudy. Gdy tydzień temu sprawa kontrasygnaty wyszła na światło dziennie, rozpętała się polityczna burza. Bo premier de facto zgodził się na legalizowanie rządów neosędziów w tej Izbie. Tusk na konferencji zarzekał się, że był to błąd urzędnika. I przeprosił za to.

Podobna sytuacja mogła powtórzyć się w Izbie Pracy. Kilka dni temu pisaliśmy w OKO.press, że prezydent rozważał wyznaczenie tu swojego tymczasowego prezesa. Spekulowano, że może być nim legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski. To miałoby złagodzić obawy premiera przed daniem kolejnej kontrasygnaty.

Ale byłaby to pułapka. Po pierwsze, prezydent, wyznaczając swoich „komisarzy”, ingeruje w autonomię i niezależność SN. I może to być sprzeczne z Konstytucją. Po drugie, sędzia Korzeniowski w 2023 roku wydał orzeczenie, w którym podważył obowiązywanie w Polsce wyroków TSUE ws. sądów. Uważa też, że Izba Dyscyplinarna była legalna.

Są więc obawy, że zwołałby wyborcze Zgromadzenie Sędziów, które wybrałoby kandydatów na nowego prezesa Izby Pracy. I na pewno byłby wśród nich neosędzia, którego powołałby prezydent.

Na razie nic nie wiadomo o tym, by prezydent próbował przekonać premiera do powołania swojego „komisarza”. Były już prezes Piotr Prusinowski w poniedziałek 2 września opuścił gabinet prezesa.

Sędzia Piotr Prusinowski - portret
Legalny sędzia SN Piotr Prusinowski. W poniedziałek 2 września 2024 roku skończyła się mu kadencja prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze