O dramacie dzieci i dorosłych, którzy z ranami postrzałowymi trafiają do szpitali, i o problemach, z jakimi mierzą się pracownicy ochrony zdrowia w Strefie Gazy, mówili przedstawiciele Médecins Sans Frontières (MSF) podczas konferencji 4 kwietnia w Genewie
Medycy alarmują, że 99 proc. obrażeń, jakich doznają mieszkańcy południowej części Strefy Gazy to obrażenia od wybuchów bomb. Ofiary te są uwięzione “pod gruzami domów, ich ciała są zmiażdżone, trzeba amputować im nogi i ręce, osoby te doznają również poważnych oparzeń” – mówiła podczas czwartkowej konferencji Amber Alayyan, zastępczyni kierownika programowego ds. Bliskiego Wschodu MSF.
“Żaden system opieki zdrowotnej na świecie nie jest w stanie poradzić sobie z taką liczbą obrażeń, z jaką mamy do czynienia na co dzień w Strefie Gazy” – dodała. Zaznaczyła, że gdyby nie przeciążony system opieki to prawdopodobnie większość amputacji nie musiałaby być przeprowadzana.
Organizacja zaznacza, że od początku wojny zginęło prawie 200 pracowników humanitarnych, z czego pięciu należało do MSF. Wielu z nich poniosło śmierć w czasie pracy – zapewniając opiekę rannym czy udzielając schronienia ich rodzinom.
Christopher Lockyear, sekretarz generalny Lekarzy bez Granic, powiedział, że schemat przeprowadzanych ataków jest “albo celowy”, albo “świadczy o niekompetencji”. Zaznaczył, że nie tylko “wskazuje to na niepowodzenie środków służących do przeciwdziałania konfliktom”, ale również ilustruje “daremność tych środków w wojnie toczonej bez zasad”.
Przedstawiciel MSF podkreślił, że dopuszczenie do “ataków na pracowników organizacji humanitarnych jest wyborem politycznym”, przy czym Izrael “nie ponosi żadnych politycznych kosztów, a jego sojusznicy bezkarnie pozwalają na brutalność, dostarczając jeszcze więcej broni, która okalecza i zabija cywilów”.
“Ta wojna jest brutalna i pozbawiona środków ostrożności” – mówił i dodawał, że organizacja “nie przyjmuje narracji mówiącej o tragicznych przypadkach” i oczekuje od Izraela “czegoś więcej niż tylko wymówek, a od sojuszników czegoś więcej niż potępienia”.
Medycy opisywali skalę zniszczeń i sceny okrucieństw, które widzieli na własne oczy. Wskazują, że dojście z pomocą na północne tereny Strefy Gazy “jest praktycznie niemożliwe”.
Organizacja podkreśla, że wszyscy obawiają się, że kolejnych ataków, co niejako zmusi do przerwania działań pomocowych oraz ewentualnego opuszczenia terenów objętych konfliktem. “Wiemy, jak ważna jest nasza obecność, ale jesteśmy świadomi ryzyka i niebezpieczeństwa” – mówił Lockyear.
Podróż przez przejście w Rafah (na granicy z Egiptem) ze wschodu na zachód, która kiedyś zajmowała 10 minut, teraz trwa godzinę. “Mimo że więcej osób niesie pomoc humanitarną, to dostęp do podstawowej ochrony zdrowia jest ograniczony” – mówiła Marie-Aure Perrault, koordynatorka ds. sytuacji nadzwyczajnych w Strefie Gazy.
Przedstawiciele MSF mówili także, że w Gazie trudno znaleźć bezpieczne miejsce, a pracownicy zajmujący się “ewakuacją placówek muszą zastanawiać się, który szpital będzie kolejnym celem ataku”.
Marie-Aure Perrault: “Jedyny obecnie szpital położniczy w południowej Gazie pierwotnie miał obsługiwać 300 tys. osób, teraz obsługuje 1,5 mln mieszkańców. Szpitale wypisują kobiety zaledwie po jednej lub dwóch godzinach po porodzie, wręcz natychmiast po cesarskim cięciu, gdy tylko są w stanie chodzić”.
Szpitale pełne są ciał tych, którzy zginęli w wyniku ataków powietrznych. W korytarzach na zabieg czekają pacjenci, a medycy muszą szybko podejmować decyzje czy zająć się pacjentami z ciężkimi obrażeniami, czy osobami, które cierpią z powodu głodu. Lockyear: “Wiele osób umiera w agonii i bólu, którego nie możemy uśmierzyć. Ci, którym uda się przeżyć, potrzebują rehabilitacji, której nie jesteśmy w stanie zapewnić w obliczu konfliktu na taką skalę”.
Przez granicę z Egiptem przejeżdża mniej ciężarówek w porównaniu z liczbą, która wjeżdżała 7 października. Ale – jak podkreślał Lockyear – pomoc nie ogranicza się tylko do ciężarówek, to także “bezpieczne przemieszczanie się dostaw, to funkcjonujące szpitale, to wyszkolony i wykwalifikowany personel ludzi, którzy mają co jeść, by móc codziennie pracować”, dbając także o swoje zdrowie psychiczne.
Według kontrolowanego przez Hamas ministerstwa zdrowia w Strefie Gazy, w wyniku ataków Izraela zginęło już ponad 33 tys. osób, większość to kobiety i dzieci.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Publikowała m.in. w "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. prowadzonym przez międzynarodową grupę śledczą Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Publikowała m.in. w "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. prowadzonym przez międzynarodową grupę śledczą Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Komentarze