O śmierci kobiety poinformowała w piątek 29 października 2021 roku na Twitterze mec. Jolanta Budzowska, która zajmuje się sprawami dotyczącymi błędów medycznych.
Kobieta miała trafić do szpitala w 22 tygodniu ciąży z tzw. bezwodziem, czyli brakiem płynu owodniowego. Według informacji Budzowskiej lekarze mieli czekać na obumarcie płodu, a kobieta miała umrzeć na wstrząs septyczny. „Konsekwencje wyroku TK z 20.10.2020 r., sygn. K 1/20 w praktyce” – napisała mec. Budzowska.
Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która jest w kontakcie z med. Budzowską potwierdza w rozmowie z OKO.press, że kobieta zmarła z powodu wstrząsu septycznego. Nie wiadomo czy kobieta chciała przerwać ciążę, nie znamy przyczyn bezwodzia u dziecka. Prawniczka nie udziela na razie więcej informacji.
Kamila Ferenc mówi OKO.press: „Lekarze powinni działać zapobiegawczo, aby nie dopuścić do wstrząsu septycznego. Myśleli o ochronie płodu zamiast o ochronie życia kobiety. Zadziałał efekt mrożący po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który tak naprawdę zakazuje legalnego przerywania ciąży w Polsce. Lekarze po prostu wiedzą, że nie mogą zrobić aborcji. Zamiast chronić życie kobiety, myślą tylko o tym, aby chronić życie płodu”.
1 listopada znicze w całej Polsce
Aborcyjny Dream Team poinformował, że w poniedziałek 1 listopada 2021 roku o godz. 19 przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego postawią w ciszy znicze ku pamięci zmarłej kobiety. „Chcemy pokazać rodzinie tej kobiety, że o niej i o nich myślimy”. Znicze dla zmarłej kobiety w ramach akcji „Ani Jednej Więcej” mają zapłonąć w całej Polsce.
Hasztagiem #AniJednejWięcej i zapaloną w oknie świeczką użytkowniczki i użytkownicy mediów społecznościowych upamiętniają ciężarną kobietę, która zmarła.
Przypomnijmy: rok temu Trybunał Konstytucyjny wydał drakońską decyzję, zakazującą przerwanie ciąży w wypadku ciężkiej wady wrodzonej czy wady letalnej.
Lekarze – po wyroku TK Julii Przyłębskiej – mogą przerwać ciążę jedynie w dwóch przypadkach:
- jeżeli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety,
- w przypadku czynu zabronionego – jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
Z powodu sepsy kilka lat temu zmarła młoda dentystka Savita Halappanavar, która miała komplikacje ciążowe. Personel medyczny szpitala uniwersyteckiego w Galway odrzucił jej prośbę o aborcję po niecałkowitym poronieniu, wskutek tego Halappanavar zmarła. „To była ciąża, która powinna zostać przerwana” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Piotr Węgrzyn, ordynator Kliniki Położnictwa i Perinatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Śmierć Halappanavar doprowadziła do zmiany prawa aborcyjnego w Irlandii.
„Wiele lekarskich decyzji wiąże się z wzięciem na siebie odpowiedzialności. To trudne decyzje. Przed ich podjęciem zwoływane jest konsylium, czasem na komisji pojawia się ksiądz. Obowiązkiem lekarza jest dbanie o zdrowie i życie pacjentki, lecz musimy poruszać się w obrębie prawa. Nie możemy powiedzieć, że przepis nam się nie podoba i nie będziemy się do niego stosować. Mimo to nasze wewnętrzne przekonania się nie zmieniają” – mówił prof. Węgrzyn.
Zakaz aborcji uderzył w medycynę płodu
Konsekwencją wyroku TK jest mniejsza liczba wykonywanych badań prenatalnych, także badań inwazyjnych wykonywanych po to, aby upewnić się, że dziecko jest zdrowe. Premier Morawiecki obiecał rozszerzenie diagnostyki prenatalnej na wszystkie kobiety. Brzmiało to, jak „nagroda pocieszenia” za wprowadzony zakaz legalnej aborcji, ale do tej pory rząd nie zrobił w tej sprawie nic. Pisaliśmy o tym tutaj:
W poprzednich latach zabiegów z powodu prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu było ponad 1000 rocznie, z tego ogromna większość ze względu na tzw. przesłankę embriopatologiczną („gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”).
W 2020 roku wykonano 1076 ustawowych aborcji, z czego 1053 z powodu wad płodu (98 proc.), 21 – ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia matki, a 2 – gdy ciąża pochodziła z gwałtu.
34 tysiące kobiet z pomocą w dostępie do aborcji
Oznacza to, że około 1000 kobiet rocznie nie może wykonać terminacji ciąży ze względu na przesłankę embriopatologiczną. Zabiegi legalne stanowią niewielki odsetek kilkudziesięciu, może nawet 100 tys. wszystkich aborcji.
W miejsce państwa wkroczyli obywatele i obywatelki. Powstały liczne organizacje wspierające, takie jak zespół Aborcja bez Granic, który pomaga kobietom uzyskanie przerwania ciąży za granicą.
W rocznicę drakońskiego wyroku TK Przyłębskiej działaczki Aborcji Bez Granic poinformowały, pomogły 34 tysiącom osób z Polski w dostępie do aborcji.
Od 22 października 2020:
- 1 080 osób skorzystało ze wsparcia całej inicjatywy Aborcja Bez Granic w organizacji aborcji w drugim trymestrze w zagranicznej klinice;
- na infolinię Aborcji Bez Granic zadzwoniło ponad 8 457 osób szukających informacji i dostępu do aborcji a 2 758 osób napisało wiadomości e-mail z prośbą o pomoc w aborcji;
- 243 osoby przerwały ciążę, przyjeżdżając do Berlina, 33 osoby zostało skierowane do Wiednia do Cioci Wieni do Austrii, a pozostałe 102 osoby zostały skierowane do innych niemieckich miast i tam przerwały ciąże z pomocą aborcyjnych Cioć;
- Abortion Network Amsterdam (ANA) z Holandii samodzielnie pomogła 245 osobom w dostępie do aborcji w drugim trymestrze ciąży. Łączna kwota wsparcia udzielonego przez Abortion Network Amsterdam wynosi ponad 25 tysięcy złotych – kwota ta obejmuje koszt zabiegu, pobyt i organizację wyjazdu w wielu przypadkach również obowiązkowe testy na COVID;
- Abortion Support Network działająca w Anglii pomogła co najmniej 460 osobom w dostępie do aborcji w drugim trymestrze. Wsparcie finansowe udzielone przez ASN osobom z Polski przerywającym ciążę w wyniosło 670 tysięcy złotych;
- Pozostałe osoby z łącznej liczby 1075 osób w drugim trymestrze uzyskały wsparcie w aborcji za granicą od więcej niż jednej organizacji wchodzącej w skład Aborcja Bez Granic i wyjechało, żeby przerwać ciążę w Belgii, Hiszpanii, Francji i Czechach;
- Women Help Women – międzynarodowa organizacja zapewniająca pocztowy dostęp do tabletek aborcyjnych odpowiedziała na ponad 80 tysięcy wiadomości z Polski. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad 18 tysięcy osób skorzystało z pomocy Women Help Women.
- Aborcyjny Dream Team towarzyszył ponad 3 400 osobom w trakcie aborcji tabletkami w ciągu ostatnich 12 miesięcy;
- W dwóch klinikach w Holandii, do których najczęściej wysyłamy osoby na zabieg aborcji w drugim trymestrze, każdego dnia ciążę przerywa od trzech do sześciu osób z Polski. Wiele z nich załatwia sobie zabieg na własną rękę.
Na swojej stronie w Facebooku ADT opublikował oświadczenie:
„Nie wiemy gdzie stała się ta tragedia.
Nie wiemy ile Ona miała lat.
Nie wiemy, czy miała już dzieci, czy to była jej pierwsza ciąża.
Te pytania zadajecie nam w komentarzach. Niech ta niewiedza nie powstrzyma nas przed okazaniem solidarności.
Uszanujmy prywatność rodziny i ten trudny czas.
Prawda jest okrutna – to mogło i może spotkać każdą osobę, która może być w ciąży.
Ciąża nie może i nie powinna być powodem do nieudzielenia pomocy. Będąc w ciąży ciagle jesteśmy pełnoprawnymi osobami, czujemy, myślimy, decydujemy, nasze serca też biją.
Będąc w ciąży jesteśmy W CIĄŻY a nie CIĄŻĄ.
Polskie prawo antyaborcyjne, konformizm lekarzy i lekarek doprowadziły do kolejnej śmierci. 17 lat temu zabiło Agatę Lamczak, a wczoraj dowiedziałyśmy się o kolejnej ofierze.
Według radczyni prawnej rodziny Jolanty Budzowskiej pacjentka w 22 tygodniu ciąży trafiła do szpitala z tzw. bezwodziem. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Czekali i patrzyli, aż serce płodu przestanie bić. Ona też miała serce, które ciagle biło!
Kobieta o której pisze mec. Jolanta Budzowska, nie jest pierwszą ofiarą polskiego antyaborcyjnego prawa.
W 2004 roku 25-letnia Agata, mieszkanka Piły była w ciąży, gdy zdiagnozowano u niej wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Choroba postępowała bardzo szybko, a stan zdrowia Agaty drastycznie się pogarszał, mimo to lekarze nie potraktowali jej cierpień poważnie. Skoncentrowani na podtrzymaniu ciąży nie zdecydowali się nawet na wykonanie pełnego badania endoskopowego.
Na pytanie „dlaczego?, lekarz prowadzący powiedział, że nie pozwala mu na to sumienie. Matka i narzeczony Agaty żądali, by lekarze rozpoczęli skuteczne leczenie bez względu na konsekwencje dla płodu, ale bez skutku. Lekarze poradzili Agacie, aby „martwiła się o brzuch, a nie d***” .
Ostatnie miesiące życia spędziła w szpitalach w Pile, Poznaniu, i Łodzi. Płód obumarł, ale na pomoc dla Agaty było już za późno. Po czterech miesiącach męczarni Agata zmarła.
Na świecie, tam gdzie nadużywana jest klauzula sumienia, tam, gdzie prawo karne wplątane jest w medycynę, tam zdarzają się takie bezsensowne śmierci, a osoba w ciąży jest mniej ważna, niż płód.
Ani Jednej Więcej”.
Wyrok tk to zbrodnia na kobietach. Ale akurat w tym przypadku nie znamy całości sprawy – może akurat ta osoba upierała się na utrzymanie nierokujacej przeżycia ciazy za wszelka cenę, takie pacjentki tez bywają.
Oczywiście zwolennicy opcji rządzącej będą twierdzić, że tzw. wyrok tzw. TK nie ma nic do rzeczy, bo przecież on nie zakazuje aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
Tylko nie próbujcie PiS-iakom przypominać terminu >>efekt mrożący
nie tak łatwo wygrać z prawactwem. oni czerpią gruby hajs na udawaniu konserwatywnych obrońców pseudomoralności
Jak podłym trzeba być człowiekiem, żeby żerować na tragedii innych ludzi, by domagać się legalizacji zabijania dzieci…
– dziecko zmarło, matka też
– oj tam oj tam, ważne że sumienia mamy czyste
I co? To za mało śmierci? Trzeba zabijać celowo i bezkarnie?
Właśnie bronisz tych co zabili celowo i bezkarnie. Pewnie nie zauważyłeś.
Ale ile przeżyje? Czym jest 1 śmierć jeśli uratujemy 1000 dzieci których matki chciały je zamordować?
A co, jeśli to dziecko będzie nieuleczalnie chore? Pomożecie mu? Zajmiecie się nim? Nie, odwrócicie wzrok od zdeforormowanego ciała sekundę po porodzie. Wasza robota już skończona, teraz niech się męczy. Jak nie będziecie widzieć jego życia wypełnionego cierpieniem, wasze sumienia pozostaną czyste. Gratuluję moralności.
1.Większość ośrodków dla nieuleczalnie chorych prowadzonych jest od zawsze (także w PRL-u) przez Kościół święty. Nie słyszałem, by zajmowały się tym organizacje aborcyjne.
2.Jaka była proporcja dzieci chorych do dzieci zdrowych, zabitych, gdy można to było legalnie robić?
3. Ile było aborcji przez rok od wyroku TK względem poprzednich lat? Realnych aborcji, nie oficjalnych?
4. Ile kobiet zmarło w wyniku aborcji w nieodpowiednich warunkach?
To że twierdzisz że ich nie ma to tylko Twoje urojenia. Tak jak znaki ograniczenia prędkości sprawiły że nie ma wypadków. Te kobiety są na twoim sumieniu. Te chore dzieci też. Możesz mówić co chcesz, przyłożyłeś do tego rękę, zresztą ty to doskonałe wiesz, ale jesteś na tyle cyniczny żeby światu pokazywać się z tej dobrej strony 🙂 Biegnij do faceta w czarnej sukience, pogłaszcze cie po główce, dobra robota! Wasze ręce czyste.
@ Adam Małodobry
ad 3. Zakaz morderstwa, kradzieży czy łapówkarstwa nie powoduje, że te zjawiska znikają zupełnie.
ad4. Jeżeli przestępca doznaje jakiejś szkody powodowanej dokonywanym przestępstwem, to czyja to jest wina? Tego, który przestępstwa zakazuje?
"Ani jednej więcej" To program aborcjonistów, żeby zabijać wszystkie dziewczynki w okresie prenatalnym?
Panoszeniu się wrogów logiki, wiedzy i racjonalizmu, od zawsze w tym kraju wykorzystujących, strach przed nieznanym, niedomówienia, niejasności i histerię, zaszkodzić mogą niestety tylko ofiary. Ich "obrona życia", nie ma nic wspólnego z obroną, lecz atakiem. Atakiem na naukę i prawo wolności świadomych wyborów. Płód, to nie dziecko, aborcja to nie mord. Prowokacja i oskarżenie, to nie dialog i argumentacja. Fanatyczny fundamentalizm, to nie wiedza i doświadczenie. W krajach dojrzałej demokracji wybór pacjentki jest nietykalny, jak i etyczny konsensus społeczny. Od powszechnie niepodważalnego tabu tajemnicy lekarskiej, przez formy edukacji i prewencji odpowiedzialnościowej, aż po pomoc w przypadkach traumatycznych. Finansowanie kompleksowych programów społecznych, prenatalnej i post-traumatycznej opieki psychologicznej, dostępnej dla każdego, nie jest skazane na konkurowanie z wydatkami władzy na jej media. To właśne jest prawdziwe ratowanie i obrona życia. Kompleksowo i długofalowo, nie jako status idei konserwatywnych.
Finansowanie i planowanie sektora medycznego, generalnie nie może być czymś o co walczyć musi opozycja. Nie mieści się w głowie, by wogóle możliwe było do tego dopuścić. Byłby to sygnał, że państwo ma poważne problemy etyczno-egzystencjalne, poddając w wątpliwość praworządność, co zachwiałoby demokracją i wewnętrzny kryzys polityczny gotowy. Przychodnie ginekologiczne, w których odbywają się też i aborcje, prowadzą idywidualne badania, testy i rozmowy prenatalne z naciskiem na uświadamianie wyboru. Przyjaciółka mojej żony będąc 5 lat temu w ciąży, chciała podjąć aborcję. Ginekolog o profilu pro-choice, poradziła jej, by to przemyślała. Strach i trauma po pierwszym porodzie, przeszły. Marta ma dwójkę dzieci i chwali swą doktor. Gdzie aborcja jest możliwa – nie jest ona modą. Spłycający ten fakt do porzekadła: "Okazja czyni złodzieja" twierdzą inaczej. W Polsce, ta "okazja", jest tak widziana, najczęściej właśnie przez tych, którzy sami łatwo jej ulegają, Tutaj "pro-okazjowy"przykład, idzie z samej góry.
Że też to "sumienie" nie każe im pomóc kobietom w cierpieniach.
Ja myślę, że tak naprawdę nie ma żadnego "sumienia". Z pewnością są za to pieniążki, które lekarze mogą chętnie przytulić pod stołem za przeprowadzenie zabiegu nielegalnie.
Ktokolwiek powołuje się na klauzulę "sumienia", podejrzewam go/ją o interesowność.
Też myślę, że wśród lekarzy jest znaczna grupa myślących kościółkowo. Część jest oportunistami. Tych ludzkich jest chyba najmniej. Katotaliban mamy.
Wymagasz heroizmu od osób pracujących ciągiem po 40 h za stawkę niższa niż manager dyskontu ( racja, tez odpowiedzialne stanowisko) gubiących się w gąszczu przepisów ustalanych przez chorego prawodawcę. Ci ludzie tez maja rodziny i nie chcą iść siedzieć. Łatwo oceniać. Wśród pacjentow zdarzają się tez prowokatorzy którzy poleca donieść ( analogicznie: w czasie akcji szczepień „ pacjenci” zapisujący się na szczepienia, przychodzący z telefonem i potajemnie nagrywający jak lekarz opowiada o działaniach niepożądanych). Jesteście wykwitem nierządów które uczą hejtowac lekarzy zamiast tych, którzy naprawdę za to odpowiadają – RZĄDZĄCYCH.
Też mi się wydaje, że nie należy wymagać heroizmu od lekarzy i jedyna droga do usunięcia tych "średniowiecznych" pomysłów typu zakaz aborcji, czy klauzula sumienia prowadzi przez solidne podwyżki w służbie zdrowia.
Kiedy będą pieniądze na stole, znikną te spod stołu. A kiedy znikną pieniążki pod stołem, zniknie klauzula "sumienia".
Więcej kasy nie uchyli tego chorego wyroku i nie spowoduje ze ludzie będą wykonywać swe obowiązki bez obaw o chore i nieprzewidywalne konsekwencje. Aczkolwiek przydałoby sie
Bardzo nie podoba mi się sformułowanie:"lekarze martwili się o płód, nie o matkę"- jedyne o co się martwili, to o SIEBIE.
Klauzula sumienia, nie powinna istnieć, lekarz, który nie chce wykonać procedury medycznej w państwowej placówce, niech pracuje w prywatnej. Z drugiej strony, czy ktoś widział chirurga- świadka Jehowy???
To akurat racja jak ktoś nie chce dokonywać aborcji może zostać psychiatra.
Tyle ze teraz nawet jak chce to nie może – bo jest praktycznie nielegalna.
Co na konsylium robi ksiądz? Lekarze powinni opierać się o naukę i działać zgodnie z prawem. Co do tego ma ksiądz?
Ksiądz zgodnie z przepisami może zostać zaproszony na wyraźne życzenie pacjenta.
Każde zgromadzenie od 3 wzwyż jest podejrzane, więc należy tam umieścić "naszego" człowieka. W słusznie minionych czasach był to członek partii – czerwony – (jeżeli zgromadzenie było legalne, jeżeli nie to należało znaleźć szpicla), a dziś mamy członka w kolorze czarnym.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
I gdzie są teraz ci wszyscy brunatni obrońcy życia "poczętego" czy "napoczętego" jak tam te ich teorie pseudonaukowe mówią. Polską rządzi banda nacjonalistyczno-klerykalnych psychopatów i nieuków.
W Irlandii taki przypadek skończył się zmianą prawa, w Argentynie kilka takich przypadków skończyło się zmianą prawa. U nas? W tym chorym dewocyjnym grajdole zrobią ze zmarłej świętą męczennicę, która oddała życie za "dzieciontko" i tak to się skończy. Dewoci znów mają pożywkę do onanizowania się cudzym cierpieniem i do religijnej ekstazy. Nieważne, czy sama zainteresowana tego chciała czy nie chciała – wszak jej obowiązkiem było oddanie życia za płód, bo ktoś tak postanowił za nią. Pół biedy, jeśli sama tak zdecydowała, uznała, że jej życie jest na tyle nic nie warte, że chętnie je odda za nieukształtowany płód. Ale jeśli tego nie chciała, a została zmuszona przez chorych dewotów?
Jak matka Teresa. Jacy swieci taki kościół. Nie sedujemy umierających niech cierpią na chwale pana. Zycze im wszystkim dużo cierpienia ( ale dla odmiany osobistego) które mogą ofiarować panu.
Ja im wszystkim życzę raka z przerzutami, z całego serca.
Za nimi jest Bóg a kto jest za tobą? Kto przeciw nam gdy Bóg jest z nami?
Bóg jest okrutnikiem, żywiącym się bólem świata, który sam tak stworzył, aby jak najwięcej tego bólu produkował. Przy Nim każdy hodowca norek jest jak św. Franciszek.
Te wszystkie przeklenstwa wroca do ciebie.
Kobieta dokonująca aborcji powinna dostać dożywocie. I nakaz rodzenia co roku w więzieniu. Dla lekarza mordercy kara śmierci
Tylko socjopata może coś takiego napisać.
Mirosie są po prostu zazdrosne, że ludzie się nie nad nimi żalą. Brak pożałowania dla ich losu, to dla nich policzek, którego ból, pali ich bez końca. Zamiast wykorzystać tak bogatą ofertę kościelną, jaką mało krajów poza naszym może się pochwalić i pomóc szczęściu, załapać się na obóz neokatechumenatu, czy zapukać do seminarium, podać się za hydraulika i poszukać mydełka pod prysznicami, pielęgnują swe depresje i frustracje. Ale, jak wtedy mieliby żyć? Mają przynajmniej swoje wegetowanie, pełne jadu, żółci, rozgoryczenia i nienawiści. To ich powietrze. W sumie, to przez ciągły niedosyt, bolesny głód, przy tak wszechobecnej i masowej pokusie spacerującej tuż przed ich nosem, umartwiają się tak intensywnie, że może, pośmiertnie, powiększą krąg błogosławionych. Może świętych? Dalszemu rozwojowi firmy KRK spółka z całkiem o.o. to, w dzisiejszych czasach strasznie potrzebne.
Bardzo przykre! Dlatego powtarzam i będę powtarzać, to nie obrona życia, to nienawiść mężczyzn do kobiet. Wystarczy poczytać komentarze niektórych mężczyzn (całe szczęście nie wszystkich oczywiscie) w stylu „to niech się tak ruchają k**wy” i tak dalej to włos się jeży na głowie. Sama sobie to dziecko zrobiła? Albo z koleżanką? Te teksty mężczyzn niestety przejawiają tylko w jakim obrzydliwym patriarchacie żyjemy. Mam nadzieję, że coś się zmieni i że femine awakening będzie działać!
@ Martyna Kocjan. "Patriarchat" i "bardzo przykre" – zbyt delikatne. Sorry, jako mężczyzna (nie typek, czy facet), mam własne zdanie o mechaniźmie uzależniania i wykorzystywania kobiet u homo sapiens. Uważam to za powszechną, zmowę przyzwolenia na barbarzyńsko-niewolnicze standardy. Pseudodyplomatyczne zapudrowanie cywilizacyjno-estabilishmentową tapetą, cery Trumpa i Weinsteina, nie wyłączając władców orientu. Tym bardziej, wróg real femine awakening in it's high end form, to generalizowanie. Desperacja zmuszająca do hurtowego stawiania pod wspólny mianownik, nie jest wyrazem siły. Przeciwnie. To, jakby twierdzić, że polskie społeczeństwo ma w genach od narodzin po śmierć nacjokatolizm, bo nieznaczna większość wybiera nacjokatolską władzę. Zaniżona smoocena, poczucie winy i bicie się w piersi za przegrywane wybory i inne porażki polityczne, w złożonej sytuacji nie pomogą. Tak łatwe, że niemożliwe. Tym bardziej, nie pomogą w zmianach świadomości i relacji międzypłciowych, z ich kompleksowością historyczno-etnologiczno-biologiczno-psychologiczną. W procesie przemian, na które wobec natury i setki różnorodnych czynników, ludzkości wciąż jeszcze brak skutecznych rozwiązań. Wierzę, że kobiety się obudzą i obudzą lunatyczki wokół siebie, typu: Szydło, Kempy, Godek, Lichockiej, Pawłowicz, Ogórek i w.in.. By już nie było nowych M. Theacher, I. Gandhi, C. Rice, I. Trump, E. Braun, S. Palin, G. Haspel, A. Weidel, I. Koch, Salome, Victorii, Katarzyny I, etc., etc… Wyzwanie godne słynnej kobiecej solidarności, intuicji i multitaskingu, prawda?
Nie sądzę żeby jak jest tam Kaja Godek była mężczyzną. Normalni przeciętni mężczyźni mają do sprawy praktyczne podejście. Chronimy życie najpierw matki potem dziecka. Brutalnie powiedziawszy – kobieta może mieć później kolejne dziecko – jak umrze nie będzie mieć żadnego. Religijnym fundamentalistą ubzdurały się taki idiotyczne "grzechy" ze głowa mała. Skrajności są bardzo niebezpieczne. Należy więc tępić skrajnych obrońców życia na równi z skrajnymi zwolennikami skrobania w imię wolności czy radykalnej eugeniki.
Kobiety popierające zakaz aborcji robią to albo z przyczyn religijnych (religia zwłaszcza katolicka jest domeną mężczyzn) albo z wyrachowania (jakieś interesy w świecie mężczyzn, którymi lepiej się nie chwalić). Zawsze wychodzi, że to jednak mężczyźni narzucają zakazy w tej sprawie, odbierając kobiecie podmiotowość. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej, aby kobieta chciała, aby decyzję o rodzeniu podejmował ktokolwiek inny niż ona sama.
Bestialstwo. Zabobony.
Wydaje się, że brakuje nazwania pierwszej przyczyny tej, zapewne nie ostatniej, tragedii. Jest nią IDEOLOGIA katolicyzmu i ślepe jej uleganie przez instytucje państwa i media. Powód uleglości „polityków” jest jeden – wyborcza bezprawna agitacja Kościoła. L.Dorn* ocenia ją, jako „politykę ambony”, na 15-17%, Odejmijcie ten odestek od wyników wyborów, co nam wyjdzie?
_______
* Ludwik Dorn w podcaście Magdaleny Rigamonti Rzeczpospolita kościelna (22.06.2021 TokFM):
44’05’’: „Przez politykę ambony konsolidujemy, pewną, nie jestem w stanie obliczyć, 15-17 procent [… no, tych tego], a resztę dobierzemy polityką portfela…. Żeby to dało nam sporo ponad 30%.”