Oliwia Gęsiarz
Oliwia Gęsiarz
Nie reagowała na płacz ani krzyk. Prosiłam, żeby przestała, żeby zabrała rękę. Odpychałam się nogami, żeby znaleźć się jak najdalej od niej. A ona z niewzruszoną miną i skupieniem na twarzy kontynuowała najbardziej bolesne „badanie” w moim życiu
Nie znają się długo. Czym bowiem jest niespełna rok wobec całego życia? Łączy je jednak wiele. Młode matki. Obie rodziły w warszawskim Szpitalu im. Świętej Rodziny przy Madalińskiego. To doświadczenie sprawiło, że przekonały się na własnej skórze, co znaczy powiedzenie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Dziś chcą, by historia taka jak ich nie dotknęła już żadnej kolejnej kobiety.
Działający na warszawskim Mokotowie Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny to publiczna placówka lecznicza. Mieści się w nim zarówno blok porodowy, jak i mające stanowić alternatywę dla nieobecnych w koszyku świadczeń NFZ porodów domowych Centrum Porodów Naturalnych. Szpital regularnie zajmuje jedne z najwyższych pozycji w Rankingu Rodzić po Ludzku – zarówno w podsumowaniach rocznych, jak i miesięcznych.
Na refundowaną opiekę okołoporodową na zgodnym ze standardami poziomie mogą tu liczyć – przynajmniej w teorii – wszystkie ciężarne. Te, którym zależy na porodzie z konkretną położną, mają natomiast możliwość skorzystania z indywidualnej opieki – czyli dopłacenia 2300 złotych. Dzięki temu podczas porodu od początku do końca przebywają pod opieką tej samej osoby; niezależnie od tego, czy poród będzie trwał godzinę, czy piętnaście godzin; czy zacznie się w poniedziałek rano, czy może w nocy z piątku na przedświąteczną sobotę.
Na refundowaną opiekę okołoporodową na zgodnym ze standardami poziomie mogą tu liczyć – przynajmniej w teorii – wszystkie ciężarne. Te, którym zależy na porodzie z konkretną położną, mają natomiast możliwość skorzystania z indywidualnej opieki – czyli dopłacenia 2300 złotych. Dzięki temu podczas porodu od początku do końca przebywają pod opieką tej samej osoby; niezależnie od tego, czy poród będzie trwał godzinę, czy piętnaście godzin; czy zacznie się w poniedziałek rano, czy może w nocy z piątku na przedświąteczną sobotę.
Na liście położnych świadczących takie usługi do niedawna znaleźć można było Hannę* – znaną w warszawskim środowisku położną z niemal 30-letnim stażem, o której słyszy się, że jest „położną gwiazd”. Po wpisaniu jej nazwiska w wyszukiwarkę dowiadujemy się, że nie raz występowała w programach telewizyjnych czy przyjmowała porody celebrytek.
Ewa: – "Poród rozpoczął się w nocy. Pojechaliśmy z mężem do szpitala. Gdy dotarliśmy na miejsce, a ja byłam badana na izbie, mąż wysłał SMS z informacją, że rodzę i pytaniem, czy może zadzwonić, do Hanny, która miała objąć mnie indywidualną, dodatkowo płatną opieką. Nie odpisała – co zresztą było zrozumiałe, mogła zwyczajnie spać. O 02:05 mąż dwukrotnie do niej dzwonił. Nie odebrała telefonu. Po chwili oddzwoniła, jednak zamiast wsparcia i przekazania informacji o tym, kiedy przyjedzie, zaczęła wygłaszać pretensje, że piszemy do niej w środku nocy, a przede wszystkim, dlaczego bez konsultacji z nią zdecydowaliśmy się pojechać do szpitala. Stwierdziła, że nie sądzi, że na takie działanie umówiliśmy się z naszą pierwotną położną – bo, co warto dodać, pod jej opieką miałam się znaleźć w zastępstwie za inną, niedostępną w terminie mojego porodu, osobę.
Absolwentka położnictwa, logopedka, pedagożka. Na co dzień marketing managerka OKO.press. Poza pracą propaguje położnictwo, w którym każda osoba ma prawo zakończyć swoją ciążę wtedy, kiedy chce i tak, jak chce.
Absolwentka położnictwa, logopedka, pedagożka. Na co dzień marketing managerka OKO.press. Poza pracą propaguje położnictwo, w którym każda osoba ma prawo zakończyć swoją ciążę wtedy, kiedy chce i tak, jak chce.
Komentarze