0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot Kuba Atys / Agen...

Nową listę czasopism punktowanych Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego opublikowało 5 stycznia 2023 r. Można ją znaleźć tutaj.

Wykaz „został sporządzony na podstawie projektu opracowanego przez Komisję Ewaluacji Nauki (KEN) 29 czerwca 2023 r. Tym samym usunięto zmiany dotyczące czasopism punktowanych, które nie zostały zaproponowane przez KEN w uchwale, a zostały dodane przez Ministra Edukacji i Nauki w 2023 r.” – czytamy w komunikacie.

Co to znaczy? Że ministerstwo cofnęło część zmian wprowadzonych na liście czasopism punktowanych przez byłego już ministra Przemysława Czarnka, który robił to samowolnie, bez konsultacji ze środowiskiem naukowym.

Część zmian — ale nie wszystkie. Minister Czarnek zmieniał bowiem wykaz wielokrotnie.

Najwięcej zmian wprowadził w lutym 2021 r. I one pozostaną — przynajmniej do czasu sporządzenia kolejnej listy czasopism punktowanych, którą ministerstwo zapowiedziało na 2024 r.

Punktacja „Pedagogiki katolickiej” została obniżona z 200 do 70 punktów. Przypomnijmy: 200 punktów mają najlepsze czasopisma międzynarodowe, takie jak „Nature”.

Tymczasem redaktor naczelny „Pedagogiki katolickiej” w instrukcji dla autorów i autorek umieszczał zastrzeżenie, żeby nie przepisywali z internetu. A jednym z podstawowych kryteriów przyjęcia tekstu do druku jest związek treści z wartościami katolickimi.

Dlaczego lista czasopism punktowanych jest taka ważna ważna?

O zmianach wprowadzanych na liście czasopism punktowanych najpierw przez ministra Jarosława Gowina, a potem — w znacznie szerszym zakresie — przez ministra Czarnka, OKO.press pisało wielokrotnie. Wyliczaliśmy kurioza i niezrozumiałe decyzje.

Przeczytaj także:

„Za publikację w »Studiach z Prawa Wyznaniowego« tyle, co za publikację w „Nature”. Ministerstwo nauki »bez żadnego trybu« dosypało punktów czasopismom głównie teologicznym, ale nie tylko” — pisaliśmy np. w 2023 r., po kolejnej zmianie.

Lista czasopism punktowanych ma kluczowe znaczenie dla tysięcy polskich naukowców.

Już od czasów rządów PO-PSL i rozpoczętych reform w nauce przez ówczesną ministrę prof. Barbarę Kudrycką, dorobek naukowy instytutów i wydziałów ocenia się w punktach, które naukowcy otrzymują za publikacje.

„Punkty” najlepiej wyobrazić sobie jako walutę, za którą uczelnie kupują pozycję w rankingach – zostają przyporządkowane do różnych kategorii badawczych (od najwyższej A+, przez A, B+, B do C).

W ślad za wyższą kategorią idzie wyższa dotacja z budżetu.

Co więcej, zgodnie ze zmianami wprowadzonymi jeszcze przez ministra Gowina w 2020 r., tylko jednostki z kategorią co najmniej B+ w danej dyscyplinie będą mogły nadawać stopnie naukowe (doktora i doktora habilitowanego). Ma to ogromne znaczenie dla prestiżu i statusu uczelni.

Teoretycznie ministerstwo twierdzi, że dorobku poszczególnych naukowców nie należy wyceniać w punktach, bo liczy się ocena merytoryczna – mają one służyć tylko do oceny poszczególnych jednostek. W praktyce oczywiście od naukowca oczekuje się zazwyczaj dostarczenia odpowiedniej liczby punktów dla uczelni, niekiedy umieszczane jest to nawet w umowach o pracę.

Niektóre uczelnie dają nawet premie za wysoko punktowane publikacje.

Jak się zdobywa punkty? Publikując w odpowiednich miejscach. Nikt naturalnie nie ocenia merytorycznej wartości dziesiątków tysięcy publikacji naukowych, które co roku powstają w Polsce. Liczy się wyłącznie miejsce publikacji. Ministerstwo zakłada, że dobre i cieszące się dużą renomą pisma przyjmują do druku dobre artykuły.

Nowe zmiany nie wszystkich zadowalają

Zmiana nie wszystkich zadowoliła — bowiem obniżono także punktację tym pismom, którym podwyższono ją wcześniej słusznie (były takie).

„Phys Rev A [„Physical Review A”, miesięcznik wydawany przez American Physical Society – red.] – po długiej batalii środowiska by miało 140 pkt. Nagle hyc, znowu spadło na 100” – poskarżył się na Twitterze fizyk prof. Piotr Żukowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

View post on Twitter

Może lista czasopism punktowanych w ogóle nie potrzebna?

Inni naukowcy pisali, że lista czasopism punktowanych — po tylu zmianach i poprawkach, wprowadzanych chaotycznie i bez planu — w ogóle straciła sens.

View post on Twitter

Prof. Przemysław Wiszewski to historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego i jego były rektor, odwołany przez ministra Czarnka w budzących wątpliwości okolicznościach.

Kulczycki: trzeba zrezygnować z listy

OKO.press poprosiło o komentarz prof. Emanuela Kulczyckiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajmującego się naukowo m.in. bibliometrią, czyli badaniem wpływu publikacji naukowych. Prof. Kulczycki brał udział w pracach nad reformą nauki przeprowadzoną przez ministra Gowina, której jednym z efektów jest lista czasopism punktowanych.

„Gdyby minister opublikowałby to w grudniu, zmiany zostałyby całkowicie wycofane. A tak obowiązują za 2023 r. i bardzo wiele czasopism może wydawać numery z 2023 r. Trzy czwarte polskich czasopism punktowanych ma opóźnienia półroczne bądź roczne. Wiele czasopism z podniesioną przez ministra Czarnka punktacją wyda numery datowane wstecz” – powiedział nam prof. Kulczycki.

„Za Gowina umiędzynarodowienie stanowiło główną logiką wyceny czasopism. Teraz z powodu chaotycznych ruchów ministrów w wykazie nie ma jakiejkolwiek logiki. Mamy protezy z każdej strony.

Jeden wielki chaos, lepianka wielu różnych pomysłów

— dodał naukowiec.

„Być może po prostu trzeba zrezygnować z wykazu. Przez wiele lat funkcjonował jako narzędzie polityki naukowej i tę rolę stracił. Moim zdaniem warto przełożyć ewaluację [ocenę jakości prac badawczych na uczelniach — przyp. AL] i najpierw określić, jak ma ona wyglądać na nowo”.

A co z książkami?

Ministerstwo nie zweryfikowało także listy wydawnictw, w których można publikować punktowane monografie.

W styczniu 2019 roku OKO.press pisało o kontrowersjach wokół listy wydawnictw naukowych – tych wydawnictw książek naukowych, w których publikacja jest uznawana przez urzędników z ministerstwa za uprawianie nauki.

Znalazły się na niej rozmaite kurioza, wyceniono np. wysoko kościelne wydawnictwa, które (oprócz wydawania książek) zajmują się handlem dewocjonaliami.

Listę aktualizowano, dopisując do niej nowe pozycje – na przykład w październiku 2020 roku znalazło się na niej wydawnictwo Ordo Iuris.

Ta sfera publikacji naukowych wciąż czeka na uporządkowanie.

Na zdjęciu: Minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek obejmuje resort nauki, Warszawa, 13.12.2023 r.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze