0:000:00

0:00

Dziś (25 marca 2020) pierwszy dzień wzmożonych restrykcji, które rząd ogłosił wczoraj. Nie wolno bez ważnego powodu wychodzić z domu, gromadzić się w miejscach publicznych (nie obowiązuje już poprzedni zakaz do 50 osób), a po ulicach możemy chodzić tylko we dwójkę, chyba że jesteśmy rodziną.

Szczegóły są niejasne. Rząd ogłosił zmiany na wtorkowej (24 marca) konferencji prasowej, premier Mateusz Morawiecki miał problemy z wysłowieniem się, a rozporządzenie zostało ogłoszone dopiero około 21:00. Czyli trzy godziny przed wejściem w życie.

Od dziś nie wolno:

  • wychodzić z domu, chyba że do pracy, w „ważnych sprawach życiowych” (do sklepu, do apteki, żeby wyprowadzić psa) lub z powodu uczestnictwa w wolontariacie);
  • można też iść na spacer (ale parki są pozamykane), a także raz dziennie uprawiać sport (rower, bieganie itd.), byle samemu lub w dwie osoby;
  • w ogóle nie wolno gromadzić się w grupach powyżej dwóch osób;
  • liczba osób uczestniczących w obrzędach liturgicznych zostaje ograniczona do pięciu, nie licząc osób sprawujących obrzędy (msze, pogrzeby);
  • w transporcie zbiorowym może być zajęta maksymalnie połowa siedzących miejsc;
  • zakazy obowiązują do 11 kwietnia 2020 (co prawie na pewno jest zbyt optymistyczną oceną);
  • za złamanie zakazów kara do 5 tys. zł.

Na razie jednak brak doniesień o masowym łamaniu nowych przepisów i braku dyscypliny Polaków. Jak to wpłynie na liczbę zakażeń koronawirusem w Polsce? Trendy w statystykach będziemy mogli zauważyć zapewne najwcześniej za tydzień. Na razie liczba nowych potwierdzonych zakażeń jest bliska wczorajszej - to 150 osób.

W jakim punkcie epidemii jesteśmy?

23 marca opisaliśmy dwie prognozy: pesymistyczną (czerwoną), zgodnie z którą liczba przypadków będzie się podwajać co 4 dni (czyli i tak wolniej niż w większości krajów) i optymistyczną (żółtą) zakładając, że wzrost będzie bardziej liniowy - po 150 nowych przypadków dziennie.

Na Wielkanoc, w niedzielę 12 kwietnia:

  • prognoza żółta (optymistyczna) daje 3 900 osób zakażonych (jakaś ich część do tego czasu wyzdrowieje, a jakaś część umrze, do tej pory trzymamy się wskaźnika 1,1 proc. zgonów wśród łącznej liczby zakażonych);
  • prognoza czerwona daje 24 800 osób zakażonych, czyli dokładnie tyle, ile dzisiaj 25 marca jest we Francji.

Jak widać, na razie tempo koronawirusa odpowiada prognozie żółtej - 150 przypadków dziennie.

Geografia wirusa

Wbrew powtarzanym opiniom intensywność epidemii, wcale nie jest największa w Warszawie, czy na Mazowszu: więcej przypadków (na milion mieszkańców) jest w woj. łódzkim i dolnośląskim.

Cztery ofiary

11. i 12. ofiara to 41-latek i 71-latek, którzy zmarli w szpitalu we Wrocławiu. Obaj mieli choroby współistniejące.

13. to 71-letni kierowca PKS, który woził pasażerów na trasie Jelenia Góra-Szklarska Poręba. Zmarł w szpitalu w Bolesławcu.

14. ofiarą wirusa jest 80-letni mężczyzna, który zmarł w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej, miał choroby współistniejące.

Utrzymuje się zatem prawidłowość, że częściej umierają mężczyźni niż kobiety. W Polsce ta proporcja to: 12 do 2.

Nie wiemy o wszystkich zgonach

Warto pamiętać, że oficjalne dane nie obejmują wszystkich chorych i zmarłych w Polsce. To problem na całym świecie - epidemia jest na tyle nową sytuacją, że wiele państw nie nadąża za jej rozwojem i nie jest w stanie przetestować wszystkich. Podobnie jest w Polsce.

„Dla nas to naprawdę fatalna wiadomość. Coś już sobie poukładaliśmy, włożyliśmy w to mnóstwo pracy i teraz najprawdopodobniej zostaniemy z niczym. Takie postępowanie władz zmniejsza nasze – i tak nie najwyższe – zaufanie do rządzących. Podobnie jak niedzielenie się informacjami o ostatnich zgonach w Warszawie” - mówiła w wywiadzie dla OKO.press anonimowa lekarka z Warszawy.

Już wcześniej OKO.press zwracało uwagę, że nie wykonywane są testy post mortem, co może zaniżać statystyki.

Ponad ćwierć miliona osób zagrożonych i pod kontrolą!

Dalej rośnie liczba osób objętych nadzorem państwa - kwarantanną, hospitalizacją lub nadzorem epidemiologicznym. Dziś przekroczyła już ćwierć miliona i wynosi 267 753. To więcej niż liczba mieszkańców Gdyni.

  • 1615 to pacjenci szpitali i oddziałów zakaźnych (dziś znacznie mniejszy wzrost niż wczoraj, bo o 136);
  • 70 528 objętych kwarantanną, bo mieli bezpośredni kontakt z osobą zakażoną;
  • 138 680, też pod kwarantanną, pechowców, bo nie zdążyli wrócić do Polski przed zamknięciem granic;
  • 56 930 pod nadzorem epidemiologicznym.

Szczególnie zwraca uwagę nagły wzrost osób, które 24-25 marca wróciły do kraju i dlatego zostały objęte kwarantanną. Według danych Ministerstwa Zdrowia to ponad 34 tys. osób. Więcej nawet niż pierwszego dnia po ogłoszeniu, że powracający z zagranicy będą poddawani obowiązkowej kwarantannie.

Na tle tej rosnącej rzeszy osób poddanych kontroli, bo poważnie zagrożonych zarażeniem, liczba testów 26 224 - choć rośnie - jest wciąż skromna. To wciąż 10 razy mniej niż osób zagrożonych, a należałoby przecież badać także choćby personel medyczny.

OKO.press opisało dzisiaj inicjatywę, która daje nadzieję, że ten stan rzeczy się poprawi:

Przeczytaj także:

Zamykane szpitale – c.d.

Tym razem padło na Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. Trafił tam z raną głowy czterolatek, który okazał się nosicielem wirusa. Jego babcia zataiła przed lekarzami, że matka dziecka, która leży chora z gorączką i kaszlem, niedawno wróciła z Niemiec. Szpital nie przyjmuje w tej chwili nowych przypadków.

W szpitalu w Skarżysku-Kamiennej zamknięto oddział neurologiczny, bo jedna z pielęgniarek jest zakażona.

Kwatera albo kwarantanna

Od piątku (26 marca) pracujący zagranicą i wracający codziennie lub na weekend do Polski (dotyczy to głównie Niemiec i Czech) będą się musieli się poddać obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie. Mają dwa dni na znalezienie sobie kwater po tamtej stronie granicy. To dramatyczny problem dla kilkunastu tysięcy ludzi, którzy tracą zatrudnienie.

Weekend pod znakiem patroli

Policja zapowiada wzmożenie patroli w najbliższą sobotę i niedzielę, żeby monitorować, czy są przestrzegane nowe zalecenia co do ograniczenia kontaktów. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji zapowiada, że najpierw policja będzie dawać pouczenia, a dopiero jeśli nie odniosą skutku – mandaty. Na mocy wprowadzonego w życie we wtorek 24 marca rozporządzenia, z domu można wychodzić tylko w ważnej życiowej potrzebie (spacery czy wyprowadzanie psa na szczęście zostały do takich zaliczone) i osoby nie mieszkające razem mogą się spotykać maksymalnie we dwie.

Nowy Jork zawirusowany, w Hiszpanii więcej zgonów niż w Chinach, ale we Włoszech spada liczba nowych przypadków.

Liczba ofiar koronawirusa na całym świecie przekroczyła 20 tys., a wykrytych przypadków 450 tys. i ciągle rośnie. Ale pojawiają się iskierki nadziei. We Włoszech już czwarty dzień z rzędu spada liczba nowych przypadków, a w Wuhanie – jak twierdzą brytyjscy naukowcy – życie może wrócić do normy.

Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, statystyki wyglądały tak:

  • 48 441 nowych przypadków,
  • 479 840 wszystkich przypadków,
  • 2 388 nowych zgonów,
  • 21 577 wszystkich zgonów,
  • 14 928 w stanie ciężkim/krytycznym,
  • 115 796 wyleczonych.

Włochy łapią oddech?

W środę nowych przypadków we Włoszech wykryto 5210. Na tym wykresie widać, że tendencja spadkowa zaczęła się już w niedzielę.

Niestety Angelo Borrelli, szef włoskiej Obrony Cywilnej, który obiecał, że w środę powie dziennikarzom, czy rozpoczęty w niedzielę spadek to początek trendu, ma gorączkę i nie był obecny na codziennej konferencji prasowej. Zarażonych jest już 12 jego pracowników. To jednak nic w porównaniu z danymi z włoskich szpitali – w środę poinformowano, że zmarło kolejnych czterech lekarzy. Razem życie w służbie pacjentów oddało już 29 osób z personelu ochrony zdrowia, a zarażonych jest 5000.

Wykres krzywej wykrytych zachorowań we Włoszech jest tak ważny, bo to pierwszy kraj w Europie – i do tej pory najciężej doświadczony – w którym epidemia wybuchła na tak wielką skalę oraz pierwszy, w którym wprowadzono restrykcyjne ograniczenia w kontaktowaniu się.

We Włoszech wykryto już 74 386 przypadków koronawirusa, zmarły 7503 osoby, a 3489 pozostaje w stanie ciężkim lub krytycznym. Według najnowszego raportu Istituto Superiore di Sanità 75 proc. zmarłych cierpiało na nadciśnienie, a 34 proc. na cukrzycę. Tylko 1,2 proc. nie miało chorób współistniejących.

Uśmiech solidarności w tym trudnym dla Włochów momencie może wywołać ten filmik, na którym tamtejsi burmistrzowie zachęcają mieszkańców, żeby zostali w domu. Przy czym „zachęcają” to eufemizm, a robią to bardzo po włosku.

Madryt gorzej niż Lombardia?

Hiszpania to drugi po Włoszech kraj europejski jeśli chodzi o liczbę wykrytych przypadków i dynamikę rozwoju epidemii. Wczoraj liczba zgonów z powodu koronawirusa – 3434, przekroczyła tam liczbę zmarłych w Chinach – 3281. Jedna trzecia z hiszpańskich 47 610 przypadków przypada na region madrycki, gdzie władze zaczęły organizować tymczasowe szpitale m.in. w halach wystawowych.

Poniższy wykres może wskazywać, że sytuacja epidemiczna w Madrycie może być w najbliższych dniach gorsza niż we włoskiej Lombardii, do tej pory najciężej doświadczonym regionie Europy.

Nowy Jork jak Madryt?

W stanie Nowy Jork, który jest epicentrum epidemii w Stanach Zjednoczonych, odnotowano w środę 30 811 przypadków koronawirusa, z tego co najmniej 17 858 w samym Nowym Jorku - poinformował gubernator Andrew Cuomo. Zapowiedział, że rozważa zamknięcie parków, placów zabaw i ulic w celu powstrzymania epidemii. Nowy Jork ma 8,6 mln mieszkańców.

Niemcy: to dopiero początek epidemii.

Tak uważa prof. Lothar Wieler, szef Instytutu Roberta Kocha, odpowiednika naszego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Jego zdaniem liczba zgonów w Niemczech, do tej pory rażąco mała na tle innych krajów (205 na 37 098 wykrytych przypadków) będzie rosła (to już się dzieje od kilku dni) i ostatecznie nie będzie aż tak bardzo odbiegała od średniej. Z drugiej strony Wieler uważa jednak, że dzięki szerokiemu testowaniu podejrzanych o nosicielstwo koronawirusa udało się zmniejszyć liczbę zgonów.

Szybkie testy w Wielkiej Brytanii.

Szefowa rządowej agencji Public Health England poinformowała, że w przyszłym tygodniu trafi do Brytyjczyków 3,5 mln szybkich, 15-minutowych testów na koronawirusa. Będą one dostarczane przez Amazon do domu tym, którzy podejrzewają u siebie zakażenie. Najpierw jednak agencja musi się upewnić, że testy działają dobrze, bo to zupełnie nowy produkt.

Chiny i Korea chyba mogą odetchnąć.

47 nowych zakażonych, w tym wszystkie przypadki to przyjezdni – kolejny dzień w Chinach nie ma żadnego lokalnego przypadku. Od dzisiaj zniesiono zakaz wjazdu do i wyjazdu z prowincji Hubei, 8 kwietnia zostanie zniesiony zakaz dotyczący miasta Wuhan.

Według nowego badania zespołu epidemiologów z Imperial College w Londynie ograniczenia zastosowane w Wuhanie były na tyle skuteczne, że nie grozi im ponowny wybuch epidemii na dużą skalę.

Także Korea Południowa, która w środę zaraportowała 100 nowych przypadków, podaje, że 34 z nich to przyjezdni i zamierza zacieśnić kontrolę dla przybyszów z USA. Wszystkich przypadków koronawirusa w Korei jest już 9137, ale od prawie dwóch tygodni liczba nowych oscyluje wokół stu (rekordowy dzienny wzrost w Korei to 851 3 marca).

Stan nadzwyczajny na Ukrainie i w Tajlandii.

Ukraiński rząd wprowadził na terenie całego kraju stan sytuacji nadzwyczajnej, co oznacza, że wszystkie wprowadzone już w kraju ograniczenia zostały przedłużone do 24 kwietnia. Do tej pory wykryto tam 116 przypadków SARS-CoV-2, aż cztery osoby zmarły. Te dane mogą sugerować, że większość zachorowań przemyka się poza radarami służby zdrowia.

W Tajlandii premier Prayuth Chan-o-cha ogłosił stan wyjątkowy od czwartku 26 marca do 30 kwietnia.

W Tajlandii są obecnie oficjalnie 934 osoby zakażone, cztery zmarły.

W Izraelu Pascha przy osobnym stole.

Rozpoczynające się 8 kwietnia święto Paschy będzie się w Izraelu obchodzić jak nigdy dotąd – rodzina i przyjaciele nie muszą się zbierać przy wspólnym stole. Izraelscy rabini zgodzili się na nadzwyczajne środki, czyli uczestnictwo izolujących się seniorów w wieczerzy poprzez wideoczat. Podczas szabatu nie wolno korzystać z elektryczności, jednak nadzwyczajne okoliczności spowodowały, że tym razem będzie to możliwe.

Książę Walii zarażony

Buckingham Palace poinformował, że najstarszy syn królowej Elżbiety II ma koronawirusa. Przebywa w izolacji wraz z żoną, księżną Camillą, której test dał wynik negatywny.

Maduro zaleca ziółka na wirusa

Prezydent Wenezueli Nicolàs Maduro (nieuznawany przez większość państw) przemówił do rodaków, zalecając im specjalną ziołową herbatkę z trawą cytrynową, czarnym bzem, pieprzem, cytryną i miodem jako najlepsze remedium na morderczy patogen. Należy ją pić co dwie, trzy godziny.

Twitter w ostatnich dniach zdjął dwa tweety Maduro linkujące do informacji o cudownej herbatce i o tym, że koronawirus to w rzeczywistości broń biologiczna.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze