MEN informuje, że praca 21,7 tys. nauczycieli religii w 2018 roku kosztowała budżet 1 482 mln. Oznacza to, że katecheci zarabiali średnio 4724 zł brutto, a po styczniowej podwyżce - 4960 zł. Wiceminister Kopeć twierdzi, że są wynagradzani „na takich samych zasadach jak wszyscy”. To nieprawda, o ich awansie decyduje kuria, są w systemie szkolnym ciałem obcym
W odpowiedzi na interpelację posła PO Marka Sowy MEN ujawnia najnowsze (za 2018 rok) dane o nauczaniu religii:
Dane MEN oznaczają, że rok pracy katechety/katechetki kosztował budżet państwa 68,3 tys., czyli 5,691 zł miesięcznie.
Znając ten koszt pracodawcy można – stosując kalkulator wynagrodzeń – policzyć, że nauczyciele religii zarabiali w 2018 roku średnio (na etat) 4724 zł brutto czyli 3358 zł netto.
Po podwyżce 5 proc. od 1 stycznia 2019 katecheci i katechetki zarabiają zatem obecnie średnio (na etat) 4 960 zł brutto, czyli 3523 zł netto.
Czyli w okolicach średniej krajowej, która wg GUS w IV kwartale 2018 wyniosła 4864 zł brutto, ale cały czas rośnie.
Dane o zarobkach katechetów mają duże znaczenie polityczne. Pojawiają się pogłoski, że katecheci dostali jakieś tajemnicze podwyżki i dlatego nie będą strajkować, a także powtarzana jest opinia, że nauczyciele religii zarabiają wyjątkowo dużo. Obie te informacje najprawdopodobniej są nieprawdziwe.
Minister Maciej Kopeć (na zdjęciu wyżej - obok minister Anny Zalewskiej) podkreśla, że te podane przez niego liczby są oszacowane na podstawie średnich wynagrodzeń wraz z pochodnymi i że nie są to koszty rzeczywiste. Jest to o tyle interesujące, że w dyskusjach o płacach nauczycieli MEN traktuje te "średnie wynagrodzenia" jako realne zarobki.
Od 1 stycznia 2019 roku podawane przez MEN wynagrodzenie średnie dla nauczycieli wynoszą:
Zarobki na poziomie 4960 zł brutto lokują katechetów między średnimi płacami nauczycieli mianowanych (4385 zł) a dyplomowanych (5603 zł), co potwierdza opinię, że katecheci/katechetki lądują na dwóch najwyższych szczeblach awansu zawodowego.
Dodać jednak należy, że nauczyciele dyplomowani stanowią rosnącą większość: wg danych GUS w roku 2017/2018 – aż 55 proc. wszystkich nauczycieli, a mianowani kolejne 22 proc. (w Słupsku odsetek dyplomowanych w marcu 2019 sięga 75 proc.!).
Nie jest celem tego tekstu ocena, ile realnie zarabiają nauczyciele i nauczycielki (będzie to przedmiotem odrębnej analizy, która wymaga uwzględnienia wielu danych). Według niektórych analityków, np. Mikołaja Herbsta, średnie podawane przez MEN (przynajmniej w 2017 roku) mogą być jednak bliskie realnym zarobkom. Z obliczeń Herbsta wynika, że wynagrodzenie zasadnicze stanowi tylko 62 proc. zarobków nauczycieli dyplomowanych, 67 proc. mianowanych, 77 proc. kontraktowych i aż 83 proc. stażystów. Do wynagrodzenia zasadniczego dochodzą bowiem:
W dalszej kolejności: dodatek motywacyjny, kierowniczy (dla dyrektorek i dyrektorów szkół – często wysoki), dodatek za wychowawstwo.
Realne zarobki nauczycieli są zatem znacząco wyższe niż wynagrodzenie zasadnicze, ale też nauczyciele pracują znacznie więcej niż pensum 18 godzin tablicowych.
Według szacunków OKO.press nauczyciele pracują średnio co najmniej 22-23 godziny przy tablicy, a często tyle, ile dopuszcza limit – 27 godzin.
Zarobki katechetów i katechetek nie są zatem zapewne szokująco wysokie na tle innych nauczycieli. Wątpliwości są bardziej zasadnicze.
Według informacji Episkopatu w 2016 roku 56 proc. nauczycieli religii stanowiły osoby świeckie, 37 proc. - księża i 7 proc. siostry zakonne. Jak twierdzi minister Kopeć:
Nauczyciele religii są wynagradzani na takich samych zasadach jak pozostali nauczyciele.
To zdanie jest prawdziwe tylko w tym sensie, że katechetki i katecheci są zatrudnieni – jak wszyscy inni nauczyciele – przez szkołę lub zespół szkół, a ich wynagrodzenia - płace zasadnicze i dodatki - regulowane są przez Kartę Nauczyciela zgodnie z zapisanymi tam regułami (np. dodatkiem 1 proc. za każdy przepracowany rok). Wpływ na zarobki ma także polityka samorządów, które starają się dbać o płace nauczycieli sięgając po inne własne dochody niż tylko subwencja oświatowa, i przy ich pomocy zasypując tzw. lukę edukacyjną.
Katecheci pozostają jednak ciałem obcym w szkolnym systemie. Dotyczy to także awansu zawodowego, który ma bezpośredni wpływ na zarobki nauczyciela.
Nauczyciel religii ubiegający się o awans (w praktyce na najwyższy stopień nauczyciela dyplomowanego, bo większość ma co najmniej stopień mianowanego) informuje o tym szkołę, ale
świecka placówka pełni wyłącznie rolę "listonosza".
Dyrektor na prośbę katechety informuje Wydział Katechetyczny właściwej Kurii Metropolitalnej o rozpoczęciu przez katechetę stażu i zwraca się z prośbą o nadzór merytoryczny nad tym stażem.
Katecheta składa sprawozdanie ze stażu na nauczyciela dyplomowanego w Wydziale Katechetycznym. Załącza też opinię miejscowego proboszcza, choć - przynajmniej teoretycznie - proboszcz nie ma wpływu na jego pracę.
Po zebraniu wszystkich informacji, opinii dyrektora i hospitującego zajęcia oraz na podstawie rozmowy z katechetą, Przewodniczący Wydziału wystawia ogólną ocenę merytoryczną i przesyła ją na adres szkoły.
I szkoła awansuje katechetę tak, jak zdecydował Kościół.
Sposób awansowania katechetów to tylko jeden z przejawów osobliwej sytuacji tej grupy pracowników świeckiej szkoły, którzy działają w niej na zasadzie ciała obcego.
Zatrudnienie. Nauczyciele religii są
formalnie zatrudnieni i opłacani przez szkołę, ale o zatrudnieniu decyduje biskup, przyznając i odbierając tzw. misję kanoniczną (missio canonica - specjalny certyfikat).
Teoretycznie dyrektor może zwolnić nauczyciela, nawet jeżeli jego misja kanoniczna nie wygasła. Nie są jednak znane takie przypadki. Gdyby dyrektor poszedł na wojnę z biskupem, hierarcha mógłby nie przyznać misji kanonicznej innemu kandydatowi i dyrektor nie miałby nowego nauczyciela.
Minister Zalewska w lutym 2018 przygotowała rozporządzenie, dające nauczycielom/kom religii prawo obejmowania wychowawstwa klasy, ale po protestach wycofała się z niego. Nauczyciele religii biorą natomiast udział w radach pedagogicznych i mają możliwość spotkania z rodzicami uczniów.
Nadzór. Dyrektor nie może w żaden sposób wpłynąć na treści przekazywane podczas lekcji religii. Prowadzi jedynie nadzór pedagogiczny nad nauczaniem religii, czyli kontroluje metody prowadzenia zajęć oraz zgodność z programem nauczania. O wynikach nadzoru dyrektor może poinformować władze kościelne. Ale jak mówią OKO.press nauczyciele, w praktyce nikt świecki nie ingeruje w nauczanie religii.
Do wizytowania lekcji upoważnione są wyłącznie osoby wyznaczone przez biskupa. Wizytator kontroluje katechezę zarówno w szkole (szkołach), jak i w parafii, spotyka się też z dyrektorem. Za przygotowanie wizytacji odpowiada proboszcz.
Programy i podręczniki. Zgodnie z Konkordatem z lipca 1993 roku, to władze kościelne opracowują programy nauczania i "przedstawiają je Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomości". Tak samo z podręcznikami: zatwierdza je Episkopat, władze świeckie nie mają nic do gadania.
Zasadniczą odrębność stanowi też charakter nauki religii w polskim ujęciu. Jak pokazała nasza analiza „Podstawy programowej katechezy Kościoła katolickiego w Polsce”, która będzie obowiązywać od września 2019, celem 15 letniego nauczania jest „kształtowanie człowieka o religijności żarliwej, pozbawionego wątpliwości, odpornego na prądy laickie »apostoła« gotowego do wychwalania i obrony Kościoła. To także daleko idąca ingerencja w osobowość, oparta na nauce o grzechu, seksualności i tzw. formacji sumienia”.
Kwietniowe strajki (2019) pokazały ponadto, że korzystając z religii w szkole Kościół może – całkiem konkretnie – wpływać na postawę nauczycieli i całych społeczności szkolnych. Nie przypadkiem katecheci nie brali udziału w strajku. Niektóre kurie zajęły w tej sprawie oficjalne stanowisko: kierując do nauczycieli religii apele.
Kuria szczecińska: „w związku ze szczególną misją względem Boga, Kościoła i uczniów [katecheci] nie powinni angażować się w akcje strajkowe” i brać udziału „w działalności związkowej, szczególnie wrogo nastawionego do Kościoła ZNP”;
Kuria Diecezjalna w Gliwicach „Względy ekonomiczne nie usprawiedliwiają rezygnacji z głoszenia Ewangelii. Jedyną formą protestu, jaką można jeszcze zaakceptować, jest postawa solidaryzowania się z innymi nauczycielami. To pozostawanie na uboczu nie może być jednak odbierane jako objaw łamistrajku”.
Kuria w Tarnowie: Zaangażowanie w strajk pozbawiłoby katechetę „właściwej neutralności, a zarazem mogłyby wystawić na szwank dobre imię Kościoła”.
O niechętnym wobec strajków stosunku abp. Kazimierza Nycza opowiadał OKO.press anonimowo katecheta z warszawskiego liceum im. Żmichowskiej: „No to ja czuję się zniechęcony” – wyjaśnił, dlaczego nie strajkuje.
Edukacja
Kościół
Anna Zalewska
Episkopat Polski
Ministerstwo Edukacji Narodowej
Nauczanie religii
strajk nauczycieli
zarobki katechetów
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze