W kampanii najbardziej liczą się emocje, jakie wzbudza kandydat. W tej chwili największe wywołuje Mentzen – i są to emocje skrajne. Trzaskowski może liczyć na sporo sympatii, dużo pozytywnych reakcji zbiera też jego żona. Nawrocki i Hołownia słabo trafiają w społeczne nastroje
Kampania prezydencka oglądana w sieci na tym etapie coraz bardziej przypomina internetowe igrzyska, czy może raczej walki MMA. Kandydaci mają zapewnić widowni rozrywkę – i to na razie ma największe znaczenie. Samą kampanię jako drogę do najważniejszej funkcji w państwie mało kto traktuje tak poważnie jak politycy i dziennikarze. Liczy się raczej, kto kogo bardziej „zaorze” (cytuję z najpopularniejszych wpisów). Znacznie mniej – kto ma jaki program czy jakim prezydentem będzie, jeśli zostanie wybrany.
Oranie może odbywać się w różnych konfiguracjach. Najpopularniejszy post na Facebooku (w ostatnim tygodniu) to post z fanpage`a Sok z Buraka, w którym doniesiono, że dziennikarka TVP Justyna Dobrosz-Oracz zaorała Sławomira Mentzena.
Popularnością wśród użytkowników mediów społecznościowych cieszyło się też nagranie sprzed lat, w którym bardzo młody Konrad Berkowicz (dziś poseł Konfederacji) zaorał Donalda Tuska. Poza tym Mentzen zaorał Hołownię, a nieco wcześniej Hołownia Mentzena. Nawrocki też kogoś zaorał, ale już dawno temu, a ostatnio mu się to nie udało. Co najlepiej pokazuje, że
Nawrocki ze swoją kampanią trafia tylko do wąskiej grupy internetowej widowni.
Co tydzień w piątek publikujemy raporty zawierające bieżące informacje na temat kampanii prezydenckiej w sieci. Analizujemy aktywność w mediach społecznościowych, związaną z czterema kandydatami, którzy zyskują dziś najwyższe wyniki w sondażach opinii publicznej. Są to: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen i Szymon Hołownia. Jeśli nastąpią zmiany w czołówce prezydenckiego wyścigu, zaktualizujemy nazwiska.
Sieciową aktywność kandydatów opisujemy przede wszystkim na podstawie danych z dwóch platform: Facebooka i Instagrama, nie zapominając o YouTube i TikToku. Platforma X, ze względu na utrudnienia w dostępie do danych oraz brak przejrzystości, została pominięta. Korzystamy także z innych narzędzi monitoringu internetu (szczegóły metodologiczne na końcu raportu) oraz z zestawień reklam politycznych.
Najważniejsze nie są dla nas liczby na kontach polityków, bo te są łatwe do zmanipulowania. Skupiamy się na zjawiskach nietypowych, rodzących podejrzenia o niedopuszczalną ingerencję. Analizujemy także wydatki na reklamy w internecie.
Prezentowane w raportach wnioski na temat nastrojów Polaków dotyczą kampanii internetowej i reakcji użytkowników mediów społecznościowych. Mogą być one inne niż reakcje całego społeczeństwa.
W każdej kampanii wyborczej kluczowe są emocje. Kto najlepiej odpowie na dominujące nastroje w społeczeństwie, ten wygra. Z obserwacji sieciowych dyskusji, danych na temat najlepszych wpisów kandydatów w mediach społecznościowych (z ostatniego miesiąca i tygodnia) oraz pojawiających się wzmianek na ich temat można wysnuć kilka wniosków.
Po pierwsze: na tym etapie kampanii
najmniej emocji i zainteresowania budzi dwóch z czterech analizowanych przez nas kandydatów: Szymon Hołownia i Karol Nawrocki.
Przy czym Hołownia od czasu do czasu wybija się z neutralności, głównie wtedy, gdy zaatakuje Mentzena lub Nawrockiego. Bezcenna dla jego kampanii była riposta o „puciach”. Przypomnijmy – kilka tygodni temu Karol Nawrocki stwierdził, że są dwie „pucie” (chodziło o płcie). Na co Hołownia zareagował, pokazując dziecięce książeczki o chłopcu imieniem Pucio i przypominając, że „PUCI” jest jednak więcej. Bardzo się to internetowej publiczności spodobało.
Natomiast kandydat PiS Karol Nawrocki w ostatnich dniach nie trafia w społeczne nastroje. W zestawieniach wpisów budzących największe zainteresowanie w sieci częściej można znaleźć niszowego w tej rozgrywce kandydata Lewicy Adriana Zandberga niż Nawrockiego. Jednocześnie jednak pisowski kandydat ma swoją stałą grupę sympatyków, którzy reagują pod jego postami i wpisami w sieci.
Ci sympatycy są aktywni, stali w zachowaniach, dlatego Nawrocki niemal zawsze może na nich liczyć. Widać to w wynikach, pokazujących zaangażowanie odbiorców pod wpisami kandydatów na Facebooku. Choć Nawrocki ma najmniejsze konto z całej czwórki kandydatów prowadzących w sondażach, relatywnie (czyli kiedy analizujemy aktywności fanów, uwzględniając różnice w wielkości fanpage`y) ma najlepsze wyniki właśnie, jeśli chodzi o zaangażowanie odbiorców.
Te statystyki najwyraźniej analizują też sztabowcy Nawrockiego, bo po kilku dniach zupełnej flauty postanowili wykorzystać lojalność odbiorców, by nabrać wiatru w żagle. Zaczęli rozsyłać wiadomości do osób, które zarejestrowały się na stronie kandydata jako chętne do pomocy w kampanii. W wiadomościach przesyłane są linki do postów Nawrockiego, z prośbą o ich udostępnianie. Czy to uratuje Nawrockiego od zniknięcia w przestworzach internetu, przekonamy się za tydzień.
Drugi wniosek: najwięcej emocji budzi dziś Sławomir Mentzen.
Zatrzymajmy się nad tym nieco dłużej. Konfederacja, a więc także Mentzen, długo uchodziła powszechnej uwadze. Była traktowana jako partia spoza mainstreamu, o niewielkim znaczeniu politycznym. Jako ugrupowanie skrajne chwilami budziła emocje, ale potrzebę politycznych igrzysk w masowym odbiorze zaspokajał pojedynek PO-PiS, Konfederacja nie była tu potrzebna. Tyle że PiS przegrał wybory, a jego kandydat na prezydenta jest słaby, mówi drętwo i nie trafia w emocje odbiorców niezależnie od wysiłków sztabowców. Na początku budził jeszcze jakieś zaciekawienie, teraz już nie.
PiS zwolnił więc miejsce, na które gładko wszedł Mentzen. W komentarzach sieciowych powtarza się prosta motywacja, która wyjaśnia zainteresowanie liderem Konfederacji: „Mamy dość tych samych twarzy z PiS i PO, czas na kogoś nowego”. Mentzen jako nowa (dla wielu) twarz przyciąga – na spotkania w realu i na live`y w sieci, jak choćby na rekordowy chyba pod względem oglądalności live na Kanale Zero Krzysztofa Stanowskiego z 26 marca. Ludzie chcą oglądać lidera Konfederacji, ale niekoniecznie dlatego, że oceniają go jako realnego kandydata na prezydenta.
Na tym etapie Mentzen zapewnia internetowej publice dobre widowisko – niekoniecznie takie, na którym zależy samemu politykowi.
Wystarczy spojrzeć na związane z nim hasła wyszukiwane w Google Trends. W ostatnim miesiącu Polacy wyszukiwali przede wszystkim filmiki z ucieczkami Mentzena po spotkaniach wyborczych w różnych miejscowościach. A w ostatnim tygodniu pytania na jego temat dotyczyły przede wszystkim… jajecznicy. Chodziło o nagłośnioną niedawno wypowiedź Mentzena, w której polityk przyznawał, że nie umie robić jajecznicy, bo ma dwie lewe ręce. Nic dziwnego, że właśnie jajecznicę Mentzen przygotowywał w czasie programu live w Kanale Zero. Sprawdzano też wypowiedź kandydata na temat dzieci z in vitro.
Zauważmy, że choć w tym okresie Mentzen na przykład spotkał się z Andrzejem Dudą, wypowiadał się na temat polskiej armii, na tematy związane z bezpieczeństwem państwa – one nie budziły zainteresowania internautów. Mimo skomplikowanej sytuacji międzynarodowej i zagrożenia wojną w Europie bardziej liczyły się ucieczki i jajecznica.
Mentzen jest dziś atrakcyjny jako rozrywkowy bohater prezydenckiej kampanii. Niekoniecznie jako przyszły prezydent.
W Google Trends widać, że pojawiały się także zapytania o wykształcenie Mentzena, jego żonę i dzieci. To pokazuje, że lider Konfederacji wyszedł ze skrajnej bańki, więc jego obecność odnotowują osoby, które do tej pory o nim nie słyszały, a przynamniej nie interesowały się nim.
Natomiast Nawrocki, też przecież nowa twarz w dużej polityce, wzbudził ostatnio zainteresowanie jedynie wspominanymi już „dwoma puciami”. On również dostarczył wtedy odbiorcom solidnej porcji rozrywki – można go było do woli obśmiewać. Niektórych zainteresowała również podwójna rola Nawrockiego w jego życiu zawodowym, w wyszukiwaniach pojawiały się pytania o Tadeusza Batyra. Pod tym właśnie pseudonimem Nawrocki napisał on książkę o gangsterze „Nikosiu”.
Z kolei Trzaskowski jest dziś postrzegany jako osoba stabilna i bezpieczna. Pod jego wpisami dużo jest wyrazów sympatii, widocznie mniej niż pięć lat temu – wyrazów niechęci. Doceniane jest jego poczucie humoru, widoczne w nagraniach, w których odpowiada na pytania internautów. Ale jego najważniejszą cechą jako kandydata jest stabilność. To w kampanii i zaleta, i wada. Bo choć lubimy czuć się stabilnie i bezpiecznie, jednocześnie taki stan nieco nas nudzi.
Wizerunkowo można więc Trzaskowskiego porównać z wypłatą dla pracowników na etacie.
Wiadomo, kiedy przyjdzie na konto i jaka to będzie kwota, żadnego zaskoczenia. Doceniamy, że wypłata wpływa na konto, ale wielkie emocje zaczynają się dopiero wtedy, gdy jej zabraknie. Dopóki jest, wszystko toczy się właściwym, rutynowym, nieco nudnawym rytmem.
Mentzen budzi emocje skrajne, dlatego poza zainteresowaniem nim jak osobą rośnie również liczba negatywnych wzmianek na jego temat. Tu pojawiają się już nie tylko rozrywkowe filmiki ze spotkań czy opowieści o jajecznicy. W sieci jest coraz więcej wpisów krytycznych wobec lidera Konfederacji. Już kilka godzin po jego wywiadzie na żywo w Kanale Zero na Facebooku rozpowszechniane były fragmenty jego wypowiedzi, zwłaszcza te dotyczące aborcji (Mentzen stwierdził, że nie podpisałby ustawy dopuszczającej aborcję).
Na TikToku poza filmikami młodych kobiet, które mówią, dlaczego zagłosują na Mentzena, widoczny jest także trend odwrotny.
Dziewczyny zaczynają nagranie w ten sam sposób, w jaki zaczynają je fanki polityka: „Dlaczego zagłosowałabym na Mentzena?” Ale potem dobitnie informują, że nigdy na niego nie zagłosują. I równie dobitnie mówią dlaczego. W mediach społecznościowych pojawiają się także negatywne wypowiedzi na temat kobiet, fałszywie przypisywane Mentzenowi. Mimo ich dementowania przez fact-checkerów te uderzające w lidera Konfederacji cytaty niosą się szeroko.
Coraz wyraźniej widać, że głosy kobiet będą miały duże znaczenie dla wyników wyborów, bo to właśnie kobiety stanowią największą grupę różnicującą poparcie między Trzaskowskim a Mentzenem. Wiedzą o tym sztabowcy Trzaskowskiego, bo od połowy marca uruchomili w Google kampanię reklamową, w której Trzaskowski zapewnia, że podpisze ustawę liberalizującą aborcję. A w razie potrzeby sam złoży stosowny projekt ustawy.
W połowie marca do jego kampanii włączyła się także jego żona, Małgorzata Trzaskowska. Już w poprzedniej kampanii pięć lat temu zyskała sporą sympatię. Teraz pojawiła się publicznie w połowie marca. Na razie spotyka się z niewielkimi grupami potencjalnych wyborców, głównie wyborczyń. Jest aktywna na małą skalę, ale jej zachowania bardzo się podobają. Najwięcej zainteresowania na Instagramie wzbudziły te wpisy, w których Trzaskowska opowiedziała o swojej chorobie – miała raka piersi. Ale podobały się także jej inne aktywności.
Wydaje się, że to właśnie ona może pobudzić pozytywne emocje wokół Trzaskowskiego. Pomóc mu w przekształceniu wizerunkowej etykiety „stabilnie, czyli nudno” na „stabilnie i fajnie”. A to bardzo cenne w kampanii prowadzonej w sytuacji zagrożenia wojną i destabilizacji polityki światowej.
Ani Nawrocki, ani Mentzen nie wprowadzili na razie swojej rodziny do kampanii, poza rzadkimi wspólnymi zdjęciami czy wystąpieniami.
Można powiedzieć, że dzisiejsze wizerunkowe skojarzenia z kandydatami są takie:
Oczywiście są to wnioski wynikające z analizy reakcji w mediach społecznościowych. Zaś internet to tylko wycinek rzeczywistości. Gdybyśmy jednak na podstawie zainteresowania w sieci chcieli postawić najważniejsze pytanie w walkę o prezydenturę, musielibyśmy zapytać, czy dla Polaków ważniejsza jest dziś rozrywka, czy bezpieczeństwo i stabilizacja?
Konta kandydatów na prezydenta analizowane są za pomocą narzędzia Sotrender. Porównujemy dane czterech kandydatów: Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Szymona Hołowni.
Sotrender używa wskaźników aktywności na kontach:
– Interactivity Index (INI) to wskaźnik zliczający wszystkie aktywności dziejące się w obrębie fanpage’a na Facebooku. Każda z aktywności posiada inną wagę. Wszystkie są zliczane, a ich wartości przekładane na dane liczbowe.
– podobny wskaźnik na Instagramie to Activity Index – średnia ważona wszystkich aktywności wokół profilu
– Relative Interactivity (Rel InI) to wskaźnik, który bierze pod uwagę aktywności fanów (pomija aktywności marki) oraz wielkość fanpage’a. Umożliwia porównanie aktywności fanów na fanpage`ach różnej wielkości.
– Engagment Rate (ER) – wskaźnik, który określa poziom zaangażowania. Jest to suma wszystkich działań użytkowników podzieloną przez całkowitą liczbę obserwujących profil i pomnożoną przez 100.
Analiza trendów z wyszukiwarki Google realizowana jest za pomocą narzędzia Google Trends.
Analiza monitoringu słów kluczowych i trendów przekazowych w sieci realizowana jest za pomocą narzędzia Newspoint.
Dane dotyczące reklam politycznych pochodzą z oficjalnych zestawień reklam firm Meta i Alphabet.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Komentarze