0:000:00

0:00

Jak informuje Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie, wizyta Konstantego Radziwiłła, wojewody mazowieckiego, a wcześniej ministra zdrowia (2015-2018), została zorganizowana z okazji Mikołajek 4 grudnia 2020, „żeby dzieciom leczącym się na nowotwór zapewnić choć odrobinę radości i uśmiechu".

Miał to im zapewnić wojewoda „przebrany w strój Świętego Mikołaja, który wręczył prezenty siedmiorgu pacjentów w wieku od 3 do 19 lat, odbywających radioterapię".

Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł odwiedził małych pacjentów Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w placówce przy ulicy Wawelskiej w Warszawie. Spotkanie odbyło się z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego.

Wojewoda Konstanty Radziwiłł mógł się wcielić w rolę św. Mikołaja, ponieważ w obecnej sytuacji epidemicznej jako ozdrowieniec (czyli osoba, która przeszła zakażenie koronawirusem) nie stanowi zagrożenia dla pacjentów.

Konstanty Radziwiłł przebrany w strój Świętego Mikołaja wręczył prezenty siedmiorgu pacjentów w wieku od 3 do 19 lat, odbywających aktualnie radioterapię. Wizyta została zorganizowana na zaproszenie Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie z myślą o tym by w tym trudnym dla całego społeczeństwa okresie, dzieciom leczącym się na nowotwór zapewnić choć odrobinę radości i uśmiechu.

W spotkaniu uczestniczył również prof. dr hab. Lucjan Wyrwicz, kierujący Kliniką Onkologii i Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie oraz dr n. med. Katarzyna Pędziwiatr kierownik Centrum Radioterapii Nowotworów Wieku Dziecięcego NIO-PIB, nieobecna w tym dniu ze względu na zmianowość pracy, ale obecna sercem była dr n. med. Marzanna Chojnacka.

Trzeba przyznać, że wojewoda w stroju Mikołaja prezentuje się równie dobrze, jak w garniturze:

Konstanty Radziwiłł w peruce św. Mikołaja

Gorzej było z prezentami.

Informator OKO.press, który prosił o zachowanie anonimowości, opowiedział nam o swojej rozmowie z jednym ze starszych dzieci, obdarowanych przez Radziwiłła. Młody człowiek zbulwersowany był samym faktem maskarady jak dla maluchów, a także zawartością toreb z prezentami. W każdej były trzy:

  • puzzle przedstawiające marszałka Józefa Piłsudskiego na kasztance;
  • gra planszowa „Bitwa Warszawska 1920”;
  • karty do gry „Mój pradziadek był żołnierzem wyklętym”.

Zestaw patriotyczny mieścił się w granatowej torbie z logo Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.

Trochę śmieszne, trochę straszne

W OKO.press domyślamy się, że wojewoda nie zamówił takiego zestawu akurat dla grupki siedmiorga chorych onkologicznie dzieci i nastolatków, po prostu takie gadżety miał "na stanie". Nie zmienia to faktu, że obdarowanie poddanych radioterapii dzieci, zwłaszcza zupełnie małych, rozrywkami w wersji polityki historycznej PiS, robi wrażenie tragikomiczne.

„Dobrze, że nie dał im przytulanki z Burym” - komentowaliśmy w redakcji.

Na innych zdjęciach widać, że Radziwiłł wręczał dzieciom także drugą torbę z bardziej typowymi upominkami (na zdjęciu poniżej - kolorowa torba przesłania patriotyczną granatową).

Tragikomiczna mikołajkowa anegdota pokazuje, że system narodowej edukacji/indoktrynacji działa też poza obszarem szkoły, kultury czy mediów publicznych.

Zapewne inni wojewodowie, a może także ministrowie, dostają z rozdzielnika patriotyczne zestawy gadżetów dla młodszych i starszych dzieci, a także prezentów dla ludzi dorosłych. W ten sposób realizowana jest polityka „narodowej tożsamości".

Misja "kształtowania postaw patriotycznych" objęła także dzieci chorujące na nowotwór.

Program PiS: atrakcyjna i mądra polityka tożsamościowa

W programie wyborczym z 2019 roku PiS stwierdza, że „wielkim wyzwaniem współczesności jest kształtowanie i wzmacnianie tożsamości polskiej wspólnoty politycznej.

Każdy naród i państwo potrzebuje spójnej i atrakcyjnej podstawy tożsamościowej dla swego trwania, spójności i rozwoju, dla zapewnienia odpowiedniej pozycji i sukcesów w rywalizacji międzynarodowej (...)

Prawo i Sprawiedliwość uważa mądrą politykę tożsamościową za jeden z podstawowych obowiązków państwa polskiego, ważny element polskiego modelu państwa dobrobytu".

PiS z dumą ocenia, że za jego rządów „udało się w Polsce stworzyć mocne podstawy instytucjonalne dla utrwalania i obrony tożsamości narodowej i państwowej.

Istnieją mocne tożsamościowe instytucje, ramy i mechanizmy, ale wymagają dalszego doskonalenia i zasilania zwiększonymi zasobami publicznymi".

Kluczowa jest narodowa kultura i szkoła. „Odpowiedni dobór lektur i treści programowych (...) uczenie szacunku dla tradycji, bohaterów narodowych, obchodzenie świąt narodowych będzie ważnym elementem edukacji młodego pokolenia".

Rozwój tożsamości narodowej ma też zapewniać „promocja wycieczek szkolnych do (...) Muzeów Historii Polski i Powstania Warszawskiego, Muzeów Żołnierzy Wyklętych, Muzeum Kresów, Muzeum Rodziny Ulmów, Muzeum J. Piłsudskiego w Sulejówku, Muzeum II Wojny Światowej (wraz z jego oddziałem na Westerplatte), Muzeum Auschwitz-Birkenau, Państwowego Muzeum na Majdanku czy Muzeum Zbrodni Piaśnickiej".

Na liście zabrakło Muzeum Historii Żydów POLIN.

Empatia Radziwiłła ma swoje granice

Pozostaje kwestia, czy na pewno dla dzieci - zwłaszcza młodszych - obciążonych stresem choroby i kuracji najwłaściwszym prezentem są "atrakcyjne i mądre" zabawki patriotyczne o tematyce wojennej. Ktoś powie, że nie ma różnicy czy to „Gwiezdne wojny” czy „żołnierze niezłomni”, ale niekoniecznie będzie miał rację.

Radziwiłł jako ojciec ośmiorga dzieci i dziadek 16 wnucząt mógłby wykazać się większą empatią. Pamiętajmy jednak, że jest dr Radziwiłł bezkompromisowym katolikiem o silnych zasadach moralnych.

Już w 2017 roku odnotowaliśmy, że „Konstanty Radziwiłł wspina się po drabinie fundamentalizmu. 23 lutego 2017 oświadczył, że nie przepisałby pigułki dzień po zgwałconej kobiecie. 6 kwietnia, podczas obrad sejmowej komisji zdrowia, poszedł o krok dalej. Gdy przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz próbował zachwiać jego poglądami, minister użył najcięższego moralnie argumentu, odwołując się do hipotetycznego przypadku, gdyby zgwałcona została jego córka lub wnuczka.

„Mam cztery córki i więcej wnuczek. I w każdym przypadku - oświadczam uroczyście - gdyby doszło do strasznego nieszczęścia (gwałtu), to z całą pewnością otoczyłbym miłością to dziecko i swojego wnuka. Mam prawo do tego, żeby trzymać się swego sumienia".

Przy okazji wykazał się ignorancją, bo klauzula sumienia obejmuje zabiegi medyczne, ale nie wypisywanie recept, których użycie lub nie pozostaje do decyzji osoby kupującej lek i zgodnie ze stanowiskiem Komitetu Bioetyki przy Prezydium PAN nie obciąża sumienia lekarza.

Przeczytaj także:

Piłsudski, Bitwa warszawska, żołnierze wyklęci. Tematy przetworzone

Tematyka gadżetów Radziwiłła to pole minowe, jej dostosowanie do potrzeb czarno-białej narodowej narracji wymaga pewnej ekwilibrystyki. OKO.press systematycznie - zwykle piórem Adama Leszczyńskiego - krytycznie analizuje historyczne klisze, jakie tworzy tzw. myśl prawicowa w służbie IPN i całego PiS.

Postać marszałka Piłsudskiego jako ojca założyciela prawdziwej prawicowej Polski wymaga przemilczenia faktu, że

był socjalistą i zwalczał prawicę - z bronią w ręku.

Podczas obchodów rocznicy śmierci Marszałka w 2020 roku premier Morawiecki roztkliwiał się, że „85 lat temu Polska straciła nie tylko polityczny autorytet, ale nade wszystko jednego z Ojców Niepodległości – Marszałka Józefa Piłsudskiego. Pozostawił po sobie pomnik trwalszy od spiżu – wolną i niepodległą Polskę”.

W biografii Marszałka według PiS nie ma też miejsca na zamach majowy 1926 roku, po którym Piłsudski stał się brutalnym dyktatorem.

Bitwa Warszawska jest przedstawiana jako epokowe wydarzenie w losach świata. „Zdołali obronić Warszawę, Polskę, ale przede wszystkim zdołali także obronić Europę przed komunistycznym zalewem, przed czerwoną zarazą. To wielki wkład polskiego żołnierza w historię świata” - mówił 15 sierpnia 2018 roku prezydent Duda.

Ponadto Duda sięgnął po religijną interpretacją „cudu nad Wisłą".

Zwycięstwo umożliwiła interwencja „Pana Boga i Matki Najświętszej, która wsparła swoich chłopców, swoje dzieci, żeby mogli się obronić przed sowiecką czerwoną nawałą (…)

to jeden z elementów sukcesu. Drugim był geniusz dowódców, męstwo żołnierzy, ich umiejętności”.

OKO.press sprawdziło, ile osób podziela przekonanie o boskiej interwencji w bitwę, w której zginęło po obu stronach kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Sondaż Ipsos pokazał, że niespodziewanie dużo. Aż 51 proc, osób badanych "zgodziło się opinią, że jedną z przyczyn sukcesu w bitwie Warszawskiej 1920 r. było wsparcie Pana Boga i Matki Najświętszej”. Zaprzeczyło jej tylko 42 proc.

Żołnierze wyklęci to ulubiony motyw historyczny PiS, który przesłonił nawet legendę Powstania Warszawskiego 1944. Przy okazji pozwala potępić III RP, która z uwagi na swój "postkomunizm" miała fałszować rolę „wyklętych". Podczas pogrzebu pogrzebu "Inki" i "Zagończyka" w sierpniu 2016 prezydent Duda oskarżał:

„O ile do 1989 roku rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali »Inkę« i »Zagończyka« to przecież po 1989 roku teoretycznie nie. To jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać, by Polska mogła pochować swoich bohaterów?”.

Duda ośmieszył się ignorancją, bo uhonorowanie ofiar terroru stalinowskiego zainicjowały poprzednie władze. Ciała „Inki” i „Zagończyka” odnaleziono dopiero w 2014 roku, a ich tożsamość potwierdzono dopiero w marcu 2015 roku ("Inki") i czerwcu 2016 („Zagończyka”). Pogrzeb odbył się dwa miesiące później.

Żołnierze wyklęci są czczeni przez przywódców PiS nawet wtedy, gdy ich działalność zahaczała o kolaborację z hitlerowcami (jak w przypadku Brygady Świętokrzyskiej NSZ).

W 2018 roku podczas wizyty w Niemczech premier Morawiecki najpierw wzburzył międzynarodową opinię publiczną, mówiąc o „żydowskich zbrodniarzach”, a potem zapalił znicz na grobie żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, otwarcie antysemickiej formacji, nawet w obliczu Zagłady.

W listopadzie 2019 roku państwowy Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, kierowany przez b. senatora PiS Jana Żaryna, uczcił 107 rocznicę urodzin Romualda Rajsa "Burego" opisując go jako "jednego z najdzielniejszych dowódców AK i antykomunistycznego podziemia". Bury odpowiada za zamordowanie po wojnie z powodów narodowościowych 79 Białorusinów. OKO.press opublikowało wstrząsającą opowieść świadka historii 79-letniej pani Klaudii, która do dziś mieszka w Zaleszanach, 25 km od Hajnówki. 29 stycznia 1946 roku, kiedy do wsi przybył oddział antykomunistycznego podziemia pod dowództwem kapitana Romualda Rajsa ps. „Bury”, miała siedem lat.

"Wjechał na górkę i dał znać, żeby do nas strzelać".
;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze