Speckomisja i specustawa. Rząd chce jak najszybciej pomóc powodzianom. Posłowie pytają o pomoc przedsiębiorcom, sens odbudowy domów na terenach zalewowych i unijne pieniądze dla powodzian. Nieoczekiwanie poseł PiS podniósł też temat wyborów prezydenckich
Sejm zagłosował za powołaniem Komisji Nadzwyczajnej ds. usuwania skutków powodzi w czwartek 26 września 2024 po południu. Mają do niej trafić projekty wszystkich ustaw związanych z odbudową terenów dotkniętych powodzią i pomocą ich mieszkańcom, w tym rządowa specustawa, nad którą również w czwartek debatowali posłowie i posłanki.
Co się działo na sali sejmowej — opisujemy niżej.
Powołanie komisji nadzwyczajnej poparli niemal wszyscy posłowie biorący udział w głosowaniu. Wyłamał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, który wstrzymał się od głosu.
Komisja po raz pierwszy zebrała się już kilkanaście minut po jej powołaniu. Wybrała prezydium. Będzie w niej pracować 30 posłanek i posłów, a przewodniczącym został Mirosław Suchoń z Polski 2050.
„Miliony ludzi będą patrzyły na waszą pracę w tych dniach. Liczymy na was bardzo, cały Sejm na was liczy” – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, otwierając pierwsze posiedzenie komisji.
Komisja będzie pracować w piątek (od godz. 13), a także w sobotę (od godz. 9 rano).
Do komisji trafi między innymi rządowy projekt specustawy powodziowej. Zakłada m.in. wsparcie dla kredytobiorców, wsparcie mieszkalnictwa na terenach popowodziowych, wypłatę zasiłków, dodatkowe urlopy na usuwanie skutków powodzi i świadczenia interwencyjne dla przedsiębiorców.
W czwartek Sejm debatował nad tą ustawą, a także nad alternatywnym projektem poselskim, złożonym 17 września przez członków klubu PiS.
Zanim jednak Sejm doszedł do tego punktu obrad, w czasie przeznaczonym na pytania w sprawach bieżących, rozgorzała słowna przepychanka między rządzącymi a opozycją.
„Donald Tusk doprowadził do takiej dezinformacji, do takiego chaosu i naraził ludzi na takie niebezpieczeństwo, że nie może to pozostać bez konsekwencji. Kto powinien je ponieść? Kto takie informacje panu premierowi przekazał?” – pytała z mównicy była marszałkini Elżbieta Witek z PiS.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wznosili okrzyki „skandal”, kiedy do słów Witek próbował się odnieść, Przemysław Koperski, wiceminister infrastruktury z Lewicy. Krzyki opozycji podniosły się także wtedy, gdy przemawiała Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej. „Nie róbcie więcej takiej hucpy, bo bardzo szkodzicie. Nie róbcie hucpy i za własne grzechy odpowiedzcie przed ludźmi. To są wasze grzechy” – zareagowała.
Kiedy nadszedł czas pytań, okazało się, że część posłów i posłanek jest w stanie zainteresować się szczegółami specustawy. Niektórzy upominali się o konkretne grupy społeczne. Inni jednak poprzestali na okrzykach i ogólnych połajankach.
Żaneta Cwalina-Śliwowska (Polska 2050/Trzecia Droga) zwróciła uwagę, że część darów, jakie dostają powodzianie, może okazać się niepotrzebna. Apelowała o rozwiązanie, które pozwoli wykorzystać np. żywność organizacjom pozarządowym.
Michał Pyrzyk (PSL/Trzecia Droga) pytał, czy jest możliwe wsparcie podmiotów prowadzących działalność turystyczną przez kierowanie do nich mieszkańców, którzy nie mają dachu nad głową.
Kilku posłów dopominało się o pomoc dla rolników, którzy nie zostali uwzględnieni w specustawie.
Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna/Koalicja Obywatelska) zapytał, czy stać nas na odbudowywanie po raz czwarty domów [które stoją na terenach zalewowych]? Czy nie należałoby zapłacić tym, którzy zdecydują się przenieść swoje domy w inne miejsce? – chciał wiedzieć poseł. To postulat wielu ekspertów.
„Góra urodziła mysz” – podsumował rządową ustawę Zbigniew Kuźmiuk z PiS-u. „Wobec tych ogromnych strat jesteście bezradni. Mieliście gotowe rozwiązania w ustawie o pomocy covidowej. Wystarczyło zmienić tytuł. Na terenach powodziowych odbywa się masowe zwalnianie pracowników. Dlaczego w pomocy interwencyjnej pominęliście rolników?” – wytykał rządowi poseł PiS.
Wioletta Kulpa, również z PiS-u, mówiła o odroczeniu terminu płatności ZUS-u, co rząd oferuje małym przedsiębiorcom. Według posłanki nie jest to żadna pomoc, bo przedsiębiorcy będą musieli w przyszłości zapłacić podwójny ZUS.
Odpowiedział jej później wiceminister pracy, rodziny i polityki społecznej Sebastian Gajewski. Zapewnił, że już w obecnie obowiązujących ustawach jest możliwość umorzenia płacenia składek z powodu klęski żywiołowej. „Wpłynęło już 500 wniosków i są rozpatrywane w uproszczonych procedurach” – poinformował Gajewski.
Kulpa zwróciła też uwagę, że firmy ubezpieczeniowe, do których zwracają się powodzianie, wymagają teraz pełnej inwentaryzacji. Tymczasem ludzie zdążyli już częściowo posprzątać swoje domy i mieszkania. „Skontaktujcie się z firmami ubezpieczeniowymi” – apelowała do rządu.
Przedstawiciel Konfederacji nie szukał dziur w całym, tylko całość uznał za dziurę. Witold Tumanowicz pytał: „Dlaczego do ustawy wrzucacie wszystko? Co mają laptopy do powodzian? Powodzianie topili się w wodzie, a będą się topić w biurokracji”.
Inna posłanka PiS Maria Koc pytała o unijne pieniądze. PiS zarzuca Donaldowi Tuskowi, że nie pozyskał żadnych nowych pieniędzy z Unii Europejskiej dla powodzian. A obiecane 5 mld Polska i tak miała dostać.
Odpowiedział jej Jacek Karnowski (Koalicja Obywatelska) z ministerstwa funduszy. Wytknął PiS-owi: „Posłowie PiS martwią się, że 5 mld na pomoc powodzianom wyodrębnimy z Funduszu Spójności, z funduszów na termomodernizację, z KPO czy funduszy regionalnych. Ale nie martwili się, że 60 miliardów euro możemy stracić, gdyby dalej rządzili, bo by nie wzięli pieniędzy z KPO”.
Na zarzuty Prawa i Sprawiedliwości, że rząd działał opieszale, odpowiadał Czesław Mroczek (Koalicja Obywatelska) z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
„17 września obowiązywała już ustawa o pomocy w zakresie, który przekraczał to, co wy proponujecie. 17 września ruszył proces wypłacania zasiłków w wysokości 10 tys. złotych” – mówił wiceminister.
„Siły państwa zaczęły się kilka dni przed tym, zanim zaczęła się powódź. Uruchomiliśmy wszystkie urządzenia inżynieryjne, w szczególności zbiorniki retencyjne, które łagodziły falę powodziową. Była potrzeba uruchomienia kolejnych urządzeń, tych zaplanowanych, ale nie mogliśmy ich uruchomić, bo ich nie zbudowaliście. Taka jest prawda o tej akcji ratunkowej, która była prowadzona”.
O pomocy powodzianom wiceminister Mroczek powiedział: „Wierzę, że będziemy działać razem”.
W czwartek rano rząd złożył autopoprawkę do proponowanej specustawy. Jak informuje na platformie X Maciej Berek, przewodniczący komitetu Rady Ministrów, zakłada ona m.in.:
Pełna nazwa specustawy to ustawa, „która wprowadza szczególne rozwiązania prawne mające na celu szybszą i bardziej efektywną reakcję na skutki powodzi, a także wsparcie dla osób i instytucji poszkodowanych przez ten kataklizm”. Rządowy projekt zakłada przede wszystkim nowelizację ustawy o zarządzaniu kryzysowym w przypadku powodzi. Cel: usprawnienie usuwania szkód powodzi.
Ale specustawa zmienia też szereg innych przepisów dotyczących m.in. ochrony zdrowia, edukacji, rynku pracy, infrastruktury, warunków mieszkaniowych czy rolnictwa. Uproszczone mają być niektóre procedury, część mechanizmów wsparcia zmieniona.
Nieoczekiwanie w trakcie debaty opozycja zaatakowała nie tylko rząd, ale również marszałka Sejmu. Marcin Przydacz (PiS) zapytał Szymona Hołownię o jego wizytę w Turcji. Hołownia był tam od 18 do 20 września, spotkał się m.in. z prezydentem Erdoganem.
Przydacz stwierdził, że przez tę wizytę nie odbyło się posiedzenie Sejmu. „Nie deprecjonuję naszego kontaktu z Turcją. Jestem przekonany, że nasi tureccy przyjaciele zrozumieliby to [odwołanie wizyty]”.
Przydacz uderzył niecelnie. Hołownia sam proponował zwołanie posiedzenia Sejmu we wcześniejszym terminie, jednak Donald Tusk uznał, że to niepotrzebne. Rząd wykorzystywał wówczas rozporządzenia oraz istniejące przepisy, a projekty nowych ustaw dopiero powstawały.
W wypowiedzi posła PiS pojawił się jeszcze jeden wątek. Przydacz stwierdził, że regulamin Sejmu nie daje Hołowni narzędzi, żeby prowadzić politykę zagraniczną. Nakłada za to na niego obowiązek zwoływania posiedzeń Sejmu. „To była prekampania prezydencka” – ocenił wizytę Hołowni w Turcji.
Ta uwaga może być nieprzypadkowa.
W czwartek Jacek Gądek, dziennikarz „Newsweeka” napisał, że Marcin Przydacz wyrasta obecnie na faworyta wśród kandydatów PiS na prezydenta.
„Przydacz był bliskim współpracownikiem Andrzeja Dudy, jednym z ministrów w KPRP. Zajmował się u boku prezydenta m.in. sprawami wojny Rosji przeciw Ukrainie. Ale był też jednym z prezydenckich ministrów, którzy zdecydowali się na start do Sejmu z list PiS, co w Pałacu wywołało irytację” – pisze Gądek.
„Wedle informacji «Newsweeka» zespół Mariusza Błaszczaka i Elżbiety Witek przesłuchiwał już Marcina Przydacza. Miał być sondowany w sprawie gotowości do startu, jeśli prezes doszedłby do wniosku, że będzie najlepszym kandydatem PiS” – informuje „Newsweek”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze