0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Ratyfikowana przez Polskę w 2015 roku konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, zwana stambulską, stała się obiektem ideologicznej wojny. Ten rzeczowy dokument podpisany przez 45 państw Europy i UE jako całość (ratyfikowany przez 34) jest atakowany przez ultrakonserwatystów nie tylko w Polsce (także np. w Bułgarii) i obrzucany epitetami w stylu "neomarksistowska propaganda, która przewraca do góry nogami nasz świat wartości” oraz insynuacjami np., że "ma uczyć kilkuletnich chłopców, że mogą chodzić w sukienkach i bawić się lalkami" (zobacz także inne światłe myśli wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego).

Do tej pory politycy PiS (rząd i prezydent - patrz dalej) lekceważąc czy wręcz ośmieszając konwencję jako "produkt propagandy gender", zaprzeczali, że chcą ją wypowiedzieć. Mówili językiem Ordo Iuris, Marka Jurka czy Krzysztofa Bosaka, ale nie stawiali kropki nad i.

Deklaracja minister pracy Marleny Maląg, w dodatku złożona 16 lipca w programie "Polski punkt widzenia" w TV Trwam, pokazuje, że tuż po wyborach prezydenckich PiS może zrzucić maskę i już otwarcie stanąć po stronie krucjaty przeciwko europejskim standardom praw człowieka, w tym prawom kobiet. Ale - jak ostrzegają media (np. prof. Ewa Łętowska w OKO.press) - nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z jednej wypowiedzi.

Czy można trochę wypowiedzieć konwencję?

Do tej pory PiS stanowczo zaprzeczał planom wypowiedzenia konwencji.

W grudniu 2016 roku OKO.press uzyskało nieoficjalne informacje, że PiS chce wypowiedzieć konwencję. W styczniu 2017 nasze informacje się potwierdziły - w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry trwały prace nad wypowiedzeniem umowy.

Gdy jednak o sprawie zaczęło być głośno, rząd się wycofał. Rzecznik resortu Sebastian Kaleta zapewnił w rozmowie z OKO.press, że „ani rząd, ani Ministerstwo Sprawiedliwości nie prowadzi prac w tym kierunku".

Wydawało się zatem, że PiS zrezygnuje z oficjalnej drogi wypowiadania Konwencji i poprzestanie na zachętach, by jej nie stosować. Tak mówił w lutym 2017 roku prezydent Andrzej Duda. Na pytanie, czy umowę należy wypowiedzieć, stwierdził, że należy jej po prostu nie stosować. Czyli namawiał, by nie przestrzegać prawa.

W maju 2020 wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski oznajmił, że "chce wypowiedzieć ten genderowski bełkot". Ministerstwo Sprawiedliwości zaznaczyło jednak, że tweety wiceministra obrazują opinię jego ugrupowania, czyli Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, lecz nie są stanowiskiem rządu.

Maląg potwierdza: Nawet dzisiaj o tym rozmawialiśmy

Nie jest do końca pewne, czy minister Marlena Maląg planowała, by ogłosić, że rząd chce wypowiedzieć konwencję stambulską. 16 lipca w programie "Polski punkt widzenia" na pytanie prowadzącego "po co nam taki dokument" odpowiedziała:

"Zastrzeżenia co do konwencji zostały przez Polskę złożone. Mamy czas ustawowy do końca roku wyrażania swojego stanowiska. Będziemy prezentowali razem z resortem sprawiedliwości i ministerstwem spraw zagranicznych, aby przede wszystkim przygotować ustawę i podjąć stosowne kroki do koniecznych zmian, które powinny być wprowadzone".

"Czyli Polska wypowie tę konwencję?"

Maląg: "Polska przygotowuje się do zmian, bo już oprotestowaliśmy, wyraziliśmy swoje stanowisko.

Przygotowujemy się do wypowiedzenia, kiedy to zostanie już skonsultowane z ministerstwem sprawiedliwości. Nawet dzisiaj na ten temat rozmawialiśmy.

Czekamy na propozycję, która z resortów wpłynie i ten kierunek zostanie przedstawiony na rządzie i ustawa zostanie przekazana do parlamentu".

Wygląda na to, że minister Maląg chciała uniknąć jasnej deklaracji , ale w końcu dała za wygraną i mówi "Przygotowujemy się do wypowiedzenia".

Musi być zgoda Sejmu

Konwencję na forum międzynarodowym można wypowiedzieć bardzo łatwo. Określa to art. 80 konwencji:

A w Polsce?

"Z art. 89 Konstytucji i art. 22 Ustawy o umowach międzynarodowych z 2000 r. wynika, że konwencję stambulską wypowiada prezydent po uzyskaniu zgody parlamentu", mówi OKO.press dr Paweł Filipek, prawnik z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Art. 89. Konstytucji

1. Ratyfikacja przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej i jej wypowiedzenie wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, jeżeli umowa dotyczy:

1) pokoju, sojuszy, układów politycznych lub układów wojskowych, 2) wolności, praw lub obowiązków obywatelskich określonych w Konstytucji,

3) członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacji międzynarodowej,

4) znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym,

5) spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy.

Art. 22. Ustawy o umowach międzynarodowych

1. Utrata mocy obowiązującej umowy międzynarodowej w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej następuje w sposób przewidziany w umowie międzynarodowej, w szczególności na skutek jej wypowiedzenia przez Rzeczpospolitą Polską, albo winny sposób dopuszczony przez prawo międzynarodowe.

2. Do wypowiedzenia umowy międzynarodowej przez Rzeczpospolitą Polską stosuje się odpowiednio przepisy art. 14 i art. 15 ust. 1 i 2.

3. Przedłożenie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do wypowiedzenia umowy międzynarodowej ratyfikowanej za zgodą, o której mowa w art. 89 ust. 1 i art. 90 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jest dokonywane po uzyskaniu zgody wyrażonej w ustawie, z zastrzeżeniem art. 22a.

Zgoda Parlamentu oznacza, że ustawa musi przejść przez Sejm i Senat. To zresztą prawdopodobnie miała na myśli minister Maląg, mówiąc, że "ustawa zostanie przekazana do parlamentu". W obecnym składzie Sejmu jej przegłosowanie jest pewne, bo PiS może tu liczyć na głosy niektórych posłów PSL.

W Parlamencie Europejskim trzech europosłów z PSL głosowało we wrześniu 2017 razem z PiS przeciw przystąpieniu Unii Europejskiej do konwencji stambulskiej. Podobnie postąpili dwaj z PO.

Przeczytaj także:

RPO tłumaczy, dlaczego zarzuty są absurdalne

Dla prawicy konwencja stambulska to czyste zło.

Anna Mierzyńska tłumaczyła w OKO.press: "Aby łatwiej było z nią walczyć, została maksymalnie zideologizowana przez wpisanie jej w koncept tzw. neomarksizmu.

Ta teoria spiskowa opowiada o świecie zachodnim, świecie liberałów i lewicy, jako o przerażającym wrogu, którego celem jest wprowadzenie neomarksistowskiego totalitaryzmu w Polsce.

A więc: zniszczenie Kościoła, tradycyjnej rodziny i w ogóle szeroko rozumianej polskości.

Romanowski w swoich tweetach powiedział o tym wprost - dla niego konwencja stambulska to »neomarksistowska propaganda«: wyrażona w formie dokumentu groźny »gender, symbol liberalnego i lewicowego zła«".

16 lipca Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar opublikował obszerny dokument - raport dla GREVIO (grupa ekspertów Rady Europy, która monitoruje realizację założeń konwencji). Odpowiada w nim na najważniejsze pytania i wątpliwości dotyczące dokumentu, m.in. na zarzuty o to, że konwencja winą za przemoc obarcza religię i konstruuje pojęcie płci społeczno-kulturowej. Oto trzy kluczowe cytaty.

Dlaczego konwencja zawiera definicję "płci społeczno-kulturowej"?

"Konwencja nakłada obowiązek zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet w szerszych ramach osiągnięcia równości pomiędzy kobietami i mężczyznami. Definicja "płci społeczno-kulturowej” nie zastępuje biologicznej definicji płci. Definicja wskazuje, że przemoc ma swoje źródła nie w różnicach biologicznych, ale wynika z przekazywanych kulturowo stereotypów związanych z płcią, postaw i wyobrażeń dotyczących tego, jak kobiety i mężczyźni funkcjonują i powinni funkcjonować w społeczeństwie".

Jak konwencja odnosi się do kwestii religii?

"Konwencja nie wskazuje, że religia jest źródłem przemocy. Wymaga zaś, żeby strony zagwarantowały, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. »honor« nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych zakresem Konwencji. Podobnie regulują już to polskie przepisy, które bezwzględnie zakazują stosowania przemocy wobec najbliższych - sprawcy przemocy nie mogą usprawiedliwiać się, że stosowali przemoc, bo tak nakazywały im ich przekonania religijne.

Konwencja zobowiązuje do zwalczania tylko takich uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i innych praktyk, które opierają się na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. Przykładem takich zwyczajów są np. spotykane w niektórych częściach świata zabójstwa kobiet, które »splamiły« honor rodziny.

Art. 12 ust. 5 mówi, że państwa muszą zapewnić, by kultura, zwyczaj, religia, tradycja lub tzw. »honor« nie były uznawane za usprawiedliwiające wszelkie akty przemocy objęte zakresem konwencji".

Czy stosowanie konwencji stanowi zagrożenie dla rodzin?

"Celem Konwencji nie jest regulowanie życia rodzinnego i/lub modeli rodziny. Konwencja nie zawiera ani definicji rodziny, ani nie promuje określonego typu rodziny. Konwencja wymaga od rządów zapewnienia bezpieczeństwa ofiarom, które są zagrożone w domu lub przez członków rodziny, małżonków czy partnerów.

Każdej osobie żyjącej w związku, w którym dochodzi do przemocy, Konwencja oferuje bezpieczeństwo, ochronę i wsparcie oraz perspektywę odbudowania życia wolnego od przemocy, np. poprzez zapewnienie skutecznych środków prawnych, schronisk i usług pomocowych. Jest to szczególnie ważne, gdy w sprawę uwikłane są dzieci, ponieważ bycie świadkiem przemocy w domu jest również bardzo szkodliwe.

Prawdziwym zagrożeniem dla rodzin jest właśnie przemoc i jej bagatelizowanie, a nie środki, które mają na celu ochronę i wspieranie ofiar".

Cały dokument RPO przeczytaj tutaj.

Sam/a zobacz całą konwencję stambulską

Nie jesteś pewna/pewien, czy to, co mówią o Konwencji to prawda, czy manipulacja? Tutaj cały tekst dokumentu:

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze