0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Sejm zajmuje się senackimi poprawkami do rządowego projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Ustawa zakłada głęboką reformę Rady, przede wszystkim wybór jej sędziowskiej części przez samych sędziów, a nie tak jak w czasach władzy PiS przez polityków.

Pierwotnie projekt rządowy zakładał również, że tzw. neo-sędziowie, czyli osoby, które uczestniczyły w procedurze przed upolitycznioną KRS po 2018 roku, byliby w pierwszych wyborach do nowej KRS pozbawieni biernego prawa wyborczego. Jednak podczas prac nad ustawą w Senacie z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości zgłoszono i przegłosowano poprawkę, która neo-sędziom prawo wyboru przywracała. Powodem miała być opinia Komisji Weneckiej, która wyrażała wątpliwości wobec ich wyłączenia. W tle znajdowały się także rozmowy ministerstwa z prezydentem Andrzejem Dudą na temat jego ewentualnego poparcia dla ustawy.

Poprawka senacka wzbudziła ogromne kontrowersje w środowisku prawniczym. Organizacje sędziowskie i prokuratorskie, między innymi Iustitia, jednoznacznie ją potępiły i wezwały Sejm do jej odrzucenia (przeczytaj apel), ale kilka innych organizacji prawniczych, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka, wystosowało oświadczenie popierające ruch Senatu (przeczytaj stanowisko).

Przeczytaj także:

Ministerstwo zmienia stanowisko

Ze względu na te kontrowersje poprawki Senatu czekały aż dwa miesiące na rozpatrzenie przed Sejm. W tym czasie minister sprawiedliwości Adam Bodnar opowiadał w mediach o dylematach wokół tej ustawy, a w czwartek 11 lipca pojawił się na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości, żeby przedstawić ostateczne rekomendacje. Zaznaczył, że poprawka dotycząca neo-sędziów była nie tylko reakcją na krytyczną opinię Komisji Weneckiej, ale też „wyrazem swoistej nadziei na przyjęcie ustawy przez prezydenta”.

Minister podkreślił, że w przestrzeni publicznej artykułowano dwa różne stanowiska w sprawie poprawki. Jedno, które ostrzegało, że dopuszczenie neo-sędziów do kandydowania może negatywnie rzutować na legitymizację nowej KRS, a w konsekwencji także blokować późniejszą weryfikację powołań. I drugie, które wspierało poprawkę i uspokajało, że przyznanie neo-sędziom biernego prawa wyborczego nie oznacza jeszcze, że na pewno w KRS się znajdą, ani też nie blokuje ewentualnej negatywnej weryfikacji ich statusu i wygaszenia mandatu w Radzie.

Podczas posiedzenia komisji Bodnar przywołał także dziewięć opinii na temat poprawki senackiej dotyczącej neo-sędziów. Zacytował jedną z nich autorstwa prof. Piotra Uziębły, który stwierdził, że ostatecznie „to kwestia wyboru politycznego, który nie może być rozstrzygnięty wyłącznie na drodze analizy unormowań konstytucyjnych”.

Wszystkie opinie omawialiśmy w poniższym tekście:

Minister Bodnar ostatecznie zarekomendował odrzucenie poprawki dotyczącej biernego prawa wyborczego neo-sędziów, a komisja podzieliła jego zdanie. Głosowanie w Sejmie nad poprawkami Senatu zaplanowane jest na piątek 12 lipca.

Kilkaset wakatów w sądach

Jeśli ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa miałaby niebawem wejść w życie (co jest mało prawdopodobne ze względu na spodziewane weto prezydenta Dudy, o czym za chwilę), nowa KRS mogłaby zacząć działać jeszcze w 2024 roku i przeprowadzać procesy nominacyjne. „To niezwykle ważne z punktu widzenia dużej liczby wakatów sędziowskich w polskich sądach” – podkreślał w Sejmie minister Bodnar.

I wyliczał: "To ponad 60 wakatów do obsadzenia na poziomie sądów apelacyjnych, 230 etatów do obsadzenia na poziomie sądu okręgowych oraz 330 na poziomie sądów rejonowych. W tym przypadku musimy odliczyć 130 wakatów, bo to będą absolwenci Krajowej szkoły Sądownictwa i asesorzy sądowi. Ale wciąż pozostaje ponad 200 etatów na poziomie sądów rejonowych.

To oznacza, że praktycznie w każdym polskim sądzie brakuje obecnie jednego, dwóch, trzech sędziów, którzy mogliby pełnić funkcje orzecznicze i którzy by odciążali koleżanki i kolegów w codziennej pracy.

I myślę, że ma to szczególnie znaczenie w kontekście często podnoszonego zarzutu długiego oczekiwania na rozstrzygnięcie spraw" – mówił szef resortu sprawiedliwości.

Minister wskazuje prezydenta

Szybkiego wejścia w życie ustawy jednak nie będzie.

"Prezydent Andrzej Duda zachęcał do tego, aby konsultować z nim projekty ustaw dotyczące sądownictwa i ustawa o KRS była przedmiotem takich właśnie konsultacji. Przyjęcie poprawki senackiej, niezależnie od opinii Komisji Weneckiej, było gestem pod adresem prezydenta, że przy obsadzie nowej KRS nie będzie dochodziło do ograniczenia biernego prawa wyborczego.

Koalicja rządząca miała nadzieję, że prezydent nie pozostanie obojętnym na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz na pogłębiający się każdego dnia kryzys. Że weźmie odpowiedzialność za proces naprawiania wymiaru sprawiedliwości. Niestety, z wypowiedzi publicznych prezydenta wynika, że nie widzi takiej szansy, ani możliwości"

– mówił w Sejmie minister Bodnar.

O tym, że nie zgadza się na przerwanie kadencji obecnie działającej Rady, Duda mówił jeszcze zanim ustawa została przegłosowana w Sejmie, co opisywaliśmy w OKO.press:

Ministerstwo szykuje kompleksowe rozwiązania

O co w takim razie chodzi? Ministerstwo wiedziało, że weryfikacja powołań neo-KRS i status neo-sędziów wzbudzają w środowisku prawniczym ogromne kontrowersje i spory. Z kolei prezydent, jak sam wielokrotnie podkreślał, nigdy się nie zgodzi na różnicowanie sędziów i neo-sędziów. Zarazem istnieje paląca potrzeba ustanowienia nowej KRS, która mogłaby odblokować sądy. Liczono więc na to, że kwestię rozstrzygnięcia co do statusu neo-sędziów będzie można ominąć w pierwszym kroku reformującym KRS. Okazało się to jednak niemożliwe – prezydent i tak zapowiedział weto takiej ustawy, a w środowisku prawniczym i tak wybuchł spór.

Jak wskazał zatem Bodnar, w związku z tym, że nie ma szans na szybkie przyjęcie ustawy o KRS, ministerstwo przygotuje się do kompleksowego rozwiązania sprawy.

Po pierwsze, jeśli Andrzej Duda zawetuje ustawę, to prace nad nowym projektem będą się opierały na pełnym wdrożeniu rekomendacji Komisji Weneckiej, czyli znalezieniu proporcjonalnego środka w odniesieniu do biernego prawa wyborczego tzw. neo-sędziów. Minister zasugerował, że mógłby to być na przykład staż orzeczniczy.

Po drugie, ministerstwo przygotuje dwie kolejne ustawy – o Sądzie Najwyższym oraz o statusie sędziów, która ostatecznie ureguluje status i sposób weryfikacji sędziów powołanych z rekomendacji KRS po 2018 roku.

Po trzecie, ministerstwo do końca lipca ma wskazać, jak zamierza rozwiązać problem wakatów na stanowiskach sędziowskich do czasu wdrożenia powyższych reform.

„Przedstawimy program wzmocnienia sądów przez przekształcenie tych etatów sędziowskich w etaty referendarskie i asystenckie. To musi być jasny i przemyślany program, bo wbrew pozorom dociera do mnie sporo głosów, także ze strony środowisk sędziowskich, które są zupełnie inne, niż te z grona najważniejszych organizacji sędziowskich. Sędziowie troszczą się o to, czy będą w stanie wypełniać swoje zadania w obliczu właśnie tych nieobsadzonych wakatów” – mówił w Sejmie Bodnar.

I dodał, że kolejnym wyzwaniem będzie także waloryzacja wynagrodzeń pracowników sądów i prokuratury.

;
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze