0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Wierzejski / Agencja GazetaTomasz Wierzejski / ...

Na zdjęciu: Lech i Jarosław Kaczyński, 8 lipca 1990, spotkanie w Stoiczni Gdańskiej w sali BHP Foto: Tomasz Wierzejski / AGENCJA WYBORCZA.PL

Wśród „partnerów” (czytaj: sponsorów) wręczanej przez tygodnik „Sieci” dorocznej nagrody znajdują się spółki kontrolowane przez państwo — m.in. Orlen („partner złoty”), Bank Pekao („partner główny”) oraz KGHM, Lotos, Państwowy Fundusz Rozwoju, PZU czy PGE (wśród licznych „partnerów strategicznych”).

8 kwietnia 2022 nagrodę odebrał wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński — po raz drugi. Poprzednio ten tytuł otrzymał w 2016 roku. W oficjalnym uzasadnieniu — jakby to było potrzebne — napisano, że Kaczyński, wicepremier ds. bezpieczeństwa „skutecznie przygotował państwo polskie na możliwe zagrożenie i zwiększył jego możliwości obronne w czasie prezydentury Donalda Trumpa”.

Uroczystość uświetnili swoją obecnością najważniejsi urzędnicy i urzędniczki RP. Prezydent Duda przysłał list gratulacyjny, w którym pisał o „świadectwie wielkiej odwagi” złożonym przez Kaczyńskiego podczas wizyty w Kijowie.

Przeczytaj także:

Jak chwalili prezesa

Przemawiali kolejno, chwaląc prezesa PiS:

* Elżbieta Witek, marszałkini Sejmu („Jarosław Kaczyński od lat buduje wolną Polskę”);

* Mateusz Morawiecki, premier („Możemy dziś uczciwie powiedzieć, że Jarosław Kaczyński nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat stoi na straży polskiej wolności”);

* Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury („Jarosław Kaczyński jest (…) politykiem wagi superciężkiej i to w skali nie tylko ogólnopolskiej, ale także europejskiej”);

* Jacek Sasin, wicepremier („To dzięki premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu jesteśmy w lepszym położeniu niż wiele innych państw Europy”);

* Henryk Kowalczyk, wicepremier („Pan premier Jarosław Kaczyński okazał się wielkim wizjonerem”);

* Mariusz Błaszczak, minister obrony („Cieszę się, że tygodnik »Sieci« docenił rolę prezesa Jarosława Kaczyńskiego”);

* Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych („To był czas podejmowania trudnych, odważnych decyzji. Premier Kaczyński potrafi podejmować takie decyzje. (…) Nikt tak jak on nie zasłużył na tytuł człowieka wolności”).

Oficjalną laudację wygłosił publicysta i pisarz Bronisław Wildstein („Obrona granicy miała wielu bohaterów, ale głównym jej organizatorem był nasz laureat, wicepremier do spraw bezpieczeństwa w polskim rządzie”).

Kaczyński dziękował za nagrodę, mówiąc o tym, jak ważna jest wolność. Skupił się jednak na wolności narodowej, nie obywatelskiej.

„Wolność jest rzeczą niesłychanie ważną. Dzisiaj w tym, co Pan Redaktor był łaskaw powiedzieć, dominowała sprawa wolności narodowej, w naszych dziejach sprawa od przeszło trzech wieków nieustannie aktualna. Sprawa o którą ciągle trzeba zabiegać, wartość, o którą trzeba walczyć”.

— mówił.

Imprezę zakończył występ Jana Pietrzaka.

Morawiecki o zasługach Kaczyńskiego

Uczestnicy prześcigali się w komplementowaniu Kaczyńskiego i wychwalaniu jego historycznych zasług. Premier Morawiecki mówił:

View post on Twitter

„Wicepremier Jarosław Kaczyński jeszcze w czasach komunistycznych należał do najbardziej zaangażowanych w działania opozycji demokratycznej. Był jedną z najważniejszych postaci Solidarności”.

Według oficjalnej relacji na stronie portalu wPolityce.pl Morawiecki powiedział także:

„W obradach Okrągłego Stołu twardo negocjował polityczne reformy Polski.”

Lech Kaczyński był ważniejszy

Jak było naprawdę? Dotąd historię „S” poprawiał sam Jarosław Kaczyński, głównie chwaląc brata i wyolbrzymiając jego rolę w związku. W 2016 r. np. stwierdził, że „zastępcą Lecha Wałęsy w Solidarności, potężną postacią faktycznie kierującą związkiem był mój brat”.

Książki o historii „Solidarności” przypisują Lechowi Kaczyńskiemu marginalną rolę (o ile w ogóle się w nich pojawia). Np. w pracy Jerzego Holzera i Krzysztofa Leskiego „Solidarność w podziemiu” (Łódź 1990) nie występuje wcale. Jest w niej tylko wymieniony Jarosław Kaczyński – zaledwie raz, chociaż to Lech Kaczyński był dużo ważniejszą postacią w „S” niż Jarosław. Co nie znaczy, że bardzo ważną.

Lech Kaczyński, jako specjalista od prawa pracy związany z opozycją już w latach 70., został zaproszony do pomocy przez Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego kierującego protestami w sierpniu 1980 r. Jego rola miała jednak charakter doradczy.

Przywódcą z pewnością nie był. Został internowany w okresie stanu wojennego, w odróżnieniu od brata Jarosława, ale jako jeden z wielu działaczy.

Rola Lecha Kaczyńskiego wzrosła pod koniec lat 80. (być może ten okres miał na myśli Jarosław Kaczyński). Brał m.in. udział w rozmowach w Magdalence z władzami PRL we wrześniu 1988 r., należał do Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie i brał udział w obradach Okrągłego Stołu. We wszystkich tych spotkaniach był osobą ważną, ale jednak z drugiego szeregu.

Jarosław ważny nie był

Jarosław Kaczyński był wówczas mniej znaczącą postacią niż jego brat. Był szeregowym działaczem opozycji — nawet nie z drugiego, ale z trzeciego szeregu. Nie został nawet internowany (co stało się powodem niezliczonych żartów). Był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników w latach 70. W czasie „Solidarności” kierował sekcją prawną Ośrodka Badań Społecznych przy Regionie Mazowsze, a więc był szefem podkomórki jednej z podkomórek związku.

Szefem OBS był Antoni Macierewicz — jeden z założycieli KOR i znacznie wówczas ważniejsza postać w opozycji niż Kaczyńscy — a pracowali w nim także m.in. Ludwik Dorn i Piotr Naimski, działacze bardziej od Jarosława rozpoznawalni.

Podobnie było z Okrągłym Stołem: Jarosław Kaczyński był przy nim, ale w trzecim szeregu. Parę razy się odezwał.

W pięciotomowym wydawnictwie zawierającym dokumenty Okrągłego Stołu (w tym stenogramy posiedzeń; „Okrągły Stół. Dokumenty i materiały”, Warszawa 2004), Lech Kaczyński występuje wielokrotnie, chociaż też rzadziej niż główni aktorzy rozmów (jak np. Aleksander Kwaśniewski).

Jarosława praktycznie nie ma. Znaleźliśmy jeden ślad: 18 lutego 1989 roku zabrał głos dwukrotnie podczas drugiego posiedzenia zespołu do spraw reform politycznych, pytając o kompetencje projektowanego wówczas w dyskusjach urzędu prezydenta.

Użyte przez Morawieckiego sformułowanie, że Kaczyński „twardo negocjował” jest oczywistą nieprawdą. Negocjowali inni — którzy mieli odpowiednio silną pozycję w „Solidarności”.

Dla porównania: Lech Wałęsa był twarzą „Solidarności”, człowiekiem noszonym na ramionach przez robotników po podpisaniu porozumień z władzami PRL w 1980 roku. Był (i jest) znanym na całym świecie przywódcą robotniczego buntu, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla w 1983 roku, przywódcą “S” podczas negocjacji z władzami w czasach Okrągłego Stołu i naturalnym kandydatem na pierwszego prezydenta wyłonionego w wolnych wyborach.

„Wicepremier Jarosław Kaczyński jeszcze w czasach komunistycznych należał do najbardziej zaangażowanych w działania opozycji demokratycznej. Był jedną z najważniejszych postaci Solidarności”.
Fałsz. Kaczyński był w opozycji działaczem z trzeciego szeregu
Wystąpienie na gali „Człowieka Wolności” 2021,08 kwietnia 2022

Propaganda PiS działa

Warto przypominać, jak było naprawdę — bowiem propaganda historyczna władzy działa i wkrótce może się okazać, że „Solidarność” zakładali bracia Kaczyńscy, a Wałęsa przeszkadzał jako agent SB (to nieprawda, dodajemy dla pewności).

W sierpniu 2017 Kantar przeprowadził dla OKO.press sondaż, w którym zapytaliśmy, kto ma większe zasługi dla „Solidarności” z lat 1980-1989 (czyli między Sierpniem ’80 a Grudniem ’81, a potem w stanie wojennym aż do Okrągłego Stołu).

Tylko połowa Polek i Polaków (nie było różnic ze względu na płeć) wskazała Lecha Wałęsę, niekwestionowanego przywódcę ruchu i jego symbol, który zna cały świat. Jedna piąta uznała, że większe zasługi miał Lech Kaczyński, który był ekspertem i działaczem „Solidarności” drugiego szeregu, a jedna trzecia nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.

Im starsi i gorzej wykształceni respondenci, tym częściej wskazywali na Lecha Kaczyńskiego — co interpretowaliśmy jako świadectwo, że propaganda PiS działa.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze