„Dziś, w dniu próby, proszę Wysoką Izbę o wzniesienie się ponad podziały polityczne, ponad to, co w ostatnich tygodniach doprowadziło do nieporozumień, ale też do napięć, do sporów, często prowokowanych przez niektórych państwa sojuszników, akolitów, ale to wszystko proponujemy odłożyć do zamkniętego, niechlubnego rozdziału historii i proponujemy, abyście wszyscy państwo poparli decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego” – mówił premier Morawiecki w sejmowej debacie 6 września 2021.
Już w tej pozornie koncyliacyjnej wypowiedzi użył trzech słów nacechowanych negatywnie (zaznaczamy je wytłuszczoną czcionką), w tym pochodzącego z greki „akolity”, słowa rzadko używanego w debacie publicznej, które ma się kojarzyć „obco” (jego znaczenie w liturgii katolickiej nie jest szerzej znane).
Reszta jego wypowiedzi jest szczelnie wypełniona hejtem pod adresem opozycji. Epitetów w różnej postaci jest co najmniej 14. Jest oczywiste, że deklarowany cel zachęty do głosowania za stanem wyjątkowym jest fałszywą deklaracją, która ma dodatkowo nadać wiarygodność oskarżeniom.
Morawiecki przybiera tu postać ojca narodu, który chce zgromadzić wszystkich jego synów (i córki), ale konsekwentnie dezawuuje oponentów politycznych i dąży do ich symbolicznego zniszczenia. Premier używa chwytów erystycznych, przeciwstawienia my patrioci – wy zdrajcy, my mądrzy – wy głupcy, podważa moralne kwalifikacje oponentów, jest momentami wręcz okrutny. Co więcej, robi to z zaangażowaniem i widoczną satysfakcją.
My – Polacy, wy – zdrajcy. I rosyjskie marionetki
Władza i on sam reprezentują patriotyczną troskę, „którą rozumie każdy Polak” (premier nie używa feminatywów).
Następuje tu utożsamienie nas, Polaków, z władzą PiS, Morawiecki próbuje zjednać odbiorcę i każdego patriotę „zapisać do PiS”.
„Dla nas, dla Polaków, dla których tak droga jest nasza suwerenność, nasze bezpieczeństwo, strzeżenie tych granic powinno być czymś oczywistym, opartym o konsensus polityczny wszystkich sił politycznych”.
Rząd występuje tu w roli odpowiedzialnego strażnika narodowego bezpieczeństwa: „Dla nas strzeżenie polskiej granicy, dbałość żeby była bezpieczna, należy do podstawowych obowiązków”. Okazuje się też, że rząd robi to „nie po to, by ograniczać wolność (np. dziennikarzy), lecz po to, by zapewnić wolność”.
Morawiecki nie objaśnia na czym to miałoby polegać, ale mnoży zatrważające wizje planów Moskwy i Mińska. „Jak łatwo o prowokację, gdy tuż za naszą granicą, może nawet kilkanaście kilometrów, trwają największe manewry rosyjsko-białoruskie w historii” – zawiesza głos.
Na tle patriotów z PiS opozycja jest po prostu zdradziecka. Głosowanie za stanem wyjątkowym mogłoby ją uchronić od dalszego „grania w tej orkiestrze, której dyrygenci w Mińsku i Moskwie cieszą się, jeśli w naszym parlamencie jest kłótnia”.
Potem już zupełnie wprost: „Dawniej [nie wiadomo kiedy, ale dla konserwatysty „dawniej” to określenie pozytywne] takie działania traktowane były jak zdrada narodowa„.
Premier okazuje udawaną wyrozumiałość i mnoży kolejne epitety: „Dziś wierzę, że to jest naiwność, głupota, chęć zbicia kapitału politycznego na tym nieszczęściu, które się tam dzieje”. Czyli tak czy owak zdrada interesów narodowych, dla politycznych zysków i/lub z głupoty.
Morawiecki wraca drugi raz do figury marionetki, używanej w propagandzie wielu władców autorytarnych: w czasach PRL opozycję przedstawiano jako sterowaną przez imperialistów, a Orbán na krytykę mediów często odpowiada, że jej autorzy są kukiełkami Sorosa.
„Na tej scenie, która jest ustawiona w Usnarzu, wy odgrywacie rolę oklaskiwaną w Moskwiei Minsku” – mówi patrząc po ławach opozycji.
Oskarża też opozycję o wywieranie „antypatriotycznej presji” na funkcjonariuszy ochraniających Polskę na granicy z Białorusią.
Przeproście za Frasyniuka i Kramka, czyli pars pro toto
Premier dwukrotnie wykorzystuje dwa wyjątkowe zdarzenia: wypowiedź Władysława Frasyniuka w TVN24 o „wojskowych śmieciach” i akcji aktywistów (z udziałem Bartosza Kramka), którzy próbowali przeciąć druty na granicy polsko-białoruskiej.
Morawiecki nadaje im nadznaczenie i przypisuje odpowiedzialność za nie całej opozycji.
„Wasi posłowie, współpracujący z wami blisko pan Kramek, pan Frasyniuk, wspierający jego słowa bez zastrzeżeń pan Wałęsa, te haniebne słowa, nikczemne słowa, powinniście za nie przeprosić” – mówi.
Zobacz większy cytat z Frasyniuka
„To jest demonstracja siły wobec ludzi słabych (…). Patrzę z niepokojem na tę arogancję, chamstwo, prostactwo. Szczerze mówiąc, słowo »żołnierze« jest obraźliwe dla tych wszystkich, którzy byli na misjach poza granicami kraju. Mam wrażenie, że to jest wataha, wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze, śmiecie po prostu, to nie są ludzkie zachowania. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie, plują na te wszystkie wartości, o które walczyli ich rodzice albo dziadkowie”.
I drugi raz, znowu stosując figurę pars pro toto (część pokazując jako całość):
„to, co zrobili przedstawiciele PO, współpracujący z wami bardzo blisko pan Frasyniuk czy pan Kramek, to festiwal żenady, wielki wstyd, nie dziwię się, że chowacie głowy, że jest wam przykro, ale powinniście głośno przeprosić.
Poza pars pro toto, Morawiecki podkreśla tu odpowiedzialność opozycji za skrajne słowa i gesty, przypisując posłom i posłankom obecnym w Sejmie – na zasadzie czystej insynuacji – rzekomą reakcję na jego słowa.
„Nie dziwię się, że chowacie głowy, że jest wam przykro” – stwierdza, a przecież odbiorca jego słów nie śledzi reakcji ław opozycyjnych.
W podobnym duchu mówił też minister MSWiA Mariusz Kamiński: „Z Łukaszenką damy sobie radę, ale wy nam nie przeszkadzajcie i zróbcie to w imię lojalności państwowej i imię lojalności wobec waszych wyborców, również naszych obywateli niezależnie od ich poglądów politycznych”.
Przykład z 2018 roku: „Wy tę Europę bardziej kochacie niż Polskę”
Premier Morawiecki nie pierwszy raz stosuje figurę „fałszywej prośby o poparcie”. W debacie sejmowej nad wotum nieufności dla Beaty Szydło i Elżbiety Rafalskiej w sierpniu 2018 roku, w wystąpieniu, które trwało 41 minut, agresja wobec opozycji wystąpiła siłą rzeczy w większej dawce.
Morawiecki stosował tam podobną przewrotną retorykę: dezawuuje partnera, symbolicznie go niszczy, a jednocześnie wyciąga rękę do rzekomej zgody.
„Polska jest jedna, chcemy współpracować z wami. Chcemy współpracować ze wszystkimi dla poprawy losu wszystkich grup społecznych, które były zapomniane w tym waszym modelu neoliberalnym”. Już drugie zdanie znosi intencje pierwszego.
Po długiej liście obelg i zarzutów w wystąpieniu z 2018 Morawiecki dostrzega tę samą, co w niby-apelu o poparcie stanu wyjątkowego 2021 wspólną przesłankę wszystkich działań i zaniechań opozycji. Jest nią brak patriotyzmu, obojętność wobec ojczyzny i jej losów, a właściwie gorzej – zdrada, kierowanie się niepolskimi interesami.
Co trwa do dziś: „[wyście] nie kochali Polski. Czasami wydaje mi się, że wy tę Europę bardziej kochacie niż Polskę nawet”.
W debacie na stanem wyjątkowym opozycja gra w orkiestrze rosyjskiej, w 2018 roku Morawiecki odwoływał się do częściej używanej przez władze – do dziś – metafory niemieckiej.
Premier odniósł się wtedy do sporu o budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego i krytycznej opinii Rafała Trzaskowskiego o tej inwestycji. Zamiast merytorycznej polemiki użył insynuacji:
„Nie sądziłem, że wasz kandydat na prezydenta Warszawy może na serio tak sobie pomyśleć: Po co nam Centralny Port Komunikacyjny, skoro mamy port w Berlinie?”.
W tym miejscu widać było bodaj najwyraźniej, z jaką satysfakcją premier pastwi się nad opozycją przypisując jej zdradę interesów narodowych. Ciągnął ten wątek nakręcając się:
„Naprawdę nie sądziłem, wierzcie mi państwo, że ktoś może nie wiedzieć, czy kandyduje na prezydenta Warszawy czy burmistrza Berlina. A może to jest polityka, symptom polityki Platformy Obywatelskiej? Może właśnie zamiast nowoczesnej Polski, zamiast Centralnego Portu Komunikacyjnego, hubu, wy chcecie właśnie portu w Berlinie i portu we Frankfurcie nad Menem?”.
Morawiecki goni Kaczyńskiego, ale jeszcze mu sporo brakuje
Warto odnotować, że Morawiecki idzie tu śladami mentora politycznego PiS Jarosława Kaczyńskiego, który jest mistrzem insynuacji i manipulacji. W ogłoszonym 9 czerwca 2020 ponad sześciostronicowym liście do wyborców PiS Kaczyński odwołuje się do tego samego moralnie wartościowanego podziału MY-ONI.
Głosi, że – jak to ujmuje politolog Jan Werner Müller – MY i tylko MY reprezentujemy interesy narodu, na mocy wyborów [2019 roku], w których naród powierzył nam władzę. Wyklucza ze wspólnoty opozycję przypisując jej wyłącznie złe, kłamliwe i podłe intencje, rysując obraz rozkradania przez nią kraju w czasach rządów PO-PSL, pomawiając, że chce użyć przemocy i obcej ingerencji w obalanie władzy PiS i strasząc na potęgę ewentualnym zwycięstwem Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich 2020.
Pada kilkadziesiąt słów-obelg, których treść deskryptywna liczy się mniej niż ładunek ekspresyjny (emocje) i perswazyjny (by zniechęcić odbiorcę do opozycji). Oceny działań opozycji (i samego Trzaskowskiego) mieszają się z odsądzaniem od czci i wiary rządów PO-PSL (z lat 2007-2015).
OKO.press analizując ten dokument zestawiło obelgi w alfabetycznej kolejności. Wymieniliśmy 56 epitetów, w wiernych cytatach, nie zaznaczając czy dotyczą obecnej opozycji, czy dawnych władz PO-PSL, bo oba wątki zlewały się w jedno oskarżenie, które ma odbiorcę poruszyć, oburzyć i przestraszyć:
- agresja, jak i oszustwa
- całkowite przeinaczenie znaczeń słów (cecha przejęta po komunizmie)
- ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny
- cynizm
- demoralizacja
- działania zmierzające do dezintegracji społecznej
- głęboka niesprawiedliwość
- godzenie w interesy milionów Obywateli
- haniebne i bezpodstawne oskarżenia rzucane na nasz Naród
- jawna grabież zwykłych obywateli
- kłamstwo (osiągnęło takie rozmiary, że …)
- kompromitacja władzy
- kulturowa degradacja
- łamanie elementarnych praw obywatelskich
- ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny
- łamanie prawa
- monopol medialny
- moralna katastrofa ludzi władzy
- może budzić śmiech, ale w obliczu siły medialnej obozu naszych przeciwników jest bardzo groźne
- naruszanie elementarnej lojalności wobec narodu i państwa
- naruszanie elementarnej przyzwoitości ludzkiej i lojalność narodowa
- niegodne metody działania
- niemal pełen monopol informacyjny
- niezliczone szkodzące Polsce działania podejmowane przez opozycję za granicą
- niezwykle gorliwa i agresywna obrona starego systemu
- niezdolność do podejmowania decyzji
- obrona przywilejów tak zwanych elit
- ogromna korupcja
- okradania Państwa na wielką skalę
- opozycja totalna
- oszukańcza próba przekonania społeczeństwa [o kandydaturze Trzaskowskiego]
- podporządkowanie sądów [politykom, za rządów PO-PSL]
- podporządkowanie polskich spraw obcym wpływom
- podtrzymywanie zależności z czasu PRL
- pomówienia
- prawo silniejszego
- przestępcze wykorzystywanie służb specjalnych
- przetrzymywania w więzieniach „osobistych więźniów” Donalda Tuska
- sądy zachowujące się jak instytucje polityczne
- siła antydemokratyczna, antypaństwowa, antykonstytucyjna i w istocie zewnętrzna
- siły broniące społecznego zła
- socjotechnika oparta o kłamstwo
- socjotechnika podobna do środków, z których korzystano w połowie XX wieku [tj, w czasach stalinowskic- red.]
- system głęboko niesprawiedliwy
- szerzone nieustannie twierdzenia o rzekomej nieudolności rządu Prawa i Sprawiedliwości
- umacnianie poczucia niższości Polaków
- wielka manipulacja
- wielkie oszustwo
- wielokrotnie powtarzanie kłamstwo przenika do świadomości społecznej
- wykorzystywanie pandemii [do swoich celów]
- wyostrzone metody socjotechniczne
- wyprowadzanie środków z Polski
- wyprzedaż cennych przedsiębiorstw
- zamiar obalenia władzy przy pomocy „ulicy i zagranicy”, a więc siłą i z wykorzystaniem ingerencji zewnętrznej
- zasada „kto silniejszy, ten lepszy”
- zbudowaniu przez media swoistej kontr-rzeczywistości, świata wirtualnego.
Po prostu ten typ tak ma. Cytując Psy Pasikowskiego, ktoś rodzi sie kurfą, ktoś policjantem a ktoś księdzem. Mateuszek jest dziwny, może to jego mechanizm obronny wypracowany w dzieciństwie. Tak już sobie to wpoił i taki będzie do końca. Gdy on obraża to tak na prawde nie obraża, on tak rozmawia, gdy on piertoli bez sensu, to on nie piertoli, on tak myśli po prostu. Taki ma mózg, znamy dwie ścieżki przetwarzania informacji w mózgu, jeden dla introwertyków(jepane niemoty życiowe, niemowy) oraz drugi dla extrawertyków(piertolone zwierzęta, warsaw whore). Miejcie ludzie wyrozumiałość dla ludzkich dziwactw
Paradne… Matołusz Morawiecki… były pucybut Donalda Tuska, to człowiek o pewnych ewidentnych umysłowych przypadłościach… to kompulsywny łgarz, patologiczny mitoman i zawodowy lizus!
Pieski Kaczora, konkurują między sobą o kość niezgody, wiedząc dobrze, że ich Pancio, kocha tylko siebie i kota, a kość jest niezgody i niezgody pozostanie. Bo niezgoda być musi. Bo niezgoda reguluje. Bo niezgoda panuje. Ktoś rodzi się nikim, by zostać ktosiem musi się starać. Nawet z samego Olimpu, można migusiem spaść w otchłań Hadesu, gdy Zeus tak sobie zechce. Dlategoteż, nikt nie rodzi się pieskiem, ale staje się nim tylko konformistycznie. Bojąc się wszechmocy Zeusa, pragnąc władzy którą obdarza i permanentnie uzależniając się od jego łask i fanaberii. Potrójna, intensywna obróbka, dla intro- i ekstrawertycznych sangwiników, choleryków, flegmatyków, melancholików i mieszańców, najlepszą metodą na bycie Ktosiem. Ludzie zliutujcie się nad oportunistycznym konformistą, bo będąc samym nikim, możecie nawet zostać niczym. Klamką, krzesłem, ideologią, teorią i kłamliwym zerem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
W wyborach parlamentarnych wiekszosc wybrala PiS, w wyborach prezydenckich tego niezbyt rozgarnietego Andrzeja Dude, malo tego, wiekszosc spoleczenstwa dalej ich popiera, wiec jest jak jest. Polska zawsze byla i jest religijnym skansenem europy, wiec nie spodziewajmy sie, ze cos sie tu zmieni. Kosciol katolicki za przywileje i darowizny rozdawane dzis przez rzadzacych tak pokieruje polska ciemnota katolicka, ze PiS wygra kazde wybory.
Prawda leży po środku "potwierdzania i zaprzeczania", a prośby prowokujące konfliktowość są w nią wPiSane:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afera-e-mailowa-jak-doradzano-morawieckiemu-w-kampanii-wyborczej-ws-podsycania/10nqmh4,79cfc278
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Pamiętam jak dziś wystąpienie MM z 2018, pierwszy raz w życiu autentycznie miałem odruchy wymiotne w reakcji na czyjeś słowa. Cieszę się, że nie słuchałem wczorajszego, nigdy nie przyjmę pisowskiej retoryki ani nie zrozumiem ich stosunku do ludzi.
Ilu pojęć i epitetów o zabarwieniu silnie pejoratywnym nie użyłby człowiek do scharakteryzowania tych dwóch panów, to i tak nie odda to zła jakie w nich tkwi.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Próbując czytać, co politycy PiS mówią (słuchać się nie da) dochodzę do wniosku, że wszelkie wysnute przez nich zarzuty dotyczą ich samych. Wszystko jest dokładnie odwrotnie niż próbują ludziom wcisnąć.
Jak w starym dowcipie, który można by teraz lekko przerobić: "Po czym poznać że polityk PiS kłamie? Porusza ustami."
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Wystąpienie premiera Morawieckiego nie było skierowane do opozycji sejmowej, lecz do elektoratu PiS. PiS nie musi "prosić" opozycję o zrozumienie czy pomoc w głosowaniu, bo ma większość pozwalającą na przegłosowanie wszystkiego. (Czasem, w potrzebie, kogoś z opozycji się przekona do głosowania razem z PiS).
*
Natomiast o swój elektorat trzeba dbać i cały czas go mobilizować, podkreślając swoją sprawczość i swój patriotyzm, a opozycję krytykować i lżyć.
*
Wystąpienie premiera wnoszącego o przegłosowanie stanu wyjątkowego, to była także prowokacja, także pułapka. W którą niektórzy demokraci wpadli.
Sprawdziłam w jakim wieku jest M. Morawiecki. 53 lata! i ciągle jest niedorostkiem, a już pewnością nie dorósł do zajmowanego stanowiska. Sformułowań jakimi się posługuje, mógłby w swych utworach użyć np. raper Mata, ale nie premier kraju w oficjalnym wystąpieniu w Sejmie. O jednym jeszcze zapomniał. Że wszystkich posłów opozycji również wybrali Polacy. Tę grupę wyborców także obrażają określenia których użył. Pan premier, nie licząc się ze słowami, pewien akceptacji ze strony swego mentora, wykazał się pospolitą bezczelnością, a jak dawno temu stwierdził Eurypides: „bezczelność jest najgorszą z chorób ludzkich”. Ja bym dodała jeszcze jedną, ale tym razem sobie daruję, żeby nie zniżać się do zaprezentowanego nam poziomu.
Tak, 53 lata a PiS przedstawia go jako młodego polityka, to samo robi Platforma względem Trzaskowskiego a faktyczna młodzież ma dość wyboru pomiędzy politykami w wieku ich rodziców a tymi w wieku ich dziadków o retoryce pradziadków. 🙂
Dość tej siermiężnej retoryki o zdradzie narodowej, postkomunie, Kościele jako gwarancji polskości i JP2 jako sprawcy upadku komunizmu.
z perspektywy czasu widać, że morawiecki miał na myśli siebie i swoich kumpli z rządu, kto dzisiaj wygląda na zdrajcę narodu, wysyłają SG jak hitlerowców z psami na bogu ducha winnych ludzi, zamiast walczyć z łukaszenką oni walczą z biednymi, zmęczonymi ludżmi, od czego są służby dyplomatyczne w krajach z których są przywożeni imigranci, zamiast tam pracować aby nie dopuszczać do takich sytuacji, w tym rządzie brak jest ludzi są tylko faszyści