0:00
0:00

0:00

Jarosława Kaczyńskiego - od czasu sejmowego wybuchu furii z "chamską hołotą" 4 czerwca (tu film z napisami; a tu opis manipulacji TVP i analiza Andrzeja Ledera) - w kampanii Dudy nie widać, według informacji TVN ma pojawić się dopiero w środę 24 czerwca. Ale prezes w Liście do członków PiS ułożył propagandową melodię, podał ton i podsunął wiele słów, którymi posługuje się Duda i cały PiS, który w zmasowanej akcji przekonuje do swego kandydata w mediach, na ulicach i w kościołach.

Kiedy Andrzej Duda mówi, że rządy PO-PSL były gorszym wirusem dla gospodarki niż koronawirus, kiedy twierdzi, że Trzaskowski kłamie albo jest niezrównoważony, a także gdy oskarża (w domyśle) Trzaskowskiego o "wciskanie dzieciom w szkołach ideologii [LGBT]. To jest taki neobolszewizm”, to za każdym razem korzysta z sugestii z listu Kaczyńskiego (w kwestii LGBT wzbogacając je o refleksje abp Jędraszewskiego o "tęczowej zarazie", która zastąpiła czerwoną). Także wtedy, gdy wychwala samego siebie i puszy się przed wyborcami "Jest moc"!

Odtworzymy przekaz listu Jarosława Kaczyńskiego, by rozwiać wszelkie złudzenia, co może nas jeszcze czekać w kampanii, zwłaszcza przed II turą. Przedstawimy zestawienie inwektyw, jakich użył prezes PiS i pokażemy jego populistyczną logikę. Zanalizujemy też odpowiedź, jakiej próbuje udzielać Rafał Trzaskowski, by rozbroić populistyczną narrację.

To będzie tzw. long read (długie czytanie), ale Kaczyński zadbał, byśmy się nie nudzili.

[Uwaga! W liście ponumerowałem kolejne wątki, które w tekście przedstawiam w nieco innej kolejności. Wytłuszczone części tekstu to kolejne wątki ataku na koalicję PO-PSL, obecną opozycję i Rafała Trzaskowskiego]

Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy

Zwracam się do Was w szczególnym momencie. Polska - tak, jak inne kraje Europy i świata - zmaga się z poważnym kryzysem epidemicznym i gospodarczym. W niektórych państwach pojawił się też kryzys społeczny.

1

W naszej Ojczyźnie pandemia została wykorzystana do wywołania kryzysu konstytucyjnego. Działania opozycji, zarówno na szczeblu ogólnokrajowym, jak i - w szczególności - w samorządach, uniemożliwiły przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnych terminach, czyli 10, 17 lub 23 maja.

Konieczne było zatem przyjęcie nowego rozwiązania ustawowego, które zapewnia przynajmniej to, iż 7 sierpnia 2020 r., a więc po upływie obecnej kadencji Prezydenta RP, stanowisko to będzie obsadzone.

2

Ponowny wybór Andrzeja Dudy, który w ciągu minionych 5 lat z pełnym zaangażowaniem umiejętnie prowadził zainicjowany przez Prawo i Sprawiedliwość proces pozytywnych zmian w naszym kraju, leży w elementarnym interesie Polski. Obecny Prezydent jest współtwórcą dobrej zmiany, czyli reform w sferze polityki gospodarczej, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w dziedzinie oświaty i kultury oraz polityki historycznej.

3

Zmianom tym towarzyszyły reformy struktury państwa służące przywracaniu Polakom elementarnych praw obywatelskich, przede wszystkim równości, poprzez budowę sprawności i sprawczości naszego państwa.

4

Chodzi więc o odrzucenie systemu głęboko niesprawiedliwego, godzącego w interesy milionów Obywateli, prowadzącego do bezrobocia, niskich płac, niskich świadczeń społecznych i jednocześnie nieefektywnego, niezdolnego do podejmowania wielkich przedsięwzięć zbiorowych, jak np. wielkich inwestycji, systemu obciążonego ogromną korupcją i przyzwalającego na wyprowadzanie z Polski wielkich środków za granicę.

Opowieści o demokracji i państwie prawa, politycznym pluralizmie były w tym systemie wielkim oszustwem, a jedynym naprawdę obowiązującym prawem było prawo silniejszego i to zarówno tego z naszego kraju, jak i zewnętrznego. Całe to ogromne przedsięwzięcie wciąż jeszcze jest w toku i wymaga kontynuacji przez wiele lat.

5

Celem jest więc budowa demokracji i praworządności opartej nie tylko o realne prawa polityczne Obywateli, rzeczywisty pluralizm w sferze mediów i informacji, ale także o umocowaną konstytucyjnie politykę społeczną, wspierającą rodziny oraz najsłabszych - tych, którzy bez własnej winy znaleźli się w trudnym położeniu. To jest nasze pierwsze zadanie.

6

Drugie niemniej ważne - to zapewnienie bezpieczeństwa naszemu krajowi. Zagwarantowanie mu właściwego statusu i pozycji międzynarodowej.

7

Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy oprócz siły gospodarczej i militarnej zbudujemy także siłę społeczną, wyrastającą z poczucia przynależności do Polskiej wspólnoty, z patriotyzmu, z poczucia własnej wartości, z pozbycia się kompleksów oraz z odrzucenia systemu, którego bardzo ważną cechą było nieustanne prowadzenie działań zmierzających do dezintegracji społecznej, tworzenia i umacniania poczucia niższości, demoralizacji.

8

Służyć temu musi też obrona prawdy o historii Polski, przeciwdziałanie haniebnym i bezpodstawnym oskarżeniom rzucanym na nasz Naród od dziesięcioleci, jeśli chodzi o postawy Polaków w czasie II wojny światowej, oraz od stuleci, gdy mowa jest o uzasadnianiu zaborów i o przyczynach upadku Pierwszej Rzeczypospolitej. Polacy muszą być pewni swej pozycji wśród innych narodów Europy i świata.

Muszą w krótkim czasie osiągnąć nie gorszy niż w krajach leżących na zachód od naszych granic poziom życia. Muszą zbudować poczucie własnej wysokiej wartości, by móc korzystać z tego wszystkiego, co w życiu człowieka dobre i piękne, twórcze i pozytywne. W naszej narodowej tradycji szczególną rolę ma i nadal powinna mieć rodzina tworzona przez kobietę, mężczyzną i ich dzieci, stanowiąca mocną podstawową komórkę wspólnoty narodowej.

9

Droga do osiągnięcia wskazanych wyżej celów byłaby szybsza i łatwiejsza, gdyby można było uzyskać szeroką narodową zgodę - oczywiście, w ramach demokracji, pluralizmu poglądów i nierozerwalnie związanej z demokracją politycznej różnorodności i konkurencji. Taką zgodą, wyrażoną wprost w politycznych porozumieniach czy też funkcjonującą de facto, cieszono się w wielu krajach, które po II wojnie światowej borykały się z wielkimi trudnościami. Ogromny sukces zachodniej Europy, odniesiony w latach 1946-1973, był w niemałym stopniu efektem tej zgody. Niestety, brakuje jej w naszej Ojczyźnie.

Opozycja wciąż broni starego systemu, broni przywilejów tak zwanych elit, dąży do podporządkowania polskich spraw obcym wpływom, chce podtrzymywać pozostałości dawnych zależności z czasu PRL i budować nowe.

Od początku w walce ze swoimi przeciwnikami zwolennicy zasady „kto silniejszy ten lepszy”, sięgali po socjotechnikę opartą o kłamstwo, po całkowite przeinaczenie znaczeń słów (tę cechę przejął po komunizmie), po pomówienia, łamanie prawa, w pewnych okresach także przestępcze wykorzystywanie służb specjalnych.

Gdy po 2002 r. w związku z aferą Rywina pojawiło się zagrożenie dla jego trwania, zaostrzył swoje działania. Posłużył się też wielką manipulacją. Stworzono formację, która deklarowała (choć niejasno i niekonkretnie) dążenie do naprawy państwa, a nawet do budowy IV Rzeczpospolitej, by następnie podjąć niezwykle gorliwą i agresywną obronę starego systemu.

10

Stosowane już przedtem metody socjotechniczne zostały jeszcze wyostrzone, a kłamstwo osiągnęło takie rozmiary, że można śmiało mówić o zbudowaniu przez media swoistej kontr-rzeczywistości, świata wirtualnego, nie mającego praktycznie żadnego związku z faktami. Możliwe to było, oczywiście, tylko dzięki istnieniu faktycznego monopolu medialnego sił broniących społecznego zła.

11

Przeprowadzona w ten sposób operacja doprowadziła do upadku rządów PiS po dwóch latach sprawowania przez naszą partię władzy. Pod rządami PO doszło do łamania elementarnych praw obywatelskich (na przykład operacja „Widelec”), wyprzedaży cennych przedsiębiorstw i jawnej grabieży zwykłych obywateli (afera mieszkaniowa w Warszawie), okradania Państwa na wielką skalę (np. VAT), podporządkowania sądów (taśmy Neumanna, sprawa byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Ryszarda Milewskiego, który stał się obiektem prowokacji dziennikarskiej związanej z Amber Gold), przetrzymywania w więzieniach - by tak rzecz - „osobistych więźniów” Donalda Tuska (czyli protestujących przeciwko poczynaniom PO kibiców piłkarskich). Zaś cynizm a także kulturową degradację i moralną katastrofę ludzi władzy pokazały słynne nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele”.

Przez osiem lat swoich rządów PO korzystało z racjonalnej polityki PiS lat 2005-2007. Mimo tego i mimo niemal pełnego monopolu informacyjnego ówcześnie rządzących, świadomość kompromitacji władzy docierała do społeczeństwa, co doprowadziło do zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości.

12

Był to ogromny sukces naszej formacji, efekt naszej determinacji i gotowości do poświęceń, odporności na ciosy, a także zdolności do kompromisu, która pozwoliła na zjednoczenie prawicy. To zwycięstwo umożliwiło nie tylko podjęcie realizacji wskazanego już wyżej programu, ale także - przynajmniej częściową - pluralizację mediów (Telewizja Publiczna). Niemniej zdecydowana przewaga w tej sferze ciągle należy do zwolenników starego systemu.

13

Ten fakt a także stan sądownictwa, który można opisać najkrócej w następujący sposób: znaczna część sądów zachowuje się jak instytucje polityczne, są więc one dokładnym przeciwieństwem tego, czym być powinny, pozwolił siłom starego systemu ogłosić się opozycją totalną, nie kryjącą się z zamiarem obalenia władzy przy pomocy „ulicy i zagranicy”, a więc siłą i z wykorzystaniem ingerencji zewnętrznej. Opozycja nie ukrywa więc, że ma zamiar łamać konstytucję, a także przepisy prawa, a co więcej - robi to w sposób konsekwentny.

14

W tym miejscu muszę poczynić pewne wyjaśnienia. Istnienie i aktywność opozycji, jej obecność w parlamencie, prawo do organizowania demonstracji, prawo do krytyki, w tym ostrej i niesprawiedliwej, są nieodłączną cechą demokracji. Niezbywalnym jej atrybutem jest również prawo pozycji do przejęcia władzy w wyniku wyborczego zwycięstwa. Prawo i Sprawiedliwość, w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych nigdy tego nie kwestionowało i nie kwestionuje. Demokracja musi jednak obejmować sferę porozumienia, w tym zgodę na przestrzeganie prawa, honorowanie wyniku wyborów i elementarnej lojalności wobec narodu i państwa. Kto te zasady odrzuca, staje się siłą antydemokratyczną, antypaństwową, antykonstytucyjną i w istocie zewnętrzną. Ta ostatnia kwalifikacja weryfikowana jest przez nieliczone szkodzące Polsce działania podejmowane przez opozycję za granicą.

Opozycja poniosła w ostatnich pięciu latach liczne porażki, nie zdołała odzyskać władzy, niemniej ciągle ma bardzo duże możliwości i jest w stanie szkodzić nie tylko Prawu i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim Polsce. Opisane na początku listu działania zmierzające do uniemożliwiania wykonania konstytucyjnych przepisów o wyborze Prezydenta RP są dobrym tego przykładem. Tak samo trzeba oceniać szerzone nieustannie twierdzenia o rzekomej nieudolności rządu Prawa i Sprawiedliwości w walce z epidemią czy też niezdolności do przeciwdziałania pogłębiającemu się kryzysowi gospodarczemu.

Bardzo łatwe do ustalenia fakty przeczą temu obrazowi, ale zgodnie ze stosowaną przez opozycję taktyką nie ma to żadnego znaczenia. Stara zasada, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo przenika do świadomości społecznej i w tym sensie staje się prawą, jest ciągle obecna w poczynaniach opozycji. Nawet wtedy, gdy elementarna przyzwoitość ludzka i lojalność narodowa nakazywałaby porzucić te niegodne metody działania.

15

Socjotechnika stosowana dziś przez opozycję wykazuje jeszcze jedno podobieństwo do środków, z których korzystano w połowie poprzedniego dziesięciolecia. Po zmianie kandydata Platformy podjęta została oszukańcza próba przekonania społeczeństwa, że przedstawiciel skrajnej lewicy, którego poglądy znalazły już aż nadto jasny wyraz w sposobie rządzenia Warszawą (w czasie którego dał się poznać jako zagorzały zwolennik ideologii LGBT marzący o tym, by jako pierwszy udzielić ślubu parze homoseksualnej) przedstawia się jako katolika, kontynuatora „Solidarności”, a nawet osobę nawiązującą do tradycji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

16

Wszystko to może budzić śmiech, ale w obliczu siły medialnej obozu naszych przeciwników jest bardzo groźne. Jedyną właściwą odpowiedzią zarówno na agresję, jak i na oszustwa jest podjęcie przez niego wielkiego wysiłku, pełnej mobilizacji. Mamy świetnego, zweryfikowanego przez praktykę kandydata. Mamy wielkie i realistyczne plany gospodarcze i społeczne. Proponujemy społeczeństwo przeprowadzenie wielu dalszych, służących zarówno jednostkom, jak i całemu Narodowi, zmian. Są one niezbędne do osiągnięcia celu, o którym pisałem na początku tego listu, jakim jest Polska szczęśliwych, godnych oraz mających poczucie sensu i znaczenia swego życia Polaków. Zmiany są potrzebne w wielu dziedzinach. Potrzeba ich - nie ukrywam tego - również w naszych szeregach. Ale podstawowym, koniecznym warunkiem, który musimy spełnić, by do tych zmian doprowadzić, jest wygranie wyborów wbrew fali kłamstw, wbrew całej machinie, która wmawia naszym Rodakom, że dobro jest złem, a zło - dobrem.

Nikt rozsądny nie może już liczyć na konstruktywną postawę KO lub wyłonionego przez tę formację kandydata na Prezydenta RP. Jego zwycięstwo oznaczałoby ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny. Możemy temu zapobiec. Możemy iść drogą niełatwą, ale prowadzącą nas ku najwyższym celom. Muszę jednak w tym miejscu z całą mocą powtórzyć: nic nie robi się samo. Trzeba wysiłku i inicjatywy, spójnego przekazu i dotarcia z nim do Obywateli naszej Ojczyzny. Mamy dziś stan alertu, który się skończy dopiero wtedy, gdy odniesiemy zwycięstwo.

Możemy zwyciężyć, musimy zwyciężyć i zwyciężymy!

Jarosław Kaczyński

Kaczyński - jak z podręcznika agresywnego populizmu

Ogłoszony 9 czerwca na stronie PiS ponad sześciostronicowy list jest ułożony według najlepszych (czy raczej najgorszych) wzorów populistycznego przekazu opisanych przez politologa Jana-Wernera Müllera (więcej o jego teorii - dalej; zobacz jego wykład po angielsku lub po polsku, czytaj też analizę PiS jako partii populistycznej)

Kaczyński odwołuje się do moralnie wartościowanego podziału MY-ONI. Głosi, że - jak to ujmuje Müller - MY i tylko MY reprezentujemy interesy narodu, na mocy wyborów, w których naród powierzył nam władzę. Wyklucza ze wspólnoty opozycję przypisując jej wyłącznie złe, kłamliwe i podłe intencje, rysując obraz rozkradania przez nią kraju w czasach rządów PO-PSL, pomawiając, że chce użyć przemocy i obcej ingerencji w obalanie władzy PiS i strasząc na potęgę ewentualnym zwycięstwem wyborczym Trzaskowskiego. Samego Trzaskowskiego dezawuuje przy pomocy chwytów żywcem z Wiadomości TVP.

Pada kilkadziesiąt słów-obelg, których treść deskryptywna liczy się mniej niż ładunek ekspresyjny (emocje) i perswazyjny (by przekonać odbiorcę). Oceny działań opozycji (i samego Trzaskowskiego) mieszają się z odsądzaniem od czci i wiary rządów PO-PSL (z lat 2007-2015).

Alfabetyczny spis 56 obelg

Aby lepiej pokazać charakter listu zestawiamy oskarżenia i obelgi w alfabetycznej kolejności. Wymieniamy 56 epitetów, w wiernych cytatach, nie zaznaczając czy dotyczą obecnej opozycji czy dawnych władz PO-PSL, bo oba wątki zlewają się w jedno oskarżenie, które ma odbiorcę poruszyć, oburzyć i przestraszyć.

  • agresja, jak i oszustwa
  • całkowite przeinaczenie znaczeń słów (cecha przejęta po komunizmie)
  • ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny
  • cynizm
  • demoralizacja
  • działania zmierzające do dezintegracji społecznej
  • głęboka niesprawiedliwość
  • godzenie w interesy milionów Obywateli
  • haniebne i bezpodstawne oskarżenia rzucane na nasz Naród
  • jawna grabież zwykłych obywateli
  • kłamstwo (osiągnęło takie rozmiary, że ...)
  • kompromitacja władzy
  • kulturowa degradacja
  • łamanie elementarnych praw obywatelskich
  • ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny
  • łamanie prawa
  • monopol medialny
  • moralna katastrofa ludzi władzy
  • może budzić śmiech, ale w obliczu siły medialnej obozu naszych przeciwników jest bardzo groźne
  • naruszanie elementarnej lojalności wobec narodu i państwa
  • naruszanie elementarnej przyzwoitości ludzkiej i lojalność narodowa
  • niegodne metody działania
  • niemal pełen monopol informacyjny
  • niezliczone szkodzące Polsce działania podejmowane przez opozycję za granicą
  • niezwykle gorliwa i agresywna obrona starego systemu
  • niezdolność do podejmowania decyzji
  • obrona przywilejów tak zwanych elit
  • ogromna korupcja
  • okradania Państwa na wielką skalę
  • opozycja totalna
  • oszukańcza próba przekonania społeczeństwa [o kandydaturze Trzaskowskiego]
  • podporządkowanie sądów [politykom, za rządów PO-PSL]
  • podporządkowanie polskich spraw obcym wpływom
  • podtrzymywanie zależności z czasu PRL
  • pomówienia
  • prawo silniejszego
  • przestępcze wykorzystywanie służb specjalnych
  • przetrzymywania w więzieniach „osobistych więźniów” Donalda Tuska
  • sądy zachowujące się jak instytucje polityczne
  • siła antydemokratyczna, antypaństwowa, antykonstytucyjna i w istocie zewnętrzna
  • siły broniące społecznego zła
  • socjotechnika oparta o kłamstwo
  • socjotechnika podobna do środków, z których korzystano w połowie XX wieku [tj, w czasach stalinowskic- red.]
  • system głęboko niesprawiedliwy
  • szerzone nieustannie twierdzenia o rzekomej nieudolności rządu Prawa i Sprawiedliwości
  • umacnianie poczucia niższości Polaków
  • wielka manipulacja
  • wielkie oszustwo
  • wielokrotnie powtarzanie kłamstwo przenika do świadomości społecznej
  • wykorzystywanie pandemii [do swoich celów]
  • wyostrzone metody socjotechniczne
  • wyprowadzanie środków z Polski
  • wyprzedaż cennych przedsiębiorstw
  • zamiar obalenia władzy przy pomocy „ulicy i zagranicy”, a więc siłą i z wykorzystaniem ingerencji zewnętrznej
  • zasada „kto silniejszy ten lepszy”
  • zbudowaniu przez media swoistej kontr-rzeczywistości, świata wirtualnego.

Kaczyński: 66 proc. agresji, 22 proc. samochwały

List Kaczyńskiego został skonstruowany na zasadzie czarno-białej opowieści, w której "MY" (partia PiS i kandydat Andrzej Duda), zostali opisani jako samo dobro (ani jednej uwagi samokrytycznej), a "ONI", czyli "opozycja totalna", a wcześniej sprawująca władzę koalicja PO-PSL i kandydat KO Rafał Trzaskowski jako samo zło.

Uderzające są proporcje: aż 66 proc. dokumentu stanowi krytykowanie, demaskowanie, obrażanie i hejtowanie opozycji. Zalety PiS i Dudy stanowią 25 proc. tekstu (reszta to nieliczne zdania neutralne).

Widać, że dokument ma przede wszystkim wzbudzić niechęć czy wręcz nienawiść do politycznych rywali, ma ich zdezawuować i wywołać strach przed zagrożeniem, jaki wciąż stanowią, wraz z "ich" mediami, które wciąż mają "zdecydowaną przewagę" nad "naszymi mediami". Kaczyński ogłasza "alert", żeby Trzaskowski nie wygrał wyborów.

Kaczyński w 16 punktach

Punktem wyjścia listu Kaczyńskiego jest nieprawdziwa teza, że to opozycja jest winna, że wybory nie odbyły się w maju.

"Pandemia została wykorzystana do wywołania kryzysu konstytucyjnego" - oczywiście przez opozycję (1*)

"Działania opozycji, zarówno na szczeblu ogólnokrajowym, jak i - w szczególności - w samorządach, uniemożliwiły przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnych terminach, czyli 10, 17 lub 23 maja".

W szczegółowej analizie Dominika Sitnicka pokazała absurdalność zarzutów kierowanych do opozycji, PKW, Senatu czy samorządów o to, że PiS nie udało się zorganizować przy pomocy Poczty Polskiej wyborów w czasach pandemii.

"Konieczne było zatem przyjęcie nowego rozwiązania ustawowego, które zapewnia przynajmniej to, iż 7 sierpnia 2020 r., a więc po upływie obecnej kadencji Prezydenta RP, stanowisko to będzie obsadzone" - pisze Kaczyński i znowu mija się z prawdą.

OKO.press kilkakrotnie dowodziło, że w żadnym wariancie nie było ryzyka nieobsadzenia stanowiska prezydenta. Zgodnie z Konstytucją mogła go zastąpić marszałek Sejmu, a termin wyborów można było uzależnić od stanu zagrożenia epidemicznego wprowadzając stan nadzwyczajny klęski żywiołowej.

*numery kolejnych stwierdzeń pochodzą z załączonego wyżej listu.

Przeczytaj także:

Kaczyński o "MY": demokracja, rodzina i naród uleczony z kompleksów

Pozytywny przekaz Kaczyńskiego jest słabo rozbudowany i hasłowy. Cały nacisk idzie na demaskowanie "ONYCH".

Pięć pozytywnych haseł stanowi znaną mieszankę treści socjalnych, narodowych i godnościowych, a także rozbrajające wszelką krytykę stwierdzenie, że dopiero władze PiS wprowadzają w Polsce demokrację. Kaczyński powtarza od lat, że polska demokracja jest doskonała, a nawet najlepsza w Europie (tak mówił w 2017 roku oraz w 2018, a w 2019 roku wychwalał demokrację w rządach PiS jako "skonstruowaną prosto").

"Przywróciliśmy elementarne prawa obywatelskie, przede wszystkim równość" (3)

"Celem jest budowa demokracji i praworządności oraz umocowana konstytucyjnie polityka społeczna, wspierająca rodziny oraz najsłabszych" (5)

"zapewnienie naszemu krajowi właściwego statusu i pozycji międzynarodowej" (6)

"Zbudujemy siłę społeczną patriotyzmu, wyrastającą z poczucia własnej wartości, z pozbycia się kompleksów" (7)

"Obronimy prawdę o historii Polski, przeciwdziałając haniebnym i bezpodstawnym oskarżeniom rzucanym na nasz Naród" (8).

Kaczyński mianuje Dudę naczelnikiem dobrej zmiany

Kluczowe dla propagandy wyborczej jest opisanie Andrzeja Dudy jako lidera polityki PiS, tak jakby miał uprawnienia podobne do prezydenta USA. Kaczyński stwierdza wręcz nie dbając o fakty, że

"Duda umiejętnie prowadził zainicjowany przez PiS proces pozytywnych zmian" (2)

"Ponowny wybór Andrzeja Dudy, który w ciągu minionych 5 lat z pełnym zaangażowaniem umiejętnie prowadził zainicjowany przez Prawo i Sprawiedliwość proces pozytywnych zmian w naszym kraju, leży w elementarnym interesie Polski.

Obecny Prezydent jest współtwórcą dobrej zmiany, czyli reform w sferze polityki gospodarczej, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w dziedzinie oświaty i kultury oraz polityki historycznej".

Pod koniec tekstu: "Mamy świetnego, zweryfikowanego przez praktykę kandydata" (16

ONI jako władza: Rządzili zgodnie z prawem silniejszego, także tego zewnętrznego

Sporo uwagi Kaczyński poświęca ośmiu latom rządów PO-PSL. Obraz jest - i ma być - przerażający, nie sposób zrozumieć, jak państwo tak skorumpowane, fatalnie zarządzane, rozkradane przez elity zarówno krajowe, jak zagraniczne, mogło w ogóle działać.

Jedynym naprawdę obowiązującym prawem było prawo silniejszego i to zarówno tego z naszego kraju, jak i zewnętrznego (4)

Kaczyński pastwi się nad III RP, prześciga w epitetach o "systemie głęboko niesprawiedliwym, godzącym w interesy milionów Obywateli", o kraju "bezrobocia, niskich płac, niskich świadczeń społecznych i jednocześnie nieefektywnym,

obciążonym ogromną korupcją i przyzwalającym na wyprowadzanie z Polski wielkich środków za granicę".

"Opowieści o demokracji i państwie prawa były wielkim oszustwem, a jedynym naprawdę obowiązującym prawem było prawo silniejszego i to zarówno tego z naszego kraju, jak i zewnętrznego".

[Władza PO-PSL] łamała prawa obywatelskie, wyprzedawała przedsiębiorstwa, grabiła obywateli, podporządkowała sądy, przetrzymywała "osobistych więźniów Tuska" (11)

Kaczyński korzysta z kilku przykładów wielokrotnego (propagandowego) użytku, które mają dowodzić, że Polska 2007-2015 był rządzona w despotyczny i arbitralny sposób. Znowu rodzi się pytanie, jak taka Polska przetrwała 8 lat. Pada zaskakująca odpowiedź:

"Przez osiem lat swoich rządów PO korzystało z racjonalnej polityki PiS lat 2005-2007".

Ale na szczęście "świadomość kompromitacji władzy docierała do społeczeństwa, co doprowadziło do zwycięstwa PiS."

ONI jako opozycja: antypaństwowa, obca, "w istocie zewnętrzna"

Najwięcej pasji i miejsca Kaczyński poświęca obecnej opozycji, w tym ujęciu - tylko Koalicji Obywatelskiej, a nawet - tylko Platformy Obywatelskiej. Kluczowy jest zabieg wykluczenia z narodu, odebrania prawa do polskości. To taki najgrubszy populistyczny chwyt, kiedy podział my-oni jest interpretowany jako wymiar: polski - nie polski, patriotyczny - zdradziecki itp.

"Opozycja totalna nie kryje się z zamiarem obalenia władzy przy pomocy „ulicy i zagranicy”, a więc siłą i z wykorzystaniem ingerencji zewnętrznej" (13)

"Demokracja musi obejmować sferę porozumienia, zgodę na przestrzeganie prawa, honorowanie wyniku wyborów i elementarnej lojalności wobec narodu i państwa. Kto te zasady odrzuca, staje się siłą antydemokratyczną, antypaństwową, antykonstytucyjną i w istocie zewnętrzną" (14)

Ta obcość, nie-polskość opozycji pobrzmiewa jak rodzaj obsesji w kolejnym powtórzeniu. Zdrada ma zarówno wymiar historyczny (jakieś bliżej nieopisane "zależności z czasów PRL", jak i bardziej współczesny "obce siły, gotowe do interwencji", też nie wiadomo jakie (międzynarodowy kapitał, Niemcy, "Bruksela"?).

"Opozycja dąży do podporządkowania polskich spraw obcym wpływom, chce podtrzymywać pozostałości dawnych zależności z czasu PRL i budować nowe" (9)

Tak czy inaczej celem opozycji jest zniewolenie i zdrada polskich interesów.

ONI i ich media, które "mają zdecydowaną przewagę"

Prezes Kaczyński nie potrafi ukryć swoich osobistych urazów i kompleksów wywołanych istnieniem krytycznych wobec PiS mediów. Mimo pełnej kontroli nad mediami publicznymi i oddziaływaniom - m.in. przy pomocy nacisków ekonomicznych - na wiele tzw. niezależnych anten i tytułów, Kaczyński głosi, że media niezależne mają zdecydowaną przewagę nad prorządowymi.

"Mimo częściowej - pluralizacji mediów (Telewizja Publiczna), zdecydowana przewaga w tej sferze ciągle należy do zwolenników starego systemu" (12)

Tej tezie - z pewnością przesadzonej - towarzyszy pełen furii atak na niezależne media.

"Faktyczny monopol medialny sił broniących społecznego zła" (10)

"Stosowane już przedtem metody socjotechniczne zostały jeszcze wyostrzone, a kłamstwo osiągnęło takie rozmiary, że można śmiało mówić o zbudowaniu przez media swoistej kontr-rzeczywistości, świata wirtualnego, nie mającego praktycznie żadnego związku z faktami. Możliwe to było, oczywiście, tylko dzięki istnieniu faktycznego monopolu medialnego sił broniących społecznego zła".

Kaczyński o Trzaskowskim: zagorzały zwolennik ideologii LGBT

Podjęta została oszukańcza próba przedstawiania [Trzaskowskiego], przedstawiciela skrajnej lewicy, jako katolika, kontynuatora „Solidarności” (15)

Kaczyński zdaje sobie sprawę, że niebezpieczeństwem dla narracji populistycznej jest osłabienie ostrości podziału my - oni. Każdy sygnał, że Rafał Trzaskowski może być w czymś podobny do Andrzeja Dudy, czy może choćby akceptować elementy programu PiS (np. 500 plus) podważa podstawę narracji o zdrajcach i wrogach narodu.

Dlatego prezes demaskuje kandydaturę Trzaskowskiego:

"Po zmianie kandydata Platformy [z Kidawy-Błońskiej na Trzaskowskiego - red.] podjęta została oszukańcza próba przekonania społeczeństwa, że przedstawiciela skrajnej lewicy, którego poglądy znalazły już aż nadto jasny wyraz w sposobie rządzenia Warszawą, w czasie którego

dał się poznać jako zagorzały zwolennik ideologii LGBT marzący o tym, by jako pierwszy udzielić ślubu parze homoseksualnej,

przedstawia się jako katolika, kontynuatora „Solidarności”, a nawet osobę nawiązującą do tradycji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Tym, co ma Trzaskowskiego ostatecznie wykluczać jako Polaka jest popieranie małżeństw jednopłciowych (Trzaskowski jako kandydat popiera tylko związki partnerskie). Ten homofobiczny akcent stanowi zachętę dla Dudy i wielu polityków PiS, by wzbudzać nienawiść i strach przez Sodomą i Gomorą, jaką oznaczałyby rządy opozycji.

"Zwycięstwo [Trzaskowskiego] oznaczałoby ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny. Mamy stan alertu, który się skończy dopiero, gdy odniesiemy zwycięstwo" (16)

To już tylko konkluzja, oczywista wobec wcześniejszych wywodów.

Trzaskowski - miękka odpowiedź: "Bądźmy dumni z naszego kraju mimo różnic"

Trzaskowski na pismo Kaczyńskiego odpowiedział krótkim (2,5 strony) kontr-listem do wyborców PiS, który robi wrażenie jakby jego autor (autorzy ze sztabu) znali prace cytowanego wcześniej Jana Wernera Muellera.

Analizując strategię opozycji wobec takich populistów jak Erdogan, Orbán, Putin, czy właśnie Kaczyński, Mueller apelował do sił prodemokratycznych, by nie tworzyć "przekazu na odwrót", w którym całe zło jest po stronie populistów i by nie powielać podziału na elity i lud. List kandydata KO, bez jednego wrogiego akcentu, jest apelem o odrzucenie nienawiści w polityce: "Polska bez podziałów, takiej Polski chcę".

Ignorując wściekły atak Kaczyńskiego (którego nazywa z ostentacyjnym szacunkiem Prezesem PiS Panem Jarosławem Kaczyńskim) Trzaskowski zwraca się do jego wyborców: "Naprawdę szanuję Państwa poglądy i jeśli zostanę prezydentem, będę też Waszym prezydentem. Będę prezydentem budującym wspólnotę narodową. Będę bronił praw każdego obywatela – bez względu na różnice poglądów".

"Nie mam problemu z tym, że postrzegacie mnie jako przeciwnika politycznego. Nie patrzcie proszę jednak na mnie jak na wroga, bo nie jestem Waszym wrogiem. Nie ma we mnie także nienawiści. Często czuję zdumienie, czasem smutek, ale nigdy nienawiść.

List jest ofertą: "Uważam, że Polsce potrzebny jest silny Prezydent, który na każdego będzie patrzył tak samo – niezależnie od tego jaką partię reprezentuje lub jakiej partii jest sympatykiem". Ostatnie zdanie brzmi:

"Bądźmy wspólnie dumni z naszego kraju. Mimo różnic".

12 czerwca 2020 r.

Szanowni Państwo,

kilka dni temu otrzymaliście Państwo list od Prezesa PiS Pana Jarosława Kaczyńskiego. Mimo że adresowany był do członków i sympatyków Waszej partii, jego treść przedostała się do mediów. W związku z tym wszyscy mogliśmy w nim przeczytać, że „zwycięstwo kandydata KO oznaczałoby ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny”.

Od wielu lat polskie życie polityczne trawi choroba nienawiści. Oduczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Przestaliśmy szukać porozumienia. Zakładamy z góry, że w każdej sprawie musimy stać po dwóch stronach barykady. Czy naprawdę tak jest? Nie możemy pozwolić na to, żeby kolejny raz wygrały podziały.

Ludzie mogą się różnić, ale szacunek do drugiego człowieka, braterstwo oraz wspólnota muszą wygrać. Kiedy kamery są wyłączone, politycy potrafią ze sobą normalnie współpracować. Znam wielu, którzy – mimo że reprezentują różne opcje polityczne – normalnie ze sobą rozmawiają. Dziś w Polsce potrzebujemy tej rozmowy.

Domyślam się, że większość z Państwa może być zaskoczonych moim listem. Dużo czasu musi upłynąć, żebyśmy znów zaczęli prowadzić normalny spór o wartości i sprawy merytoryczne. Bez nienawiści i agresji. Kiedyś trzeba jednak zrobić pierwszy krok. Ktoś pierwszy musi wyciągnąć rękę.

Nie możemy żyć ciągle w stanie napięcia, konfliktu i kryzysu. Musimy spróbować znowu być wspólnotą, mimo że często się ze sobą różnimy. Ci z polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy mnie znają, wiedzą, że taki właśnie jestem. Zawsze szukam kompromisu. I dalej będę go szukał, starając się odbudowywać wspólnotę i szanując wszystkich, bez względu na ich poglądy.

Nie mam problemu z tym, że postrzegacie mnie jako przeciwnika politycznego. Nie patrzcie proszę jednak na mnie jak na wroga, bo nie jestem Waszym wrogiem.

Nie ma we mnie także nienawiści. Często czuję zdumienie, czasem smutek, ale nigdy nienawiść. Uważam, że Polsce potrzebny jest silny Prezydent, który na każdego będzie patrzył tak samo – niezależnie od tego jaką partię reprezentuje lub jakiej partii jest sympatykiem.

Najbliższe tygodnie to będzie rozmowa o Polsce dla naszych dzieci. Chciałbym, żebyśmy w tej rozmowie potrafili się słuchać, a nie na siebie krzyczeć. Prowadźmy dialog między sobą, bez pośrednictwa państwowych mediów i polityków. Może się okazać, że nie różni nas aż tyle. Wszyscy mamy prawo do patriotyzmu, do miłości do naszego kraju. Polska bez podziałów jest silniejsza. Takiej Polski chcę.

Chcę Państwu powiedzieć, że naprawdę szanuję Państwa poglądy i jeśli zostanę prezydentem, będę też Waszym prezydentem. Będę prezydentem budującym wspólnotę narodową. Będę bronił praw każdego obywatela – bez względu na różnice poglądów.

Bądźmy wspólnie dumni z naszego kraju. Mimo różnic.

List Trzaskowskiego nadawał ton jego kampanii, zwłaszcza w pierwszej fazie. Rozbrojeniu podziału, który próbuje narzucić PiS i Duda, służą deklaracje o respektowaniu 500 plus połączone z docenianiem tego programu, a także zapewnianie, że wiek emerytalny nie zostanie podniesiony, bo "tak mówią Trzaskowskiemu ludzie na ulicy" (ten ostatni przekaz został zakłócony wpadką, gdy kandydat KO stwierdził, że w 2016 roku nie głosował przeciwko obniżeniu wieku emerytalnego, a nawet że nie był posłem).

Miękkie podejście Trzaskowskiego, które ma ukoić obawy elektoratu PiS i tym samym demobilizować wyborców Dudy, trafia w powszechne zmęczenie politycznym hejtem, jaki panuje w polskiej polityce. Badania prof. Bilewicza pokazują nawet, że wśród zwolenników opozycji poziom niechęci do drugiej strony jest większy niż wśród wyborców PiS. To może być dodatkowy atut.

Prowadząc kampanię przeciwko Dudzie Trzaskowski musi jednak także mobilizować wyborców anty-PiS, którzy stanowią jego podstawowy elektorat. W kwietniowym sondażu OKO.press aż 39 proc. badanych zadeklarowało, że w II turze wyborów będą głosować na zasadzie "byle nie Duda", czyli na dowolnego kontr-kandydata obecnego prezydenta.

Kampania Trzaskowskiego próbuje godzić te sprzeczne wymogi. Z jakim efektem i skutkiem, to już temat na inny tekst.

Teoria populizmu, która wyjaśnia Kaczyńskiego

Jedna z najciekawszych teorii triumfującego dziś w wielu krajach świata populizmu przedstawiona przez prof. Jana Wernera Muellera z Uniwersytetu Princeton głosi, że jego fundamentem jest przeciwstawienie prawdziwego „ludu” – czy też „narodu” – elitom, przy czym elity są skorumpowane i niemoralne. Populiści obiecują, że jak dojdą do władzy, to ich rozliczą, a gdy dochodzą do władzy próbują to robić - mówił Mueller w wykładzie dla Archiwum Osiatyńskiego i OKO.press wygłoszonym w Warszawie w 2018 r. (zobacz ten świetny wykład po angielsku lub po polsku).

Populiści głoszą, że "my i tylko my wyrażamy potrzeby i interesy narodu”, jednocześnie wykluczają z niego wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają.

Działania opozycji czy protesty społeczne naruszają ten mit wyłącznej reprezentacji i dlatego populiści robią co mogą, by je zdyskredytować, przedstawić oponentów jako agentów obcego wpływu, zdrajców czy osoby niemoralne.

Populiści mogą nawet zyskać na eskalacji konfliktu, bo przedstawią siebie jako obrońców narodu przeciwko obcym elitom, podkreślając, że zagrożenie z ich strony rośnie.

Współczesnych populistów wyróżnia to, że robią co mogą, by utrzymać pozory demokracji. Starają się nie powtórzyć obrazów XX-wiecznych autorytaryzmów. Przede wszystkim, nie starają się zniszczyć opozycyjnych partii, chociaż ośmieszają je i dyskredytują.

Tutaj pojawia się więc pewna możliwość: opozycja ma możliwość krytyki populistycznego rządu.

Najważniejsze, by nie powielać populistycznego sposobu myślenia: nie krytykować populistycznych rządów za wszystko, a raczej skupiać się na tym, co w sposób fundamentalny zagraża porządkowi demokratycznemu. Nie możemy też powielać podziału na elity i lud, zbudowanie lewicowego czy liberalnego populizmu nie będzie skuteczne.

Populizm ma dwa kluczowe elementy:

  1. Populiści przeciwstawiają prawdziwy „lud” – czy też „naród” – elitom, posługując się językiem moralnym. Elity są osobiście skorumpowane, niemoralne. Problem polityczny jest więc przedstawiany jako problem personalny – odpowiedzialna za wszystkie problemy jest konkretna grupa ludzi o wątpliwej moralności. Populiści obiecują, że jak dojdą do władzy, to ich rozliczą.
  2. Populiści odwołują się do „prawdziwego ludu” czy „narodu”, ale jednocześnie wykluczają z niego wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają.

Kiedy populiści dochodzą do władzy, najpierw dokonują skoku na aparat państwa i obsadzają go swoimi ludźmi. Skoro bowiem reprezentują prawdziwy lud/naród, a państwo powinno być dla ludu/narodu, to oni powinni przejąć cały jego aparat – sądy, urzędy, wojsko…

Mogłoby się wydawać, że będzie to dla nich politycznie zabójcze, bo przecież populiści doszli do rządu z naczelnym postulatem walki z korupcją i klikami u władzy. Jednak, po pierwsze – ich zwolennicy mogą to akceptować, bo czują, że korzyści z władzy w końcu trafią do prawdziwego ludu/narodu.

Po drugie – populiści robią co mogą, by wyeliminować niezależne media. Dlatego o ich własnym kolesiostwie po prostu nie wszyscy się dowiadują.

Protesty społeczne są dla populistów niebezpieczne – dlatego populiści robią co mogą, by je zdyskredytować, przedstawić oponentów jako agentów obcego wpływu. Wtedy populiści mogą nawet zyskać na eskalacji konfliktu, bo przedstawią siebie jako obrońców ludu przeciwko wyalienowanym elitom.

Wielu liberałów reaguje na dzisiejszą sytuację poczuciem wyższości wobec ludu i niechęcią do demokracji:

„Gdy dać zwykłym ludziom władzę, to wybierają populistów i wariatów”.

Jest inaczej: wyborcy partii populistycznych niekoniecznie sami są populistami. Wielu z nich po prostu dało się przekonać niektórym postulatom populistów, na przykład w Polsce wielu rodziców mogło zagłosować na PiS z uwagi na program 500 plus.

Współczesnych populistów wyróżnia to, że robią co mogą, by utrzymać pozory demokracji. Starają się nie powtórzyć obrazów XX-wiecznych autorytaryzmów. Przede wszystkim, nie walczą z opozycyjnymi partiami, chociaż ośmieszają je i dyskredytują.

Tutaj pojawia się więc pewna możliwość: opozycja ma możliwość krytyki populistycznego rządu.

Najważniejsze, by nie powielać populistycznego sposobu myślenia: nie krytykować populistycznych rządów za wszystko, a raczej skupiać się na tym, co w sposób fundamentalny zagraża porządkowi demokratycznemu. Nie możemy też powielać podziału na elity i lud, zbudowanie lewicowego czy liberalnego populizmu nie będzie skuteczne.

Kluczowe, byśmy skupili się na instytucjach pośredniczących pomiędzy władzą a ludem – mediach, partiach politycznych.

Populiści obiecują właśnie wyeliminowanie pośredników, mediów i dużych partii, zamiast tego lud ma rządzić bezpośrednio poprzez populistycznych liderów, którzy komunikują się z nimi przez Twittera.

Jedna uwaga na koniec: żaden prawicowy populista nie zdobywa władzy, jeśli nie poprą go „normalni” konserwatyści. Dlatego ważne, by wywrzeć na konserwatystów nacisk.

Raczej negatywnym przykładem reagowania na populizm była z kolei skierowana do członków PiS odpowiedź Lecha Wałęsy na list Kaczyńskiego, po hasłem "Odwagi! Zróbcie to, odsuńcie kaczyzm od władzy". Legenda "Solidarności" i dawny patron braci Kaczyńskich wzywa wyborców Dudy do obalenia "rządów oszołomów, cyników, frustratów". Zgodnie z teorią populizmu Wernera skutek takiej narracji może być raczej odwrotny: umocnienie podziału i mobilizacja zwolenników Kaczyńskiego.

List do członków i sympatyków PiS: Odwagi ! Zróbcie to, odsuńcie Kaczyzm od władzy

Był czas kiedy byliśmy razem , nawet bracia Kaczyńscy pracowali dla mnie i ze mną . Budowali, a teraz Jarosław niszczy . To on nas podzielił, skłócił doprowadził do wykopania rowu nienawiści , zawiści, kłamstwa i zdrady.

Czasy w których przyszło nam żyć nie są łatwe, rządy Kaczyńskiego doprowadziły kraj do gigantycznego poziomu nacjonalizmu , nienawiści, kierowania obywatela przeciwko obywatelowi szaleństwa działań niekonstytucyjnych, niezgodnych z obowiązującym prawem oraz stanem rzeczy, wciągania społeczeństwa w podłe gierki ukierunkowane na przejmowanie coraz to większych połaci struktur , które powinny służyć całemu społeczeństwu , a nie tylko garstce uprzywilejowanych „elit”, które z tym określeniem nic wspólnego nie mają.

Niszczenie dorobku pokoleń, przekreślanie „lekką rączką” tego co udało się osiągnąć i zbudować dla Polski i Polaków społeczeństwu za cenę wielkich wyrzeczeń i ciężkiej pracy tak naprawdę w prawie każdej dziedzinie życia społecznego, gospodarczego i historycznego. To właściwie prosta droga do gigantycznej zapaści gospodarczej , której początki odczuwane już są na samym dole czyli w portfelach obywatela, wyborcy z jednej strony napełnianego pustym pieniądzem z drugiej zaś drenowanej w sposób bezwzględny przez drożyznę i wszelką możliwą wygenerowaną sprytną politykę fiskalną. Musicie mieć świadomość, że dobra koniunktura niedługo się skończy i czeka nas kolejny kryzys, a do tego dochodzi jeszcze rozpędzająca się katastrofa klimatyczna. Rządy prawicowych oszołomów, cyników i frustratów muszą przejść do historii. Macie szanse przejść do historii opowiedzieć się za prawdą, sprawiedliwością, uczciwością, dobrem i Polską. Odwagi ! Zróbcie to i odsuńcie Kaczyzm od władzy. Pierwszy krok to zbliżające się wybory prezydenckie, a więc apeluję o odwagę w decyzji !

Ratujcie Nasze Wspólne Zwycięstwo, Ratujcie Polskę !

Lech Wałęsa

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze