Gdyby ktoś uwierzył Mateuszowi Morawieckiemu, poczułby ogromną ulgę. Premier zapowiedział, że może nastąpić takie przyspieszenie szczepień, że w ciągu 5-8 tygodni (!) zaszczepimy tyle Polek i Polaków, że osiągniemy „odporność zbiorową”.
Zanim pokażemy, jak dalece Morawiecki fantazjuje, spójrzmy na liczby z sobotniego raportu ministerstwa zdrowia.
Znowu sobota strasznych wiadomości
27 marca przyniósł zatrważające informacje, przede wszystkim kolejne rekordy respiratorów zajętych przez chorych na COVID-19 (2 833, dobowy skok o 97) i covidowych łóżek (28 574, 795 więcej niż w piątek).
Policzyliśmy, że jeśli obecne tempo wzrostu przypadków krytycznych utrzyma się przez 10 dni, to 7 kwietnia będziemy potrzebowali ok. 3,5 tys. respiratorów, czyli tyle, ile wg deklaracji rządu mamy do dyspozycji (3 554).
A wiadomo, że ta statystyka nie odpowiada realnej sytuacji w poszczególnych miejscach. W wielu szpitalach brakuje też personelu do obsługi respiratorów.
Podobnie z łóżkami covidowymi: w tym tempie za 12 dni zajęte zostaną wszystkie, które są do dyspozycji. Dyrektorka szpitala w Kłobucku skarży się „Wyborczej”, że na 20 miejsc covidowych ma… 25 pacjentów.
Niebezpiecznie rośnie średnia tygodniowa nowych zakażeń (w sobotę 31 757) i zgonów (kolejne 448 osób). Aż o 20 tys. w ciągu doby zwiększyła się liczba osób na kwarantannie (481 tys.), a liczba aktywnych przypadków wykrytych przez dziurawy system testowania zbliża się do 400 tys. i goni rekord II listopadowej fali (zobacz – wykresy na końcu tekstu).
Jesteśmy – jako społeczeństwo – zmęczeni epidemią i odczuwamy lęk, że to się „nigdy nie skończy”. W sondażu Ipsos dla OKO.press, na pytanie, jak długo potrwa epidemia, 26 proc. wybrało odpowiedź „kilka lat”, a najwięcej – 30 proc. – „zostanie już z nami na zawsze”.
W tej sytuacji szczególnie ważna staje się odpowiedzialna i wiarygodna informacja ze strony rządzących, bez straszenia, ale też bez rozbudzania nierealistycznych nadziei.
Mateusz Morawiecki złamał te zasady w piątek. Aż trudno uwierzyć, że premier dużego europejskiego państwa poważnie zagrożonego epidemią, może wygadywać takie rzeczy. W dodatku Morawiecki jako wieloletni „bankster” powinien mieć większy szacunek dla liczb. Nie od dziś jest jednak inaczej.
Morawiecki: jeszcze 5-8 tygodni i będziemy bezpieczni
W piątek 26 marca premier wizytował Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu, gdzie odbywają się szczepienia przeciwko COVID-19. Chwalił personel (słusznie), a potem wypalił (cała wypowiedź na tym wideo):
Gdybyśmy tylko mieli dawki, to możemy szczepić 5 razy więcej osób niż dziś i w ciągu miesiąca - dwóch zaszczepić wystarczającą część populacji, by osiągnąć odporność zbiorową. Dążymy, by w najbliższych 5-8 tygodniach uzyskać [tak] wysoki poziom...
zbity zegar. Premier składa kompletnie nierealistyczne obietnice. Trzeba by do połowy maja 2021 wykonać 37 mln szczepień, po blisko milion dziennie. Nie będzie tylu szczepionek, a punkty szczepień nie dałyby rady szczepić 8-10 razy więcej niż obecnie
Na podbicie swojej zdumiewającej zapowiedzi premier dodał, że „już wiem, że w najbliższych pięciu tygodniach dojedzie do nas około 7 milionów szczepionek, a może nawet trochę więcej”.
Mogło to robić wrażenie, że premier operuje jakimiś wyliczeniami i są realne powody do hurraoptymistycznych zapowiedzi.
Trzeba by w 5-8 tygodni podać 36,8 mln dawek…
Według deklaracji rządu, aby uzyskać bezpieczeństwo zbiorowe należy zaszczepić 70 proc. dorosłej populacji. Takie same kryteria zaleca krajom członkowskim Komisja Europejska.
Przyjmijmy to za dobrą monetę, choć wielu epidemiologów podkreśla, że ten poziom powinien być większy – rzędu 70 proc. całej populacji, zwłaszcza, że nowa odmiana koronawirusa – brytyjski B.1.1.7. (już co najmniej 80 proc. zakażeń w Polsce) jest znacznie bardziej transmisyjna niż dotychczasowe warianty SARS-CoV-2.
Osób dorosłych do zaszczepienia (w tym cudzoziemców mieszkających u nas) jest ok. 30 mln 330 tys.
Zobacz, jak to wyliczyliśmy
Ile jest dorosłych Polek i Polaków? W wyborach prezydenckich 2020 zgodnie z komunikatem PKW uprawnionych do głosowania było 29 mln 937 tys. wyborców. Do tego trzeba doliczyć ok. 470 tys. cudzoziemców, którzy wg danych Urzędu ds. Cudzoziemców mają w Polsce zezwolenie na pobyt. To razem 30 mln 407 tys. osób.
Ta liczba może być zawyżona o ok. 70-80 tys. nadmiarowych zgonów w II połowie 2021 roku – można więc szacować obecną liczbę uprawnionych dorosłych na 30 mln 330 tys.
Przyjmując rządowe założenia, oznaczałoby to, że trzeba zaszczepić minimum 70 proc. z nich, czyli 21 mln 231 tys. osób, co oznacza 42 mln 460 tys. dawek.
Skoro podano już 5 mln 755 tys. szczepionek, do odporności zbiorowej brakuje jeszcze, bagatela, 36 mln 707 dawek.
Premier mówi, że można je podać w 5-8 tygodni, tj. do 30 kwietnia (5 tygodni) lub 21 maja (8 tygodni).
Spełnienie obietnicy premiera wymagałoby zatem:
- dostarczenia do Polski prawie 37 mln dawek w najbliższych 5-8 tygodniach;
- szczepienia w tempie 1 049 tys. dziennie, w wariancie 5 tygodni lub
- 656 tys. dziennie w wariancie 8 tygodni.
Czy jest szansa na 37 mln dawek? Wg Dworczyka może uda się 10,8 mln
Niestety, rząd nie podał jeszcze nowego harmonogramu szczepień. Na początku lutego ogłoszono, że w I kwartale wykonamy 5,5 mln zaszczepień, ale ten plan już został przekroczony dzięki dodatkowym preparatom AstraZeneki.
„Wierzę, że w II kwartale, a może nawet do końca maja, zakończymy szczepienie osób z etapu pierwszego” – mówił 23 marca 2021 pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk, którego informacje z reguły są precyzyjne.
Władze nie podają, ile osób jest uprawnionych do szczepienia w etapie I, z naszych kalkulacji wynika, że aż 10,6-10,7 miliona osób, przy czym część w ramach szczepienia indywidualnego, a część zbiorowego. Tylko osób 60 plus jest dziś w Polsce aż 9 mln 710 tys. (choć prof. Andrzej Horban – główny doradca premiera ds. walki z epidemią twierdził, że „około 2 miliony”).
Zakładając, że 70 proc. z nich ma dostać szczepionkę oznacza to, że łącznie potrzeba 14,9 mln dawek.
Przypomnijmy, że w etapie I szczepieni już byli, są i będą:
- pensjonariusze Domów Pomocy Społecznej oraz Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu,
- osoby powyżej 60. roku życia w kolejności od najstarszych,
- służby mundurowe,
- nauczyciele.
Zobacz terminy i szczegóły szczepień w I etapie
Jak wygląda etap:
- Pensjonariusze Domów Pomocy Społecznej oraz Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz hospicjów stacjonarnych i oddziałów medycyny paliatywnej (oraz personel tych placówek) – szczepienia od 18 stycznia;
- Seniorzy i seniorki 80 plus i 70 plus – rejestracja osobno, szczepienia obu grup – od 25 stycznia;
- Nauczyciele (w tym akademiccy) – rejestracja od 8 lutego, szczepienia od 12 lutego do 8 marca;
- Chorzy przewlekle – rejestracja od 10 marca, szczepienia od 15 marca;
- Służby mundurowe – szczepienia od 29 marca;
- Seniorzy 60 plus – rejestracja kolejnych roczników 1952-1956 od 11 do 24 marca; szczepienia od 22 marca.
Ile szczepień osób z etapu I już wykonano? To akurat łatwo obliczyć, należy od sumy wykonanych 5,755 mln szczepień odjąć liczbę dawek, które dostali „medycy” w etapie 0.
Rzecz w tym, że nie ma wiarygodnych statystyk, ile osób z uprawnionych z ok. 1,050 mln „medyków” się zaszczepiło. Rządowe szacunki dotyczyły tylko grup lekarzy, dentystów i pielęgniarek i wahały się między… 49 a 94 proc.
Wiemy jednak, że do 25 stycznia, kiedy zaczęły się szczepienia seniorów z etapu I, wykonano 1,622 mln szczepień, co by oznaczało, że z „etapu 0” zaszczepiło się co najmniej 0,811 mln osób (czyli 77 proc.).
To by z kolei oznaczało, że z ogólnej liczby podanych 5 mln 755 tys. szczepionek, resztę, czyli ok. 4,1 mln szczepionek dostały osoby z etapu I: seniorzy, nauczyciele, służby mundurowe.
Pozostaje zatem do podania 14,9 mln dawek minus 4,1 mln czyli 10,8 mln dawek i tego dotyczą szacunki Dworczyka na „II kwartał, a może nawet do końca maja”.
To liczba zasadniczo odmienna od 36,8 mln dawek obiecanych przez premiera w jeszcze krótszym czasie. Dworczyk jest bliżej rzeczywistości.
Jest szansa na takie tempo? Przypomnijmy, jak było z rekrutacją punktów
Jedna rzecz to dostępne dawki szczepionki (których nie będzie), druga – to wydolność systemu.
Gdyby zapowiedzi premiera miały się ziścić, musielibyśmy szczepić średniodziennie między 661 tys. a 1 o57 tys. Jak jest obecnie?
Jak widać, w ostatnich siedmiu dniach osiągnęliśmy poziom 96 tys. szczepień średnioodziennie. W tym tempie podanie 37 mln dawek potrwałoby 385 dni, a więc nie 5-8 tygodni, ale 55 tygodni, czyli 7-11 razy dłużej niż obiecuje premier.
Premier mówi, że „mówią mu”, że można szczepić 5 razy szybciej, ale 5 razy to za mało, musieliby szczepić 7-11 razy szybciej.
Poza tym premier wizytuje nowoczesny prężny szpital, a szczepienia odbywają się w całej Polsce w 6 320 wg rządowej mapy z 27 marca: od kolosów szpitalnych (jak szpital MSWiA w Warszawie), po małe ambulatoria czy placówki lekarza rodzinnego.
Przeciętny punkt musiałby wykonywać między 105 a 167 szczepień dziennie. Lepiej to ująć tygodniowo: między 735 a 1 169 szczepień.
Zobacz, jak to wyliczyliśmy
Dzielimy liczbę dzienną szczepień 661 tys. (w wariancie 8 tygodni) i 1 mln 057 tys. (5 tygodni) przez liczbę 6 320 punktów szczepień
To nie jest możliwe.
Kiedy prowadzono nabór punktów wymagano początkowo 180 szczepień tygodniowo. Ze spodziewanych 8 tys. punktów zgłosiło się nieco ponad 1 000. Kolejne ponad 5 tys., zapisało się dopiero, gdy rząd w ostatniej chwili zrezygnował (w odniesieniu tylko do POZ) z tygodniowego minimum szczepień.
Tempo Morawieckiego oznaczałoby, że przeciętny punkt musiałby szczepić nie 180 ale 735, a nawet 1 169 dawek, czyli cztery razy/sześć i pół raza więcej niż wyśrubowane kryterium, które zniechęciło zgłaszających się.
Zobacz pierwsze kryteria naboru punktów szczepień
Kryteria naboru ogłoszono 4 grudnia 2020. Znalazły się wśród nich m.in. następujące wymogi:
- prowadzenie szczepień przez co najmniej 5 dni w tygodniu;
- prowadzenie szczepień przez zespół wyjazdowy (w szczególności w miejscu zamieszkania/pobytu pacjenta, któremu stan zdrowia uniemożliwia samodzielne dotarcie do punktu szczepień);
- zdolność do wykonywania co najmniej 180 szczepień tygodniowo;
- udział w programie szczepień świadczeniodawcy posiadającego umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej nie może naruszać warunków tej umowy, w szczególności w zakresie dostępności do świadczeń pozostałych pacjentów, czyli mówiąc po ludzku zapewnienie, że na wykonywaniu szczepień nie ucierpią inni pacjenci.
Jak pisaliśmy szczegółowo w OKO.press, warunki były nie do przyjęcia, zwłaszcza dla małych punktów POZ.
Szczepienia przyspieszają, ale to nie jest tempo Morawieckiego
W sobotę poinformowano, że w ostatniej dobie wykonano 153 461 szczepień, prawie o 70 tys. więcej niż tydzień wcześniej. Dzięki temu średnia krocząca ostatnich siedmiu dni po raz pierwszy przekroczyła 100 tys. szczepień.
Suma wykonanych szczepień (dawek) wynosi 5 755 551. Zaszczepionych zostało już 3,8 mln osób, w tym 2,0 mln dostało dwie dawki.
Zobacz wykresy grozy
Nowe dobowe zakażenia, utrzymują się wciąż na poziomie ponad 30 tys., o 5,4 tys. więcej niż tydzień temu. Średnia tygodniowa rośnie do poziomu 26,3 tys., więcej niż maksymalna wielkość w II fali.
Liczba covidowych hospitalizacji rośnie „pionowo” i wynosi już 28,6 tys. W ostatnich 10 dniach skoczyła o prawie 7 tys.
W ostatniej dobie umarło 448 osób, o prawie 100 więcej niż podano w poprzednią sobotę. Średnia tygodniowa rośnie do 380 zgonów, i zapewne będzie rosła dalej jako konsekwencja coraz większej liczby wcześniejszych zakażeń i hospitalizacji.
Liczba aktywnych przypadków (kolor czerwony na wykresie poniżej) zbliża się do 400 tys. To już niewiele mniej niż maksymalny stan w listopadzie 2020 (440 tys.).
To jest realne. Wyszczepieni, których będzie kilka milionów, plus ozdrowieńcy, ci co chorowali z objawami i bezobjawowi. W tej chwili mamy 2,2 miliona osób po pozytywnych testach, a szacuje się, że to tylko cześć covidowców, może mniej niż 1/5. Pewnie zbliżymy się do 20 milionów osób z przeciwciałami w organiźnie i około czerwca tempo zakażeń znacznie zwolni. Tylko żeby były szczepionki, żeby UE pokazała że potrafi.
realne, to jest to, co sie aktualnie dzieje, a nie wyglada to dobrze. dlugonosy nie jest lekarzem, ale politykiem i zapowiadal juz kiedys koniec pandemii
No i dlatego mamy PiS u władzy. Ludzie naprawdę wierzą w takie słowa. I naprawdę potrafią napisać: szacuje się, a później wyciągać wnioski o liczbie osób mających przeciwciała… Należy też przypomnieć, że osoby, które przeszły Covid-19 mają dostać jedną dawkę szczepionki (ale przecież będziemy mieli tę informację tylko wśród potwierdzonych przypadków, nawet jeśli Covid-19 przeszło 10 mln ludzi, to tylko 2 mln dostanie jedną dawkę, a 8 mln dostanie dwie dawki, bo przecież nie wiemy kto przeszedł bezobjawowo). Krótko mówiąc nie dziwi, że mamy PiS u władzy…
tak, morawiecki doliczy do ozdrowiencow wszystkich zaszczepionych polakow mieszkajacych za granica i bedzie opowiadal, ze przywodcy swiatowi dzwonia do morawieciego z pytaniem, jak on tego dokonal?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
wniosek jest prosty, ze morawiecki nie wierzy w pandemie, inaczej nie oklamywalby nas wszystkich
Jestem ciekaw jaka jest prawdziwa opinia Ministra Zdrowia o jego szefie?
Z racji wykonywanej pracy mam okazję trochę podglądać jak za kulisami wygląda praca spec. doradzających w Min. Zdrowia w związku z pandemią. Raz miałem okazję krótko widzieć samego Ministra zakulisowo przy pracy.
Słucham tych ludzi, i wiem że większość z nich (poza kilkoma wyjątkami) jest bardzo kompetentna, ma świadomość sytuacji w pandemii i robi co może, żeby ją zmienić. Podczas tego, krótkiego kontaktu z Ministrem też odniosłem wrażenie, że choć facet został mianowany przez PiS to mimo wszystko jest kompetentny.
I teraz znając ten obraz zaplecza wyobrażam sobie, że po każdym takim wystąpieniu Morawieckiego ci wszyscy ludzie z Ministrem na czele wali się w czoło i głośno myśli "co ten … koleś znowu plecie! Czy jego już zupełnie … !".
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Grzesiu a jakieś argumenty merytoryczne? Naprawdę uważasz, że plan Morawieckiego jest realny? o.O
Grzesio propagandę łyka lepiej i szybciej niż Obajtek kolejne dworki czy apartamenty. Wszystko co powie Vateusz dla Grzesia jest prawdą objawioną, której będzie zajadle bronić przed swoimi wyimaginowanymi wrogami.
To nie ma najmniejszego znaczenia co mówi morawiecki. Chyba już to wiemy, prawda? Elektorat PiS za tydzień najpóźniej zapomni o tym. w praktyce wystarczy pół dnia i nie będzie kojarzył o co chodziło. Będzie nowa transza dobrych wieści tj urojonych sukcesów rządu. Istota tych wypowiedzi jest inna: państwo nie będzie już na pewno wspierać przedsiębiorców skoro za miesiąc, półtora, no górą dwa "ma być po wszystkim". I .jakie jest ryzyko, że elektorat kolejna wypowiedź morawieckiego uzna za kłamstwo za dwa miesiące? Kaczyński, jeśli spadną gwałtownie notowania morawieckiego po prostu znajdzie kogoś innego. Choćby Błaszczaka. Kalkulacja jest prosta: opowiadać bajki i iść dalej z niszczeniem państwa. W sposób magiczny wszytsko się samo ułoży. Bo przypomnę dewizę prezesa: ani kroku wstecz. Oraz cel.usiweca środki. Celem jest utrzymanie władzy i upokorzenie Tuska i kilku innych osób, które Jarosława k. nie szanują należycie. Cała ekipa PiS to wie i znają sekret ataków na opozycję. Pandemia tu niczego nie zmienia.
Premier usiłuje być silny siłą Bidena. Prezydent USA zrealizował swoją obietnicę zaszczepienia 100 mln obywateli w 100 dni w ciągu połowy tego czasu, a teraz podwyższył liczbę do 200 mln. PMM nie myśli, nie analizuje. Przynajmniej gdy dotyczy to Polski i jej mieszkańców. PMM kalkuluje jak utrzymać własną pozycję.
Liczyć to on umie. Szczególnie swoją mamonę.
Z łgarstw, które notorycznie głosi zaś uczynił sobie narzędzie politycznie użyteczne.
Ja już się dawno przyzwyczaiłem, że Pinokio łże jak zawsze, a on to robi bez mrugnięcia okiem, bo się przyzwyczaił, że jego wyborcy łykają te bzdury jak pelikany, a reszta się po prostu nie liczy.
Przecież on nawet kłamać nie umie. Dwa wyroki sądowe za kłamstwo. Może ktoś wskaże, co on umie.
Premierostwo tego szalbierza ostatecznie sprowadziło statut "premiera" do poziomu rynsztoka. Jest obraża reszteek poczucia godności Polaków.
Bredni pierwszego kłamcy nie da się skomentować bez przekleństw. Jesteśmy w czarnej ….
Ten człowiek jako ekonomista jest spalony, bo czego jak czego, ale matematyka bajek nie toleruje, jest po prostu nauką ścisłą, panie Pinokio. Więc ktoś kto głosi takie brednie, nie tylko mija się z prawdą, ale jest groźny dla obywateli, ponieważ osłabia czujność w narodzie na zagrożenia jakie niesie pandemia. Wiara w odporność stadną zdobytą przez szczepienia i przebytego bezobjawowo Covida 19 jest ułudą, ponieważ przechorowanie choroby daje tylko krótkotrwałą odporność, a może się okazać, że i same szczepienia, tak jak i te p/grypie, dają odporność kilkumiesięczną. Więc walka z coronawirusem może okazać się walką na lata i robienie sobie pijaru na tym polu, nie przystoi po prostu osobie, stojącej na czele rządu 38 milionowego kraju.
Morawiecki nieco odleciał, ale wy też się czepiacie, przez co tracicie wiarygodność. Wiadomo, ze nie chodzi o podanie w ciągu 5 tygodni każdemu dwóch dawek, choćby z tego powodu że optymalnym odstępem dla samej AZ jest 10-12 tyg. Ale jak pokazuje przykład UK, już jedna dawka buduje całkiem sensowną odporność i robi OGROMNĄ różnicę w poziomie zachorowań, hospitalizacji i obciążenia ochrony zdrowia.
Więc nie 42 mln dawek, tylko 21mln. 3 mln są już zaszczepione, zostaje 18 mln. To nadal duża liczba, ale w 8 tygodni osiągalna. Wymagałaby szczepienia 2.25 mln tygodniowo, czyli ~3 razy więcej niż obecnie. Biorąc pod uwagę że obecnie większość punktów stoi odłogiem, bo dostaje jakieś śmieszne 30 dawek/tydz, które zużywa w ciągu max 2 dni, to pracując 6 dni w tygodniu (już nie mówiąc o 7), spokojnie obsłużyłyby 3x więcej osób. Tylko że my nie dostaniemy 21 mln dawek, a góra te 7-8, więc całe wyliczenia i tak można spuścić w kiblu. Ale to akurat bardziej "zasługa" fajtłapowatych negocjatorów UE, niż Morawieckiego. Niestety.
znowu stara spiewka, ze ue czegos tam nie zrobila na czas. Tu chodzi wlasnie o to, zeby udowodnic, ze to negocjatorzy unijni zawiedli, ale my z dostateczna iloscia dawek, to bysmy caly swiat zaszczepili i to za friko w tydzien. przekaz jest dosc jasny i nie trzeba sie duzo zastanawiac, ze taka retoryke dlugonosy opanowal do perfekcji a tvp to powieli. czas minie a historia go oceni, mam nadzieje
@Omeusz Rdzen
Nie wiem, czy byśmy sie zaszczepili. Cyferki pookazują, ze nie jest to niewykonalne. Będzie okazja sprawdzić, jak rząd poradzi sobie z tymi dawkami, co przyjdą. Na razie w tej konkretnej kwestii szczepień nie radzi sobie lepiej, ale też nie szczególnie gorzej niż reszta Europy. Natomiast sorry, takie oburzanie się o "stare śpiewki ze unia nie zrobiła czegośtam" brzmią jakbyś się z PiSu urwał tylko niedawno nawrócił. Dokładnie ich mentalność – to NIEMOŻLIWE żeby NASI, zrobili coś źle, jak coś idzie słabo to na pewno wina ONYCH. No więc w tym wypadku zrobili, natomiast nie znaczy to ze od razu należy postulować samorozwiązanie UE. Należy wyciągnąć wnioski na przyszłość – a nie będzie ich jak każdy będzie udawał ze przecież wszystko załatwiono świetnie i tylko wroga propaganda to neguje.
nie mam pretensji do rzadu, bo nie jest latwo a pokusa duza, stoi sobie mikrofon i mozna pobujac w oblokach, tylko po co ?
caly swiat cierpi, przemysl pada, ludzie traca dorobek zycia, wiec najwyzszy czas na przyzwoitosc.
No i mamy 30 maja i 20 mln jednak pękło. Do 22 nieco zabrakło, ale z perspektywy marca – naprawdę niewiele. I pewnie mogło być zaszczepionych więcej, ale okazuje się ze wystarczył jeden głupi tekst czarnych katabasów plus kilka tygodni spadków zakażeń, a durny naród przestał chcieć się szczepić.
To, kolejny po Dudzie kandydat do nazwania słowem na d….
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Grzesio, zróbmy mały zakład, powiedzmy – 10.000 rubli, pasuje? Zamiast 5-8 tygodni będę szczodry i dam Pinokiowi 16 tygodni (ponad 2x dłużej) na wykonanie tego "bardziej niż realnego" planu. Jestem pewien, że wykonany nie zostanie nawet w 50%. Przyjmujesz?
Wiesz, jeszcze w dziecięcych latach czytałem taką zagadkę w "Kalejdoskopie Techniki" (to było bardzo dobre czasopismo popularnonaukowe adresowane do dzieci w wieku 8-12 lat, dziś już nie ma takich):
Pewien szejk rozkazał wykopać w oazie studnię i po kilku dniach posłał do oazy wezyra, żeby sprawdził postęp robót. Ten zlustrował sytuację i po powrocie do namiotu melduje szejkowi:
– Panie, ludzie ciężko pracują, ale nie dają rady. W studni jest bardzo ciasno i może tam kopać tylko jeden człowiek na raz. Do wody dokopiemy się dopiero za dziesięć dni.
A na to szejk:
– Poślij więc dziesięciu ludzi, a jutro będziemy mieli wodę!
Pytanie: czy szejk miał rację?
Dla mniej rozgarniętych (w tym małego Grzesiuńcia) w następnym numerze była odpowiedź: skoro w studni ledwo mieścił się jeden robotnik, to jak mogło tam wejść jednocześnie dziesięciu? No ale Grzesiuńcio i Mateuszek Kłamczuszek myślą zupełnie jak ten szejk z zagadki.
Nie myślą jak szejk, wiedzą że to bzdura. Jednak ten pan jedynie mówi, z mówienia uczynił główne zajęcie premiera. Za słowami przecież nie idzie nic. Rząd pracuje ciężko zwołując kolejne konferencje, na których wysyła w świat dyrdymały – nic nie znaczące, nie mające oparcia w faktach. Kłamstwa, konfabulacje, naciąganie faktów. Ergo: skoro nie robią nic tylko mówią, oznacza to , że mówić mogą co chcą. To się nazywa naukowo postprawda, uprawiana przez postpolityków, w otoczeniu postrozumnych popleczników i postlogicznych obywateli.
Jak czytam w/w pomyje i pomówienia, to mi się robi niedobrze – szkalować Polskiego Premiera i Polskę, to wam tylko dobrze wychodzi – jak wam tak źle w naszym kraju to wyjedźcie i już nigdy nie wracajcie.
To skostniała, "tęczowa" UE z tysiącami bardzo dobrze opłacanymi urzędnikami z naszych podatków, nie potrafiła prawidłowo wynegocjować dostaw szczepionek ! nie umieli prawidłowo nawet zredagować umów handlowych, żenada – to teraz KE, powinna podać się do dymisji i odpowiedzieć przed Trybunałem Sprawiedliwości.
Morawiecki to jest notoryczny kłamca -juz był skazany i nic go to nie nauczyło, ciemny lud wszystko kupi za 700 zetów
Morawiecki powtarza to, co mu przekazał jego doradca, profesor (a jakże) Horban(?) który (wg innego artykułu tutaj zamieszczonego) uważa, że liczba zgonów jest taka sama rok do roku, że pociech rodzi się 50/50 w stosunku do zgonów, że maseczek nie trzeba nosić, że Polska jest liderem jak chodzi o ilość szczepień etc. Te profesory mają swoje pięć minut i dają pokaz takiej głupoty, że aż serce rośnie, że w końcu w czymś jesteśmy najlepsi. A Morawiecki tylko chce im nieudolnie dorównać.
Morawiecki powtarza to, co mu przekazał jego doradca, profesor (a jakże) Horban(?) który (wg innego artykułu tutaj zamieszczonego) uważa, że liczba zgonów jest taka sama rok do roku, że pociech rodzi się 50/50 w stosunku do zgonów, że maseczek nie trzeba nosić, że Polska jest liderem jak chodzi o ilość szczepień etc. Te profesory mają swoje pięć minut i dają pokaz takiej , że aż serce rośnie, że w końcu w czymś jesteśmy najlepsi. A Morawiecki tylko chce im nieudolnie dorównać.