0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Bartosz Banka / Agencja GazetaBartosz Banka / Agen...

Czy samorządy stracą na Polskim Ładzie? Rząd - na czele z premierem Morawieckim - przekonuje, że nie. Sami zainteresowani pokazują wyliczenia. "Nie będzie nas stać na linie autobusowe, na zajęcia pozalekcyjne, będzie ciemniej, bo latarnie będą świecić do określonych godzin, a dług samorządów zwiększy się" - mówił OKO.press Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

18 sierpnia 2021 premier Morawiecki przedstawił szczegóły Samorządowego Polskiego Ładu. Program ma składać się z trzech filarów: stabilizacji dochodów bieżących, stabilizacji dochodów i subwencji inwestycyjnej, która co roku ma być przekazywana samorządom. "Co roku, przez kolejne x lat, do odwołania - tak długo, jak my będziemy rządzili, to na pewno" - zapewniał Morawiecki na konferencji w Kamieńcu Ząbkowickim.

Samorządowcy argumentują, że rząd obetnie im gwarantowane dochody, a następnie będzie je częściowo - i uznaniowo - rekompensował. Podważa to zapisaną w preambule Konstytucji zasadę pomocniczości (subsydiarności), która stwierdza, że każdy szczebel władzy powinien realizować tylko te zadania, które nie mogą być skutecznie zrealizowane przez szczebel niższy. Władzy centralnej nie wolno bez potrzeby wyręczać czy zastępować władz lokalnych, stowarzyszeń i innych organizacji, a także inicjatyw obywateli.

O Polski Ład dla samorządów Morawieckiego zapytał w sobotę 4 września Krzysztof Ziemiec w RMF FM.

Przedstawiliśmy cały samorządowy Polski Ład, który został entuzjastycznie przyjęty.
Ze strony samorządów płynie wiele głosów krytyki. Samorządowcy wyliczają, że na Polskim Ładzie stracą
04 września 2021

Związek Miast Polskich w oświadczeniu z 3 września kontruje pomysły premiera Morawieckiego. Jak tłumaczy, jest to reakcja na przedstawiony 1 września projekt ustawy o wsparciu jednostek samorządu terytorialnego (JST) w związku z programem „Polski Ład".

"Projektowane zmiany w ustawie nie obejmują rekompensaty adekwatnej do traconych dochodów. Grozi to koniecznością wprowadzenia cięć także w finansowaniu podstawowych usług świadczonych przez samorządy na rzecz społeczności lokalnych, a w konsekwencji pogorszeniem jakości życia mieszkańców. Wpłynie to także na obniżenie tempa inwestycji" - czytamy w oświadczeniu.

ZMP przewiduje też drastyczne obniżenie wpływów z podstawowego źródła dochodów własnych - czyli podatku od osób fizycznych.

W skali 10 lat ubytki mają wynieść aż 132 mld zł.

"Projekt ustawy »wspierającej« JST zakłada jednorazową subwencję w wysokości 8 mld zł wypłaconą awansem w 2021 roku oraz subwencje rozwojowe w wysokości 3 - 4 mld zł rocznie.

Biorąc pod uwagę prognozowaną utratę dochodów samorządów na poziomie 132 mld zł, w ciągu 10 lat dziura budżetowa samorządów osiągnie poziom blisko 97 mld zł" - pisze Związek.

Wyjątkowo radośnie zabrzmiał na tym tle komentarz w TVN24 Marcina Drewy, radnego Wejherowa: "W pełni wyrażam poparcie dla tego programu. Te pieniądze dla samorządów są szczególnie ważne, bo wyrównają zakładane budżety, których nie udało się w pełni osiągnąć przez pandemię". Drewa jest doradcą społecznym prezydenta Andrzeja Dudy.

Gdy Krzysztof Ziemiec powołał się na wątpliwości samorządowców, premier Morawiecki zarzucił mu niewiedzę: "Chyba nie rozmawiał pan z samorządowcami w ciągu ostatnich dwóch tygodni". Ziemiec przytaknął, że nie rozmawiał.

OKO.press porozmawiało.

Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski: To nie ład lecz nieład. I centralizm

Katarzyna Kojzar, OKO.press: Jak jest z tym entuzjazmem w reakcji na pomysły z Polskiego Ładzie?

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu od 1998 roku, lider Stowarzyszenia Samorządy dla Polski: Pan premier żyje w jakiejś bańce albo w strefie stanu wyjątkowego. Nie znam takiego samorządowca, który przyjąłby Polski Ład z entuzjazmem. Z powodu tzw. „Piątki Kaczyńskiego” i Polskiego Ładu stracimy rocznie nawet 20 mld zł. Polski Ład zakłada darowiznę czy dotację na rzecz samorządów poniżej 5 mld zł. Tracimy cztery razy więcej! Najważniejsze, że rząd zabija dochody własne samorządów, a chce dawać subwencje, z którymi mamy złe doświadczenia.

Mamy już przykład subwencji, kiedy rząd nas oszukał: Fundusz Inwestycji Lokalnych. Dali środki przede wszystkim swoim. Pierwszą transzę dostali wszyscy, a drugą i trzecią już tylko partyjni samorządowcy. Było to rozdane nieuczciwie.

Przeczytaj także:

My jako Samorządy dla Polski, których jestem przewodniczącym, a także Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich postulujemy, żeby podnieść kwotę procentową PIT-u, która była przynależna samorządom.

W tej chwili gminy dostają około 30 proc., powiaty kilkanaście, a do tego jest jeszcze kilka procent dla województw. Trzeba te odsetki podnieść tak, żeby zwiększyć dochody własne, o których przeznaczeniu decyduje wspólnota lokalna, czyli mieszkańcy i radni. A nie dygnitarze partyjni z Warszawy.

Obiektywne, czyli jakie?

Na przykład straty, które samorząd poniesie w stosunku do zeszłych lat. To by mogło być jedno z kryteriów. Ale jeszcze wcześniej trzeba zapytać: dlaczego niszczyć zasadę pomocniczości, czyli coś, co u nas dobrze funkcjonuje. Coś, co działa także w USA, Skandynawii, co jest standardem dla państw europejskich. A nawet wynika z katolickiej nauki społecznej!

A proponowany przez rząd system dotacji to działanie na rzecz centralizmu, charakterystycznego dla krajów sowieckich i azjatyckich. To styl myślenia w kierunku nacjonalizacji i upartyjnienia państwa.

Rząd proponuje systemowe budowanie klientelizmu [systemu, w którym pieniądze od politycznego centrum dostają "swoi", którzy odpłacają się poparciem politycznym - red.] i zaprzecza zasadzie pomocniczości, która jest zapisana w Konstytucji. Tymczasem państwo nie może zastępować działań poszczególnych osób, czy instytucji niższego szczebla. Pomagać może, jeśli nie są one w stanie zrealizować określonych zadań. Należy pamiętać, że pomoc ma polegać na wspieraniu, nie powinno się wyręczać. Pomoc nie może polegać na ingerowaniu w sprawy, z którymi poszczególne jednostki są w stanie poradzić sobie same, a jedynie na wspieraniu tam, gdzie jest to niezbędne.

Premier obiecuje dopłatę 8 mld zł dla samorządów w pierwszym roku Polskiego Ładu. To dużo?

To nie pokrywa tego, co nam zabrano w wyniku reform z 2019 i 2020 roku. To bardzo mało. Co więcej, my mamy do 15 listopada złożyć budżet do rad miast i rad gmin, ale nie wiemy, na jakiej podstawie mamy to zrobić, bo nie mamy mamy jasnych zasad finansowania.

Burzy się porządek ponad 30-letni polskiego samorządu i polskiej demokracji na rzecz partyjnego ładu pisowskiego, który my opiniujemy negatywnie.

To jest coś charakterystycznego dla obecnych władz. Obiecali, że wszystko będą konsultować z mieszkańcami, a potem stworzyli Polski Ład bez jakichkolwiek konsultacji. Nie omawiali go z nikim do tej pory.

Ile na Polskim Ładzie straci Sopot?

Około 28 milionów zł rocznie – to jest 8 proc. budżetu. To są ogromne środki wypracowane przez mieszkańców Sopotu, które chce się im zabrać, a potem przyznawać około połowę z nich na nie do końca jasnych zasadach. Uznaniowo. To antygospodarskie podejście, antymotywacyjne. Zwykłe rozdawnictwo według partyjnego uznania. A te 8 proc. w Sopocie moglibyśmy wydać na przykład na budowę nowych mieszkań komunalnych.

A mniejsze gminy? Sopot jest w pierwszej dwudziestce najzamożniejszych...

To może mieć fatalne skutki dla mniejszych gmin. Zabraknie pieniędzy na rzeczy podstawowe: wypłaty dla nauczycieli, sport, kulturę.

A jak podoba się panu nazwa "Polski Ład"?

Ani trochę. To nie jest żaden ład. To centralizm i nieład pisowski.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze