„Stanowiska w instytucjach kultury nie powinny być obsadzane z klucza partyjnego, lecz według kompetencji” – piszą sygnatariusze listu otwartego w sprawie kontrowersyjnej nominacji w Muzeum Literatury w Warszawie. Czego nie rozumie rządząca Mazowszem koalicja KO–PSL?
Środowiska literackie i naukowe są zbulwersowane decyzją władz Mazowsza, które ignorując werdykt komisji konkursowej, powołały na dyrektorkę Muzeum Literatury w Warszawie związaną z Koalicją Obywatelską Beatę Michalec, pomijając zwyciężczynię konkursu – dziennikarkę i menedżerkę kultury Agnieszkę Celedę.
Zarzucają marszałkowi Adamowi Struzikowi z PSL (na zdjęciu u góry)
złamanie zasady transparentności procedur i upolitycznienie konkursu.
Spór wokół powołania nowej dyrektorki podzielił polityków koalicji: ministra kultury Hanna Wróblewska zablokowała decyzję zarządu województwa mazowieckiego, którym rządzi PSL z KO. Bez zgody MKiDN, które współprowadzi Muzeum, Michalec może być tylko p.o. dyrektora. Budżet Muzeum to ponad 13 mln zł, z czego 4,7 mln to dotacja ministerialna.
We wrześniu 2024 roku zarząd województwa mazowieckiego ogłosił konkurs na dyrektora Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. To instytucja o ogromnym znaczeniu dla polskiej kultury, literatury i historii, w jej kolekcji znajdują się m.in. rękopisy Adama Mickiewicza, w tym szkice do „Pana Tadeusza”, a także bogate zbiory dotyczące innych wybitnych postaci literatury polskiej: Słowackiego, Norwida, Żeromskiego, Dąbrowskiej, Nałkowskiej, Gombrowicza czy Szymborskiej.
Muzeum zajmuje kilka połączonych kamienic na Starym Mieście w Warszawie. Prowadzi też oddziały: dom Władysława Broniewskiego na warszawskim Mokotowie, Muzeum Marii Dąbrowskiej i Muzeum Andrzeja Struga w mieszkaniach tych twórców, a w podradomskiej Wsoli – Muzeum Gombrowicza.
Konkurs był konieczny, ponieważ ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego nie zgodziło się na powołanie nowego dyrektora bez procedury konkursowej. Wygrała konkurs bezwzględną większością głosów Agnieszka Celeda – dziennikarka kulturalna, menedżerka kultury, w przeszłości szefowa redakcji kulturalnej Polskiego Radia i dyrektorka Biura Kultury i Dziedzictwa w Kancelarii Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
Celeda ukończyła podyplomowe studia zarządzania i marketingu. Od 8 lat jest związana z Muzeum Historii Polski, w którym kieruje budową wystawy stałej (budżet 600 mln zł).
Mimo że w II turze głosowania Agnieszka Celeda dostała 6 na 11 głosów, 23 grudnia 2025 roku zarząd województwa mazowieckiego powołał na to stanowisko jej konkurentkę Beatę Michalec – warszawską radną z klubu KO, wicedyrektorkę Muzeum Niepodległości, która dostała o jeden głos mniej.
Michalec wywodzi się z oświaty, przez ponad dwie dekady pracowała w przedszkolach, najpierw jako nauczycielka, potem dyrektorka przedszkola „Zielony Zakątek” na warszawskich Bielanach. Była prezeską Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. Wykłada w Instytucie Historii Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie.
Zgodnie z regulaminem konkursu komisja wskazuje kandydata, który zdobył bezwzględną większość głosów. Jeśli nikt nie uzyska bezwzględnej większości, konkurs zostaje unieważniony. Zgodnie z prawem, ostateczną decyzję podejmuje jednak organ zarządzający, w tym przypadku zarząd województwa mazowieckiego. Może powołać kandydata, wskazanego przez komisję, powołać innego spośród kandydatów lub unieważnić konkurs, musi jednak swoją decyzję uzasadnić. Zarząd Mazowsza nie uzasadnił, dlaczego powołał Beatę Michalec.
Przez minione 14 lat Muzeum Literatury kierował Jarosław Klejnocki, ceniony poeta, pisarz i krytyk literacki. Nie wziął udziału w konkursie – jak pisała „Gazeta Wyborcza” – z powodów osobistych.
Decyzja władz Mazowsza zbulwersowała środowiska naukowe i literackie. Zaprotestowali przeciwko niej m.in członkowie komisji konkursowej: poetka dr hab. Marzanna Bogumiła Kielar, która była przedstawicielką MKiDN, oraz pisarz i dziennikarz Zbigniew Zbikowski (delegowany przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich).
„Jeżeli ta niezrozumiała decyzja zostanie utrzymana, w naszej ocenie będzie to świadczyć o arbitralnym postępowaniu władz godzącym w transparentność życia publicznego oraz dobro tej szacownej instytucji” – napisali w liście do marszałka Struzika.
W kolejnym liście, skierowanym tym razem do minister kultury Hanny Wróblewskiej, Kielar, Zbikowski i trzeci członek komisji konkursowej – historyk prof. UW Grzegorz Bąbiak z Rady Muzeum – zarzucili władzom Mazowsza „świadome i arbitralne sprowadzenie konkursu do fikcji”.
Podkreślili, że Beata Michalec „nie ma wystarczających kompetencji” do kierowania Muzeum. „Nie ma wiedzy na temat historii literatury ani literatury współczesnej, brak jej specjalistycznego wykształcenia oraz nie posługuje się dobrze językiem polskim, co wnosimy z lektury jej publikacji”.
Przeciwko powołaniu Beaty Michalec zaprotestowały także Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej i Komitet Narodowy ICOM – Międzynarodowej Rady Muzeów.
Wyjaśnień domagali się również członkowie Rady Muzeum poprzedniej kadencji, literaturoznawcy: dr hab. Dorota Siwicka z Instytutu Badań Literackich, dr hab. Olaf Krysowski z UW, dr hab. Maciej Nowak z KUL i poeta Marcin Sendecki. Ocenili, że decyzja władz Mazowsza „narusza standardy zarządzania instytucjami kultury”.
Otwarty list w tej sprawie opublikował na portalu petycje.pl polsko-brytyjski historyk prof. Richard Butterwick-Pawlikowski, związany z Muzeum Historii Polski.
„Wprowadzenie otwartych konkursów i transparentność procedur to była jedna z wyraźnych obietnic wyborczych koalicji, która – posługując się między innymi tym hasłem – wygrała ostatnie wybory parlamentarne (...). Decyzja o powierzeniu funkcji innej osobie, pani Beacie Michalec, warszawskiej radnej z klubu Platformy Obywatelskiej, która konkursu nie wygrała, nosi wszelkie cechy upolitycznienia. Stanowiska w instytucjach kultury nie powinny być obsadzane z klucza partyjnego, lecz według kompetencji” – czytamy w liście, który podpisało blisko 250 osób ze świata nauki i kultury.
Na pismo członków komisji konkursowej zarząd województwa mazowieckiego odpowiedział enigmatycznie, że „zgodnie ze Statutem Instytucji, rolą Zarządu Województwa Mazowieckiego jest sprawowanie bezpośredniego nadzoru nad Muzeum, czym bez wątpienia jest zapewnienie zarządzania na najwyższym możliwym poziomie, ponad wszelkimi podziałami”.
Beata Michalec jest związana politycznie z warszawską Platformą Obywatelską. Jej kariera ruszyła w 2018 roku, kiedy została radną PO w Radzie Warszawy. Odeszła wtedy z przedszkola, którym kierowała 16 lat i w 2019 roku została wicedyrektorką do spraw programu Muzeum Niepodległości (zarządzanego przez władze Mazowsza). Zajmowała się tam przygotowaniem wystaw i reprezentowała Muzeum na obchodach różnych rocznic. Na profilu FB Muzeum są dziesiątki zdjęć przedstawiających Michalec podczas składania wieńców.
W 2023 roku Beata Michalec kandydowała z listy Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu, ale nie dostała mandatu – zagłosowało na nią 99 osób. Wybrano ją natomiast ponownie w wyborach samorządowych do Rady Warszawy – również z listy KO, tym razem zagłosowało na nią ponad 6 tys. osób.
Jej mąż Paweł Michalec, były trener Legii, jest także związany z warszawską Platformą. Był zastępcą burmistrza dzielnicy Targówek, potem burmistrzem Żoliborza, a po wyborach w 2024 roku został burmistrzem Wawra.
Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, jego nazwisko znalazło się wśród osób, które w połowie stycznia 2025 roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odwołał z rad nadzorczych spółek miejskich, ponieważ ich uprawnienia „potwierdzał jedynie dyplom MBA z Collegium Humanum” – słynnej uczelni, która handlowała dyplomami. Michalec był w Radzie Nadzorczej MPO.
Beata Michalec nie ma wykształcenia ani doświadczenia związanego z historią literatury. W Akademii im. Gieysztora w Pułtusku obroniła doktorat zatytułowany „Tekla z Bądarzewskich Baranowska. Zapomniana kompozytorka z Mazowsza”. W swoich pracach naukowych zajmowała się m.in. historią warszawskiej straży ogniowej i życiem muzycznym na Mazowszu. Wydała też książkę o Stefanie Starzyńskim, ostatnim przedwojennym prezydencie Warszawy.
Na podstawie lektury publikacji Michalec, członkowie komisji konkursowej zarzucili jej, że nie posługuje się dobrze językiem polskim. Wskazują m.in. na artykuł „Ewa Pohoska – heroiczna i utalentowana córka wiceprezydenta Warszawy”, zamieszczony w książce „Pokolenie Kolumbów” wydanej przez Muzeum Niepodległości. Roi się tam od błędów składniowych, frazeologicznych i gramatycznych. Kilka przykładów:
Podobnie napisany jest artykuł Beaty Michalec „Kobiety w służbie zagrożonej Ojczyzny 1920”, zamieszczony w zbiorowej publikacji „Radzymin-Warszawa-Polska”, wydanej w 2020 roku pod egidą Muzeum Niepodległości:
W regulaminie konkursu na dyrektora ML wśród kompetencji wymaganych od kandydatów nie było wykształcenia związanego z historią literatury ani doświadczenia pracy w instytucjach literackich, nie mówiąc o poprawnej polszczyźnie. Wymagane było jedynie wykształcenie wyższe (magisterskie), doświadczenie w zarządzaniu w obszarze muzealnictwa lub kultury, znajomość przepisów prawnych oraz tematyki pozyskiwania pieniędzy spoza budżetu.
Osoby ze świata literatury, które pytałem o brak wymogu wykształcenia historyczno-literackiego na tym stanowisku, reagowały zdziwieniem. Monika Sznajderman, redaktorka wydawnictwa Czarne: „Osoba kierująca Muzeum Literatury powinna posiadać oprócz umiejętności zarządzania gruntowne wykształcenie w zakresie literatury: dawnej i współczesnej. Może teraz uważa się inaczej, że zarządzać taką placówką powinien menedżer, który nie zna się na literaturze, ale to nie jest mój świat”.
Sprawa Muzeum Literatury to pierwszy konflikt wewnątrz rządzącej koalicji o instytucję kultury. Ministerstwo kultury na początku stycznia zablokowało nominację Beaty Michalec – bez zgody MKiDN władze Mazowsza nie mogą skutecznie powołać dyrektora instytucji współprowadzonej. Dlatego Michalec pracuje na razie w Muzeum jako p.o. dyrektora.
Minister Hanna Wróblewska poprosiła marszałka Struzika o ogłoszenie nowego konkursu w związku z powołaniem osoby, która nie została wskazana przez komisję konkursową. MKiDN nie ma jednak instrumentów nacisku na władze Mazowsza, które bezpośrednio nadzorują Muzeum. I tylko one mogą ogłosić nowy konkurs, co wymagałoby jednak odwołania lub rezygnacji Michalec.
Tymczasem według pracowników, p.o. dyrektora z początkiem roku zabrała się energicznie do pracy i nie zamierza odchodzić. Jedyną szansą na zmianę status quo jest trwałe zablokowanie powołania: Michalec może pełnić obowiązki dyrektora maksymalnie przez rok, potem marszałek Struzik musi ją powołać lub – jeśli MKiDN podtrzyma swoje stanowisko – ogłosić nowy konkurs.
Zapytaliśmy zarząd województwa mazowieckiego o przyczyny powołania Beaty Michalec wbrew wskazaniu komisji konkursowej oraz o możliwość ponownego konkursu. Podobne pytania przesłaliśmy do MKiDN. Do momentu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.
Rozmowa z dr hab. Marzanną B. Kielar, poetką, członkinią komisji w konkursie na dyrektora Muzeum Literatury.
Roman Pawłowski-Felberg: Jak odebrała pani decyzję zarządu województwa mazowieckiego o powołaniu na dyrektora Muzeum Literatury osoby, która nie uzyskała bezwzględnej większości w konkursie?
Marzanna B. Kielar: Konkurs był fikcyjny, werdyktu nikt nie zamierzał wziąć pod uwagę. No, chyba że wygrałaby kandydatka, którą Zarząd Województwa Mazowieckiego miał już upatrzoną na to stanowisko.
Miała Pani takie przekonanie już w trakcie konkursu, że jest ustawiony?
Po jego zakończeniu pewne kropki mi się połączyły. Fakt, że pani Michalec konkurs przegrała, nie okazał się przeszkodą w powierzeniu jej obowiązków dyrektora Muzeum Literatury. Było to świadome i cyniczne sprowadzanie konkursu do fikcji. Już po wszystkim przeczytałam o tym, w jaki sposób Zarząd Województwa Mazowieckiego przeprowadził konkurs w Muzeum Azji i Pacyfiku.
Wygrał go były burmistrz Piaseczna, działacz PSL.
To nie był więc incydent, jednostkowy przypadek, ale bliźniacza procedura. Mamy do czynienia z naruszeniem dobrych standardów zarządzania instytucjami kultury. To są publiczne placówki, finansowane z pieniędzy podatników, a nie folwark Zarządu Województwa Mazowieckiego.
Regulamin konkursu bardzo jasno precyzował, kiedy konkurs jest rozstrzygnięty oraz to, że kandydat na dyrektora musi wygrać bezwzględną większością głosów. Przewodnicząca komisji konkursowej i zarazem przedstawicielka Zarządu Województwa powiedziała nam to co najmniej dwukrotnie. „Będą państwo do tej pory głosować, aż wyłonią kandydata na dyrektora bezwzględną większością głosów”. I tak się stało. Konkurs został rozstrzygnięty, pani Agnieszka Celeda wygrała bezwzględną większością głosów. Myśleliśmy, że to zakończy sprawę, tak się jednak nie stało.
Wśród wymogów konkursowych zabrakło wykształcenia w dziedzinie literatury, czy w ogóle doświadczenia na tym polu. Państwo zdawali sobie z tego sprawę, kiedy wybieraliście kandydata?
Wydawało się oczywiste, że kandydat na to stanowisko powinien mieć wykształcenie w dziedzinie literatury. Powinien orientować się w historii literatury, w literaturze współczesnej, w życiu literackim. Wszyscy dotychczasowi dyrektorzy Muzeum Literatury, a wcześniej Muzeum Adama Mickiewicza, mieli takie kompetencje. A nie było ich tak wielu, bo od powstania Muzeum w latach 50. pięciu. To byli historycy literatury, literaturoznawcy, do tego często prozaicy, eseiści, badacze twórczości literackiej.
Na przykład Leonard Podhorski-Okołów, dyrektor w latach 1955-1957, był badaczem twórczości Adama Mickiewicza. Adam Mauersberger, kierujący Muzeum na przełomie lat 50. i 60. był krytykiem literackim, eseistą, wybitnym historykiem. Za jego czasów Muzeum Literatury było salonem literackim Warszawy i jedną z najnowocześniejszych placówek tego typu w Europie.
Janusz Odrowąż-Pieniążek, który kierował Muzeum ponad trzy dekady, był historykiem literatury i pisarzem.
Literaturoznawcą, poetą, krytykiem literatury i edytorem jest dotychczasowy dyrektor Jarosław Klejnocki. Do tej pory nie było ani jednego dyrektora, który by tego warunku nie spełniał. Okazało się jednak, że to nie jest takie oczywiste.
Ktoś mógłby powiedzieć, że dyrektor powinien być sprawnym menedżerem, od literatury ma specjalistów.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę główne zadania Muzeum Literatury: opiekę nad polskim dziedzictwem literackim i działalność edukacyjną, to wydaje się oczywiste, że dyrektor powinien mieć wiedzę o twórcach literatury, o życiu literackim, o literaturze polskiej od jej początków do czasów współczesnych.
Bo to dyrektor podejmuje decyzje o przyjmowaniu do zbiorów obiektów muzealnych, takich jak archiwa pisarzy, księgozbiory, pamiątki. Takie pytanie padało na przesłuchaniu konkursowym: archiwa jakich pisarzy współczesnych chciałaby pani pozyskać do zbiorów Muzeum Literatury? Warto dodać, że osoba, która konkurs wygrała, miała również podyplomowe wykształcenie menedżerskie uzyskane na świetnej uczelni.
Aplikacje dwóch osób z wykształceniem w zakresie historii literatury odrzucono z powodów formalnych. W jednym przypadku chodziło o to, że osoba kandydująca zamiast dyplomu magistra dostarczyła dyplom profesora belwederskiego.
To jest po prostu kuriozalne. Przewodnicząca komisji konkursowej, mimo wniosków członków komisji, nie zgodziła się, aby te drobne uchybienia formalne zostały naprawione. A wystarczyło dać 2-3 dni na doniesienie dokumentu i sprawa byłaby załatwiona.
Jeszcze jedna uwaga w kontekście kompetencji wymaganych na stanowisku dyrektora Muzeum Literatury. Nie podlega dyskusji, że dyrektor tej placówki powinien sprawnie posługiwać się mową ojczystą. Niestety pani, która pełni obowiązki dyrektora, nie posługuje się dobrze językiem polskim.
Zauważyłam to nie tylko ja, ale też inni członkowie komisji, po przeczytaniu jej publikacji pod tytułem „Ewa Pohoska – heroiczna i utalentowana córka wiceprezydenta Warszawy”, zamieszczonej w książce „Pokolenie Kolumbów”. Na każdej stronie są tam błędy językowe. To jest niestety smutne. Napisaliśmy o tym w liście do ministerstwa kultury, nie sposób przejść nad tym do porządku dziennego.
Ministra Hanna Wróblewska chce, aby zarząd Mazowsza ogłosił ponownie konkurs, ale szanse na to, że stanie się to szybko, są znikome. Pani Michalec prawdopodobnie zostanie na stanowisku co najmniej rok. Jakie to może mieć konsekwencje dla działalności muzeum?
Fatalne. Nieoficjalnie dowiedziałam się, że atmosfera w muzeum jest tragiczna. To grozi rozpadem zespołu, który składa się z wybitnych specjalistów, by przywołać tylko profesora Andrzeja Kowalczyka, kierownika działu rękopisów czy Piotra Kłoczowskiego, wicedyrektora Muzeum. To są realne zagrożenia.
Kultura
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Platforma Obywatelska
PSL
Adam Struzik
Hanna Wróblewska
Muzeum Literatury
publicysta, kurator teatralny, dramaturg. Absolwent teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w latach 1994-2012 dziennikarz działu kultury „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Zbigniewa Raszewskiego dla najlepszego polskiego krytyka teatralnego (1995). Opublikował m.in. antologie polskich sztuk współczesnych „Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne” (2003) i „Made in Poland. Dziewięć sztuk teatralnych z Polski” (2006), a także zbiór wywiadów z czołowymi polskimi ludźmi kultury „Bitwa o kulturę #przyszłość” (2015), wyróżniony nagrodą „Gazety Wyborczej” w Lublinie „Strzała 2015”. Od 2014 związany z TR Warszawa, gdzie odpowiada za rozwój linii programowej teatru oraz pracę z młodymi twórcami i twórczyniami.
publicysta, kurator teatralny, dramaturg. Absolwent teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w latach 1994-2012 dziennikarz działu kultury „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Zbigniewa Raszewskiego dla najlepszego polskiego krytyka teatralnego (1995). Opublikował m.in. antologie polskich sztuk współczesnych „Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne” (2003) i „Made in Poland. Dziewięć sztuk teatralnych z Polski” (2006), a także zbiór wywiadów z czołowymi polskimi ludźmi kultury „Bitwa o kulturę #przyszłość” (2015), wyróżniony nagrodą „Gazety Wyborczej” w Lublinie „Strzała 2015”. Od 2014 związany z TR Warszawa, gdzie odpowiada za rozwój linii programowej teatru oraz pracę z młodymi twórcami i twórczyniami.
Komentarze