W niedzielny wieczór, w święto Wszystkich Świętych 1 listopada, trzech chłopców z Kazachstanu, uczniów zespołu szkół zawodowych w Kluczkowicach (woj. lubelskie), wymknęło się z należącego do szkoły internatu. Chcieli nazbierać jabłek w przylegającym do budynku sadzie. Wiedzieli, że dyżurny wychowawca by ich nie puścił, więc wyszli oknem.
Było ciemno i mgliście. Chłopcy dostrzegli wjeżdżający na teren sadu samochód. Przykucnęli bojąc się, by nikt ich nie nakrył. Wtedy z auta padł strzał. Jeden z chłopców, 16-letni uczeń pierwszej klasy technikum sadowniczego, zwalił się na ziemię. Kiedy chłopcy zaczęli krzyczeć, samochód odjechał.
Rannego przeniesiono do internatu, gdzie próbowano go reanimować, niestety bez skutku. Późniejsza sekcja wykazała, że obrażenia były rozległe: pocisk uszkodził nerkę, wątrobę i płuca. Chłopiec zmarł. Do Polski przyjechał zaledwie miesiąc temu, był tu na wymianie uczniowskiej.
Te dramatyczne wydarzenia opisały między innymi lubelska „Wyborcza” i TVN24.
Zabił chłopca myśliwy-kłusownik i jego kolega.
Obydwaj mężczyźni zostali już zatrzymani przez policję, o czym lokalne lubelskie media poinformowały 5 listopada.
„Godził się na to, że cel może być człowiekiem”
„To 51-letni myśliwy Dariusz Ch. Oddał z broni myśliwskiej strzał w kierunku małoletniego” – powiedziała TVN24 Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, która prowadzi sprawę. Dodała, że mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia – ich treść jest niejawna – jednak nie przyznał się do winy.
Myśliwy został tymczasowo aresztowany przez sąd na trzy miesiące. Dostał zarzut zabójstwa ze skutkiem ewentualnym, co oznacza, że nie tylko przewidywał możliwość popełnienia przestępstwa, ale też godził się na to. Wymiar kary rozciąga się od 8 lat do nawet dożywocia.
„Godził się na to, że cel może być człowiekiem” – powiedziała Kępka.
Mężczyzna miał więc świadomość, iż strzela do nierozpoznanego celu i to niedaleko internatu. Prawo łowieckie zabrania myśliwemu oddać strzał, gdy nie jest pewien, do czego strzela. Być może pomylił przykucnięte postacie uczniów ze zwierzęciem.
Kolega zabójcy, 41-letni Marcin B, też dostał zarzuty. „Jest podejrzany o przestępstwo nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu szesnastolatkowi, który znajdował się w zagrożeniu życia” – powiedziała prok. Kępka. Zarzuca mu się też utrudnianie postępowania karnego poprzez pomaganie sprawcy.
Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie został aresztowany, zastosowano policyjny dozór, poręczenie majątkowe w wysokości dwóch tysięcy złotych. Zakazano też opuszczania kraju.
Myśliwi kłusują
Lokalny portal „Lublin112” ustalił, że 1 listopada na tym terenie nie odbywało się żadne polowanie zbiorowe ani indywidualne. To znaczy, że mężczyzna strzelał nielegalnie, czyli – trzymając się zapisów ustawy Prawo łowieckie – po prostu kłusował.
Przypomnijmy, że każde polowanie musi być zgłoszone do książki polowań. W przypadku polowania zbiorowego istnieje również konieczność podania jego daty i miejsca do wiadomości publicznej.
Tragiczna śmierć chłopca wskazuje na problem, który w coraz większym stopniu przebija się do świadomości społecznej: kłusownictwo myśliwych.
Tak zwana zwierzyna – czyli zwierzęta z listy, na które można polować – zgodnie z polskim prawem jest własnością Skarbu Państwa. Dlatego myśliwy, który legalnie upolował np. dzika czy jelenia, może go wziąć na własny użytek, ale musi za to zapłacić.
Koszt określa się na podstawie masy zwierzęcia, a powinno się to robić na podstawie ceny rynkowej. Ponadto, w ogóle żeby być myśliwym w Polsce, trzeba być członkiem Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ) – ta organizacja ma monopol na polowania w naszym kraju.
Jednak co jakiś czas w mediach pojawiają się informacje o kłusujących członkach Polskiego Związku Łowieckiego.
Pomylił żubra z dzikiem
Najgłośniejszą sprawą tego rodzaju w ostatnim czasie było skłusowanie żubra przez myśliwego i jednocześnie leśnika z Nadleśnictwa Łobez (woj. zachodniopomorskie). Było to skandaliczne również dlatego, że żubr jest w Polsce gatunkiem ściśle chronionym a na jego zabicie potrzebna jest zgoda Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Sprawa wyszła na jaw na początku sierpnia 2020 roku.
Pracownik Lasów Państwowych tłumaczył się, że pomylił żubra z dzikiem. Nie przeszkodziło mu to jednak wyciąć z zabitego „dzika” 90 kilogramów mięsa.
W sieci można znaleźć wiele takich przypadków, np.:
- w październiku 2020 w okolicach Tomaszówka (woj. łódzkie) 40-letni myśliwy nielegalnie upolował jelenia (nie zgłosił polowania) – tłumaczył, że o odstrzelenie zwierzęcia prosił go kuzyn, któremu rzekomo niszczy ono uprawy;
- w styczniu 2020 61-letni myśliwy nielegalnie zastrzelił jelenia (również nie zgłosił polowania) w lesie niedaleko Kruszwicy (woj. kujawsko-pomorskie);
- w sierpniu 2019 niedaleko Anielina koło Łasku (woj. łódzkie) myśliwy podprowadzał Duńczyka, który bez zezwolenia odstrzelił sarnę; polski myśliwy pełnił społecznie funkcję… strażnika łowieckiego;
- we wrześniu 2016 58-letni myśliwy nielegalnie odstrzelił dzika niedaleko Pacławia (woj. podkarpackie).
Nie wiadomo, ile takich zdarzeń myśliwym-kłusownikom uchodzi na sucho. Faktem jest, że ani PZŁ, ani Państwowa Straż Łowiecka nie są w stanie skutecznie zapobiec temu zjawisku.
Żubry, konie, ludzie – wszystko dziki
Mężczyzna, który zastrzelił kazachskiego chłopca, strzelał do nierozpoznanego celu. Najczęściej myśliwi przed sądem mówią tak, jak zabójca żubra – że pomylili inne zwierzę bądź człowieka z dzikiem.
W lutym 2017 roku 30-letni Bartosz R. z Koła Łowieckiego „Cyranka” śmiertelnie postrzelił 63-letniego mieszkańca Słoćwiny (woj. dolnośląskie). Cel był oddalony o ponad 100 metrów, myśliwy strzelał już po zmroku.
„On zachowywał się jak żerujące zwierzę: poruszał się na czworakach, kluczył, zupełnie jak ryjący w ziemi dzik. Polujący ze mną kolega też uznał, że to było to zwierzę” – próbował przekonywać sąd. Dostał rok więzienia w zawieszeniu.
We wrześniu 2020 roku w pobliżu miejscowości Zaręba na Dolnym Śląsku myśliwy zastrzelił klacz wycenianą na kilkanaście tysięcy złotych. Tłumaczył się, że myślał, że strzela do dzika. Do winy przyznał się dopiero wtedy, gdy z ciała zwierzęcia wyciągnięto pocisk. Wcześniej uciekł z miejsca zdarzenia.
Takich wypadków jest dużo więcej – wystarczy wpisać do wyszukiwarki „pomylił z dzikiem”.
Wystawiać pozwolenia na broń tępocie, może się skończyć na wyroku śmierci wydanym na siebie samego, bądź kogoś z bliskich, którego taki "myśliwy" pomyli z dzikiem.
Swoją drogą patrząc na to grochówkowe polskie towarzystwo polujące, trudno się dziwić wrażeniu, że słowo pochodzące od: "przemyślny w łowieniu zwierzyny, biegły w polowaniu", tak daleko odbiegło od pierwotnego znaczenia.
Lepiej pasowałyby: cynglub albo lufujarski.
Jakie grochowkowe; prezydenci, biznesmeni, prawnicy, lekarze, księża. To drogie zajęcie. Tzw hołota to pracownicy lasów, którzy dostają służbową broń myśliwską. To nie oni bronią w rządzie i parlamencie obecnego prawa myśliwskiego. Bo z reguły słabo czytają. Bandytyzm myśliwych zawdzięczamy "elicie".
Ci biznesmeni i prawnicy IIIRP, w PRL nazywaliby się prezesami zjednoczeń i stęplowymi komitetów. Pochodzący z klanów cinkciarskich i certyfikackich. Inteligencja Zjednoczonej Prawicy, to ci, których oszczędziły mafje trójmiejskie, pruszkowskie i mokotowskie, Dziady Nikosie i Zachary i ich potomkowie. Ta cała "oczytana" elita, to jubilerzy żonaci z szefowymi urzędów cłowych, producenci futer, zupacy i bursztyniarze. Dla mnie cwaniactwo grochówkowe, bez klasy, nawet z ich na lewo zakupionymi dyplomami inżynierów i innych ekspertów.
Walą w rezerwatach. Kłusują. Zabijają ludzi. Wprowadzają do środowiska ołów. Polują na gatunki chronione. Oto etos typowego człona PZŁ. Gorsi niż PiS!
na stronie http://wypadkinapolowaniach.pl/category/pomylil-z-dzikiem/ jest nawet oddzielna kategoria: "pomylił z dzikiem" 🙁
Myślistwo jest zbrodnią.
Czy ja dobrze widzę, rok w zawieszeniu za zastrzelenie człowieka? Trudno uwierzyć…
Nie potrafię tego zrozumieć. To praktycznie żadna kara. Człowiek zginął, a on nie poniósł odpowiedzialności.
Jasne, nawet jeśli jest to zabójstwo nieumyślne, to i tak złamano inne przepisy, w tym prawo łowieckie. Kara winna być wyższa, a na dodatek dożywotnie odebranie pozwolenia na broń i tak samo dożywotnie wykluczenie z PZŁ. Bo inaczej nie ma żadnej gwarancji, że po roku zawiasów historia się nie powtórzy…
Prawo i sprawiedliwość…
Wielu myśliwych to pracownicy LP. Jedni zabijają a drudzy wycinają resztki najwspanialszych drzew. W okolicach Koszalina widziałem "robotę" leśników.
Oprócz wymienionych grzechów należy dodać palenie ognia w lesie, nawet w okresach zagrożenia pożarowego. "Leśnicy" palą ogień nie na polanach, z dala od drzew, ale tam, gdzie im wygodnie – w środku lasu.
Do lasu mam z domu z 200m, właśnie trwa wycinka i widzę, jakie pozostawiają po sobie ślady. A potem zdziwienie, że lasy się palą (1992, lipiec, lasy raciborskie!)
Tyle, że wycinki nie prowadzą LP. Robią to na ich zlecenie ZULe (zakłady usług leśnych), czyli firmy prywatne, które (mówiąc w skrócie) zatrudniają i przyuczają do zawodu patologię. Elity, czyli wykwalifikowanych pilarzy, jest tam niewiele. A żeby było śmieszniej, to nie Lasy Państwowe tylko ZULe tam rozdają karty, bo jest ich zwyczajnie mało. Przypadek podobny do poszukiwania dobrego hydraulika czy kafelkarza. 🙂
Skoro LP zlecają komuś robotę, to są za to odpowiedzialne. Czyli to LP są odpowiedzialne za wycinki, dewastację polskich lasów, wycinki w okresie lęgowym i śmieci, które zostawiają pilarze. Mam nadzieję, ze i do tego dojrzejemy jako społeczeństwo, że LP uzna się za organizację, która przyczynia się do zagłady polskiej przyrody. Zresztą jak i cały pis .
Bezkarna hołota i tyle w temacie.
Ponadpartyjne lobby psychopatycznych miłośników zabijania ma się świetnie. I co im zrobicie? Takie "hobby".
Nigdy nie zrozumiem tej mentalności morderców!
Wielkie bohaterstwo debili w moro i ze strzelbą- zabijanie dzikich zwierząt. Hańba! A teraz znów zginął człowiek.
To straszne miał tylko 16 lat …a jego rodzice , pomylił się aż się nie chce wierzyć jak szybko bez zastanowienia ,sięgają po broń i zwalaja winę na dzika .
Był także przypadek myśliwego, który zastrzelił żonę "bo poruszała się jak dzik".
Czy może w końcu rozpocząć się ogólnokrajowa dyskusja o bezkarności myśliwych w Polsce? Kiedy wreszcie zaczniemy głośno mówić o tym, że myśliwi polują na gatunki chronione, że zabija się ciężarne samice, że do środowiska trafia mnóstwo toksycznego ołowiu, że myśliwi zabijają psy, które mają właścicieli i wreszcie często na polowaniach giną ludzie. No i że myślistwo to bardzo intratne zajecie. Myśliwi wchodzą też do szkół i przedszkole, kłamiąc, ze to zajęcia ekologiczne, a głupie nauczycielki są dumne że zorganizowały ciekawe spotkanie dla dzieciaczków. Trzeba w końcu zakazać tych zbrodniczych praktyk.
W jakim celu dyskusja? Aby narazić na niebezpieczeństwo zwolenników obostrzeń? Dokładnie wiadomo co należy zrobić, aby poskromić tych barbarzyńców.
Leśnik i do tego myśliwy to największe zagrożenie w polskich lasach. Z reguły pijacy i półanalfabeci, wynurzający się z ostępów, aby pójść do kościoła. Należy zaostrzyć kryteria wydawania zezwoleń na broń myśliwską, przyjmowania do zw łowieckiego. Powinny być wydawane imienne zezwolenia na odstrzał określonych zwierząt, w określonej ilości, rejonie i czasie. Tak jest np w USA. Broń myśliwska powinna być deponowana do magazynów na okres poza określonym w zezwoleniu. Magazyny powinny być prowadzone przez administrację wojewódzka. W żadnym wypadku przez zw łowiecki.
Zdelegalizować to skoorvysyństvo.
No, brak aresztu, i kara do 5 lat za współudział w morderstwie dziecka dla drugiego sprawcy.
Fajny kraj co?
Może dlatego że to szanowany wsiowy kościelny?
Telefon od biskupa już był?
Kolejny z propagandowych artykułów. Mający tylko i wyłącznie zdyskredytować pewną grupę ludzi. I zwiększyć efekt nagonki
Panie redaktorze Jurszo a może tak zaserwuje coś pan publiczności o puszczanych luzem przez nieświadomych ludzi, określanych bambinistami, psach. Które dla zabawy zaganiają na śmierć sarny. Albo może o stratach poczynionych w hodowlach przez wilki. Albo o nadpopulaxji jeleni, dzika, sarny, które robią olbrzymie szkody w uprawach Stać Pana na to?
Przykro mi to stwierdzić, ale mając władzę w postaci łam poczytnego media uprawia pan politykę, którą można określić szczuciem.
Pokazuje pan sporadyczne przypadki i tworzy pan tekst, jakby było to normalnością i standardem.
Dlaczego to pan robi? Wstyd
W tym przypadku równie dobrze można by było porównać to do wypadków z bronią wśród policjantów i żołnierzy. I dopiero po takiej analizie wyciągać jakieś wnioski. Niestety pan tego nie robi, bo nie chodzi o rzetelne pokazanie, tylko o emocje.
Wie pan powiem panu, że to jest straszne. Bo zaczyna pan niewiele odbiegać od ekstremistów.
Media to jest liczba mnoga. liczba pojedyńcz to medium.
Ma Pani rację. Medium. Mój błąd.
Mam poprawić? Czy mi Pani wybaczy?
Smutne jest to co Pan pisze. Ma Pan rację, psy nie powinny biegac luzem po lesie, zwłaszcza te, które mają silny instynkt łowiecki. Zakaz ten powinien dotyczyć wszystkich psow. Nadpopulacja zwierzyny przeważnie wynika z nadmiaru latwo dostępnej żywności. Główną odpowiedzialność za taki stan ponosi wiec grupa "ekstremalnych miłośników przyrody" dokarmiajaca zwierzęta w paśnikiach postawionych często w pobliżu ambon. Pewnie w celu zapewnienia pożywienia dla wilków, żeby nie "czynily strat w hodowli". Ale zestawienie tych wszystkich "problemów" na równi z pozbawianiem życia ludzi, choćby nawet przypadkowym, wie Pan, powiem Panu, że to jest straszne. Ale najstraszniejsze jest porównywanie wypadków z bronią sluzbowa zawodowych wojskowych i policjantów z zabijaniem ludzi przez amatorow, strzelających do ruchomych, żywych celów hobbystycznie i "rekreacyjnie".
Nie odnoszę się do faktu, jakim jest ta tragedia. Ten człowiek powinien być surowo ukarany. Tak jak każdy inny popełniający takie przestępstwo.
W swoim poście wyrażam tylko opinię o stosunku Pana Red. Jurszo do pewnych grup ludzi, jak i do zjawisk jakie zachodzą w naszym społeczeństwie.
Jego publicystyka jest nacechowana straszną niechęcią do tych ludzi i spraw. I brakuje mu dziennikarskiej rzetelności oraz obiektywizmu. A swoimi artykułami szczuje takie osoby jak Pani na innych, którzy mają inne poglądy.
Czyli, Pańskim zdaniem, publicystyka będzie rzetelna i obiektywna, kiedy będzie zgodna z Pańskimi poglądami? Red. Jurszo przedstawił fakty. Ma też wlasne poglądy i prawo do ich prezentowania. W odróżnieniu od "TVP pasków", nie stroi się w piórka "obiektywnego publicznego medium informacyjnego", tylko szczerze mówi, co jest zgodne z jego poglądami. Wygląda na to, że hobbystyczne strzelanie do "wszystkiego, co się rusza" -nie jest. Archaiczna, rabunkowa eksploatacja środowiska naturalnego, nazywana u nas gospodarowaniem zasobami naturalnymi najwyrazniej – również nie. "Ekstremalni miłośnicy przyrody", którzy mają swój niewatpliwy wklad w rozregulowanie ekosystemu, wytrzebienie wielu gatunków zwierząt i nadmierny wzrost populacji zwierząt uważanych za "łowne", walczą o zachowanie status quo, w którym nadużywają swoich praw rodem z feudalnych zwyczajów PRLu, i dziwia się, że "nikt ich nie lubi"? Nikogo nie trzeba "szczuć", kto ma oczy ten sam widzi, że potrzebne są pilne zmiany w całym systemie gospodarowania zasobami naturalnymi – przeciwdzialaniu zanieczyszczeniu i zatruciu gleb, wód i powietrza, gospodarce odpadami, gospodarce wodnej, uprawie roli, hodowli zwierząt, gospodarce lesnej, (w tym pozyskiwanie drewna i łowiectwo), gospodarce zasobami geologicznymi (w tym surowce energetyczne) i pozyskiwaniu energii ze źródeł zwanych odnawialnymi. Wbrew pozorom, wszystkie te elementy tworzą system naczyń połączonych, a ich rabunkowa eksploatacja nastawiona na zaspokojenie potrzeb i/lub szybki zysk pewnych grup ludzi szkodzi nam wszystkim. Na dłuższą metę, również beneficjentom obecnego status quo. Ufff! Wyszly mi zdania wielokrotnie złożone, ale mam nadzieję, że Pan zrozumiał.
Zacznę od tyłu. Wszystko zrozumiałem. Wiem, że zrobiła to Pani w wielkiej ekspresji. I że zależy Pani, pewnie bardzo, na zmianach, nazwijmy to gospodarowaniem zasobami naturalnymi ziemii. Tylko, że nie można robić tego na oślep, atakując wszystkich, którzy są w zidentyfikowanej grupie przez panią jako przeciwnicy.
Zgadzam się z panią w sprawie, którą wyartykułowała pani w tym wielokrotnie złożonym zdaniu. I tu jest pole do dyskusji. Ale na spokojnie i ze świadomością, że zmiany będą wprowadzane latami i nie wszystkich się do nich przekona. Niektórzy będą musieli umrzeć a niektórych trzeba będzie wyedukować.
Co do reszty. TVP to to tuba propagandową. Nie oglądam, bo się brzydzę.
Jeżeli chodzi o meritum, czyli artykuły Red Jurszo to zdania nie zmieniłem. Od dłuższego czasu pisze teksty pod konkretny cel. A jego dziennikarstwo jest jak perkusista amator – polega na waleniu w bęben. Ma prawo wyrażać swoje poglądy, ale jako osoba reprezentująca portal i mająca wpływ na świadomość ludzi, musi to robić w trochę bardziej wysublimowany sposób. Dziś dużo mu nie brakuje do porównania do pasków grozy z TVP tylko w zielonym odcieniu.
Jeżeli chodzi o "Ekstremalnych miłośników przyrody" to uważam, że nie ma pani o tym prawie żadnego pojęcia. I bazuje na "wiedzy" przekazywanej przez np. Red. Jurszo.
Kłusowanie, strzelanie do dzieci na terenie internatu nazywa pan wypadkiem z bronią służbową? Gdzie ten nadmiar zwierzyny pan widzi? Ja widzę nadmiar sadystów i cyników.
Chyba źle odczytała Pani mój post. Nie odnoszę się do zdarzenia, ale do tego jak red. Jurszo to przedstawia. Twierdzę, że jego dziennikarstwo jest pozbawione obiektywizmu i służy określonemu celowi. I robi to w bardzo ordynarny sposób. Zaliczając się zapewne do grupy cyników, o której Pani napisała.
Proszę porozmawiać z mieszkańcami wsi i rolnikami. Przekona się Pani jak wygląda populacja zwierzyny.
Odnosząc się do sadystów to chciałbym Panią zapytać, czy rzeźnik lub masaż też do tej grupy został by przez Panią zakwalifikowany?
Jako miłośnik zwierząt aktywnie propagujący rzetelną wiedzę na ich temat, na pewno zgodzi się Pan z postulatami naszej petycji. Mam nadzieję, że ja Pan podpisze i rekomenduje wszystkim, znanym Panu osobom, zainteresowanym szerzeniem na ten temat obiektywnej wiedzy, wolnej od dowolnych przekonań subiektywnych. Nie, to nie jest sarkazm, o to samo proszę wszystkich czytelników i komentujących.
petycjeonline.com/edukacja-sluzb-spolecznych-na-temat-zwierzat-domowych-podopiecznych
404 not found.
Niestety. A szkoda.
Proszę wejść na petycjeonline.com i wpisać tytuł petycji:edukacja-sluzb-spolecznych-na-temat-zwierzat-domowych-podopiecznych
Nie wiem, dlaczego mój edytor tekstu powpisywał dziwne znaczki do tytułu petycji, których nie widać na ekranie w tekście.
Każda próba edycji podlinkowanej petycji i korekty kończy się takim samym rezultatem. Fatum jakieś, albo moje "lamerstwo", za które mi wstyd, ale muszę z tym żyć.
Ma Pan prawo tak uważać, nie znam Pańskiego koła i obwodu łowieckiego, ale środowisko trochę znam. Nie tylko z literatury, choć słowniki terminologii łowieckiej były mi kiedyś zawodowo potrzebne. Prawie się dałam uwieść pięknej opowieści "ludzi lasu". Obecność na kilku polowaniach, a zwłaszcza pokot po "udanych łowach" położyły kres mojej naiwności. Nigdy nie byłam egzaltowana panienka "kofajaca konisie, piesiulki i kotely". Uważam, że od nikogo nie można wymaga miłości do zwierząt, tak jak nie da się nikogo zmusić do jakiejkolwiek innej miłości. W naszym zdrowo pojętym, egoistycznym wręcz, interesie jest natomiast uświadomienie potrzeby szacunku i respektowania naturalnych potrzeb wszystkich żywych istot, zwłaszcza slabszych i od doroslego człowieka zależnych. A takimi są zarówno dzieci, jak i osoby niezdolne do samodzielnego życia, z różnych przyczyn, oraz zwierzęta. Udomowione i dzikie. Największy żubr, najpiekniejszy wilk, wszystkie stworzenia są słabsze w konfrontacji z odważnym z daleka "panem stworzenia" dysponujacym flinta z noktowizorem lub tchorzliwie stawiającym wnyki. Podobnie zresztą jest ze zwierzętami domowymi, traktowanymi jako stylowy element wyposażenia, zabawka dla dzieci, żywy alarm w klatce lub na lancuchu lub po prostu kolejny "brudas w domu". Proszę spróbować wejśc na podany adres petycji. Kolejne próby kopiowania i wklejenia, wpisania z palca, itd skończyły się podobnym "nie sukcesem".
Myśliwi to mordercy. I niech pan nie roni łez nad zniszczonymi uprawami. Wystarczy je odgrodzić. Co pan jeszcze napisał? A, psy zagryzające sarny. Ile tego jest? I właściciele tych psów oczywiście je na te sarny szczują. Jasne, ale to są (jak myślę) pańscy znajomi. Co tam jeszcze było? Policjanci i żołnierze? No, to jest już żałosne: nie zabijają się policjanci, czy żołnierze. Są to osoby niezrównoważone. Ale owszem, podeprę pańskie rozumowanie: Jeżeli wśród ludzi są mordercy, to dlaczego ja nie mam bezkarnie mordować zwierząt. Zresztą, "kuzyni" dzików, świnie, są masowo mordowane, więc o co chodzi?
Jedzenie kupuje się dziś w Biedronce. Jeżeli ktoś współcześnie, dla sportu zabija – to znaczy, że jest wariatem i psychopatą.
Czyli w Polsce, by dostać broń, trzeba być wariatem.
Fajne państwo.
Prowadź swój pług głębiej
myśliwym często jest leśnik („opiekun" lasu), weterynarz, lekarz, profesor tzw uniwersytetu przyrodniczego, wójt, ksiądz, ponad stu posłów i senatorów, prezydenta, itd. Myśliwi mają własne zaplecze polityczne, intelektualne i religijne. Koła łowieckie mają swoich kapelanów. Działają nie tylko z gospodarczej konieczności rycerskich tradycji (zwłaszcza maczania dzieci we krwi zabitych zwierząt), bez których myśliwy nie jest sobą, ale też ku chwale bożej. Telewizja trwam prezentowała „religijne uniesienie” myśliwych z okolic Brodnicy. Działali w trybie modlitwy nad tradycyjnym trupem dzika pod ołtarzem.
Działają też w trybie edukacji i wychowania w szkołach leśnych. Nieletni są tam przysposobiani religijnie i łowczo, a także artystycznie (tworząc kompozycje martwych zwierząt umajonych). Domyślać się można , że rytuał inicjacji stanowi zabicie zwierzęcia, wycięcie drzewa i postawienie ambony.
Myślistwo to ideologia. I myśliwi. Można się domyślać , że w 95% katolicy, a nawet Polacy-katolicy. Zabijanie przeplatają modlitwą i dialogiem w myśliwskiej mowie zasłaniającej zabijanie, jakby to było coś wstydliwego. Ciekawe czy spowiadają się z zabijania, jak z obżarstwa. Czy wystarczy tylko pomiarkowanie.
cdn.
Oni sobie z przykazań wybierają co im pasuje, z Biblii tak samo. Obżarstwo i pycha to grzechy przez nich pomijane. Ja nawet nie słyszałam, mieszkając w malej miejscowości, w której jest jeden kościół, by ksiądz kiedyś z ambony potępił złodziejstwo i kłamstwo. Widocznie też nie grzech. Grzechem jest niedawanie na tacę, nie wpuszczenie księdza z kolędą, nie posłanie dziecka na religię.
cd.
Praktykujących katolików myśliwych jest niedużo, ale łowy jako część katolickiej filozofii i praktyki życia nie przeszkadzają, jak widać, większości polskich katolików. Łowy w ogólniejszym znaczeniu jako nagonka, dręczenie i zabijanie słabszych w katolickiej kulturze są na miejscu. Dopiero „atak” na wiarę, księży i budynki kościelne wywołuje chrześcijańską wręcz reakcję – nasłanie na „atakujących” wielokrotnie liczniejszych bojówek.
Tak też krytyka dzisiejszego łowiectwa w Polsce to atak, najpierw na tradycję , a zaraz potem na wiarę choćby była ona w postaci proboszcza wygrażającego strzelbą. Przeciwnik łowiectwa musi więc się spodziewać, że natknie się na myśliwych – katolików ze spodziewanym skutkiem. Zamiast pojedynku – intrygi.
Ale można też zacząć od innej strony. Np. od doprowadzenia o niewielkiej zmiany prawa na rzecz świętej własności. Tak by nie trzeba było wyłączać swoich działek z obwodów łowieckich, a odwrotnie by można było ustanawiać obwody tylko na terenach, których właściciele wyrażą na nie zgodę.
Sama prawda.
Gdzie nie splunąć tam Krk.
To były późne lata 80. Wynajmowałem wtedy na urlopie pokój u znajomego leśniczego na Mazurach i często kręciłem się po okolicznych lasach. Pewnego razu wracając z wycieczki szedłem sobie leśnym duktem gdy nadjechał z tyłu samochód prowadzone przez tegoż leśniczego, który akurat wracał do domu. Zaproponował więc mi podwiezienie z czego oczywiście skorzystałem. Siadając z tyłu zauważyłem na przednim siedzeniu obok kierowcy poręczny sztucer. Na moje pytające spojrzenie odpowiedział krótko: A może coś wyjdzie….
nie można odmówić twórcy tegoż artykułu racji; w danym zdarzeniu wszystko stało się źle; ludzie za to odpowiedzialni powinni ponieść kare; tylko czy likwidacja polskiego modelu łowiectwa ma sens; moim zdaniem żadnego; likwidacja pezeteł jest od czapy; państwo nie zdzierży wówczas parcia na odszkodowania nawet przy założeniu że nie będzie dzika w Polsce (ASF); ALP zażąda takich pieniędzy za uszkodzone drzewostany przez jeleniowate, ze MinŚro zawału dostanie; kto zapłaci rolnikom? MinFin? z czego? z kolejnej emisji obligacji? pożyczek bankowych? a może dewaluacji złotego? możecie uderzać w tych co się nie bronią (pezeteł); nie możecie bić w rolników, gdyż zdaliście już sobie sprawę ze was rozjada traktorami lub w przenośni załatwią kłonicami; pezeteł to super chłopiec do bicia; nikt go nie lubi ani społeczeństwo ani rzad; jest potrzebny, bo załatwia czarna robotę z nadmiarem dużych ssaków roślinożernych; teraz kiedy główny problem (dziki) rozwiązał się sam (ASF) a wkrótce jeleniowate tez zniknioną (CWD) my mysliwi bez waszej pomocy zamienimy się w swoiste bractwa kurkowe; polować będą ci co będą mieli dostęp do ziemi zasobnej w zwierzynę drobną (kuropatwa, zając, bażant – hodowane i wypuszczane przed polowaniem) jako ze będzie to na terenie prywatnym a nie niczyim (problem własności obecnego obwodu łowieckiego) organizacje antypolowaniowe będą na co najwyżej mogły nadmuchać uczestnikom polowania; moim zdaniem musicie się dogadać z tą częścią myśliwych którzy widza nadchodzący koniec dotychczasowego świata myśliwskiego w Polsce; świat w którym my polujemy a wy nas krytykujecie właśnie nieuchronnie się kończy; pezeteł zamienia się na w urząd; powstają niezależne stowarzyszenia łowieckie, które maja ogromną pasjonarność; wywalczą sobie prawo do reprezentacji w ramach prawa własności do ziemi; i co wam zostanie? wieszać się na kominach wybudowanej w Polsce elektrowni atomowej (czujecie podwójny sarkazm?);
Państwo nie powinno wtedy płacić odszkodowań jak sarny coś zjedzą rolnikowi. To powinno być zakwalifikowane jako siła wyższa. Odstraszaj a nie zabijaj, rolniku. A jak nie potrafisz? Jest takie przysłowie: nie pchaj sie na afisz. Przekwalifikuj się jak nie umiesz być rolnikiem.
Może Pan przytoczyć przykład otwartosci PZL na jakieś rozmowy o modelu polskiego łowiectwa i niezbednych zmianach? Choćby jakiegoś środowiska myśliwych, niekoniecznie zarządu? Twierdzi Pan, że ktoś uderza w tych, co się nie bronią, czyli PZL. Naprawdę nie widzi Pan agresywnego marketingu i lobbingu PZL, mającego swoich ludzi wszedzie – w partiach, w kościele, w systemie edukacji. Gdzie można usłyszeć głos tych "gołębi", ich propozycje zmian? Dotychczas "jastrzębie" skutecznie bronią nienaruszalnosci tego reliktu "feudalizmu PRLu" jakim jest PZL. Tu też bije się w dzwony "tradycyjnych wartości, patriotyzmu, wolności, religii, miłości do natury" no i straszliwych konsekwencji finansowych dla państwa w przypadku jakiegokolwiek naruszenia dotychczasowego status quo. Ma Pan rację, zawsze trzeba rozmawiać, zwłaszcza kiedy są problemy. Tylko z kim? Gdzie są ci myśliwi, którzy widzą konieczność zmian?Na jakiej podstawie prawnej powstają niezależne stowarzyszenia łowieckie? I co znaczy konkretnie "ogromna pasjonarnosc" ich członków, poza umiłowaniem zabijania dowolnych ruchomych celów żywych?
Może rzeczywiście jest to temat dla Pana Jurszo, znaleźć i porozmawiać z roznymi grupami myśliwych – tych, którzy widzą potrzebę zmian i jakie mają propozycje, tych zakładających niezależne stowarzyszenia i wykazujących "ogromną pasjonarnosc", może istnieją też inne frakcje, ale my, prości zjadacze chleba, nie mamy o nich pojęcia.
Czy myśliwi przechodzą psychotesty?Ten napewno nie był normalny i kto mu dał zezwolenie na broń?
Ludzie błagam jak czytam wasze komentarze to aż mi się włosy prostują na głowie Proszę was poczytajcie najpierw czym jest myślistwo a później Komentujcie porze trafia się jeden debil na setki tysięcy niestety Tak jest też w polskim społeczeństwie Widać to po protestach
Poczytać, a uczestniczyć w prawdziwym polowaniu, choćby jako tłumacz lub osoba zaproszona, to są dwa odrębne wymiary. Papier wszystko przyjmie, na papierze jest pięknie. Na polowaniu z nagonką, na pokocie – bardzo inaczej. Choć ministrom i biskupom wożonym złotą karetą na pewno się podoba.
Myśliwi polują nie tylko na zwierzynę ale walczą także z klusownikami którzy stosują wnyki. Aby przenieść wnuki z miejsca na inne miejsce należy się schylic.
W opisanym wypadku nastąpiło spotkanie klusownikow z dwóch frontów: uczniów, którzy potajemnie wybrali się do sadu po owoce, no i myśliwych incognito.
Żadna ze stron nie byla bez winy.
Nie pierwszy w Polsce taki wypadek.
Naprawdę nie widzi Pani różnicy jakościowej między szabrowaniem jabłek przez dzieciaki i zastrzeleniem "szabrownika"? Tylko myśliwy INCOGNITO byl kłusownikiem. To typowa w naszym społeczeństwie wiktymizacja ofiar przemocy.
Co należy zrobić kiedy "nie mysliwy" znajdzie sidła lub wnyki, nie tylko puste, ale np. z jeżem, inna ofiara lub własnym zwierzakiem domowym, i jak naprawdę wygląda "rozwiązywanie" takich problemów? Weterynarze, przekonywani o tym, że psy i koty okaleczane i zabijane celowo to "tylko legenda", dostają jednak takich pacjentów na stół. Jak dużo strzałow oddawanych przez myśliwych można uznać za "legalne" i zgodne ze sztuką myśliwska? Ilu myśliwych nigdy nie zrezygnowalo z "dojścia i podjęcia postrzałka"? Rzeczywistość, niestety, mocno odbiega od "literatury". To nie tylko nie pierwszy, ale raczej i nie ostatni taki przypadek w Polsce.
Dzieci nie "kłusowały" – miały zezwolenie na zbieranie jabłek w szkolnym sadzie – tyle, że nie powinny wychodzić z internatu późno wieczorem.
Myśliwy – kłusownik nie tylko kłusował i strzelał do nierozpoznanego celu – w ogóle nie miał prawa tam wjechać – na teren szkoły/internatu. To nie była publiczna droga, a sad szkolny, w dodatku blisko zabudowań.
Errata: przenieść wnyki, tak być powinno.
Mam dar do pisania errat !!
…. zawsze twierdziłem, i twierdzę – MYSLIWI TO ZABÓJCY. Teraz jeszcze mają być nimi dzieci, kobiety już są. Najbardziej zdumiewają mnie Kapelani Myśliwych i księża myśliwi. Patrzeć jak gaśnie życie Matki, Ojca stada… to takie budujące i szlachetne. I w miłosierdziu Ludzkim, bo bożym na pewno nie.
Dyskusja z myśliwymi, zwłaszcza zorganizowanymi w PZŁ, mi wydaję się stratą czasu . Ponad 100 tys mentalnych łowczych wie co robi – zaspakaja swoje potrzeby zabijania żywych zwierząt. Maskuje to fałszywkami o gospodarczej konieczności (szkody w rolnictwie i w gospodarce leśnej), zachowaniu ekosystemów (regulacja – wybijanie lub hodowla dla wybijania ) populacji zwierząt ekosystemom „zagrażających”), wychowaniu prawdziwych mężczyzn (zdolnych do zabijania w obronie ojczyzny – wspólnot ludzkich), źródle zdrowego białka, itd., itp. na rzecz łowiectwa. Myśliwi wręcz poświęcają się dla dobrostanu nie tylko zabijanych zwierząt , ale całych ekosystemów (lasów, rzek czy bagien) no i oczywiście ludzi.
Szkoda czasu na przemienianie myśliwych. Przemienią tylko swoje oblicza.
Dlaczego społecznie nieduża grupa może bezkarnie oddawać się narkomańskiej samorealizacji i skutecznie powstrzymywać społeczeństwo przed likwidacją takiej możliwości – delegalizacją „nowoczesnego” łowiectwa?
W czyim imieniu się Pan wypowiada? I na jakiej podstawie twierdzi Pan, że po jednej stronie jest nieduża grupa ludzi a po drugiej całe społeczeństwo?
Sam mianował się Pan wieszczem, reprezentantem społeczeństwa na podstawie własnego widzimisię, czy może ma Pan ku temu jakieś argumenty?
czytaj niżej po cd.
Ponadto: społeczeństwo działa jako zorganizowane grupy, całe nie działa, nawet na wojnie, jeśli mamy na myśli działania celowe czy zgodnie z czyimś grupowym interesem – za takie grupy w przypadku uprawia i zwalczania współczesnego łowiectwa polskiego można uznać myśliwych i ich sojuszników oraz przeciwników tego łowiecka i ich sojuszników – tak w skrócie. To oczywiste, że to nie jest całe społeczeństwo. Nie mianowałem się Mickiewiczem ani Słowackim, ani reprezentantem całego społeczeństwa. Napisałem także niżej, że (zapewne licznym) katolikom polskim zabijanie żywych zwierząt, także poza rzeźnią, w imię zmyślonych potrzeb ekonomicznych i innych, nie przeszkadza. Powiedzmy, że nie myślą o tym, zajęci zakazem aborcji. W sejmie jest chyba setka myśliwych – trudno więc liczyć , żeby taka reprezentacja głosujących w tej właśnie kwestii była akurat reprezentatywna. Jednak przeciwko hodowli norek i ubojowi rytualnemu zebrała się znaczna większość, obezwładnianą teraz "argumentem" o śmierci rolnictwa, które zakaz tej hodowli i uboju spowoduje. Podobnie w sprawie polowań argumentują myśliwi.
Na tym portalu w innym tekście Roberta Jurszo są przedstawione informacje o wynikach badań zdania społeczeństwa w sprawie zabijania ptaków. 2/3 są za zakazem polowania na wszystkie ptaki, a 94 – na zagrożone.
Jaką ma wiedzę i kogo reprezentuje Bartosz Łowczynowski łatwo się domyśleć na podstawie tego co napisał.
I żeby nawet Pana Tadeusza nie przeczytać?
za zakazem polowania na zagrożone gatunki ptaków jest 94% – przepraszam
Pana ekspresja i zaangażowanie jest jak tajfun. Tylko, że tajfun przede wszystkim niszczy. I nic dobrego nie przynosi. Zostawiając zgliszcza.
Czy zastanowił się Pan nad pytaniem: jak już wprowadzone zostanie to "Królestwo Zwierząt" co z całą resztą? Włącznie z Panem?
A tak na marginesie to niech mi Pan powie, czy uczono Pana, że do osoby, której się nie zna "wali" się tak na wprost na TY? W naszej kulturze, polskiej, obowiązuje raczej Pan, Pani.
Mylę się?
Panie Łowczynowski!
Ani te pańskie argumenty rzetelne, ani na miejscu, biorąc pod uwagę, że mają na celu jedynie zbagatelizowanie tego, co autor artykułu słusznie próbuje piętnować: postępującej lekkomyślności, bezmyślności i poczucia bezkarności wśród polskich myśliwych.
Jeżeli jest Pan myśliwym, to we własnym interesie powinien potępić opisany w artykule bandytyzm myśliwego zamiast kwitować to lakonicznym "nie odnoszę się do zdarzenia" a dopiero potem wykazać, że dla ogółu myśliwych takie zachowanie jest obce i marginalne.
Zarzucić autorowi artykułu stronniczość i niechęć wobec myśliwych a w zamian serwować nam dyskusję, mającą na celu odciągnięcie naszej uwagi od problemu braku kontroli nad psychopatami z broniątakimi jak sprawca morderstwa opisany w artykule, to z Pana strony cyniczne zagranie, zapewne w obronie pańskiego hobby, które sprowadza się do postrzelania sobie do leśnych zwierzątek.
cd:
Na tle stałej przemysłowej rzezi (dziesiątek czy setek milionów rocznie w Polsce) zwierząt hodowlanych myśliwi mogą uważać się po prostu za bardzo ekologicznych pasjonatów, pożytecznych dla innych ludzi i całej natury (np. masowymi odstrzałami w Polsce setek tysięcy dzików). Te skromne 1,5- 2 mln rocznie zabitych przez myśliwych w Polsce dzikich zwierząt to oczywisty dowód umiłowania przyrody. No i nie polują w rzeźniach.
I dalej: widząc przywiązane do drzew w lesie zwierzęta domowe, niepotrzebne już wysoko wykształconym klasom średnim czy fizyczne i psychiczne dopasowywanie zwierząt do wymagań właścicieli za pomocą tresury i farmakologii czy łańcucha, którego dopuszczalna długość ciągle stanowi problem – myśliwy, nierzadko jeszcze wyżej wykształcony, może poczuć się bardziej odpowiedzialny od takiego opiekuna czy właściciela zwierzęcia „domowego”, rozumniejszy od niego.
W takim środowisku ludzkim egzystuje sobie myśliwy. Nie rozwlekając: w kulturze nie przepuszczania żywemu i czynienia ziemi poddaną, myśliwy to swój człowiek, nasz. Nie przepuszcza i panuje. Ze strzelbą.
Że coś jednak jest nie tak, czuje chyba coraz więcej naszych. Dlatego łowcy muszą usprawiedliwiać swoje polowania i kłamać o ich rozmiarach i pożytkach.
Mam nadzieję, że nie zdarzy się już, by telewizyjny program o miłowaniu zwierząt (Zwierzyniec ) prowadził pan ze strzelbą. I cała Polska będzie czytać dzieciom „Nieznane więzi natury” i „Sekretne życie drzew” Petera Wohllebena, a członkom PZŁ – „Farba znaczy krew” Zenona Kruczyńskiego.
Czy zajrzał Pan już na stronę "petycjeonline.com/edukacja-sluzb-spolecznych-na-temat-zwierzat-domowych-podopiecznych"? Zapraszam do podpisania i podania dalej. Brak podstawowej wiedzy i lenistwo intelektualne bywa często przyczyną ludzkiego okrucieństwa. Myślę, że ignorancja i arogancja są nawet częściej podłożem czynionego zła niż świadome okrucieństwo. Na psychopatie i socjopatie nie ma na razie lekarstwa (chyba, że o czymś nie wiem, co możliwe), ale bez powszechnej edukacji, zgodnej z aktualnym stanem wiedzy, też raczej nic się na lepsze nie zmieni. Pozdrawiam i z góry dziękuję za podpisanie petycji i udostepnienie
A ja polecam dla balansu książki Andrzeja G. Kruszwica " Hipokryzja. Nasze relacje ze zwierzętami" i " Histeria urbanogenes".