Na Placu Czerwonym w Moskwie Putin w długo oczekiwany przemówieniu czcił pamięć poległych w II wojnie, obiecał też pomoc i wsparcie dla rodzin poległych w obecnej wojnie. Nie było żadnych wojennych zapowiedzi, gróźb użycia nowych broni czy zapowiedzi poboru
Wielka defilada w Moskwie z okazji 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej, do której Rosja przygotowywała się od co najmniej miesiąca, śledząc, jakie to rodzaje broni i jakie oddziały zostaną pokazane, trwała zaledwie godzinę. Putin nie powtórzył swoich gróźb wobec świata. A zapowiadanego od wielu dni przelotu samolotów w formacji w kształcie Z nie było.
W ogóle nie było samolotów — ich przelot został odwołany!
(powodem — jak wyjaśniły wieczorne "Wiesti" był porywisty wiatr, przez który lotnicze akrobacje były zbyt ryzykowne)
Przeważała nostalgia za dawną świetnością i duma z tego, że wojsko potrafi maszerować tak równo. Defilada zaczęła się od wprowadzenia na plac sztandaru Rosji i czerwonego sztandaru z sierpem i młotem.
Orkiestra grała:
"Wstawaj, strana ogromnaja,
Wstawaj na smiertnyj boj
S faszystskoj siłoj tiomnoju,
S proklatoju ordoj".
Przekazem uroczystości było, że Rosja musi naśladować przodków — to jest jej przyszłość. Odtwarzanie dawnego bohaterstwa.
Defiladę odbierał minister obrony Siergiej Szojgu. Wjeżdżając na plac przez bramę Kremla, przeżegnał się przed ikoną na murze. Putin siedział z weteranami i wojskowymi — na defiladę nie przyjechał ani jeden zagraniczny gość. Pododdziały maszerowały pod sznurek, znakomicie wyćwiczone. Ale entuzjazmu wśród krzyczących "Uraaa" nie udało się wykrzesać (należy jednak pamiętać, że godzinna defilada była ćwiczona kilkanaście razy, na poligonie pod Moskwą i w samej Moskwie).
Przemówienie Putina składało się ze znanych i powtarzanych przez propagandę wątków. Rosja rozpoczęła “operację specjalną”, by się bronić przed rosnącym zagrożeniem “neonazistów” i Zachodu. Istotną nowością było wspomnienie o poległych w Donbasie — tu Putin zapewnił, że Rosja zaopiekuje się ich rodzinami, a on sam dziś podpisał dekret o wsparciu dzieci poległych (dzieci będą przyjmowane na studia bez egzaminów, a gubernatorzy mają im wypłatać stypendia). Nie padła liczba poległych (ostatnia oficjalna dana, z końca marca to 1351 osób).
"Obrona Ojczyzny, gdy decydowano o jej losie, zawsze była święta. Teraz dniach, walczymy za naszych ludzi w Donbasie. O bezpieczeństwo naszej Ojczyzny — Rosji".
Putin mówił to, co jego propaganda powtarza od marca: że od końca II wojny Rosja robiła wszystko, by "koszmar wojny światowej nie powtórzył się". Stawiała na rozwój systemu światowego bezpieczeństwa — niestety, “nie chcieli nas słuchać. Mieli inne plany”.
"W grudniu ubiegłego roku zaproponowaliśmy zawarcie umowy o gwarancje bezpieczeństwa [Putin chciał m.in. wycofania wojsk "starego" NATO z państw włączonych do Sojuszu pod koniec lat 90., a więc tez z Polski]. Rosja wezwała Zachód do uczciwego dialogu, poszukiwania rozsądnych, kompromisowych rozwiązań, wzajemnego uwzględniania interesów. Wszystko na nic. Państwa NATO nie chciały nas słuchać, co oznacza, że w rzeczywistości miały zupełnie inne plany. I widzieliśmy to".
"Powtarzam, widzieliśmy, jak rozwija się infrastruktura wojskowa, jak zaczęły pracować setki zagranicznych doradców, były regularne dostawy najnowocześniejszej broni z krajów NATO. Niebezpieczeństwo rosło z każdym dniem.
Rosja zapobiegawczo odrzuciła agresję. To była wymuszona, terminowa i jedyna słuszna decyzja. Decyzja suwerennego, silnego, niezależnego państwa".
USA i ich młodsi pomagierzy szykowali się do ataku na Rosję i w tej sytuacji operacja specjalna była jedynym wyjściem. Zagrożenie ze strony “neonazistów” rosło każdego dnia.
Nie mieliśmy naprawdę innego wyjścia — tłumaczył się Putin
W stosunku do mowy wojennej z 21 lutego, kiedy tłumaczył, że potężna Rosja bierze w Ukrainie to, co jej się należy, różnica była ogromna.
USA po upadku ZSRR uznało, że ma w świecie szczególną rolę. Fałszowano historię II wojny światowej. Tymczasem Rosja będzie bronić swojej osobności, tradycji i niepodległości — mówił Putin.
"Nigdy nie zrezygnujemy z miłości do Ojczyzny, wiary i tradycyjnych wartości, obyczajów naszych przodków, szacunku dla wszystkich narodów i kultur. A na Zachodzie te tysiącletnie wartości najwyraźniej postanowili zniszczyć, anulować".
Tu nieoczekiwanie pojawił się wątek przyjazny Amerykanom: Putin powiedział, że choć amerykańscy weterani II wojny nie mogli przyjechać na moskiewskie obchody (zakazano im), to Rosja jest im wdzięczna za ich wysiłek i bohaterstwo.
"Honorujemy wszystkich żołnierzy armii alianckich — Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów — uczestników ruchu oporu, odważnych żołnierzy i partyzantów Chin — wszystkich, którzy pokonali nazizm i militaryzm".
Dalej było zgodnie z dotychczasową rosyjską narracją: żołnierze Federacji Rosyjskiej walczący w Donbasie z “neonazistami” idą w ślady bohaterów II wojny światowej. “Do nich będziemy się porównywać” - powiedział Putin.
Wojna będzie trwać. Ale Putin nie postawił już żadnego celu — poza właśnie naśladownictwem bohaterstwa sprzed 80 lat.
"Zwracam się teraz do naszych Sił Zbrojnych i milicji Donbasu. Walczycie o Ojczyznę, o jej przyszłość, aby nikt nie zapomniał lekcji z II wojny światowej".
W środku przemówienia ogłosił minutę ciszy za bohaterów II wojny, a przemówienie zakończył okrzykiem “Za Rossiju”, "Za pobiedu" (za zwycięstwo). Na co zebrani żołnierze odpowiedzieli dobrze wyćwiczonym “Urraaa!”
O godz. 14 naszego czasu ruszył w Moskwie gigantyczny pochód "Nieśmiertelnego Pułku". Ponad milion ludzi (wedle propagandy) niosło na 7-kilometrowej trasie zdjęcia przodków walczących w czasie II wojny Światowej. Na czele szedł Putin ze zdjęciem ojca (nie jest jasne, czy Putin przeszedł całą trasę, ale raczej nie).
Akcja "Nieśmiertelnego Pułku" to oddolna inicjatywa dziennikarzy z Tomska. Marsz po raz pierwszy odbył się w 2012 roku. Jak wiele tradycji dnia zwycięstwa, został znacjonalizowana przez Putina. Od 2013 jest wydarzeniem ogólnorosyjskim. W ostatnich latach marszów nie było z powodu covidu.
W telewizji trwają okolicznościowe koncerty — artyści w garniturach i artystki w wieczorowych eleganckich sukniach śpiewają w tradycyjnych aranżacjach wojenne piosenki, które publiczność zna i kocha — śpiewała więc cała sala.
Tymczasem Putin spotkał się z ojcem poległego w Ukrainie żołnierza. Telewizja pokazała, jak po raz kolejny zapewnia mężczyznę, że gdyby tylko miał inne wyjście, nie wywoływałby "specjalnej operacji". Ojciec poległego milczy, a Putin jest wyraźnie poruszony. Potem obaj idą w pochodzi "Nieśmiertelnego Pułku" - a ojciec niesie portret syna. To jedyny oficjalnie wspomniany portret poległego w Ukrainie.
W sprawie gości z zagranicy TASS doniosła jednak, że jacyś byli: Defiladę z trybun obserwowali "pracownicy ambasad, głównie krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, niektórzy z nich przybyli w strojach ludowych. Ambasador Turcji w Rosji Mehmet Samsar oraz ambasador Pakistanu Shavkat Ali Khan byli również wśród zagranicznych gości wydarzenia".
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze