Na białoruskiej granicy trwają igrzyska śmierci. Uchodźcy i ludzie, którzy ratują im życie, są zwierzyną łowną. Z zapowiedzi Donalda Tuska wygląda, że tak pozostanie – pisze Ewa Siedlecka, publicystka „Polityki”
„Pierwsze wyjście do lasu po wyborach. Czytam posty ludzi, którzy cieszą się, że obudzili się w nowej, lepszej rzeczywistości. My idziemy na interwencję medyczną. Po przejściu sporego kawałka leśno-bagiennego w końcu widzimy samotną postać opartą o drzewo. To chłopak z Sudanu, kraju owładniętego wojną. Jest w lesie od 23 dni, zziębnięty i wyczerpany.
Dajemy mu ciepłą herbatę, zupę, jedzenie. Jest mocno wychudzony i wygłodniały, ale je powoli. Wskazuje na nogę, mocna opuchlizna przeszkadza w chodzeniu, dlatego nie był w stanie nadążyć za grupą i został sam. Szesnastolatek sam pośród podlaskich bagien i lasów. (…)
Po wszystkim, siedząc na pniu, rozmawiamy o tym, co się zmieniło w naszej pracy humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim. Idzie kolejna zima, kolejne deszcze, mrozy, kolejne stany hipotermii. Tak samo ciężkie plecaki, tak samo poturbowani ludzie. A w zasadzie jeszcze bardziej niż rok temu, bo przemoc tylko się nasiliła po obu stronach granicy. Na Podlasiu bez zmian” – to relacja stowarzyszenia Egala.
Na razie rządzi stara władza, której polityka migracyjna sprowadza się do budowy płotów i robienia uchodźcom w lasach piekła na ziemi. Ale od nowego roku władza się zmieni.
Przyszły premier Donald Tusk na pytania, co zamierza w sprawie uchodźców idących z Białorusi, odpowiada, że „najpierw bezpieczeństwo granic”, co nie kojarzy się z humanitaryzmem.
„Jak się zostaje premierem, ministrem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, to nie jest się aktywistą humanitarnym czy migracyjnym, tylko jest się odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i szczelność granicy i terytorium. I to są dwie zupełnie różne role” – mówił.
W programie wyborczym KO w punkcie dotyczącym polityki migracyjnej też tylko bezpieczeństwo: załatwienie unijnych pieniędzy na „obronę polskiej granicy z Białorusią” (przed uchodźcami?), „likwidacja” szlaku przemytu ludzi i akty oskarżenia dla funkcjonariuszy.
Ale nie Straży Granicznej i innych formacji dopuszczających się nieludzkiego traktowania, ale urzędników MSZ odpowiedzialnych za korupcyjną aferę wizową.
Ani słowa o kryzysie humanitarnym, nielegalnej praktyce pushbacków, narażania na śmierć osób wyrzucanych do lasu.
Ani słowa o rozliczeniu tych, którzy torturują i poniżają uchodźców, mając gwarancje bezkarności.
Kolejna relacja Egali. Tym razem nie bicie, zabieranie ubrań i psucie telefonów. To historia o chłopaku z Sudanu (tam, jak w Ukrainie, jest wojna).
„Wyczerpany i głodny, przez płot prosił polskich strażników granicznych o jedzenie i wodę. W lesie przebywał już dwa tygodnie. Pogranicznicy zadali mu pytanie, czy coś potrafi. Chłopak odpowiedział, że umie szybko biegać, ponieważ w Sudanie grał w piłkę nożną. Strażnik graniczny odparł, że dostanie jedzenie i wodę, ale pod warunkiem, że wygra wyścig do następnego słupka granicznego, który znajdował się nieopodal. Sudańczyk biegł po jednej stronie płotu, strażnik po drugiej. Szybko wyprzedził strażnika i wygrał z nim. Wtedy dostał wodę i jedzenie”.
Czyli miał szczęście.
Trzeci rok trwają na polsko-białoruskiej granicy te igrzyska śmierci. Uchodźcy i ludzie, którzy ratują im życie, są zwierzyną łowną, a wszystko, na co mogą liczyć ze strony państwa, to że spotkają człowieka, a nie cyborga w mundurze.
Cała pomoc humanitarna dla uchodźców na białoruskiej granicy to dzieło wolontariuszy i ludzi, którzy pomoc wspomagają pieniędzmi i darami.
Czy tak pozostanie po zmianie władzy?
Z zapowiedzi Donalda Tuska wygląda, że tak pozostanie. Były przewodniczący Rady Europejskiej dobrze wie, że Unia po cichu akceptuje igrzyska śmierci na polsko-białoruskiej granicy czy Morzu Śródziemnym, bo zmniejsza to problem migracyjny, który Europa ma do rozwiązania. Rękami rządu PiS szło jej naprawdę świetnie!
Z całej przyszłej koalicji rządzącej tylko Lewica deklaruje przestrzeganie prawa.
„Zagwarantujemy możliwość złożenia wniosku o ochronę zarówno na granicy, jak i na terytorium RP. Zakończymy proceder wypychania z terytorium Polski osób szukających ochrony (tzw. pushbacków). Usprawnimy procedurę rozpatrywania wniosków o ochronę i zapewnimy humanitarne standardy w ośrodkach dla uchodźców” – pisze w swoim programie.
Nie powinniśmy się godzić na to, że nie będzie ono obejmować polsko-białoruskiego pogranicza. Skoro jedynie Lewica widzi, że państwo praworządne musi być takim także w stosunku do uchodźców, którzy znajdą się w jakikolwiek sposób na jego terytorium, to Lewica powinna dostać te resorty i stanowiska, które pozwolą jej prowadzić praworządną i humanitarną politykę migracyjną i wziąć odpowiedzialność za kryzys na polsko-białoruskiej granicy.
Piotr Czaban, dziennikarz, który odszedł z TVN, żeby poświęcić się dokumentowaniu tego, co dzieje się na granicy człowieczeństwa, jaką stała się granica z Białorusią, pomaganiu żywym i przywracaniu tożsamości umarłym, pisze: „Dwa dni, dwie śmiertelne ofiary na pograniczu. Jak informuje Radio Białystok, w szpitalu zmarł cudzoziemiec zaplątany w zasieki. Aktywiści codziennie starają się zapobiec śmierciom. Prosimy o pomoc. Natychmiast. Systemową”.
Ewa Siedlecka jest publicystką Tygodnia Polityka. Ten tekst ukazał się na jej Blogu Konserwatywnym.
Policja i służby
Uchodźcy i migranci
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Nowa Lewica
Granica polsko-białoruska
pushbacki
Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.
Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.
Komentarze