Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Będzie to expose w pewnym sensie historyczne” – tak ocenił swoje własne wystąpienie premier Mateusz Morawiecki w przemowie na Facebooku. Szef rządu ma w pewnym sensie rację, choć niekoniecznie w tym sensie, w jakim by chciał
„Gdy nagrywam te słowa w niedzielne popołudnie myślę już o expose, które jutro, w poniedziałek 11 grudnia, przedstawię w Sejmie. Będzie to expose w pewnym sensie historyczne, dwudzieste wygłoszone przez polskiego premiera po roku 1989, czyli od momentu, w którym nasze państwo stało się wolne i demokratyczne, trzecie którego przedstawienie przypadło w udziale mnie samemu” – mówił Morawiecki. To zdanie pochodzi z szerszej wypowiedzi, w której premier wspomina swoje poprzednie przemówienia w Sejmie, a także zastanawia się, co by powiedział kiedyś, gdyby wiedział, co zdarzy się w przyszłości.
Jedna rzecz w przytoczonym fragmencie mowy Morawieckiego do użytkowników Facebooka zaskakuje: odniesienie do 1989 roku jako momentu odzyskania przez Polskę niepodległości. Do tej pory w narracji Prawa i Sprawiedliwości datą graniczną, kiedy Polska wg PiS odzyskała pełną suwerenność, był rok 1992 i powołanie rządu Jana Olszewskiego. Choć trzeba przyznać, że sam Morawiecki również w 2019 roku pozytywnie wypowiadał się o obradach Okrągłego Stołu i wyborach z 4 czerwca 1989 roku.
Drugim wątkiem jest historyczność poniedziałkowe expose Morawieckiego. Rzeczywiście, w pewnym sensie jest to sytuacja wyjątkowa, nie tylko ze względu na to, że będzie to expose wygłoszone po raz dwudziesty w III RP:
Przypomnijmy, że po expose Morawieckiego Sejm w poniedziałek 11 grudnia będzie głosował również wotum zaufania dla jego gabinetu. Z całą pewnością jednak szef rządu nie znajdzie wystarczającej liczby głosów, by takie wotum zaufania uzyskać. W efekcie tego głosowania będzie musiał podać swój gabinet do dymisji. Formalnie będzie rządził jednak aż do czasu zaprzysiężenia nowego rządu Donalda Tuska przez prezydenta Andrzeja Dudę, co nastąpi najprawdopodobniej w środę 13 grudnia.
Po ośmiu latach rządów PiS odda dzisiaj władzę. W poniedziałek 11 grudnia o godzinie 15:00 odbędzie się głosowanie nad udzieleniem wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. A już pięć godzin później Sejm może wybrać Donalda Tuska na premiera
Sejm zbiera się ponownie w poniedziałek 11 grudnia. Jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień?
O godz. 10 Prezes Rady Ministrów przedstawi program działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania. Odbędą się wtedy 10-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe oświadczenie w imieniu koła.
Jednak PiS nie ma większości w Sejmie (mimo tego, że Morawiecki zapewniał, że jej poszukuje).
O godz. 15 przewidziane jest głosowanie nad udzieleniem wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego.
Pięć godzin później Sejm może wyznaczyć Donalda Tuska na stanowisko premiera. Bo potem w trakcie półtoragodzinnej przerwy można będzie zgłaszać kandydatury na Prezesa Rady Ministrów. „Termin wyznacza Marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów” – czytamy na stronie Sejmu.
Od 16:30 nastąpi wybór premiera – w przypadku kiedy premier Morawiecki nie uzyska wotum zaufania.
18:45 – 19:00 zostanie przeprowadzone głosowanie.
Sejm zbierze się ponownie we wtorek 12 grudnia.
O godz. 9 Prezes Rady Ministrów przedstawi program działania oraz składu Rady Ministrów „wraz z wnioskiem w sprawie wyboru Rady Ministrów”. Potem zostanie przeprowadzona debata.
O godz. 15 odbędzie się głosowanie w sprawie nowego rządu. Potem będzie czas na ewentualne oświadczenia poselskie.
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki wytrzymali do ostatniego dnia z opóźnianiem sformowania rządu Donalda Tuska. Jego wybór w poniedziałek 11 grudnia po południu, to najpóźniejszy możliwy termin.
Prezydent Duda oficjalnie desygnował Mateusza Morawieckiego na Prezesa Rady Ministrów 13 listopada 2023 roku. Od tego momentu ustępujący i zarazem nowy premier mieli 14 dni na „formowanie” gabinetu. To, że Morawiecki nie dysponuje sejmową większością, bo ta należy do koalicji partii demokratycznych, nie odgrywa tu żadnej roli.
14 dni minęło Morawieckiemu w poniedziałek 27 listopada. Wtedy najpóźniej prezydent Andrzej Duda musi powołać Mateusza Morawieckiego i jego ministrów. To kolejny etap powoływania rządu opisanego w artykule 154 Konstytucji.
Potem zaczął się nowy 14-dniowy termin. Tym razem na przedstawienie Sejmowi exposé i uzyskanie wotum zaufania dla nowego rządu Morawieckiego. Ten termin mija właśnie 11 grudnia 2023 roku.
Przypomnijmy, że w wyborach do Sejmu 15 października 2023 roku, partia PiS zdobyła 194 mandaty. Nie daje jej to większości w Sejmie (co najmniej 231 posłów). Koalicja Obywatelska zdobyła 157 mandatów, Trzecia Droga – 65, Nowa Lewica – 26, a Konfederacja – 18.
Platforma Obywatelska Donalda Tuska, Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe Władysława Kosiniaka-Kamysza podpisały umowę koalicyjną. Kandydatem koalicji na premiera jest Donald Tusk.
„Władza PiS kończy się jak świat z wiersza T.S. Eliota – nie z hukiem, ale skomleniem. Z popisową rolą Mateusza Morawieckiego, który przez ostatnie dni desperacko udawał, że rządzi. Ale minionych 8 lat nie wolno traktować w kategoriach wybryku: PiS pokazał, jak krucha jest demokracja” – pisze w OKO.press Michał Danielewski. Więcej tutaj:
Izrael zamierza kontynuować ataki w Strefie Gazy przez kolejne dwa miesiące. Jemeńscy rebelianci wspierają Palestynę i zapowiadają ostrzały statków płynących przez Morze Czerwone. Rosja intensyfikuje ataki w Ukrainie. W Polsce ostatnia niedziela rządów PiS i ostatnia miesięcznica
Podsumowujemy, co wydarzyło się w niedzielę 10 grudnia 2023 roku.
Już jutro, w poniedziałek 11 grudnia, Sejm zagłosuje nad wotum zaufania dla nowego rządu Mateusza Morawieckiego. I, najpewniej, wotum zaufania nie udzieli. Jeszcze tego samego dnia posłowie i posłanki mogą wybrać na premiera Donalda Tuska, który w poniedziałek przedstawi w Sejmie skład swojego gabinetu.
Dziś kończy się zatem – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – ośmiolecie rządów PiS. Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia w rozmowie z Radiem Zet poinformował, że wszelkie umowy, które zawarł powołany przed dwoma tygodniami rząd Morawieckiego, mogą zostać unieważnione. „PiS od 15 października powinien ograniczyć się do administrowania państwem, a nie wydawać publiczne pieniądze. Najważniejsze jednak jest to, by nowy rząd Donalda Tuska od razu wziął się do efektywnej pracy” – stwierdził Hołownia.
Odbyła się dziś także ostatnia miesięcznica smoleńska w obstawie policji i przy zamknięciu ulic przylegających do placu Piłsudskiego w Warszawie.
„Cieszę się, że to koniec. Kaczyński może składać kwiaty pod pomnikiem smoleńskim kiedy mu się podoba, może sobie nawet ustawić fotel na szczycie schodów i tam siedzieć cały dzień. Ale jako osoba prywatna. Dopóki miasto będzie zawłaszczane, ulice zamykane, będziemy protestować” – powiedziała dziś dziennikarzom „Wyborczej” członkini Lotnej Brygady Opozycji, kolektywu, który regularnie protestował przeciwko prywatnym „obchodom” Jarosława Kaczyńskiego.
„Rosyjskie wojska podejmują działania ofensywne na różnych odcinkach frontu pomimo niekorzystnych warunków pogodowych, dążąc do przejęcia inicjatywy przed marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji” – pisze w podsumowaniu z 9 grudnia 2023 amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Według ustaleń ISW rosyjska armia atakuje obecnie liczne cele wzdłuż linii frontu, zwłaszcza na granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego, w pobliżu Bachmutu, a także w okolicach Awdijiwki. Trwają też ataki lądowe w zachodniej części obwodu zaporoskiego. Lokalne władze informowały, że w obwodzie charkowskim w ciągu minionej doby zginęły dwie osoby, a w obwodzie donieckim wiadomo o jednej ofierze śmiertelnej rosyjskich ostrzałów. W całej Ukrainie w niedzielny poranek rozległy się alarmy przeciwlotnicze.
Dowódca ukraińskich Sił Lądowych Oleksandr Syrski przyznał dziś, że sytuacja na wschodzie jest trudna, a Rosjanie nacierają na całej linii frontu. Jak podało RMF FM, Ukraińcy zgromadzili znaczne siły do ochrony przyczółków na lewym brzegu Dniepru, w pobliżu miejscowości Krynki. To jedyny odcinek, gdzie siły Kijowa mają obecnie inicjatywę.
Jeszcze około dwóch miesięcy mają potrwać intensywne walki z Hamasem w Strefie Gazy – podały dziś izraelskie media publiczne.
Z informacji przekazanych dziennikarzom przez anonimowych informatorów wynika, że izraelska armia nie planuje rozejmu po zaprzestaniu „intensywnych walk”. „Oddziały izraelskiej armii będą nadal rozlokowane w pobliżu Strefy” – poinformowała telewizja Ken. W odpowiedzi na wniosek Stanów Zjednoczonych oraz ze względu na „operacyjną konieczność” w najbliższych miesiącach władze Izraela zamierzają pozwolić części przesiedlonych mieszkańców Gazy na powrót do domów.
Media donoszą, że w nocy z soboty na niedzielę izraelskie wojsko ponownie zaatakowało cele na północy Strefy oraz w okolicach położonego na południu miasta Chan Junus. W sobotę premier Izraela Binjamin Netanjahu rozmawiał przez telefon z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem. Przekazał mu, że armia Izraela będzie atakować miasto przez kolejne 3-4 tygodnie. Rząd Netanjahu uważa, że to właśnie w tunelach pod Chan Junus ukrywa się przywódca Hamasu Jahja Sinwar, który miał przygotowywać atak terrorystyczny z 7 października.
Deklaracje Izraela pokazują, że szanse na zaprzestanie bombardowań Gazy, w których giną tysiące cywilów, są dziś nikłe.
Szyiccy rebelianci w Jemenie – ruch Huti – zamanifestowali wsparcie dla Palestyńczyków w konflikcie z Izraelem w Strefie Gazy. Ostrzeżenie dla Izraela i wspierających go państw przekazał w sobotę ich rzecznik, Jahja Sari.
„Jeśli Gaza nie otrzyma żywności i leków, których potrzebuje, wszystkie statki na Morzu Czerwonym zmierzające do izraelskich portów, niezależnie od bandery, pod którą płyną, staną się celem dla naszych sił zbrojnych” – powiedział Sari. Dodał, że decyzja wchodzi w życie z natychmiastowym skutkiem.
Francuska marynarka wojenna poinformowała dziś, że jeden z jej okrętów na Morzu Czerwonym zestrzelił dwa jemeńskie drony, które próbowały zaatakować go w sobotę wieczorem. Władze Izraela stwierdziły, że ataki na statki to „irański akt terroryzmu” z konsekwencjami dla międzynarodowego bezpieczeństwa morskiego.
Prawdopodobnie po raz ostatni politycy PiS wzięli dziś udział w obchodach tzw. „miesięcznicy smoleńskiej” w roli członków rządu. I prawdopodobnie po raz ostatni wydarzeniu temu – obchodzonemu 10. dnia każdego miesiąca na pamiątkę ofiar katastrofy smoleńskiej – towarzyszyło zamknięcie ulic przylegających do pl. Piłsudskiego w Warszawie i policyjna obstawa. Jak donosi „Gazeta Wyborcza” w obchodach wzięło dziś udział nieco ponad 60 osób.
Zmieniła się atmosfera. Część policjantów obecnych na miejscu miała żartować z przechodniami, że takich akcji nie przewiduje za miesiąc. Funkcjonariusze pozwolili też protestować członkom i członkiniom Lotnej Brygady Opozycji, kolektywowi społeczników, którzy regularnie odwiedzali miesięcznice, by przypominać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że do Polski nadal nie wrócił smoleński wrak. Często wyśmiewali przy tym prywatne „obchody”, dla których co miesiąc blokowano ważną arterię w mieście. Wielokrotnie konfrontowali się z policyjną przemocą.
W OKO.press miesięcznice i protesty relacjonował wytrwale Robert Kowalski. Miesiąc temu wyglądały tak:
Dziś przemocy nie było, członkowie LBO nie zostali też spisani. Rozdawali banknoty z twarzą Jarosława Kaczyńskiego i śpiewali „Ostatnią niedzielę”. Na transparencie napisali: „Policja chroni PiS-owską mafię”.
„Cieszę się, że to koniec. Kaczyński może składać kwiaty pod pomnikiem smoleńskim kiedy mu się podoba, może sobie nawet ustawić fotel na szczycie schodów i tam siedzieć cały dzień. Ale jako osoba prywatna. Dopóki miasto będzie zawłaszczane, ulice zamykane, będziemy protestować” –powiedziała dziś dziennikarzom „Wyborczej” członkini LBO Stanisława Skłodowska.
Siły rosyjskie atakują w Ukrainie liczne cele wzdłuż linii frontu. Zdaniem amerykańskich badaczy z ISW wzmożenie po stronie Rosji to demonstracja siły przed wyborami prezydenckimi
„Rosyjskie wojska podejmują działania ofensywne na różnych odcinkach frontu pomimo niekorzystnych warunków pogodowych, dążąc do przejęcia inicjatywy przed marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji” – pisze w podsumowaniu z 9 grudnia 2023 amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Według ustaleń ISW rosyjska armia atakuje obecnie liczne cele wzdłuż linii frontu, zwłaszcza na granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego, w pobliżu Bachmutu, a także w okolicach Awdijiwki. Trwają też ataki lądowe w zachodniej części obwodu zaporoskiego. Lokalne władze informowały, że w obwodzie charkowskim w ciągu minionej doby zginęły dwie osoby, a w obwodzie donieckim wiadomo o jednej ofierze śmiertelnej rosyjskich ostrzałów. W całej Ukrainie w niedzielny poranek rozległy się alarmy przeciwlotnicze.
W tym samym czasie siły ukraińskie umacniają się na pozycjach defensywnych w miejscach, w których nie prowadzą na razie działań kontrofensywnych. Chodzi o to, by oszczędzić ludzi i zasoby na przyszłość. Jak podkreślają analitycy ISW, decyzja o wzmocnieniu obrony to rozważny krok, niewykluczający powrotu do kontrofensywy na tych terenach.
Dowódca ukraińskich Sił Lądowych Oleksandr Syrski przyznał dziś jednak, że sytuacja na wschodzie jest trudna, a Rosjanie nacierają na całej linii frontu. Jak podało RMF FM, Ukraińcy zgromadzili znaczne siły do ochrony przyczółków na lewym brzegu Dniepru, w pobliżu miejscowości Krynki. To jedyny odcinek, gdzie siły Kijowa mają obecnie inicjatywę.
Zdaniem analityków ISW wzmożenie po stronie rosyjskiej wynika ze zbliżających się wyborów prezydenckich, zaplanowanych na marzec 2024 roku. Władimir Putin ma wystartować w nich jako kandydat niezależny, popierany przez wiele środowisk, nie tylko politycznych. Jednym z tematów, z którymi będzie musiał zmierzyć się w kampanii, jest wojna w Ukrainie, która trwa już 655 dni. Rodziny rosyjskich żołnierzy coraz głośniej domagają się powrotu bliskich do domu.
W czwartkowym wywiadzie dla BBC żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska zaapelowała do państw Zachodu, by nie rezygnowały z przekazywania pomocy. Rozmowa z brytyjską telewizją była reakcją Zełenskiej na decyzję amerykańskiego Senatu, który tego samego dnia zablokował pakiet pomocowy dla Kijowa o wartości 61 mld dolarów.
„Naprawdę potrzebujemy pomocy. Mówiąc wprost – nie możemy się zmęczyć tą sytuacją, bo jeśli to zrobimy, umrzemy. A jeśli zmęczy się świat, to po prostu zostawi nas na śmierć ” – powiedziała w wywiadzie Zełenska.
Jak poinformował portal Ukraińska Prawda, naczelny dowódca sił zbrojnych Szwecji, gen. Micael Byden, który przebywa z wizytą w Ukrainie, odwiedził dziś linię frontu i rozmawiał z żołnierzami. Podczas spotkania Bydena z ministrem obrony Ukrainy Rustemem Umierowem 8 grudnia rozmawiano m.in. o możliwości przekazania Ukrainie szwedzkich myśliwców Gripen. Ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.