Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zaatakował w poniedziałek późnym wieczorem „siedzibę szpiegów” izraelskich w irackim Kurdystanie, informuje New York Times. Kilka rakiet balistycznych zostało wystrzelonych na cywilne obszary Irbilu. W ataku zginęło co najmniej czterech cywilów, sześć osób zostało rannych. Jak podaje CNN, zniszczona została też willa kurdyjskiego biznesmena.
To odpowiedź na izraelskie ataki, w wyniku których zginęli dowódcy i członkowie Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.
„Pociski balistyczne zostały użyte do zniszczenia ośrodków szpiegowskich i zgromadzeń antyirańskich grup terrorystycznych w regionie” – twierdzi Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC).
Iran zaatakował też cele w Syrii, które miały być związane z obecnością dżihadystów.
„To rażące naruszenie, które podważa suwerenność regionu Kurdystanu i Iraku” – stwierdziła Rada Bezpieczeństwa Iraku w oficjalnym oświadczeniu. Oskarżyła Iran o bezpodstawne ataki na Irbil, historycznie stabilny region, który nigdy nie stanowił zagrożenia dla żadnej ze stron.
Jak podaje agencja Reuters, dwóch amerykańskich urzędników oświadczyło, że ataki rakietowe nie uszkodziły żadnych obiektów USA w regionie.
We wtorek o godz. 10 rozpocznie się drugie posiedzenie Sejmu X kadencji.
Co wydarzy się we wtorek w Sejmie?
Nad czym Sejm będzie obradował w środę 17 stycznia?
Nowa większość nie odpuszcza, ujawnia nadużycia PiS i stara się odciąć ludzi Ziobry od prokuratury. Kaczyński w trybie pilnym zwołuje naradę, a prezydent tupie nogą
W poniedziałek 15 stycznia 2024 nie doszło co prawda do zapowiadanej blokady budynku Prokuratury Krajowej, ale batalia o kontrolę nad instytucją trwa. Żadna ze stron nie zmieniła stanowiska: Adam Bodnar, z poparciem premiera Donalda Tuska, twierdzi, że odsunięcie Dariusza Barskiego od pełnienia funkcji nie podlega negocjacjom. Górą są przepisy, które jasno mówią, że Zbigniew Ziobro użył wadliwej podstawy prawnej, by przywrócić Barskiego do czynnej służby. Nie potrzebne jest więc odwołanie, a prokurator generalny nie tylko miał prawo, ale wręcz obowiązek interweniować.
Bodnar podkreślał, że w tej sprawie nie cofnie się o krok. Chciałby za to, żeby procedura wyboru nowego Prokuratora Krajowego przebiegła transparentnie, z udziałem środowisk prawniczych oraz wspólnej umowy pomiędzy premierem, a prezydentem. A o to może być trudno, bo Andrzej Duda wiernie broni nominatów Ziobry, interesów PiS oraz własnej pozycji. Na każdym kroku przypominając, co leży w prerogatywach prezydenta RP.
Dziś nie tylko oskarżył Adama Bodnara o żałosne działania i podążanie drogą bezprawia, ale wezwał na ratunek Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Ma on rozstrzygnąć rzekomy spór kompetencyjny w tej sprawie. Trybunał już wcześniej włączył się w konflikt. Krystyna Pawłowicz wydała dziś postanowienie o zabezpieczeniu. Na wniosek Dariusza Barskiego, swojego byłego kolegi z list PiS. Wezwała w nim Bodnara do powstrzymania się od działań, które uniemożliwiają odsuniętemu prokuratorowi od wykonywania funkcji, w tym – powołania Jacka Bilewicza na funckję p.o. Prokuratora Krajowego.
A choć spór o prokuraturę trwa zaledwie od piątku, można już o nim pisać obszerne analizy. Podsumowanie dnia znajdą państwo w tekście Mariusza Jałoszewskiego:
Za to o strategii Andrzeja Dudy, który od nowego rządu żąda coraz więcej, ale zupełnie bez skutku, pisał w OKO.press Witold Głowacki:
Jarosław Kaczyński nie wierzy tylko w moce prezydenta, dlatego w trybie pilnym zwołał naradę. Przedmiotem dyskusji kierownictwa partii była strategia PiS na najbliższe dni i tygodnie. W grze mają być najbardziej nieprawdopodobne scenariusze: od wcześniejszych wyborów po paraliż kraju. Tylko jak do tego namówić Polki i Polaków, skoro tak ciężko było zmobilizować ludzi na jedno wydarzenie w Warszawie?
Narrację antyeuropejską, po którą coraz chętniej będzie sięgać PiS, opisuje za to w swoim tekście Paulina Pacuła. W końcu doszliśmy do momentu, w którym Mateusz Morawiecki otwarcie znajduje zrozumienie dla brexitowców, a Kaczyński epatuje wizją unicestwienia Polski przez brukselskie elity, zgniłe Niemcy, a nawet Francję.
Za to nowa władza nie odpuszcza ujawniania skali nadużyć PiS. Dziś poznaliśmy podsumowanie dotacji wydanych niezgodnie z przeznaczeniem ze słynnego Funduszu Sprawiedliwości. O tym, kto czerpał z worka pieniędzy ministra Ziobry pisała Maria Pankowska:
„Nie mam wątpliwości w sprawie odsunięcia Prokuratora Krajowego. Adam Bodnar działał zgodnie z prawem” – mówi OKO.press Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny
W Pałacu Prezydenckim skończyło się spotkanie Andrzeja Dudy z premierem Donaldem Tuskiem. O ocenę ostatnich działań ministra sprawiedliwości poprosiliśmy Krzysztofa Kwiatkowskiego. Kwiatkowski był ministrem sprawiedliwości w latach 2009–2011, w latach 2009–2010 prokuratorem generalnym, a w latach 2013–2019 prezes Najwyższej Izby Kontroli. Obecnie jest senatorem niezależnym.
Były minister sprawiedliwości komentuje też sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika: „Odbywanie kary służy resocjalizacji sprawcy. Chodzi o to, żeby on zrozumiał istotę swojego czynu, ocenił jego zaistnienie negatywnie i nie wrócił na drogę przestępstwa. Ten warunek także nie został spełniony.
Wiadomym przykładem braku tej refleksji ze strony pana Mariusza Kamińskiego była jego ekspresja poglądów w formie ręcznej artykulacji, z wykorzystaniem tzw. gestu Kozakiewicza”.
Agata Szczęśniak, OKO.press: Czy ma pan jakieś wątpliwości w związku z odsunięciem Prokuratora Krajowego przez Adama Bodnara?
Krzysztof Kwiatkowski: Nie. Prokurator Generalny prof. Adam Bodnar udokumentował, że nie nastąpiło skuteczne przeniesienie Dariusza Barskiego ze stanu spoczynku (prokuratorskiej emerytury) do czynnej służby prokuratorskiej.
Nie ma Pan żadnych wątpliwości?
Nie, ponieważ przepis w oparciu, o który Zbigniew Ziobro dokonywał tego przeniesienia, był przepisem o charakterze epizodycznym. Pozwalał on na powrót do służby tym prokuratorom, którzy w 2016 roku uznali, że chcą wrócić do pracy, ale w krótkim, nieprzekraczalnym terminie na podjęcie decyzji i te przepisy nie obowiązywały już w 2022 roku.
Dlatego minister sprawiedliwości prokurator generalny, po analizie, przedstawił fakty w tej sprawie, czyli że Dariusz Barski nigdy nie był Prokuratorem Krajowym, ponieważ nigdy nie został skutecznie przywrócony do służby czynnej.
Gdyby Adam Bodnar nic nie zrobił w tej sprawie, to jemu można by przedstawić zarzut, że działa niezgodnie z prawem i mógłby się narazić na odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu.
Art. 2 ustawy o Trybunale Stanu stanowi, że: „członkowie Rady Ministrów ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem za naruszenie Konstytucji lub ustaw”.
Natomiast, nic mi nie wiadomo, żeby któryś z zastępców Prokuratora Generalnego, był czy przywrócony do służby prokuratorskiej, czy powołany z naruszeniem przepisów prawa.
Minister sprawiedliwości ma też na stole wniosek od prezydenta o przerwę w wykonywaniu kary wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Co pan by zrobił na miejscu Adama Bodnara?
Znam prof. Adama Bodnara, podejmie decyzje w oparciu o przepisy prawa. A one stanowią, że decyzję o przerwie w odbywaniu kary pozbawienia wolności może podjąć minister sprawiedliwości – prokurator generalny, gdy: „ważne powody przemawiają za ułaskawieniem, zwłaszcza, gdy uzasadnia to krótki okres pozostałej do odbycia kary”.
Prezydent wystąpił z tym wnioskiem dotyczącym kary dwóch lat kary pozbawienia wolności, kiedy panowie odsiedzieli dwa dni! A zatem ten warunek nie został spełniony.
Odbywanie kary służy też określonemu celowi, czyli resocjalizacji sprawcy. Chodzi o to, żeby on zrozumiał istotę swojego czynu, ocenił jego zaistnienie negatywnie i nie wrócił na drogę przestępstwa. Ten warunek także nie został spełniony.
Wiadomym przykładem braku tej refleksji ze strony pana Mariusza Kamińskiego była jego ekspresja poglądów w formie ręcznej artykulacji, z wykorzystaniem tzw. gestu Kozakiewicza.
Kamiński i Wąsik zostali skazani za przestępstwa, które popełnili w latach 2005-2007. Wiemy, że później, kiedy znów zajmowali stanowiska państwowe, zakupili system Pegasus. Panowie nadzorowali służby. Wiedzieli o transakcji. Nawet politycy PiS przyznają, że ten zakup był nielegalny. Nie widzę z ich strony żadnej refleksji.
Przedmiotem wyjaśnienia powinien być fakt, czy z tego systemu korzystali. A intuicja mi podpowiada, że minister Wąsik w sposób szczególny angażował się w wielogodzinne podsłuchiwanie rozmów.
A może Adam Bodnar powinien wziąć pod uwagę okoliczności społeczno-polityczne? Jeśli ci dwaj politycy pozostaną w więzieniu, PiS będzie zwoływał marsze w ich obronie, mogą narastać niepokoje społeczne. Jest pan dziś politykiem, a nie ministrem. Nie obawia się pan takiego rozwoju sytuacji?
PiS mówi jasno, jaki ma scenariusz: panowie jak wyjdą z zakładu karnego, stawią się w Sejmie i będą próbować wziąć udział w głosowaniu, chociaż ich mandaty poselskie zostały prawomocnym wyrokiem sądu skutecznie wygaszone. To spowoduje chaos, zamieszanie i poczucie obywateli, że w tej sprawie nikt nie panuje nad sytuacją.
A ta sytuacja jest w tej sprawie jasna: w momencie ogłoszenia prawomocnego wyroku za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, mandat poselski zostaje wygaszony.
Ciekawe, że Prezydent mimo że teraz, po prawomocnym wyroku mógłby już skorzystać z prawa łaski ze skutkiem natychmiastowym, to jednak tego nie robi. Wybrał czasochłonną, wielomiesięczną procedurę, która np. wymaga opinii zarówno sądu pierwszej, jak i drugiej instancji. Daje to do myślenia, że
Prezydent i PiS traktują tą sprawę wyłącznie instrumentalnie, jako element politycznej rozgrywki z rządem.
Rozumiem, że pan by nie wypuszczał Kamińskiego i Wąsika z więzienia?
Zawsze w dłuższej perspektywie sprawdza się działanie zgodnie z przepisami prawa. Wtedy obywatel rozumie, że nie ma równych i równiejszych. Prezydent chyba też zrozumiał, że gdyby tych panów ułaskawił do Pałacu Prezydenckiego mogliby się hurtem ustawiać inni skazani.
Intuicja mi podpowiada, że prezydent mógłby mieć wielu nieproszonych gości, którzy nie są jego kolegami z PiS.
Według Marcina Mastalerka, szefa gabinetu politycznego Andrzeja Dudy, PiS zyskuje na tej sytuacji. Mówi, że PiS doprowadził obóz rządowy do jedności, strona opozycyjna „robi gigantyczne manifestacje”.
Na końcu decydują obywatele. A w sensie partyjnym polityczne poparcie PiS spada. Kto odpowiada za tę awanturę? Zdecydowana większość pytanych w sondażach mówi, że PiS.
Może w tej sytuacji strona rządowa powinna dążyć do przedterminowych wyborów? Taki scenariusz przedstawił były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Byłbym bardzo ostrożny. Obywatele dopiero co dokonali wyboru Sejmu i Senatu i oczekują skuteczności w rozwiązywaniu problemów.
Ale nie jest to możliwe. Rząd próbuje działać zgodnie z zapowiedziami, a prezydent na to nie pozwala. Może więc niech rząd zwróci się do tych, którzy na niego głosowali: dajcie nam mocniejszy mandat, żebyśmy mogli obalić weto prezydenta?
Moja ostrożność wynika z tego, że obywatele trzy razy musieliby się fatygować do urn: wybory samorządowe, do Parlamentu Europejskiego i ponowne krajowe wybory parlamentarne. Takie częste udawanie się do komisji wyborczych może powodować poczucie chaosu i niepewności.
Jeśli nie wybory, to może jest jakiś inny sposób. Czy prezydent Andrzej Duda może ponieść jakaś odpowiedzialność za swoje działania?
Prezydent ma wyłączoną wszelką odpowiedzialność. Na całą kadencję jest objęty immunitetem formalnym. Ewentualne pomysły na jego odwołanie to zupełna abstrakcja.
Przy czym muszę zauważyć:
dziś najwięcej trudnych sytuacji prezydent sobie sam stwarza. Na miejscu prezydenta byłby osobiście dotknięty, gdyby ktoś wykorzystywał Pałac Prezydencki jako schronienie.
Mamy łamańce przy prawie łaski, prezydent zapewnia małżonki, że zwolni panów z więzienia, a potem w praktyce nie korzysta ze swojego uprawnienia.
Mam nieodparte wrażenie, że wokół prezydenta jest chaos, decyzje nie służą budowaniu jego wizerunku, a wręcz przeciwnie, nie realizują kompetencji prezydenta, który ma bronić konstytucji.
To fundamentalny spór o państwo prawa, ale i walka o osobiste interesy – ocenia minister sprawiedliwości Adam Bodnar. I odpowiada prezydentowi, który nakazał mu dziś „cofnąć się ze ścieżki bezprawia”
„Nie zamierzam się wycofać” – mówił na antenie TVN24 minister sprawiedliwości i prokurator Adam Bodnar. Stwierdził, że ma pełną rację w sprawie odsunięcia Dariusza Barskiego od pełnienia funkcji Prokuratora Krajowego. „Jest prokuratorem w stanie spoczynku, został przywrócony do czynnej służby na podstawie przepisu, który od wielu lat nie obowiązywał” – tłumaczył Bodnar. A to oznacza, że skutecznie nie objął funkcji, którą powierzył mu Zbigniew Ziobro.
Bodnar komentował także wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, który prezydent Andrzej Duda skierował w poniedziałek 15 stycznia do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. „Spodziewałem się, że takie działania nastąpią, że będą próby zablokowania decyzji. Ona jest delikatna i wrażliwa dla środowiska PiS, dlatego poszukiwana jest ochrona w TK, by nie doprowadzić [red. decyzji] do skutku, pozbawić znaczenia” – mówił minister sprawiedliwości. Jednocześnie stwierdził, że tylko on, jako prokurator generalny, jest władny, by rozstrzygnąć, czy ktoś pozostaje w stanie spoczynku czy nie.
TK wydał dziś także postanowienie zabezpieczające ws. Dariusza Barskiego. Podpisała się pod nim Krystyna Pawłowicz. Według Bodnara jest ono wadliwe z trzech powodów. Po pierwsze, skarga konstytucyjna przysługuje po wyczerpaniu innych środków prawnych, a Dariusz Barski może jeszcze odwołać się do sądu pracy. Po drugie, Krystyna Pawłowicz brała udział w nowelizacji przepisów o prokuraturze jako posłanka PiS. Po trzecie, w 2011 roku kandydowała do Sejmu z tych samych list, co Dariusz Barski. „Jak można to traktować poważnie? Na zasadzie, że przyszedł pan z ulicy i tego samego dnia już wszystko jest gotowe?” – ironizował Bodnar.
Minister sprawiedliwości ocenił, że sceny, które dziś obserwujemy to fundamentalny spór o państwo prawa. „Czy będzie można zapewnić odpowiedzialność za najważniejsze przestępstwa popełnione w ostatnich latach (...) Ale chodzi też o interes osobisty, poważne apanaże, które przysługują prokuratorom krajowym – myślę, że to istotny czynnik” – mówił.