Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Program „Willa Plus”, w ramach którego za środki na edukację kupowano luksusowe nieruchomości, będzie dokładnie rozliczony – zapewnia ministerstwo edukacji. Fundacje już teraz zwracają miliony.
Ministerstwo Edukacji pracuje nad odzyskaniem środków przekazanych organizacjom pozarządowym w ramach programu, który za czasów rządów PiS opozycja nazwała „Willą Plus”. Pieniądze miały iść na działania edukacyjne, zamiast tego fundacje czy stowarzyszenia kupowały nieruchomości, w których w wielu przypadkach nie była prowadzona działalność edukacyjna.
Dotację otrzymała m.in. Fundacja Polska Wielki Projekt. Za 5 mln zł kupiła willę na warszawskim Mokotowie. Jej prezeską do ubiegłego roku była Anna Bielecka. W jej domu odbywają się niedzielne obiady z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. 4,9 mln zł przyznano założonej przez Michała Dworczyka Fundacji Wolność i Demokracja. Za tę kwotę planowała kupić 10-pokojowy dom niedaleko stacji metra na warszawskim Żoliborzu.
W kupowanych z ministerialnych pieniędzy nieruchomościach często nie była prowadzona żadna działalność edukacyjna.
Trwa audyt ministerialnego programu, przeprowadzonego jeszcze za władzy PiS. Do tej pory udało się wyegzekwować stuprocentowe zwroty od dwóch podmiotów – przekazała wiceministra edukacji, Joanna Mucha.
„Już teraz zwróconych zostało 3,5 mln złotych, czekamy na zwroty rozliczonych 3,2 mln złotych. Łącznie podpisano 132 umowy dotacyjne. 51 uzyskało negatywną opinię ekspertów, a mimo to zostało zrealizowanych” – wyjaśniała Mucha, zapowiadając kolejne transze zwróconych środków. – „Będzie ich więcej, dopiero się rozkręcamy” – obiecywała.
Jak dodała Mucha, pięciu z beneficjentów powstało w latach 2020-2022. Rzeszowska Fundacja Solidarni im. księdza Jerzego Popiełuszki została założona trzy dni przed złożeniem wniosku. Krótko przed otrzymaniem środków powstała Fundacja Dumni z Elbląga.
„Możemy mieć przekonanie, że te konkursy były ustawione” – stwierdziła Mucha. – „Eksperci opiniujący konkursy otrzymali milion złotych. Nie wiem, na co te pieniądze zostały wydane, skoro opinie te nie miały żadnego znaczenia”
Mucha zapowiedziała mocniejszy nadzór nad inwestycjami i beneficjentami rządowych programów, który wcześniej, jak powiedziała, odbywał się „na gębę i bez trybu”.
„Nie robimy polowania na czarownice, ale odzyskamy pieniądze podatnika. To nie zemsta, ale rzetelna praca”- mówiła polityczka Polski2050.
„Niemożliwe staje się możliwe. Wielu wątpiło, czy uda się odzyskać te pieniądze” – mówiła wiceministra Katarzyna Lubnauer. Jak wskazała, jedną z ekspertek dokonujących oceny formalnej była obecna kandydatka na prezydentkę Łodzi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Polityczka PiS za błędną ocenę projektu miała dostać 230 tysięcy złotych.
„Ostatecznie i tak minister sam decydował. Już na etapie weryfikacji wniosków można było stwierdzić, że organizacje sięgające po pieniądze nie powinny ich dostać” – stwierdzała Lubnauer. „Odpowiedzialność polityczna leży po stronie ministra Czarnka, czy również odpowiedzialność karna, tego się pewnie dowiemy” – stwierdziła Lubnauer.
„Odzyskane środki trafiają do minsiterstwa finansów, będziemy dyskutować, by wróciły do ministerstwa edukacji” – podsumowywała Joanna Mucha.
Zielony Ład i ukraiński import nadal drażnią rolników, którzy na czwartek zapowiedzieli akcję protestacyjną.
Protest rolników trwa. Tym razem głośno będzie w pobliżu biur poselskich. Tam rolnicy po raz kolejny zaprotestują przeciwko zapisom Europejskiego Zielonego Ładu i obecności produktów z Ukrainy na polskim rynku.
„Będzie obornik pod biurami poselskimi tych posłów, którzy byli za tym, żeby Zielony Ład został, żeby dogadać się z Unią Europejską” – zapowiadali protestujący rolnicy w RMF FM.
Jednocześnie rządowi urzędnicy przekonują protestujących, że uznane przez nich za zagrażające zapisy Zielonego Ładu zostały już wyrzucone z unijnego planu.
„Wszystkie wnioski płynące od protestujących w sprawie Zielonego Ładu zostały załatwione. Te wszystkie sprawy dotyczące Zielonego Ładu na poziomie europejskim udało się rozstrzygnąć” – zapewniał wczoraj minister obrony i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz. Chodzi między innymi o regulacje dotyczące ugorowania gruntów, czyli pozostawiania 4 proc. z największych gospodarstw bez upraw czy stosowania nawozów sztucznych.
Mimo to rolnicy nie chcą odstępować od protestów. Przed biurami poselskimi w całej Polsce mają pojawić się o godzinie 10:00, a akcja protestacyjna potrwa do 14:00. Tym razem obejdzie się bez uciążliwych blokad dróg.
Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, a jednocześnie faworyt w tamtejszym wyścigu prezydenckim, Rafał Trzaskowski. Zachęcał zwolenników opozycji do mobilizacji wyborczej, dzięki której partie koalicji rządzącej mogłyby odbić z rąk prawicy kolejne województwa.
„Wszystko zależy od mobilizacji. Są dwie szkoły. Jedna jest taka, że wszyscy poczuli to, że warto brać demokrację w swoje ręce, a w tych wyborach dokonać tego drugiego etapu, który jest bardzo ważny, żeby zakończyć erę populizmu w Polsce,Jeżeli PiS przegra, to zacznie się dezintegracja, bo nie będą mieli gdzie rozdawać stanowisk i pieniędzy. Natomiast jest oczywiście druga szkoła, która mówi, że część Polek i Polaków uzna, że już sprawa została załatwiona, więc my przez cały czas namawiamy” – mówił Trzaskowski.
Donald Tusk i Radosław Sikorski skrytykowali ambasadora Izraela – ten zmienił zaś ton. Premier spotkał się z wyborcami w Krakowie. Obradowała komisja śledcza ds wyborów kopertowych
Oto najważniejsze wydarzenia środy 3 kwietnia:
„Wyrażamy głęboki żal z powodu tego, do czego doszło w Gazie, chciałbym także osobiście złożyć kondolencje z powodu tragicznej śmierci członków organizacji World Central Kitchen, którzy przybyli tam, żeby pomagać ludziom. Jedna z zabitych osób, pan Daniel Soból, była Polakiem. To prawdziwa tragedia, do której doszło w czasie wojny, w trudnych czasach” – powiedział ambasador Izraela w Polsce Jaakow Liwne. To znacząca zmiana tonu w stosunku do wtorkowego wpisu Liwnego w mediach społecznościowych, w którym stwierdził, że Izrael obwiniają za śmierć wolontariuszy w Gazie „skrajna prawica i skrajna lewica” w Polsce.
Wcześniej w środę na wtorkowy wpis Liwnego i dotyczącą ataku na konwój humanitarny w Gazie retorykę części polityków w Izraelu reagowali premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski. „Panu ambasadorowi Izraela radziłbym więcej pokory” – mówił na antenie radiowej Trójki minister spraw zagranicznych. „”Jeśli prawdą jest, że celowo zaatakowano konwój, ponieważ miał tam być terrorysta i dlatego poświęcono życie cywilów, to ja nie znam systemu, w którym miałoby być to usprawiedliwione" – mówił Sikorski.
„Panie premierze Netanjahu, panie ambasadorze Liwne, zdecydowana większość Polaków okazała pełną solidarność z Izraelem po ataku Hamasu. Dzisiaj poddajecie tę solidarność naprawdę ciężkiej próbie. Tragiczny atak na wolontariuszy i wasza reakcja budzą zrozumiałą złość” – napisał z kolei na platformie X premier Donald Tusk.
Na przedwyborczym spotkaniu w Krakowie Donald Tusk ogłosił zakończenie prac nad „babciowym”, zapowiedział kontynuowanie rozliczeń PiS, spierał się z protestującym rolnikiem i wysłuchał poruszającej relacji nastoletniego chłopca, który doświadczył rówieśniczego molestowania w jednej ze szkół.
„PiS się broni: Organizując wybory kopertowe, rząd działał w stanie wyższej konieczności. PKW: Tych wyborów i tak nie dało się przeprowadzić. Ich wyniku „by nie uznano”. NIK: Urzędnicy i szefowie państwowych spółek starali się zatuszować swój udział. Wiedzieli, że łamią prawo”. Kolejny dzień prac komisji śledczej ds wyborów kopertowych relacjonuje i analizuje w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk.
Z kandydowania na prezydenta Krakowa wycofali się 3 kwietnia rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie Stanisław Mazur i wiceprezydent Jerzy Muzyk. Stanisław Mazur poprosił swych sympatyków, by oddali głos na kandydata KO Aleksandra Miszalskiego, co nieco zwiększa szanse tego ostatniego w rywalizacji z faworytem w walce o schedę po Jacku Majchrowskim, czyli Łukaszem Gibałą.
Ministerstwo zdrowia wysłało w środę 3 marca do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczący dostępu do tabletki „dzień po”. Rozporządzenie odwołuje się do ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych i ustawy o zawodzie farmaceuty.
To reakcja na piątkowe weto prezydenta Andrzeja Dudy wobec nowelizacji Prawa Farmaceutycznego dopuszczającej sprzedaż bez recepty antykoncepcji awaryjnej opartej na bazie octanu uliprystalu.
Na spotkaniu z wyborcami w Krakowie Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie „babciowego” i kontynuację rozliczeń z PiS
„Nie zadrży mi ręka przed rozliczeniem PiS ze zła. Ja nie zastąpię prokuratury, sędziów, policji. Moim zadaniem było otwarcie przestrzeni, tak zatrutej kłamstwami i złodziejstwem, na praworządność. I to się dzieje. Ludzie by nam nie wybaczyli, gdyby było inaczej. Po wygranych wyborach 15 października było to naszym psim obowiązkiem” – mówił premier Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami w krakowskiej Hali Hutnika.
Tusk pojechał tam by wesprzeć małopolskich kandydatów KO w wyborach samorządowych – przede wszystkim walczącego o fotel prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego. Szef KO wyraźnie starał się zmobilizować wyborców swej partii.
„Zależało mi, żeby na finiszu kampanii, w tych ostatnich dniach przed 7 kwietnia, być właśnie na południu, w Małopolsce. To tu, symbolicznie i politycznie, będą ważyły się losy tych wyborów. W Małopolsce o wygranej bądź przegranej opozycji zdecyduje pojedynczy głos” – mówił Tusk.
Szef rządu ogłosił też w Krakowie zakończenie prac nad wprowadzeniem „babciowego”. „Każde polskie dziecko, bez wyjątku, otrzyma pomoc finansową od państwa” – zapowiedział. Projekt ma zostać przyjęty na najbliższym posiedzeniu rządu a następnie przekazany do Sejmu. W myśl projektu po powrocie matki z urlopu macierzyńskiego do pracy ma ona otrzymywać 1500 zł na dziecko w wieku do 3 lat – te pieniądze mają posłużyć opłaceniu opieki nad dzieckiem.
„To tu, w Krakowie powiedzieliśmy głośne ”sprawdzam!„, kiedy PiS pod publiczkę ogłosił, że podnosi program 500+ do 800+. Dziś mogę się tu pojawić i ogłosić z dumą: ”dowieźliśmy" – mówił Tusk.
Lider KO odwołał się przed wyborami samorządowymi do kobiet nie tylko w kwestiach dotyczących macierzyństwa. „Wybory samorządowe to również walka o te prawa. O prawo do aborcji, pigułki ”dzień po„” – mówił w Krakowie.
W bezpośredniej rozmowie z wyborcami, która nastąpiła potem, było kilka niełatwych dla Tuska momentów. Nastoletni chłopiec opowiedział Tuskowi i wszystkim obecnym na spotkaniu o rówieśniczym molestowaniu, którego doświadczył w szkole i braku właściwej reakcji wychowawcy i dyrekcji szkoły. „Czy można wyrzucić tę dyrektorkę ze stanowiska?” – pytał. Tusk po chwili konsternacji pogratulował chłopcu odwagi cywilnej i poprosił obecną na spotkaniu poseł Monikę Wielichowską o zebranie dokumentów na temat tej sprawy i przekazanie ich Prokuratorowi Generalnemu.
Potem na scenę wkroczył przedstawiciel protestujących rolników. Mówił o „ekonomicznym rozbiorze Polski” i domagał się od Tuska odpowiedzi na pytanie, czy wyobraża sobie Polskę bez rolnictwa. Tusk odpowiedział, że sobie nie wyobraża, nie wyobrażał i nie zamierza wyobrażać. „We wrześniu, kiedy rząd PiS-u mówił, że nie widzi żadnego zboża z Ukrainy, ja żadnego z panów nie widziałem na blokadzie. Kiedy widzieliście już, że zostaliście oszukani, nie widziałem was na drogach, nie widziałem na granicy” – mówił Tusk.
„Nie, nie zablokuję granicy z Ukrainą. Nie będę tym, który wbije nóż w plecy w Ukrainie, w momencie, w którym ważą się losy całej Ukrainy” – podkreślał zwracając się do przedstawiciela rolników szef rządu.