Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Po siedmiu latach sprzed budynku Sejmu zniknęły barierki. Były jednym z symboli odgradzania się Zjednoczonej Prawicy od wyborców i ograniczania dostępu do parlamentu obywatelom i dziennikarzom
W czasie pierwszego posiedzenia Sejmu, w poniedziałek 13 listopada, obywatele i obywatelski zgromadzeni przed budynkiem parlamentu w spontanicznym geście zaczęli rozmontowywać barierki, które stały tam od 2017 roku. Niedługo potem nowowybrany marszałek Sejmu Szymon Hołownia oficjalnie ogłosił, że barierki zostaną usunięte najbliższej nocy.
Tak też się stało. W nocy z poniedziałku na wtorek sejmowe barierki przeszły do historii. Ich wywózkę nagrał dziennikarz Radia ZET.
Chociaż twarzą upadku parlamentaryzmu stała się była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, to ojcem barierek był jej poprzednik Marek Kuchciński.
W OKO.press opisywaliśmy, jak stopniowo Kuchciński i PiS ograniczali dostęp do Sejmu obywatelom i dziennikarzom. Kto i dlaczego zdecydował o postawieniu przed parlamentem barierek, próbowała w 2018 roku rozwikłać dziennikarka OKO.press Bianka Mikołajewska. Przypomnijmy fragment jej tekstu:
Powiększa się obszar, na który podczas obrad Sejmu nie mają wstępu obywatele. Od lata 2017 roku i masowych protestów przeciwko ustawom dotyczącym sądownictwa, „strefa bezpieczeństwa” obejmuje w czasie posiedzeń parlamentu nie tylko teren, którym zarządza Kancelaria Sejmu, ale także miejski chodnik przed Sejmem, ulicę Wiejską i park za budynkami parlamentu. Przed kolejnymi posiedzeniami Sejmu, policja rozstawia tam barierki – pozwalając na przejście tylko osobom z przepustkami.
Kilka miesięcy temu zapytaliśmy Kancelarię Sejmu, kto zadecydował o rozstawieniu barierek i ich zasięgu w trakcie posiedzenia w dniach 6-8 grudnia 2017 roku (infografika i zdjęcia poniżej). Kancelaria obciążała wówczas odpowiedzialnością policję.
„Zmiany w organizacji ruchu w dniach 6-8 grudnia 2017 r. – a tym samym pojawienie się utrudnień dla mieszkańców – były spowodowane odbywającymi się w tych dniach wokół Sejmu zgromadzeniami publicznymi. Warto zauważyć, że podczas tych manifestacji pojawiały się publiczne wezwania do »zablokowania« i »otoczenia« Sejmu.
Z tych powodów Policja była zmuszona zapewnić porządek wokół gmachu Parlamentu. Szczegółowe pytania, w których wymienia Pani Redaktor pasy ruchu, chodnik i kładkę zostały niewłaściwie skierowane – Kancelaria Sejmu nie zajmowała się blokowaniem wyżej wymienionych obiektów infrastruktury drogowej. Kancelaria Sejmu nie wydawała także żadnych decyzji w tym zakresie” – pisało biuro prasowe Sejmu.
Zupełnie co innego stwierdził w odpowiedzi na pytania OKO.press asp. szt. Mariusz Mrozek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Według niego „Decyzje o zastosowaniu wygrodzeń podejmuje Straż Marszałkowska”.
Kto konkretnie wydał decyzję o ich zasięgu w dniach 6-8 grudnia 2017 roku? „Decyzja o zasięgu wygrodzeń w dniach 6-8 grudnia 2017 roku była pochodną decyzji dotyczącej wygrodzenia terenu przyległego do siedziby Sejmu RP w związku z obradami Zgromadzenia Narodowego w dniu 5 grudnia 2017 roku.
Z taką prośbą zwrócił się do Policji pismem z 4 grudnia ubiegłego roku Komendant Straży Marszałkowskiej, z zaznaczeniem, że wygrodzenie powinno przebiegać wzdłuż ulicy Wiejskiej, wzdłuż osi jezdni. Z kolei pismem z dnia 5 grudnia ubiegłego roku Komendant Straży Marszałkowskiej wskazał na konieczność utrzymania dotychczasowego wygrodzenia do dnia 8 grudnia 2017 roku” – napisał asp. szt. Mariusz Mrozek.
Kuchciński ograniczał też dostęp do Sejmu z powodów czysto wizerunkowych. Tak, żeby źle nie wypadła w mediach jego partia. W kwietniu i maju 2018 roku posłowie obradowali nad projektem ustawy, dotyczącej rodzin osób z niepełnosprawnościami (RON). Grupa takich rodzin od kilku tygodni protestowała na sejmowych korytarzach.
W reakcji na protest Centrum Informacyjne Sejmu ogłosiło, że „z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa” wstrzymuje wydawanie jednorazowych kart wstępu. W praktyce oznaczało to zamknięcie Sejmu przed dziennikarzami, społecznikami i ekspertami zaproszonymi przez posłów.
Piotr Rękosiewicz, ówczesny Komendant Straży Marszałkowskiej, w porozumieniu z Markiem Kuchcińskim, ówczesnym Marszałkiem Sejmu, nie wpuścił między innymi 37 osób, które jako strona społeczna miały wziąć udział w posiedzeniu Komisji Zdrowia, wrocławskiego rzecznika ds. niepełnosprawnych, ówczesnej szefowej PAH Janiny Ochojskiej. A także dziennikarzy, którzy nie mieli stałej lub okresowej karty wstępu. Dziennikarze, którzy prosili o wydanie jednorazowej przepustki, dostawali odpowiedź odmowną.
Przepustki nie dostał wtedy m.in. dziennikarz OKO.press Daniel Flis. Zaskarżyliśmy decyzję marszałka Kuchcińskiego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W 2018 roku sąd uznał, że Kancelaria Sejmu nie miała prawa odmówić Flisowi wstępu na posiedzenie Sejmu.
Sąd stwierdził, że Marszałek Sejmu nie mógł w ten sposób ograniczyć konstytucyjnego prawa do informacji publicznej (art. 61), które obejmuje także wstęp na posiedzenia Sejmu wraz z możliwością ich nagrywania.
Zarządzenie Marszałka nie może być podstawą do zakazywania wstępu na obrady Sejmu, ponieważ konstytucja jasno stwierdza (art. 61 ust. 3, art. 31 ust. 3), że prawo dostępu do informacji publicznej w tym przypadku może być ograniczone jedynie ustawą lub regulaminem Sejmu, czyli sejmową uchwałą.
W sprawie niewpuszczenia Flisa do Sejmu w maju 2018 roku złożył on także doniesienie do prokuratury, jednak ta odmówiła wszczęcia śledztwa. Jej zdaniem marszałek Sejmu może dowolnie ograniczać wstęp do niego dziennikarzom i innym obywatelom.
– Nie tylko w prezydium Sejmu największy klub nie ma przedstawicieli, ale w prezydium parlamentu w ogóle, bo również w Senacie nie wybrano Marka Pęka na stanowisko wicemarszałka. Widać, że to nie wypadek przy pracy tylko realizacja zaplanowanej strategii. Takie rzeczy w demokracji są niesłychane. Mówimy nie o demokracji tylko o demokraturze – powiedział w TVP Info poseł PiS Radosław Fogiel.
Odniósł się również do Konfederacji.
– Widać, że wicemarszałka mogą mieć wszyscy, włącznie z najmniejszym klubem Konfederacji; widzimy kto naprawdę jest cierniem w oku Platformy i jej przystawek, a kto jest antysystemowy tylko z nazwy. Wywracanie stolika skończyło się tak, że przedstawiciel Konfederacji do stolika się dosiadł i tyle – tak Fogiel komentował wybór Krzysztofa Bosaka na wicemarszałka Sejmu. Poseł PiS przyznał, że jego partia poparła kandydata Konfederacji, ale nie wszyscy posłowie tej partii poparli kandydaturę Elżbiety Witek. Jego zdaniem „to nie jest dobry prognostyk”.
Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta RP, w TVN24 szedł w zaparte i bronił decyzji Andrzeja Dudy o powierzeniu misji tworzenia nowego rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Jego zdaniem dowodem na to, że prezydent miał rację, dokonując takiej decyzji, było... wczorajsze posiedzenie Sejmu. Dlaczego? Tego nie sposób się dowiedzieć z dalszej wypowiedzi Mastalerka. Według niego Morawiecki będzie tworzył rząd, bo „bardzo o to zabiegał” i ma już ministrów (co prawda starego rządu, bo nowych do tej pory nie zaprezentował).
Mastalerek nie szczędził pochwał pod adresem Donalda Tuska. Według niego lider PO jest „w życiowej politycznej formie”. Według szefa gabinetu prezydenta, Tusk pokazał, że wyborcy dostaną swoją zemstę, „upokorzono marszałek Witek” i kandydata na wicemarszałka Senatu Marka Pęka i zakończył marzenia Szymona Hołowni o prezydenturze, bo to jego rękami dokonuje tej zemsty.
Marszałkiem Sejmu został dziś Szymon Hołownia, a marszałkinią Senatu Małgorzata-Kidawa Błońska. Kandydaci PiS na wicemarszałków przepadli. Opozycja dała pokaz siły, ale Andrzej Duda i tak desygnował na premiera Mateusza Morawieckiego
13 listopada 2023, pierwszy dzień kadencji X kadencji Sejmu i XI kadencji Senatu upłynął pod hasłem ślubowań posłów i senatorów oraz wyboru nowych władz polskiego parlamentu. Podsumowujemy wydarzenia intensywnego poniedziałku.
Debiutujący jako poseł lider Polski 2050 Szymon Hołownia dostał 265 głosów i tym samym został wybrany na marszałka Sejmu X kadencji. Konkurentka Hołowni – zgłoszona przez PiS Elżbieta Witek – otrzymała 193 głosy. Witek była marszałkinią Sejmu od 2019 roku.
Hołownia zapowiedział szereg zmian w funkcjonowaniu urzędu marszałka Sejmu i izby niższej polskiego parlamentu, m.in. przywrócenie standardów stanowienia prawa i otwarcie na dziennikarzy.
„Polityka to nie przemoc. Polityka to troska. Ta sala to nie oktagon z gali MMA. To dom spotkań i rozmowy” – podkreślił Hołownia. „Sejm nie będzie azylem dla przestępców. Nie będzie polem do korupcji. Sejm nie będzie nigdy więcej trybuną dla pogardy” – obiecywał Hołownia.
Po wyborze Szymona Hołowni posłanki i posłowie głosowali dziś nad wyborem pozostałych sześciorga członków prezydium izby niższej parlamentu. Wybrano pięć osób:
Sejm nie zgodził się natomiast powierzyć funkcji wicemarszałka byłej marszałkini Elżbiecie Witek z PiS. Jedno miejsce w prezydium pozostaje zatem nieobsadzone. Jeszcze przed głosowaniem Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia nie zgłosi na wicemarszałka nikogo innego. A następnie bronił Witek z sejmowej mównicy.
Zgodnie z przewidywaniami wicemarszałkiem Sejmu został natomiast Krzysztof Bosak z Konfederacji. Po raz pierwszy formacja ta wejdzie w skład prezydium. By tak się stało, nowy Sejm podjął dziś uchwałę, w której zwiększył liczbę wicemarszałków z pięciu do sześciu osób. Chodziło o to, by każdy klub miał swojego przedstawiciela na tym stanowisku.
Senatorowie i senatorki XI kadencji wybrali Małgorzatę Kidawę-Błońską z Koalicji Obywatelskiej na marszałkinię Senatu: otrzymała 66 z 99 głosów. Kontrkandydat senatorki, Marek Pęk z PiS, otrzymał 33 głosy.
Następnie kandydaturę Pęka Senat odrzucił ponownie – gdy wybierał swoich wicemarszałków. Wicemarszałkami Senatu zostali:
Mimo że opozycja pokazała dziś, że nie zamierza układać się z poprzednią władzą, wieczorem Andrzej Duda desygnował na premiera Mateusza Morawieckiego.
Decyzja Dudy oznacza, że Morawiecki ma od dziś 14 dni na skompletowanie Rady Ministrów. Kiedy to uczyni, prezydent Duda powoła premiera i rząd. I od tej pory zacznie biec kolejny termin 14 dni na uzyskanie przez nowy gabinet wotum zaufania od Sejmu. Niezbędne do tego będzie osiągnięcie bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Nic nie wskazuje na to, by Morawiecki miał na to szanse.
Jeśli nie uda mu się uzyskać wotum zaufania dla swojego rządu, inicjatywa w tzw. drugim kroku konstytucyjnym przejdzie do Sejmu. Premiera zaproponuje wtedy nowa większość KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział dziś, że Morawiecki prawdopodobnie wykorzysta maksymalny czas w obu przypadkach – czyli 14 dni na sformowanie rządu i 14 dni na poszukiwanie większości potrzebnej do wotum zaufania.
Jedną z pierwszych decyzji nowego Sejmu ma być wydanie uchwały w sprawie legalności wyboru trzech sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o tak zwanych sędziów-dublerów – pisze Dominika Sitnicka.
Depenalizacja aborcji oraz aborcja do 12. tygodnia ciąży – to ustawy, które złożył dziś w Sejmie klub Lewicy. Szczegóły rozwiązań zaproponowanych przez lewicową koalicję opisuje wicenaczelna OKO.press Magdalena Chrzczonowicz.
„Wtrącenie przez Tuska słowa ”zasadnicze„ [wynagrodzenia] na konwencji w Tarnowie może oznaczać, że podwyżki dla nauczycielek będą kosztować budżet o 3,5 mld więcej. Chyba, że ZNP ustąpi, bo podwyżki i tak są imponujące” – warianty podwyżek dla nauczycieli i nauczycielek przeanalizował nasz redaktor naczelny Piotr Pacewicz.
Czy w nowej kadencji psy wejdą do budynku Sejmu? „Będziemy o tym rozmawiać w prezydium” – odpowiada Dorota Niedziela. Na razie chce, żeby czworonogi mogły wchodzić na tereny wokół budynku
Zapytaliśmy nową wicemarszałkinię, co w pierwszej kolejności należy zmienić w funkcjonowaniu Sejmu.
„Pierwsza rzecz to barierki. Druga: żeby można było wejść na teren Sejmu z psem” – powiedziała OKO.press Dorota Niedziela reprezentująca w prezydium Sejmu Koalicję Obywatelską.
Wicemarszałkini opowiada nam, że podróżuje z psem (jest posłanką z Oświęcimia): „Jeździłam pociągiem z moim psem, ma 4,5 kg, więc nie jest to trudne”. Mówi, że Staż Marszałkowska nie pozwalała jej wsiąść z psem do samochodu sejmowego ani wejść na teren Sejmu:
„Straż Marszałkowska twierdziła, że regulamin nie pozwala wprowadzić psa na teren sejmowy. Nie mogłam używać samochodu sejmowego, musiałam za każdym razem używać taksówki”.
Pytamy, czy w nowej kadencji psy wejdą do budynku Sejmu? „Będziemy o tym rozmawiać w prezydium” – odpowiada Dorota Niedziela. „Ale wejście na teren ogrodów sejmowych? W czym jest problem?” – zastanawia się nowa wicemarszałkini.
Dorota Niedziela jest nową wicemarszałkinią Sejmu. Wraz z Moniką Wielichowską reprezentuje w prezydium Sejmu Koalicję Obywatelską. Co jeszcze chciałaby zmienić w działalności Sejmu w nowej kadencji?
„Przede wszystkim otwartość. Przyzwolenie na uczestnictwo szerokiego przedstawicielstwa społeczeństwa w komisjach. Miałam doświadczenie w komisji rolnictwa, że praktycznie sami posłowie byli, parę związków [rolniczych]. Nie było żywej dyskusji. Skoczyło się poczucie, że można przyjść i powiedzieć, co się nie podoba, co jest nie w porządku w ustawie.
Nawet przedstawiciele z niewielkich miejscowości nie przyjeżdżali, bo nie widzieli sensu. Albo ich nie wpuszczono, albo im nie dano głosu, albo im ucinano głos, więc po jakimś czasie przestali przyjeżdżać.
Moim marzeniem jest, żebyśmy mogli wejść na salę kolumnową, gdzie jest duża komisja rolnictwa i na przykład sto osób, które mówią, co ich boli, co im się nie podoba. A przy opracowywaniu ustawy mówią, gdzie widzą niebezpieczeństwa. Bo to nie posłowie wiedzą, ale ludzie, których dotyczą ustawy” – powiedziała OKO.press Dorota Niedziela.
Pozostali wicemarszałkowie Sejmu wybrani w poniedziałek 13 listopada 2023 to: Krzysztof Bosak (Konfederacja), Włodzimierz Czarzasty (Lewica), Piotr Zgorzelski (PSL). Marszałkiem Sejmu został Szymon Hołownia (Polska 2050).