Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Nawet Kaczyński nie wierzy w żadne wcześniejsze wybory – próbuje zdestabilizować sytuację polityczną w kraju. To jest sposób wojny totalnej” – mówił w Sejmie Jan Grabiec
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów spotkał się dziś, we wtorek 16 stycznia, z dziennikarzami w Sejmie. Pytany o scenariusz rozpisania wcześniejszych wyborów, kategorycznie stwierdził, że nie ma ku temu żadnych podstaw podstaw prawnych, choć wiadomo, że obecnej koalicji przyniosłoby to najpewniej dodatkowe mandaty w Sejmie. I to tyle, że realistyczna byłaby wizja odrzucania prezydenckiego weta. „Ale ważniejsza jest stabilność państwa” – stwierdził Grabiec.
„Jeśli nie ma podstaw konstytucyjnych do wcześniejszych wyborów, to jesteśmy winni ludziom to, żeby wykonywać swoje obowiązki jako rząd – realizować obietnice wyborcze, a nie szukać kruczków prawnych, aby wykorzystać zacietrzewienie Kaczyńskiego, żeby przeprowadzić wcześniejsze wybory” – dodał szef KPRM.
Według Grabca w ten scenariusz nie wierzy nawet Jarosław Kaczyński. Jego próby rozhuśtania państwa nazwał „wojną totalną”. „Skoro stracili władzę, to przynajmniej zrobią wszystko, żeby ta władza nie mogła wykonywać swoich obowiązków; żeby ciągle była kwestionowana, podważana, żeby stwarzać wrażenie tymczasowości” – mówił szef KPRM.
Pytany o losy budżetu, nad którym pracuje Sejm, odpowiedział: „Nie mam żadnych obaw. Budżet zostanie uchwalony na czas. Chcemy zdążyć w tym pierwszym, styczniowym terminie”.
Chodzi o ewentualne przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy Straży Granicznej w pierwszych tygodniach kryzysu migracyjnego na pograniczu polsko-białoruskim
O wszczęciu śledztwa poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej Szymon Banna. W rozmowie z Polską Agencją Prasową przekazał, że postępowanie jest prowadzone na podstawie decyzji Sądu Rejonowego w Sokółce, który uchylił wcześniejsze postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego. Tym razem prokuratura zajmie się więc sprawą na poważnie.
Chodzi o wydarzenia, do których doszło w 2021 roku w Usnarzu Górnym. Grupa 32 osób z Afganistanu koczowała wówczas prawie dwa miesiące pomiędzy polskimi a białoruskimi pogranicznikami. Pod gołym niebem, bez dostępu do wody pitnej i jedzenia, przy temperaturze spadającej w nocy do 10 stopni. Polscy funkcjonariusze początkowo przynosili im jedzenie, ale gdy sprawą zainteresowały się media i organizacje społeczne, otoczyli ich szczelnym kordonem. Straż Graniczna ignorowała prośby o dopuszczenie grupy do procedury azylowej. Uniemożliwiała przekazanie im leków, suchej odzieży, namiotów i jedzenia. Nie pozwoliła też, by pomocy udzieliła karetka.
To był początek kryzysu migracyjnego na wschodniej granicy. Później rządzące wówczas Prawo i Sprawiedliwość zalegalizowało push backi (proceder wypychania ludzi na drugą stronę granicy). A opinię publiczną pozbawiła dostępu do informacji z pierwszej ręki, wprowadzając na przygranicznych terenach stan wyjątkowy.
„Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz odmówił zabezpieczenia dodatkowych środków na rok 2024 w wysokości ponad 13 mln zł na budowę siedziby i wystawę stałą Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II ze względu na ograniczone środki inwestycyjne w ustawie budżetowej na rok 2024” – informuje w oficjalnym komunikacie Ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego.
Chodzi o placówkę, która powstała dzięki umowie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Fundacją Lux Veritatis, na czele której stoi Tadeusz Rydzyk. Muzeum „Pamięć i Tożsamość” powstało w 2018 roku, za czasów rządów PiS. Jego budowa trwała cztery lata, a obiekt został otwarty w październiku 2023 roku.
„O dodatkowe dofinansowanie zwrócił się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dyrektor Muzeum »Pamięć i Tożsamość« o. Jan Król” – czytamy w komunikacie.
„Zgodnie z umową o współprowadzeniu Muzeum »Pamięć i Tożsamość« przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Fundację »Lux Veritatis» «, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jest zobowiązany do zabezpieczenia na rok 2024 środków inwestycyjnych na realizację powyższych zadań, ponieważ ich finansowanie ze strony MKiDN miało odbywać się w latach 2019-2023”.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak poinformował o porozumieniu, które rząd podpisał z przedstawicielami polskiej branży transportowej.
„Jego efektem będzie zaprzestanie do 1 marca 2024 roku protestu na drogowych przejściach granicznych w trzech miejscowościach: Korczowa, Hrebenne, Dorohusk. Mamy porozumienie. Porozumienie było wyczekiwane nie tylko przez polskich przewoźników, ale wielu przedsiębiorców w Polsce, w Komisji Europejskiej, w Ukrainie. Mamy to” – mówił Klimczak podczas konferencji prasowej.
Protest został zawieszony do 1 marca 2024 roku. „Nie oznacza to końca dialogu. Wręcz przeciwnie. Zaczynamy bardzo intensywne, konstruktywne rozmowy, które mają dać konkretny efekt, czyli realizację postanowień” – powiedział Klimczak.
Protest przewoźników trwał od 6 listopada 2023 roku. Przewoźnicy nie przepuszczali na bieżąco aut ciężarowych na przejściach m.in. w Korczowej na Podkarpaciu oraz Dorohusku (woj. lubelskie). Pod eskortą policyjną przejeżdżały przez granicę przede wszystkim pojazdy z pomocą humanitarną i paliwem.
Dlaczego przewoźnicy protestują? W czerwcu 2022 Unia Europejska zniosła dotychczasowe zasady wjazdu ukraińskich i mołdawskich ciężarówek do Wspólnoty. Wcześniej potrzebowali zezwoleń, dziś mogą poruszać się w UE bez ograniczeń.
Drugim postulatem jest zniesienie systemu e-kolejki po ukraińskiej stronie. Rejestracja w wirtualnej kolejce obowiązuje zarówno samochody wyjeżdżające z Ukrainy z towarem, jak i te powracające z trasy do Ukrainy „na pusto”. Według części organizacji branżowych planem minimum powinno być przepuszczanie samochodów powracających bez ładunku bez obowiązku wpisywania się do kolejki. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
„Polki i Polacy nie potrzebują »wodnych barkostrad« za 200 mld zł, ani zapór na Wiśle i Odrze. Potrzebujemy odtwarzania mokradeł, zdrowych rzek i jezior, potrzebujemy dostępu do czystej wody” – pisze Koalicja Ratujmy Rzeki w liście do Donalda Tuska.
Gospodarka wodna powinna podlegać pod Ministerstwo Klimatu i Środowiska – uważają eksperci zrzeszeni w Koalicji Ratujmy Rzeki. Apelują do Donalda Tuska o szybkie zmiany.
"Przez lata, również w okresie rządów koalicji PO-PSL (2007-2015) ministrem właściwym ds. gospodarki wodnej był minister środowiska. Prawo i Sprawiedliwość całkowicie podporządkowało cele gospodarki wodnej utylitarnym celom żeglugi śródlądowej, przesuwając ten dział najpierw do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, a po jego likwidacji – do Ministerstwa Infrastruktury.
Skutek takiego podejścia to pogarszający się stan naszych wód powierzchniowych – obecnie stan 98,9% polskich rzek nie spełnia wymaganych norm.
Emanacją degradacji rzek była śmierć ponad 200 milionów ryb, małż, ślimaków w Odrze latem 2022 r." – czytamy w opublikowanym liście.
Eksperci zaznaczają, że podlegające resortowi infrastruktury Wody Polskie skupione są na regulacji rzek i inwestycjach służących żegludze, a nie ochronie wód. Zwracała na to uwagę również posłanka Zielonych Małgorzata Tracz w rozmowie z OKO.press.
„Oddanie rzek Ministerstwu Infrastruktury pokazuje, jak rząd PiS-u podchodził do tego tematu: to mają być po prostu kanały służące rozwojowi gospodarki. Przeniesienie zarządzania rzekami do Ministerstwa Ochrony Środowiska będzie zmianą mentalnego nastawienia. Tak, »ochrony«, którą PiS z nazwy resortu wyrzucił” – mówiła.
„W dobie katastrofy klimatycznej Polki i Polacy nie potrzebują »wodnych barkostrad« za 200 mld zł, ani zapór na Wiśle i Odrze. Potrzebujemy odtwarzania mokradeł, zdrowych rzek i jezior, potrzebujemy dostępu do czystej wody”- czytamy w liście.
Koalicja Ratujmy Rzeki przypomina, że renaturyzacja i poprawa jakości wód znalazła się w umowie koalicyjnej partii rządzących. O rzekach mówił także Donald Tusk w swoim exposé: „Nie ma dzisiaj bardziej wartościowego i strategicznego zasobu jak czysta woda, mówimy tu i o retencji i o problemie zatrutych polskich rzek".
Eksperci podkreślają, że realizacja tych zobowiązań „wymaga zdecydowanych reformatorskich rozwiązań”.
„Bez radykalnych zmian organizacyjnych, bez nowych liderów nie uwikłanych w dotychczasową betonową gospodarkę wodną ministra Marka Gróbarczyka i jego środowiska, nie da się przeprowadzić reformy polityki wodnej państwa. Bez niej władza wodna, będzie kontynuować realizację megalomańskich hydrobetonowych kontraktów rodem z ubiegłego wieku. A społeczeństwo zamiast czystej wody będzie miało kolejne rzeczne katastrofy” – piszą w liście. Podkreślają, że decyzje dotyczące Lasów Państwowych podjęto szybko i zdecydowanie – wymieniono dyrektora generalnego i ogłoszono moratorium na wycinki w 10 wybranych polskich lasach. Rzeki również potrzebują zdecydowanych działań.
Na razie jednak Wody Polskie pozostają pod resortem infrastruktury. Minister Dariusz Klimczak (PSL) powołał nową szefową Wód Polskich – Joannę Kopczyńską.
Kopczyńska wcześniej pracowała z byłym ministrem Gróbarczykiem w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Była też dyrektorką Departamentu Gospodarki Wodnej w Ministerstwie Środowiska i zastępczynią prezesa Wód Polskich Przemysława Dacy, który stracił stanowisko po katastrofie odrzańskiej.