Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Marek Balawajder szef informacji krakowskiej stacji kończy z nią współpracę – maila z taką wiadomością dostali od szefostwa pracownicy RMF FM
Kazimierz Gródek, prezes Grupy RMF w mailu do pracowników, dziś o 18.39 wieczorem, poinformował o zakończeniu wewnętrznego postępowania „Speak Up” prowadzonego od kilku miesięcy.
W połowie 2023 r. pracownicy RMF FM zgłaszali nieprawidłowości w relacjach z pracownikami i stawiali niektórym przełożonym zarzuty zachowań, które odbierali jako „mobbing”. Wg naszych informacji najczęściej padały one pod adresem Marka Balawajdra – wieloletniego szefa informacji RMF FM, największej stacji radiowej w Polsce.
W mailu Kazimierza Gródka czytamy:
„Wyniki postępowania wskazują, że nie potwierdziły się zarzuty mobbingu w rozumieniu kodeksu pracy. Miały jednak miejsce zachowania, które zostały uznane za naruszenie naszego kodeksu postępowania. W związku z tym dotychczasowy Dyrektor działu Informacji Marek Balawajder i Zarząd Radia RMF FM uznali, iż dotychczasowa formuła współpracy wyczerpała się, wobec czego postanowiono o jej zakończeniu. Jednocześnie obie strony uznały, że nie będą udzielały publicznych wyjaśnień lub komentarzy zarówno w odniesieniu do dotychczasowej współpracy, jak też sposobów i przyczyn jej zakończenia”.
Dalej prezes Gródek zapowiada szkolenia i poprawienie procedur w „komunikacji między członkami zespołu”.
„Wiemy, że postępowanie wzbudzało dużo emocji, czasem skrajnych” – zaznacza Gródek, dziękując na koniec maila wszystkim, którzy wzięli udział w postępowaniu.
Autentyczność maila potwierdziliśmy w dwóch niezależnych źródłach. Zapytaliśmy rzecznika Grupy RMF Krzysztofa Głowińskiego czy rozstanie z Balawajdrem nastąpiło na podstawie porozumienia stron. Nie odpowiedział. Z kolei Marka Balawajdra zapytaliśmy, kiedy kończy współpracę z RMF FM, oraz czy gdzieś przechodzi. Także nie dostaliśmy odpowiedzi.
Niektórzy pracownicy sądzą, że decyzje szefostwa spowodowane są raczej opisanymi związkami RMF z Orlenem, niż wynikami postępowania antymobbingowego.
30 października 2023 r. OKO.press opublikowało tekst „Radio Muzyka Orlen. Tajemnicze związki największego polskiego radia ze spółką Obajtka”. Opisaliśmy w nim jak RMF FM promował Daniela Obajtka i koncern, którego tenże był wówczas prezesem.
Z kolei Orlen kupował reklamy w stacji i zatrudnił w spółce zależnej na Słowacji żonę szefa informacji RMF FM. Opisaliśmy też, jak krakowska stacja była dotowana przez spółki skarbu państwa w czasach „dobrej zmiany”, a wspomniana żona Balawajdra dostała drugą posadę w jednej z SSP – Rosomak SA.
Informacja o ww. mailu prezesa Gródka trafiła do pracowników RMF FM tuż po tym, gdy wysłaliśmy trzecią porcję pytań do rzecznika prasowego Grupy, w ramach przygotowań kolejnej publikacji o krakowskiej stacji. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy z RMF FM odeszło kilkunastu pracowników redakcji. Szczegóły wkrótce.
Szymon Hołownia zapowiedział dziś, że jego znajomy, mec. Tomasz Sójka, zrezygnuje z zasiadania w radzie nadzorczej Orlenu
O tym, że zaufany człowiek Szymona Hołowni trafił do rady nadzorczej Orlenu, poinformował w czwartek 8 lutego Onet.
Prof. Tomasz Sójka to poznański prawnik, który w przeszłości organizował struktury Polski 2050. Był też związany z kancelarią prawną SMM Legal, która opiniowała kontrowersyjną fuzję Orlenu z Lotosem. Z Hołownią miał poznać się przed laty, gdy dzisiejszy marszałek Sejmu był w nowicjacie u poznańskich dominikanów.
W reakcji na doniesienia Onetu Szymon Hołownia przekazał dziś informację, że Sójka zrezygnuje z zasiadania w radzie nadzorczej Orlenu. Na platformie X napisał, że nikt z jego partii nie będzie zasiadał w radach i zarządach dużych państwowych spółek.
Dwugodzinny wywiad Putina z Tuckerem Carlsonem propaganda Kremla sprawozdawała w wieczornych telewizyjnych "Wiestiach” przez pół godziny, przy okazji wyjaśniając, o co władcy chodziło.
Putin jest w kontaktach z propagandą przyzwyczajony do tego, że „rzuca myśl”, a potem ktoś to wyjaśnia, pokazuje obrazki i dodaje kontekst. Dlatego zrobił to byłemu prezenterowi Fox News Tuckerowi Carlsonowi — zarzucił go imperialistyczną wersją tysiącletniej historii Europy Wschodniej, o czym Amerykanin wie tyle, co my np. o wojnach bałkańskich albo o dziejach stanu Newada.
Dla propagandy Kremla to, że Putin nie umie w ogóle rozmawiać, tylko przemawia, był dowodem jego siły i przewagi. Główny przekaz był taki, że Putin był fantastyczny, przekonywujący i wszyscy teraz na Zachodzie wiedzą, że za wojnę w Ukrainie odpowiadają USA. Putin zaś nieustająco jest gotowy do rozmów pokojowych, w czasie których Zachód powie mu, jak zamierza wycofać się z pomocy Ukrainy.
„Prezydent Rosji powiedział światu zachodniemu tak dokładnie i szczegółowo, jak to tylko możliwe, dlaczego Ukrainy nie było, nie ma i nie będzie” – napisał były prezydent Dmitrij Miedwiediew w Telegramie. Tuzy propagandy prześcigały się w określeniu myśli Putina z wywiadu jako głębokich, wybitnych i wstrząsających światem. Putinowską Cerkiew prawosławną cieszyły za to słowa Putina, że “wspólna cywilizacja prawosławna i chrześcijańska Rosjan i Ukraińców ostatecznie zadecyduje o ich stosunkach, a wszystko, co wtórne, ustąpi”. Putin w wywiadzie rzeczywiście odwoływał się do religii. Ale zupełnie nie krył się z tym, że jest ona dla niego narzędziem sprawowania i legitymowania władzy. Z duchowym przeżyciem nie ma nic wspólnego.
Jednocześnie propagandę cieszyło, że wywiad obejrzało w sieci aż sto milionów ludzi i że o wywiadzie poinformowały duże i szanowane zachodnie media. Miało dowodzić, że Putin nie jest międzynarodowym pariasem.
Sam Carlson ujawnił, że na dwugodzinny wywiad na Kremlu Putin spóźnił się dwie godziny. Amerykański prezenter nie żałował tego, gdyż nigdy na Kremlu nie był, a tamtejszy pałac jest wspanialszy od Białego Domu. Carlson zapewniał, że Putin był z nim „szczery”. Pokazywał też na dowód kopie dokumentów z archiwum, które dostał od Putina – nie przeczytał ich, bo nie są po angielsku. I to mniej więcej pokazywało poziom tego wywiadu.
Przy tej okazji propaganda ujawniła, że “Putin lubi dokładnie studiować dokumenty historyczne w oryginalnym źródle; rosyjskie archiwa zawierają dużą liczbę dokumentów, w tym te wywiezione z Niemiec”.
Za nami się pierwsze posiedzenie rządowego zespołu ds. Funduszu Kościelnego, któremu przewodniczy Władysław Kosiniak-Kamysz. Zespół ma zaproponować rozwiązania, które zastąpią Fundusz po jego likwidacji
Likwidacja Funduszu Kościelnego była jednym ze 100 konkretów na 100 dni zapowiadanych przez Donalda Tuska w kampanii wyborczej. Wszystko wskazuje jednak, że proces potrwa dłużej, niż początkowo zakładano.
„Rozpoczęliśmy prace w zespole, który powołany został na mocy zarządzenia pana premiera Tuska. W zespole są ministrowie odpowiedzialni, z jednej strony nadzorujący dzisiaj Fundusz Kościelny, jak pan minister Kierwiński, ale też ministrowie właściwi do spraw zabezpieczenia społecznego” – powiedział dziś mediom wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który nadzoruje prace.
„Będziemy starali się w najbliższych tygodniach przekazać do Rady Ministrów dwie, trzy propozycje, które koalicja (bo to też jest oczywiście rozmowa na poziomie koalicyjnym) będzie mogła wybrać” – tłumaczył dziś szef MON. „Jest koncepcja odpisu podatkowego, pojawiła się również koncepcja związana tylko z zabezpieczeniem społecznym, zabezpieczeniem emerytalnym” – dodał.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że taka propozycja była procedowana w przeszłości. Chodzi o projekt z lat 2012-2013, który przedstawiono do konsultacji społecznych. Jednak po tym prace nad nim przerwano. Zaznaczył także, że zespół będzie brał pod uwagę głos nie tylko Kościoła katolickiego, ale także mniejszych związków wyznaniowych, które korzystają z Funduszu Kościelnego.
„Słyszymy głos mniejszych związków wyznaniowych, które nie są tak liczne jak Kościół katolicki w Polsce, obawiających się, że zostanie naruszone zabezpieczenie społeczne duchownych ich Kościołów” – podkreślił wicepremier.
Wg słów Kosiniaka-Kamysza zespół będzie inspirował się rozwiązaniami wprowadzonymi w innych krajach, m.in. w Hiszpanii, Włoszech, czy w Niemczech. O planowanej przez rząd Tuska likwidacji Funduszu Kościelnego rozmawialiśmy w OKO.press z prof. UW dr. hab. Pawłem Boreckim z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji UW.
Na zakończenie pierwszego czytania obywatelskiego projektu „stop LGBT” Kaja Godek straszyła pedofilią z sejmowej mównicy. Szymon Hołownia skreślił z dzisiejszego porządku obrad dwa ostatnie projekty fanatyków
Sejm zakończył debatę nad obywatelskim projektem ustawy #StopLGBT, którego przepisy miałyby zmienić prawo o zgromadzeniach tak, by uniemożliwić organizowanie parad równości.
Ostatnie wystąpienie wygłosiła Kaja Godek, po raz kolejny strasząc rzekomą promocją pedofilii przez osoby LGBT. Mówiła już jednak niemal do pustych ław: na sali ostało się kilkoro posłów o radykalnych poglądach z Konfederacji (m.in. Grzegorz Braun, Wojciech Tumanowicz) i PiS (Maria Kurowskia i Dariusz Matecki). A także pojedynczy przedstawiciele rządzącej koalicji.
Wojciech Tumanowicz każde swoje wystąpienie poświęcał wytykaniu rzekomej „hipokryzji” politykom, którzy bronią parad równości, a – jak twierdzi poseł – przeszkadzają organizatorom Marszu Niepodległości.
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyła dziś m.in. Lewica, protestowali też posłowie i posłanki KO i Polski 2050, a także przedstawiciele rządu. Sejm zagłosuje nad odrzuceniem projektu już na kolejnym posiedzeniu.
Sejmowa sala zaczęła pustoszeć po godz. 15.00, kiedy marszałek Szymon Hołownia ogłosił, że z porządku dziennego obrad skreśla dwa ostatnie punkty:
Wcześniej marszałek wyłączył mikrofon Krzysztofowi Kasprzakowi, który zamiast sprawozdawał w Sejmie projekt #StopLGBT, używając homofobicznej retoryki. Kasprzak długo nie chciał jednak opuścić mównicy. W obradach zarządzono dwugodzinną przerwę, która spowodowała opóźnienie.
„Bardzo przepraszam wnioskodawców, którzy szykowali się do wystąpienia. Państwa projekty zostaną z całą pewnością rozpatrzone w ustawowym terminie, czyli do 10 maja przez Sejm RP. Dzisiaj, ze względu na te opóźnienia, mielibyśmy kłopot z przeprowadzeniem tych dwóch punktów, stąd taka decyzja prezydium, zaopiniowana pozytywnie przez konwent seniorów” – wyjaśnił Hołownia.
Przeciwko decyzjom Hołowni protestowali politycy PiS, Suwerennej Polski i Konfederacji.