Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Mniej niż 20 procent wydatków państw członkowskich na uzbrojenie i cele wojskowe jest realizowanych za pomocą powołanej do tego celu Europejskiej Agencji Obrony
Komisja Europejska proponuje większą koordynację między państwami członkowskimi w zakresie wydatków na obronność oraz rozwijanie europejskich mocy produkcyjnych, by nie uzależniać się od zakupów wojskowych za granicą.
Mniej niż 20 procent wydatków państw członkowskich na uzbrojenie i cele wojskowe jest realizowanych za pomocą powołanej do tego celu w 2004 roku Europejskiej Agencji Obrony.
„Kiedy państwa członkowskie robią zakupy w nieskoordynowany sposób, napędzają wzrost cen. To ma też negatywne skutki dla naszego przemysłu. Zamiast napędzać inwestycje i innowacje własnych gospodarek [inwestując w przemysł obronny – przyp. red.], kupujemy gotowe produkty gdzieś indziej” – mówiła von der Leyen podczas dorocznej konferencji Europejskiej Agencji Obrony.
„W większości kupujemy sami i do tego za granicą” – podkreśliła.
Szefowa KE dodała też, że taka sytuacja ma negatywne konsekwencje dla bezpieczeństwa.
„Stanowczo zbyt wiele jest w Europie różnych systemów obrony, które są ze sobą zupełnie niekompatybilne (...). Nie możemy też zakładać, że zawsze będzie mogli liczyć na rynek międzynarodowy w celu realizacji zamówień wojskowych. Musimy mieć świadomość strategicznego uzależnienia, bo to może mieć poważne konsekwencje” – dodała.
Dlatego Ursula von der Leyen wzywa państwa członkowskie do wzmocnienia współpracy i proponuje nową europejską strategię przemysłowo-zbrojeniową.
„Wojna w Ukrainie pokazała, że potrzebujemy zwiększyć produkcję zbrojeniową. Zarówno na potrzeby Ukrainy, jak i swojej własnej obrony (...) Tak jak potrzebujemy gotowości bojowej, tak samo potrzebujemy gotowości produkcyjnej” – podkreśliła.
Komisja Europejska proponuje zastosowanie podobnej metody, jak w obszarze infrastruktury i energetyki. Rozpoznanie kluczowych projektów wspólnego zainteresowania Unii Europejskiej w branży zbrojeniowej i stworzenie specjalnych ram prawnych do ich szybszego finansowania i rozwoju.
Ponadto Komisja proponuje identyfikację i rozwój technologii podwójnego zastosowania – przegląd technologii cywilnych, które mogą mieć istotne zastosowanie w sytuacji konfliktu zbrojnego.
Na tej zasadzie już funkcjonują plany obronne obejmujące wykorzystanie infrastruktury cywilnej – dróg, mostów, portów. To samo, według zapowiedzi szefowej KE, powinno dotyczyć jak najszerszej gamy technologii komunikacyjnych.
Ursula von der Leyen zapowiedziała publikację w najbliższym czasie białej księgi technologii podwójnego zastosowania.
Komisja Europejska zapowiada też uruchomienie nowego programu finansowania europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Na początku przyszłego roku ma zostać ogłoszony „Europejski program przemysłu obronnego”.
Jego wielkość będzie jednak uzależniona od gotowości państw członkowskich do dokonania rewizji wieloletniego budżetu UE. Sprawa będzie dyskutowana podczas szczytu UE w Brukseli 14 i 15 grudnia.
Szefowa Komisji Europejskiej poruszyła też wątek postulowanego przez część państw członkowskich m.in. Polskę wyłączenia wydatków na obronność z ogólnego rachunku deficytu finansów publicznych w ramach nowych ram fiskalnych.
Niektóre państwa, w tym Polska, domagają się bowiem, by wydatki na obronność nie liczyły się do ogólnego deficytu finansów publicznych. Chodzi o to, by państwa te nie ryzykowały bycia objętymi procedurą nadmiernego deficytu tylko dlatego, że wydają na bezpieczeństwo.
Ta argumentacja nie przekonuje jednak KE.
Ursula von der Leyen podkreśliła, że nie ma możliwości takiego wyłączenia, ale podkreśliła, że generowanie nadmiernego deficytu z powodu zwiększonych wydatków na obronność „może stanowić podstawę przedłużenia okresu korekty fiskalnej dla danego państwa członkowskiego”.
Przekroczenie dopuszczalnego deficytu przez zwiększone wydatki na obronność będzie więc traktowane łagodniej, niż inne przypadki nie przestrzegania dyscypliny fiskalnej.
Podczas swojego wystąpienia Ursula von der Leyen podkreśliła, że oczywiście „zbiorowa obrona pozostaje przede wszystkim odpowiedzialnością państw członkowskich i NATO” i że KE „w pełni respektuje ten stan rzeczy”. Komisja może się jednak angażować w kwestie obronności na zasadzie wsparcia dla państw członkowskich, stąd jej inicjatywa.
Ukraiński eksport w listopadzie jest o jedną piątą mniejszy niż w październiku – powiedział wiceminister spraw gospodarczych Ukrainy w rozmowie z Reutersem
Ukraina alarmuje o coraz większych stratach wynikających z blokady 4 z 8 przejść granicznych między Ukrainą a Polską – donosi Reuters. Polscy transportowcy blokują przejścia graniczne od 6 listopada, skarżąc się na nieuczciwą konkurencję ze strony Ukraińców.
Jak wynika z informacji przekazanych przez Tarasa Kaczkę, wiceministra gospodarki Ukrainy, w ciągu pierwszych 26 dni listopada Ukraina wyeksportowała towarów za jedyne 3,8 mld dolarów, podczas gdy w październiku wartość eksportu sięgnęła 5,2 mld dolarów.
Zdaniem Kaczki, jeśli blokady na granicy potrwają dłużej, mogą kosztować Ukrainę 1 proc. PKB w skali roku.
Eksport drogowy przez Polskę stanowi około 50 proc. całego eksportu Ukrainy. Blokada, którą prowadzą polscy drogowcy, jest więc dla Ukrainy bardzo dotkliwa.
Polscy drogowcy skarżą się na to, że ukraińscy przewoźnicy, korzystający ze swobodnego prawa wjazdu na teren UE, wypierają ich z własnego rynku. Ukraińcy zajmują się bowiem nie tylko eksportem towarów z Ukrainy, ale realizują także zlecenia, które do tej pory były dostępne jedynie dla unijnych przewoźników.
Przewoźnicy z Polski domagają się więc przywrócenia wymogu posiadania zezwoleń dla kierowców z Ukrainy. Wymóg ten został zniesiony przez Komisję Europejską w czerwcu 2022 roku i ma obowiązywać do lipca 2024.
Komisja Europejska informuje, że nie ma możliwości przywrócenia obowiązku posiadania zezwoleń, skoro został on zniesiony do lipca 2024 roku. Strona ukraińska apeluje zaś do polskiej o wysunięcie jakichś innych żądań, które będą możliwe do spełnienia.
Sprawą mają zająć się unijni ministrowie rolnictwa na posiedzeniu Rady ds. transportu 4 grudnia 2023 roku. Postulaty Polski wspierają Węgry i Słowacja. Blokady na granicy trwają.
Przeczytaj także:
Niezwykle szeroki i niejasny wyrok, który uznaje wszelką działalność w „międzynarodowym ruchu LGBT+” za ekstremistyczną, może skutkować kolejną falą poważnych prześladowań osób LGBT+ w Rosji – donosi brytyjski dziennik The Guardian.
Rosyjscy aktywiści alarmują, że orzeczenie wydane przez rosyjski Sąd Najwyższy w czwartek 30 listopada jest niezwykle szerokie i nie do końca wiadomo, czego dotyczy. Każda osoba LGBT+ może na jego mocy zostać uznana za ekstremistę.
Orzeczenie zostało wydane na wniosek rosyjskiego Ministerstwa Sprawiedliwości. Wniosek nie definiuje, czym jest „międzynarodowy ruch LGBT+” oraz co przesądza o uczestnictwie w nim. Orzeczenie Sądu ustanawia jednak surowe kary pozbawienia wolności za działalność ekstremistyczną.
Władze Rosji od wielu lat używają oskarżeń o działalność ekstremistyczną wobec organizacji i ruchów, które są wobec nich opozycyjne. Na tej zasadzie w Rosji zdelegalizowano wiele organizacji broniących praw człowieka, a także niezależnych mediów.
Od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, ta tendencja się jeszcze nasiliła. Rzekomą walką z nazizmem i „ideologią LGBT+” Putin uzasadnia konieczność prowadzenia wojny.
W Wiśle i połączonych z nią zbiornikach wodnych znajdujących się na terenie śląskiej kopalni wykryto złotą algę. Greenpeace: „Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie zdecydowało się poinformować opinii publicznej o wystąpieniu zagrożenia”.
Organizacje Greenpeace i Towarzystwo na Rzecz Ziemi sprawdziły, czy Wisła jest zagrożona taką katastrofą, jaka wydarzyła się na Odrze w lecie 2022 roku. Wtedy w rzece zakwitła toksyczna złota alga, która zabija ryby, małże i ślimaki.
Czy Wisła także jest w niebezpieczeństwie?
Opublikowane właśnie badania nie przynoszą optymistycznej odpowiedzi.
Wodę w Wiśle zbadała prof. dr hab. Iwona Jasser z Uniwersytetu Warszawskiego. Analizowała w sumie pięć stanowisk na Wiśle i trzy w Kanale Gliwickim – czyli tam, gdzie zaczęła się katastrofa odrzańska.
Z jej badań wynika, że największe stężenie złotej algi (Prymnesium parvum) występuje w zbiorniku na terenie kopalni węgla kamiennego Pniówek Pawłowice, z którego woda jest odprowadzana do Wisły.
Kopalnie są jednym ze źródeł katastrofy odrzańskiej: wylewają do rzeki solankę, przez co tworzą dobre warunki do rozwoju złotej algi. Greenpeace już na początku 2023 roku ostrzegał, że problem może dotyczyć także Wisły.
Przeczytaj także:
„Liczebność [złotej algi] osiągnęła na tym stanowisku ponad 200 milionów komórek/l. Jest to liczebność porównywalna z notowaną w czasie zakwitu Prymnesium w Kanale Gliwickim w 2022 roku. Ponadto gatunek ten stanowił prawie 90 proc. biomasy całego fitoplanktonu” – czytamy w raporcie.
Złota alga jest również już w samej rzece – naukowczyni wykryła jej niewielkie ilości przy śluzie Dwory na wysokości Oświęcimia.
„Istnieje poważne zagrożenie, że w warunkach środowiskowych sprzyjających rozwojowi Prymnesium parvum może dojść do zakwitu złotej algi w Wiśle i katastrofy porównywalnej z tą notowaną w Odrze w 2022 roku” – napisała prof. Jasser w raporcie z badań.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach potwierdził, że zarówno w zbiorniku wodnym znajdującym się na terenie kopalni węgla kamiennego Pniówek, jak i w dolnej zlewni Wisły wykryto złotą algę.
Mimo że państwowe instytucje o tym wiedziały, to informacji o wynikach badań nie znajdziemy na rządowych stronach. „Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie zdecydowało się upublicznić tej informacji” – podaje Greenpeace.
W sierpniu 2023 roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wykrył obecność złotej algi na Pszczynce, dopływie Wisły. Zlecono badania na całej Wiśle, jednak ostatnie informacje z wakacji 2023 roku dowodzą, że algi nie znaleziono. Próbki do raportu prof. Jasser, przygotowanego razem z Greenpeace i Towarzystwem na Rzecz Ziemi, były pobierane później: 30 września i 1 października.
Organizacje społeczne domagają się działania ze strony rządu:
Parlament Europejski i Rada UE osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie zwalczania SLAPP-ów. Zgodnie z dyrektywą, sąd będzie mógł oddalić skargę na bardzo wczesnym etapie, jeśli zidentyfikuje ją jako nieuzasadnione nękanie.
Wypracowane porozumienie to efekt wysiłków hiszpańskiej prezydencji w Radzie, która przeciwdziałanie SLAPP-om uznała za jeden z priorytetów prezydencji.
Zgodnie z osiągniętym dziś kompromisem, w przygotowywanej obecnie unijnej dyrektywie dotyczącej ochrony osób dziennikarskich oraz obrońców praw człowieka znajdą się zapisy, które umożliwią sądom na wniosek pozwanych:
To wszystko ma zniechęcić podmioty, które usiłują w ten sposób uciszać media i organizacje broniące praw człowieka, do sięgania po SLAPP-y.
SLAPP to skrót od Strategic Lawsuit Against Public Participation, co oznacza strategiczny pozew przeciwko partycypacji publicznej. To coraz powszechniej używane powództwa zmierzające do stłumienia debaty publicznej i uciszenia krytyki lub sprzeciwu.
Najczęściej sięgają po nie politycy, grupy lobbystyczne, wielkie korporacje i organy państwowe. Ich celem jest uciszenie osób wypowiadających się w kwestiach leżących w interesie publicznym.
Cenzurowanie, zastraszanie i uciszanie odbywa się poprzez obciążanie kosztami obrony prawnej osób, które dopuszczają się publicznej krytyki lub sprzeciwu, dopóki nie zrezygnują z zabierania głosu.
Ofiarami SLAPP-ów najczęściej padają dziennikarze i obrońcy praw człowieka, ale też nauczyciele akademiccy czy badacze.
„Nasze demokracje są zagrożone, jeśli bogaci i potężni mogą uciszać swoich krytyków, podając ich do sądu tylko dlatego, że wypowiadają się oni w sprawach leżących w interesie publicznym. Dzięki temu nowemu aktowi UE broni dziennikarzy i obrońców praw człowieka przed bezpodstawnymi i stanowiącymi nadużycie sprawami sądowymi” – powiedział Félix Bolaños, hiszpański minister sprawiedliwości, ogłaszając porozumienie.
Wstępne porozumienie musi teraz zostać zatwierdzone przez przedstawicieli państw członkowskich w Radzie (czyli na forum tzw. Coreper). Gdy tak się stanie, tekst będzie jeszcze musiał zostać formalnie przyjęty zarówno przez Radę, jak i Parlament Europejski.
Przeczytaj także: