0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

06:25 03-04-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Bosacki zapowiada wezwanie Kaczyńskiego przed komisję śledczą ds. Pegasusa

A co z przesłuchaniem Zbigniewa Ziobro? „Uważam, że to powinno się zdarzyć dość szybko, w trybie uzgodnionym z lekarzem” – stwierdził poseł Marcin Bosacki, członek komisji śledczej ds. Pegasusa

Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na pewno zobaczymy jeszcze przed komisją śledczą ds. Pegasusa. O szczegółach prac komisji na antenie Jedynki Polskiego Radia opowiadał w środę 3 kwietnia poseł Marcin Bosacki.

„Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński jeszcze raz zostanie wezwany, może nawet nie raz przed komisję [...] na pewno na posiedzenie niejawne, bo on też, nie tak często, jak pan Woś, ale też zasłaniał się ucieczką w tryb niejawny, że wie, ale nie może nam powiedzieć” – mówił.

„Panie ministrze, proszę czekać na swoją kolej”

Pytany o przesłuchanie Zbigniewa Ziobro, Bosacki stwierdził, że powinno zdarzyć się to szybko, w trybie uzgodnionym z lekarzem.

O udziale byłego ministra sprawiedliwości w pracach komisji śledczych, mówił także na antenie TVN24 poseł Tomasz Trela.

„Komisja wezwie pana Zbigniewa Ziobrę bez względu na to, jaki on ma dzisiaj stan zdrowia, bo myśmy to zakładali i planowali. Wszystko zrobimy zgodnie z procedurą i wtedy zobaczymy, czy pan Zbigniew Ziobro się stawi, czy okaże się zwolnieniem lekarskim. Kodeks Postępowania Karnego bardzo precyzyjnie to reguluje i my zachowamy się zgodnie z KPK w tym zakresie” – mówił Trela.

„Dzisiaj taka wyrywność Zbigniewa Ziobry mnie trochę zastanawia, bo przecież jeszcze półtora tygodnia temu był ciężko chory, z łóżka nie mógł wstać, później robił konferencje prasowe, spotykał się z mediami. Już tutaj tak ochoczo się wyrywa. Panie Zbigniewie, panie ministrze, proszę spokojnie czekać na swoją kolej, wezwanie przyjdzie” – dodał.

05:59 03-04-2024

Prawa autorskie: Foto Anna Moneymaker / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP)Foto Anna Moneymaker...

Joe Biden oburzony izraelskim atakiem na konwój humanitarny w Strefie Gazy

Według prezydenta USA Izrael nie robi wystarczająco dużo, żeby chronić cywilów i pracowników pomocy humanitarnej w Strefie Gazy

„Jestem oburzony i załamany śmiercią siedmiu pracowników humanitarnych World Central Kitchen, w tym jednego Amerykanina w Gazie” – napisał w oświadczeniu prezydent USA Joe Biden. "Oni dostarczali żywność głodnym cywilom w środku wojny.

Byli odważni i bezinteresowani. Ich śmierć jest tragedią" – dodał.

Szczegóły ataku na konwój humanitarny, w którym zginął także polski wolontariusz Damian Soból, ze szczegółami opisali dziennikarze Haaretza. Pojazd, którym jechali członkowie World Central Kitchen, miał oznaczenie organizacji humanitarnej na dachu i drzwiach. IDF zaatakowało konwój chwilę po tym, jak wolontariusze rozpakowali w magazynie niedaleko miasta Deir Balah, położonego w centralnej części Strefy Gazy, 100 ton pomocy żywnościowej. Izraelska armia, bez przedstawienia dowodów, miała uznać, że transportem podróżuje uzbrojony terrorysta. IDF zaatakowało z powietrza trzykrotnie, zabijając wszystkich wolontariuszy.

Przeczytaj także:

Biden w oświadczeniu podkreślał, że dochodzenie w tej sprawie musi zostać przeprowadzone szybko, wyniki muszą zostać upublicznione, a winni pociągnięci do odpowiedzialności. Dodał, że poniedziałkowy ostrzał nie był „odosobnionym incydentem”, a wojna w Strefie Gazy jest najbardziej krwawym konfliktem, jeśli chodzi o śmierć osób niosących pomoc.

„To jest główny powód, dla którego dystrybucja pomocy humanitarnej w Gazie jest tak trudna — bo Izrael nie robi wystarczająco wiele, by chronić pracowników organizacji pomocowych, desperacko starających się dostarczyć potrzebnej pomocy cywilom” – stwierdził prezydent USA. I skrytykował Izrael za brak ochrony cywilów.

„Będę nadal naciskał na Izrael, by robił więcej, aby umożliwić tę pomoc. I mocno naciskamy na natychmiastowe zawieszenie broni w ramach porozumienia dotyczącego zakładników” – zadeklarował Biden.

Przeczytaj także:

21:09 02-04-2024

Prawa autorskie: NATO mat. pras.NATO mat. pras.

Szef NATO zaproponuje stworzenie funduszu dla Ukrainy o wartości 100 mld dolarów

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaproponuje utworzenie funduszu dla Ukrainy o wartości 100 miliardów dolarów w ciągu pięciu lat – podaje Politico

Według Politico, szef NATO Jens Stoltenberg zaproponuje pięcioletni fundusz o wartości 100 miliardów dolarów dla Ukrainy w środę 3 kwietnia 2024 roku podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych sojuszu NATO.

Pakiet finansowy ma na celu zachęcić sojuszników do wsparcia Kijowa, w momencie, w którym pakiet pomocy wojskowej USA o wartości 60 miliardów dolarów utknął w Kongresie. Pomoc zablokowali Republikanie – wszyscy głosowali przeciw. Z Kijowa płyną dramatyczne głosy, że bez pomocy trudno będzie się dalej bronić, nie mówiąc o wygranej wojnie.

Stoltenberg zaproponuje więc, by 32 członków NATO wpłacało wkład do funduszu o wartości 100 miliardów dolarów w takiej samej proporcji, w jakiej finansują wspólny budżet NATO – oparty na ich dochodzie narodowym brutto.

Decyzja dotycząca stworzenia funduszu — według informacji Bloomberga — zostanie podjęta podczas lipcowego szczytu w Waszyngtonie z okazji 75-lecia NATO. Sojusznicy NATO powrócili do rozmów o tym, w jaki sposób Europa może zapewnić amerykańskie finansowanie na rzecz bezpieczeństwa transatlantyckiego. Chodzi też o obawę związaną z powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu i możliwością wycofania pomocy USA dla Ukrainy.

20:10 02-04-2024

Prawa autorskie: Photo by LOUAI BESHARA / AFPPhoto by LOUAI BESHA...

Atak na pojazd organizacji humanitarnej w Strefie Gazy. Nie żyje siedem osób – podsumowanie dnia 2 kwietnia

Izraelski dron wystrzelił trzy rakiety, jedna po drugiej, w kierunku konwoju pomocy World Central Kitchen, który w poniedziałek wieczorem eskortował ciężarówkę do magazynu żywności w Dajr al-Balah. Nie żyje siedem osób, w tym wolontariusz z Polski

Oto najważniejsze wydarzenia z wtorku 2 kwietnia 2024 roku:

Siedem ofiar ataku na konwój humanitarny w Gazie

Izraelski dron wystrzelił trzy rakiety, jedna po drugiej, w kierunku konwoju pomocy World Central Kitchen, który w poniedziałek wieczorem eskortował ciężarówkę do magazynu żywności w Dajr al-Balah, w środkowej Strefie Gazy. Zginęło siedmioro pracowników organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK). W trzech samochodach, które eskortowały ciężarówkę, znajdowało się dwóch Palestyńczyków o podwójnym obywatelstwie (USA i Kanada) i pięciu obywateli Australii, Wielkiej Brytanii i jeden obywatel Polski.

Wolontariuszem z Polski był Damian Soból. Dołączył do organizacji WCK w 2022 roku. Najpierw był tłumaczem, potem ze względu na swoje zaangażowanie objął stanowisko koordynatora ds. pomocy doraźnej.

Szczegóły ataku na konwój opisuje portal Haaretz. Pojazdy, którym jechali członkowie World Central Kitchen, miał oznaczenia organizacji humanitarnej na dachu i drzwiach. Mimo to atak miał rozpocząć się z powodu podejrzeń, że konwojem podróżuje terrorysta. Jednostka, która odpowiada za bezpieczeństwo na trasie, którą przejeżdżał konwój, miała zidentyfikować w konwoju uzbrojonego mężczyznę.

Konwój dojechał do magazynu z żywnością i kilka minut później z niego wyjechał. Ciężarówka, w której miał znajdować się uzbrojony mężczyzna, została w magazynie. A trzy samochody wracały trasą wcześniej zatwierdzoną i skoordynowaną z Siłami Obronnymi Izraela.

Mimo to w pewnym momencie jednostka odpowiedzialna za bezpieczeństwo trasy, którą jechał konwój, nakazała operatorom dronów zaatakować rakietą jeden z samochodów. Po uderzeniu wolontariusze zaczęli przesiadać się do dwóch pozostałych samochodów. Powiadomili jednostkę odpowiedzialną za trasę, że zostali zaatakowani. Ale kilka sekund później w drugi samochód uderzył kolejny pocisk. Pasażerowie zaczęli przenosić rannych, którzy przeżyli uderzenie do trzeciego samochodu. I wtedy uderzył w nich trzeci pocisk. Wszyscy wolontariusze zignęli.

Kierownictwo WTK ogłosiło tymczasowe wstrzymanie swojej działalności w Gazie. Założona w 2010 roku przez znanego amerykańskiego kucharza Jose Andresa World Central Kitchen organizacja wydała w Strefie Gazy ponad 42 miliony posiłków w ciągu 175 dni.

To kolejny raz, kiedy ofiarami ataku zostali pracownicy WTK. W sobotę 30 marca 2024 roku snajper strzelił do samochodu jadącego do magazynu żywności w rejonie Khan Yunis. Uderzył w przednią szybę samochodu. Wolontariuszowi, który jechał w środku. Nic mu się nie stało.

Izrael: przeprowadzamy dogłębne śledztwo

Izraelczycy oświadczyli, że „przeprowadzają dogłębne śledztwo na najwyższych szczeblach, aby zrozumieć okoliczności tego tragicznego zdarzenia”. Trudno będzie jednak odeprzeć oskarżenia, że jest to przemyślany atak, obliczony na utrudnienie sytuacji żywnościowej w Strefie Gazy. Sama organizacja w cytowanym powyżej oświadczeniu mówi o „precyzyjnym” (ang. targeted) ataku na swoich wolontariuszy. Izraelczycy zaprzeczają, by celowo wywoływali głód na terernie strefy. Ale niejednokrotnie Izrael blokował już międzynarodową pomoc humanitarną do Gazy.

Rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego napisała w mediach społecznościowych:

„Jesteśmy załamani i głęboko zaniepokojeni atakiem rakietowym, któy zabił pracowników World Central Kitchen w Gazie. Pracownicy humanitarni muszą być pod ochroną, ponieważ dosrarczają niezbędną pomoc, dlatego wzywamy Izrael, by szybko wyjaśnić, co się stało”.

Rano podczas briefingu prasowego rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że polscy dyplomaci pilnie weryfikują doniesienia o śmierci osoby z Polski i domagają się wyjaśnień od Izraela".

Sikorski: Poprosiłem ambasadora Izraela o pilne wyjaśnienia

„Osobiście poprosiłem ambasadora Izraela Yacova Livne o pilne wyjaśnienia. Zapewnił mnie, że Polska wkrótce otrzyma wyniki badania tej tragedii. Nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych wszczyna śledztwo. Przyłączam się do kondolencji wobec rodziny naszego dzielnego wolontariusza oraz wszystkich cywilnych ofiar w Strefie Gazy” – napisał w mediach społecznosciowych polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Wczoraj wieczorem izraelskie rakiety uderzyły w konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen. Zginęło siedem osób, w tym obywatel Polski. W oświadczeniu WCK napisało, że koordynowało swoje działania z izraelską armią, a konwój poruszał się po strefie, w której nie prowadzono działań wojskowych. Szerzej o tragicznym ataku pisaliśmy już tutaj.

„Z głębokim bólem przyjąłem informację o śmierci w Strefie Gazy wolontariuszy z organizacji World Central Kitchen, w tym polskiego obywatela. Jestem myślami z ich najbliższymi. Ci odważni ludzie swoją służbą i poświęceniem dla bliźnich zmieniali świat na lepsze. Tragedia ta nigdy nie powinna się wydarzyć i musi zostać wyjaśniona” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Andrzej Duda.

220 ton pomocy humanitarnej zawraca z Gazy

Rzecznik cypryjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Theodoros Gotsis przekazał, że około 90 ton pomocy humanitarnej, której rozdzieleniem zająć się miała World Central Kitchen zostało nie rozładowane. Łącznie, zdaniem Cypryjczyków, z Gazy do Cypru zawrócić ma około 220 ton pomocy humanitarnej.

To wynik dzisiejszej decyzji World Central Kitchen by zawiesić działanie w Gazie. Po utrudnieniach ze strony Izraela wobec UNRWA – agencji ONZ, World Central Kitchen była kluczową organizacja w pomocy humanitarnej cierpiącym głód mieszkańcom Gazy. Wczoraj izraelska armia zaatakowała konwój WCK. Izraelczycy zabili siedmiu pracowników organizacji, w tym obywatela Polski.

Cypr za pośrednictwem portu w Larnace pomagał dostarczać Gazie pomoc humanitarną przez Morze Śródziemne. Po zawieszeniu działalności przez WCK brakuje jednak kluczowego partnera dla rozdysponowania pomocy.

Izrael: to tragiczny wypadek

Na temat uderzenia w pracowników humanitarnych wypowiedział się premier Izraela Benjamin Netanjahu. Jego zdaniem to „tragiczne wydarzenie”, które nie powinno mieć miejsca. „Takie rzeczy zdarzają się w czasie wojny” – mówił izraelski lider.

Izrael nie zaprzecza, że to rakiety izraelskiej armii uderzyły w konwój WCK. Rzecznik Izraelskiej armii Daniel Hagari opublikował w mediach społecznościowych dwuminutowe oświadczenie, w którym przeprasza za omyłkowy zdaniem armii atak.

Atak na irańską placówkę dyplomatyczną w Syrii

We wczorajszym ataku na siedzibę irańskiego ambasadora w Damaszku mogło zginąć ponad 10 osób. Oficjalnie potwierdzono śmierć ważnego irańskiego generała Mohammada Reza Zahedi. To ważna postać w Siłach Ghods. Siły to część Korpusu Strażników Rewolucji, odpowiedzialna za działania poza granicami Iranu. Zahedi najwyżej postawiony irański wojskowy zabity przez wroga od zabicia przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego w 2020 roku.

Wśród ofiar jest także inny generał Korpusu, Mohammad Hadi Hadż Rahimi. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ataku zginęło również siedmiu innych Irańczyków, swóch Syryjczyków i Libańczyk. W budynku, znajdującym się tuż obok irańskiej ambasady, najpewniej miała miejsce polityczna narada z udziałem wysoko postawionych wojskowych irańskich. Choć nie ma oficjalnego potwierdzenia (izraelska armia odmawia komentarza), za atakiem najprawdopodobniej stoi Izrael. Izraelczycy w ostatnich latach regularnie wykonują naloty w Syrii na cele związanie z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji. Po 7 października izraelskie naloty na cele w Syrii wzmożyły się, w odpowiedzi na częstsze ataki ze strony grup wspieranych przez Iran z terenów Libanu i Syrii.

Jeśli rzeczywiście za atak odpowiada Izrael, jest to silna eskalacja konfliktu izraelsko-irańskiego. W ostatnich miesiącach Izraelczycy eliminowali ważnych przedstawicieli irańskiego Korpusu Strazników Rewolucji, to nigdy nie atakowano placówek dyplomatycznych. Irański ambasador w Syrii Hossein Akbari nie był obecny w budynku. Irańskim mediom powiedział, że izraelskie samoloty „brutalnie wzięły na cel moją rezydencję i konsularną część ambasacji, razem z irańskimi atatache militarnymi”.

Syryjski minister spraw zagranicznych Faisal Mekdad (w trakcie ataku był w sąsiednim budynku irańskiej ambasady) mówił wczoraj o „haniebnym ataku terrorystycznym”. Razem ze swoim irańskim odpowiednikiem Hosseinem Amirem-Abdollahianem za atak winą Izrael. Irańczycy przyznają, że przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji są obecni w Syrii, ale jedynie po to, by doradzać syryjskiemu przywódcy Baszarowi al-Asadowi.

Jak odpowie Iran?

Jak na ten atak odpowie Iran? Analityk bliskowschodniej polityki Tomasz Rydelek napisał w mediach społecznościowych:

„Teoretycznie jest to atak bezprecedensowy, a wyeliminowany cel (Zahedi) był bardzo wartościowy. Teoretycznie zatem odpowiedź Iranu również powinna być ostra. Jednak Teheran musi przy swojej odpowiedzi uwzględnić szerszy regionalny kontekst. Cześć oficerów Korpusu będzie pewnie obawiała się, że ”irańska odpowiedź„ będzie mogła być wykorzystana przez Izrael jako pretekst do ”specjalnej operacji„ na terenie południowego Libanu (przeciwko Hezbollahowi). Może się zatem okazać, że Iran przyjmie ten policzek, jakim jest zabójstwo Zahediego, i nadstawi kolejny”.

Morawiecki i Sasin mają kłopoty. NIK zawiadamia prokuraturę

Najwyższa Izba Kontroli informuje, że we wtorek 2 kwietnia 2024 roku skieruje zawiadomienia do prokuratury wobec osób, które „brały bezpośredni udział w procesie zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19”.

Powiadomienie ma dotyczyć Mateusza Morawickiego, który był premierem i Jacka Sasina, który był ministrem aktywów państwowych w trakcie pandemii koronawirusa. Ale też byłego szefa KPRM Michała Dworczyka, innych pracowników Kancelarii i byłych prezesów zarządu Grupy Lotos i pracowników Agencji Rezerw Materiałowych.

Przypomnijmy, że w marcu 2024 roku NIK przedstawiła wyniki kontroli dotyczącej zakupu środków ochronnych w trackie pandemii. Według NIK Kancelaria Premiera wydała wtedy „niegospodarnie, nierzetelnie i niecelowo” blisko 200 mln zł.

„Przedmiotem zawiadomienia jest przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych i tym samym działanie na szkodę interesu publicznego — samorządów — w zakresie przyznawania samorządom wsparcia z rezerwy ogólnej, a także dofinansowania samorządów z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, stworzenie mechanizmów w obszarze finansowania zadań publicznych realizowanych przez samorządy z naruszeniem przepisów, czym doprowadzono do strat na poziomie samorządów o wartości nie mniejszej niż 4 mld zł” — pisze NIK.

Atak na rosyjską rafinerię

Atak drona na rafinerię w Niżniekamsku w Tarstastanie Rosji był wspólną operacją Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) – podaje agencja Reutera, powołując się na źródła w strukturach siłowych w Kijowie.

Do ataku doszło we wtorek 2 kwietnia rano. Na terenie zakładu wybuchł pożar. Tartastan jest oddalony 1000 km od granicy Ukrainy.

Według agencji Reutera celem uderzenia miała być jednostka przetwarzania ropy w rafinerii koncernu Tatnieft. To jedno z największych przedsiębiorstw w Rosji pod względem wydobycia ropy naftowej. Odpowiada ona za połowę produkcji zakładu, która wynosi ponad 17 mln ton rocznie. Nalot miał zmniejszyć dochody Kremla z produkcji i eksportu ropy naftowej.

Przypomnijmy, że w marcu 2024 roku ukraińskie drony zaatakowały Zakład Produktów Naftowych w Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim. Ukraiński wywiad wojskowy poinformował wtedy, że „atak okazał się skuteczny”. Bo przedsiębiorstwo wstrzymało produkcję. Władze obwodu rostowskiego informowały, że rafineria w Nowoszachtyńsku „nie funkcjonuje z powodu nalotu dronów”.

Przedstawiciel wywiadu wojskowego w Kijowie Andrij Jusow powiedział w ukraińskiej telewizji, że rafineria w Nowoszachtyńsku była „obiektem militarnym”. „To obiekt, który zaopatrywał grupę wojsk okupacyjnych w Ukrainie. Nie komentujemy szerzej tych informacji” – mówił Jusow. Ukraińska Prawda opublikowała wtedy zdjęcie zakładu przed atakiem na portalu X.

Rząd przyjął projekt ustawy o ochronie sygnalistów

Ustawa zakłada ochronę osób zgłaszających naruszenie prawa, o którym dowiedzieli się w związku ze swoją pracą. Ma też tworzyć mechanizm naprawy tych naruszeń wewnątrz instytucji i organizacji, których dotyczą. Nie wszystko musi być przedmiotem publicznego śledztwa — byle prawo było przestrzegane, a nieprawidłowości usunięte.

Takie są cele dyrektywy unijnej, w której chodzi o to, by w każdym państwie członkowski Unii prawo było przestrzegane tak samo i budziło takie samo zaufanie. Z wdrożeniem tej dyrektywy Polska spóźnia się już ponad dwa lata, a to naraża nas na poważne kary finansowe. Sprawa jest więc pilna.

Projekt wprowadza pojęcie sygnalisty – osoby, która w interesie publicznym identyfikuje i zgłasza problemy, które zobaczyła w swojej pracy – w prywatnych i publicznych instytucjach, organizacjach i firmach. Dzięki swojej wiedzy jest w stanie zauważyć więcej niż inni – ale często milczy z obawy, że zostanie potraktowana jak donosiciel/ka. Albo też stanie się ofiarą mobbingu, gróźb i szantażów ze strony przełożonych oraz szykan w otoczeniu kolegów z pracy.

Projekt zakłada, że działania takiej osoby będą chronione po to, by organizacja, która napotyka problemy, mogła je rozwiązać. Dopiero jeśli się to nie uda, możliwe będą kolejne kroki.

Projekt rządowy i projekt obywatelski

Do tej pory w polskim systemie prawnym brakowało kompleksowej regulacji poświęconej ochronie sygnalistów. Odchodzący rząd PiS przygotował swój projekt jesienią 2023 r. Zignorowało przy tym projekt obywatelski przygotowywany przez kilka lat przez ekspertów i poddany debacie w czasie wysłuchania publicznego. Nowy rząd przejął ten projekt od poprzedników, ale po alarmie organizacji społecznych zatrzymał prace nad nim. W OKO.press pisała o tym Agnieszka Jędrzejczyk:

Przeczytaj także:

W efekcie powstał nowy projekt rządowy. Uwzględnia on dużo uwag strony społecznej. W tej chwili kwestią sporną pozostaje to, czy i kogo ustawa wyłączałaby spod swego działania. I czy zgłaszać można byłoby wszystkie naruszenia, czy tylko wskazane w ustawie. Organizacje pozarządowe postulują, by takich wyłączeń nie było, bo to ograniczy skuteczność ustawy. Rząd wskazuje, że pewne wyłączenia są konieczne, np. ze względu na bezpieczeństwo państwa.

Teraz projekt trafi do Sejmu.

Po ataku na centrum handlowe Crocus Kreml dokręca śrubę w Rosji

Na spotkaniu z zarządem rosyjskiego MSW Putin zarządził 2 kwietnia zwiększenie kontroli nad obywatelami w internecie i przestrzeni publicznej, rewizje i sprawdzanie domów — pod pretekstem poszukiwania terrorystów. A także tworzenie szczegółowych baz danych dotyczących imigrantów. “Aby odnieść sukces, trzeba zebrać się w sobie i nie zwalniać” – grozi Putin.

„W ubiegłym roku w Federacji Rosyjskiej wzrosła liczba poważnych przestępstw, należy szybko zareagować na tę tendencję” – powiedział Putin do sali pełnej funkcjonariuszy MSW.

Coraz więcej wrogów

Pretekstem zwiększania środków bezpieczeństwa jest zamach w centrum handlowym Crocus pod Moskwą, w którym 22 marca zginęły 144 osoby. Ale to, gdzie Putin chce ścigać zamachowców, pokazuje, jak rośnie w nim przekonanie, że wrogów ma coraz więcej. „Zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne w Rosji są często ze sobą powiązane” i mają na celu „podważenie suwerenności” – objaśnia Putin.

A skoro wrogowie są ze sobą powiązani, więc tropienie wrogów zewnętrznych polega na ściganiu wrogów wewnętrznych.

W sprawie samego zamachu Moskwa powtarza, że na pewno brała w tym udział Ukraina i USA, ale dowodów na to nie ma. Śledztwo trwa. Zaś sam Putin obiecuje w kółko, że „do sprawców na pewno dotrzemy”.

Warto pamiętać, że zaostrzenie kursu Putin zapowiedział jeszcze przed atakiem na centrum Crocus, a dzień po wyborach prezydenckich, w których zdobył rzekomo 87 proc. głosów. Zrobił to na spotkaniu z zarządem FSB – federalnej służby bezpieczeństwa 18 marca.

Ekstremizm ma być tropiony w miastach i miasteczkach

„Podczas niedawnych posiedzeń zarządu FSB i Prokuratury Generalnej zwróciłem szczególną uwagę na potrzebę skutecznego zwalczania wszelkich przejawów ekstremizmu [ekstremizm to wszystko, co nie podoba się Putinowi – red]. Wiadomo, że wylęgarnią takich ekstremistycznych szczegółów i po prostu zwykłej przestępczości jest w wielu przypadkach: nielegalna migracja” – przypomniał 2 kwietnia to spotkanie Putin na spotkaniu w MSW.

„Aby wpłynąć na sytuację, konieczne jest stworzenie nowoczesnych baz danych i radykalna zmiana podejścia do polityki migracyjnej — mówił 2 marca Putin. ”Potrzebne są elektroniczne bazy danych biometrycznych; te, które obecnie działają, najwyraźniej nie wystarczą".

Priorytety Putina

Zwalczanie nielegalnej migracji ma być teraz jednym z priorytetów putinowskiego MSW, obok walki z ekstremizmem i generalną przestępczością (ta jest na trzecim miejscu).

  • Jednocześnie MSW ma się zajmować przestępstwami z wykorzystaniem technologii informatycznych, których liczba wzrosła o 30%. A przestępstwa te to także wyrażanie opinii o tym, co wyrabia Putin, o ile to się Putinowi nie spodoba.
  • Ma też zwalczać sabotażystów. „Od początku operacji specjalnej zidentyfikowano 438 osób, które brały udział w atakach, podpaleniach budynków administracyjnych, w tym wojenkomatów, a także obiektów transportu kolejowego”.
  • Na okupowanych terenach Ukrainy (po putinowsku – „w Donbasie i Noworosji”) MSW ma „pomagać ludziom” zwłaszcza w przyjmowaniu rosyjskich dokumentów [czyli wmuszać je – red.]. Do tego – co podkreśla Putin –
funkcjonariusze MSW mają pracować w “warunkach zbliżonych do wojennych" [to brzmi w tym kontekście jak groźba]
  • Putin zobowiązuje służby do jeszcze mocniejszej kontroli, by rosyjskich dokumentów nie dostali „terroryści”. "Gdy tylko nadarzy się okazja, trzeba przeprowadzić inspekcje miast i miasteczek, od drzwi do drzwi. I zrobić wszystko, żeby, jak to się mówi, nie dopuścić do zalegalizowania się sabotażystów i neonazistowskich kolaborantów.
Kontrola musi być jak najbardziej dokładna" – powiedział Putin.

Rosyjska telewizja pokazała salę pełną mundurowych, jak pracowicie notują zalecenia Putina.

Chwilę później telewizja pokazała zaś, jak Putin rozważa problem inwalidów wojennych bez obu nóg. Otóż urzędnicy zaproponowali mu, by takim ludziom państwo kupowało samochody przygotowane do prowadzenia tylko rękami.

Lewica obiecuje budowę tanich mieszkań na wynajem

W ostatnich tygodniach pracowaliśmy na tym, by zrealizować postulaty, z którymi szliśmy do wyborów parlamentarnych. Mówiliśmy o mieszkaniach na tani wynajem. Półtora tygodnia temu na Zespole Programowania Prac Rządu przedstawiliśmy już jako ministerstwo projekt ustawy, dzięki której dajemy samorządom polskim narzędzie do tego, by realizować politykę mieszkaniową, by budować takie mieszkania, jak we Włocławku„ – mówił Krzysztof Kukucki, kandydat na prezydenta miasta podczas konwencji Lewicy we Włocławku. Zapewniał, że projekt ustawy, który przewiduje 5 mld zł rocznie na budowę mieszkań społecznych, jest w uzgodnieniach międzyresortowych i niebawem trafi do Sejmu. ”Tam zdobędzie większość. Jestem przekonany. Takie inwestycje pobudzą sektor budowlany" – mówił Kukucki.

„Przyjechaliśmy do Włocławka z jasnym, precyzyjnym przesłaniem. Popieramy kandydaturę Krzysztofa Kukuckiego” – mówił Czarzasty.

„Wiemy, że metoda budowy na tani wynajem jest warta rozpowszechnienia na terenie całego kraju. Co o może być bezpieczniejszego dla młodego pokolenia jak posiadanie mieszkania, bądź wynajem mieszkania w rozsądnej cenie? Jak można budować rodzinę, jak można budować swoje bezpieczeństwo, jak można myśleć o przyszłości bez mieszkania? Ja to widziałem w Wiedniu. Tam takie mieszkania buduje się od ponad stu lat. Kiedy pytam młodych ludzi na spotkaniach, kto ma mieszkanie, nikt nie podnosi ręki. Kiedy pytam, kto ma zdolność kredytową, także nikt nie podnosi ręki. Jak to rozwiązać? Myślę, że tak, jak we Włocławku” – mówił Czarzasty.

O pomyśle nowego rządu na dostarczanie mieszkań na wynajem pisał w OKO.press Adam Leszczyński:

Przeczytaj także:

18:33 02-04-2024

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Lewica we Włocławku obiecuje budowę tanich mieszkań na wynajem

„Przedstawiliśmy projekt ustawy, dzięki której dajemy samorządom polskim narzędzie do tego, by realizować politykę mieszkaniową, by budować takie mieszkania, jak we Włocławku” – mówił Krzysztof Kukucki, kandydat na prezydenta miasta

„W ostatnich tygodniach pracowaliśmy na tym, by zrealizować postulaty, z którymi szliśmy do wyborów parlamentarnych. Mówiliśmy o mieszkaniach na tani wynajem. Półtora tygodnia temu na Zespole Programowania Prac Rządu przedstawiliśmy już jako ministerstwo projekt ustawy, dzięki której dajemy samorządom polskim narzędzie do tego, by realizować politykę mieszkaniową, by budować takie mieszkania, jak we Włocławku” – mówił Krzysztof Kukucki, kandydat na prezydenta miasta podczas konwencji Lewicy we Włocławku. Zapewniał, że projekt ustawy, który przewiduje 5 mld zł rocznie na budowę mieszkań społecznych, jest w uzgodnieniach międzyresortowych i niebawem trafi do Sejmu. „Tam zdobędzie większość. Jestem przekonany. Takie inwestycje pobudzą sektor budowlany” – mówił Kukucki.

„Przyjechaliśmy do Włocławka z jasnym, precyzyjnym przesłaniem. Popieramy kandydaturę Krzysztofa Kukuckiego” – mówił Czarzasty.

„Wiemy, że metoda budowy na tani wynajem jest warta rozpowszechnienia na terenie całego kraju. Co o może być bezpieczniejszego dla młodego pokolenia jak posiadanie mieszkania, bądź wynajem mieszkania w rozsądnej cenie? Jak można budować rodzinę, jak można budować swoje bezpieczeństwo, jak można myśleć o przyszłości bez mieszkania? Ja to widziałem w Wiedniu. Tam takie mieszkania buduje się od ponad stu lat. Kiedy pytam młodych ludzi na spotkaniach, kto ma mieszkanie, nikt nie podnosi ręki. Kiedy pytam, kto ma zdolność kredytową, także nikt nie podnosi ręki. Jak to rozwiązać? Myślę, że tak, jak we Włocławku” – mówił Czarzasty.

O pomyśle nowego rządu na dostarczanie mieszkań na wynajem pisał w OKO.press Adam Leszczyński:

Przeczytaj także: